Rankiem 7 stycznia 1943 r. Wynalazca Nikola Tesla został znaleziony martwy w swoim pokoju w hotelu ”New Yorker”. Następnego ranka jego bratanek, Sava Kosanović był jedną z pierwszych osób, które odnalazły jego ciało.
Według niego, ktoś już przejrzał osobiste akta wuja. W rezultacie brakowało już niektórych dokumentów z jego czarnego opasłego notatnika. Kto zabrał akta? A co jest ukryte w tych tajemniczych dokumentach?
W latach 2016-2018, FBI opublikowało akta z tajnego dochodzenia w sprawie osobistych dokumentów Tesli. Dokumenty FBI ujawniają, że asystent naukowca, Boyce Fitzgerald, poinformował policję, że w dniu śmierci Tesli, jego bratanek i inny mężczyzna, Kenneth Swezey wszedł do pokoju Tesli w hotelu ’’New Yorker’’ i przejrzał dokumenty fizyka. Fitzgerald powiedział także policji, że Tesla właśnie zakończył i udoskonalał swoje eksperymenty na bezprzewodowym przesyłaniu energii elektrycznej – tak zwanej „wiązce śmierci”
Tesla po raz pierwszy ujawnił tę technologię 11 lipca 1934 r., Kiedy obwieścił na łamach ‘’New York Sun’’ i ‘’The New York Times’’, że opracowuje nową broń, która pomoże zakończyć wszystkie wojny raz na zawsze. Prasa nazwała ją „promieniem pokoju” lub „promieniem śmierci” Tesla wydał wiele dalszych oświadczeń na temat promienia śmierci, za każdym razem twierdząc, że jest coraz bliżej jego demonstracji. Geniusz planował, aby broń ta była dostępna dla wszystkich krajów i używana wyłącznie w celach defensywnych. „Promień śmierci” mógł np.: stopić silniki samolotu przeciwnika, zanim zbliży się do wybrzeża i wysadzać wrogie jednostki bojowe.
Tesla miał nadzieję, że przy statycznych elektrowniach bezprzewodowych rozmieszczonych przy wszystkich narodowych granicach świata żaden kraj nie odważy się zaatakować innego kraju. Gdyby tylko jedno państwo posiadało taką technologię to taka broń mogłaby postawić dany kraj w pozycji dominującej nad wszystkimi innymi krajami.
Jeśli zeznanie Fitzgeralda jest prawdziwe, może to oznaczać, że bratanek Tesli skłamał, w ten sposób mógł być tym, który zabrał dokumenty, które, jak twierdził, zaginęły.
Zeznania Fitzgeralda mogły wzbudzić zainteresowanie FBI. Z drugiej strony zaangażowanie FBI w śledztwo jest podejrzane. Dzięki ostatniej dokumentacji wydanej w 2018 r. wiemy już, że dzień po śmierci Tesli FBI przekazało wszystkie dokumenty Tesli, Stowarzyszeniu Urzędników ds. Komunikacji Bezpieczeństwa Publicznego (APCO).
Sama instytucja poprosiła inżyniera MIT, Johna G Trumpa, – wujka prezydenta Donalda Trumpa, o zbadanie nieznanych dotąd dokumentów geniusza.
Najprawdopodobniej FBI nie było wystarczająco szybko upoważnione do przejęcia dokumentów Tesli, więc wykorzystali pochodzenie imigracyjne Tesli jako wymówkę, by poprosić ‘’APCO’’ o interwencję, aby zapobiec wpadnięciu dokumentacji w niepowołane ręce.
Niemniej siostrzeniec Nikoli, który był dobrze zapowiadającym się urzędnikiem pochodzenia Jugosłowiańskiego podobnie jak jego wuj, otrzymał w styczniu 1943 r. opiekę nad jego majątkiem, którą przyznał mu sąd amerykański. Musiał jednak dochodzić tego wielokrotnie bez powodzenia a w kolejnych latach FBI obawiało się, że dokumenty zostaną potraktowane jako międzynarodowa karta przetargowa.
Rozważali nawet aresztowanie go, aby upewnić się, że zawartość dokumentów nie opuści Stanów Zjednoczonych przynajmniej dopóki ‘’APCO’’ nie będzie pewna, że nie było tam jakichkolwiek sensacyjnych rewelacji, które mógł by on wykorzystać. Ostatecznie dokumentacja została wydana we wrześniu 1951 r., po dokładnym ich przeanalizowaniu przez ekspertów z „Project Nick”
„Projekt Nick” powstał tuż po zakończeniu II wojny światowej w bazie sił powietrznych Patterson w Dayton w stanie Ohio, aby przetestować projekty Tesli w praktyce. Był to oczywiście tajny projekt i wyniki eksperymentów nigdy nie zostały opublikowane. Wiemy tylko, że ‘’projekt Nick’’ ostatecznie okazał się fiaskiem z powodu zbyt wielkiej ilości dokumentów które wyciekły i zaginęły.
Z rąk bratanka Tesli tylko 60 procent dokumentacji dotarło bezpiecznie do Wydziału Elektrotechnicznego Uniwersytetu w Belgradzie a rok później zostały przeniesione do Muzeum Tesli. Brakująca dokumentacja nieoficjalnie jest nadal w rękach USA i znając ich działania zatrzymali dla siebie najlepsze kąski.
Bratanek Tesli był działaczem partii komunistycznej, więc ZSRR otrzymało pozostałe akta z „Projektu Nick”, reżim wydawał się szczególnie skoncentrowany na badaniach nad materiałami. Postanowili nawet odtworzyć brakującą dokumentację.
Właśnie dlatego podczas zimnej wojny USA obawiały się, że Sowieci mogą dokonać przełomu technologicznego. Mamy tu dwa największe mocarstwa świata konkurujące o technologię, które potencjalnie mogły by zmienić losy świata.
Pozostaje nam jeszcze jedna paląca kwestia – Czy ostatnie projekty Tesli rzeczywiście zadziałałyby w praktyce?
Po potrąceniu przez taksówkę w 1937 r. Tesla tak naprawdę nigdy nie wyzdrowiał z wypadku. Jego zaawansowany wiek, 81 lat, w chwili wypadku mógł mieć wpływ na jego i tak już słabą psychikę.
W rzeczywistości wiadomo, że na początku lat dwudziestych rozwinął on w sobie osobliwą obsesję na punkcie gołębi, a według jego dziennika zakochał się nawet w jednym z nich. Co więcej, niektóre z jego pomysłów zostały naukowo zdyskredytowane.
Na przykład, Tesla wierzył, że może zbudować maszynę zdolną do projekcji ludzkich myśli, coś w rodzaju kamery myślowej. Wynalazca prawdopodobnie oparł ten projekt na pracy niemieckiego fizjologa Wilhelm Kühne, największego pioniera optografii. Ale sam Kühne nie był w stanie udowodnić swojej koncepcji i był wielokrotnie dyskredytowany przez naukowców.
Ponadto zgodnie z raportem dr. Johna G. Trumpa, wujka obecnego prezydenta USA, w odtajnionych aktach, po dwóch dniach oceny stwierdził on że „dokumenty Tesli miały przede wszystkim charakter spekulacyjny, filozoficzny i promocyjny” Oznacza to, że nie ma konkretnego dowodu, że jego późniejsze wynalazki mogłyby być skuteczne, w tym „promień śmierci”
Nie wszyscy zgadzali się z Trumpem. Porucznik Craigie, który był odpowiedzialny za „Projekt Nick” mocno wierzył, że broń wiązkowa jest prawdziwa, więc czy to możliwe, że „promień śmierci” Tesli działa i ktoś mający dostęp do brakujących dokumentów mógł go opracować? Jedna z najnowszych teorii spiskowych twierdzi, że prezydent Donald Trump trzyma projekty Tesli w bezpiecznym miejscu i tylko czeka na odpowiedni moment, aby z nich skorzystać.
Wcześniej teoretycy uważali, że FBI posiada komplet dokumentacji i utrzymuje je w tajemnicy. Przez lata Biuro zaprzeczało jakimkolwiek udziałom w dochodzeniu, ale w 2016 r. wydało oświadczenie, w którym przyznało się do udziału w sprawie podczas pierwotnego dochodzenia. Jednak nadal zaprzeczano, że kiedykolwiek był w posiadaniu dokumentów, które, jak twierdzili, zawsze podlegały jurysdykcji APCO.
Odtajnione akta FBI dają nam wgląd w dziwne wydarzenia otaczające osobiste dokumenty Tesli w dniach po jego śmierci. Ale nadal nie wiadomo, dlaczego tak długo zajęła im publikacja dokumentów i dlaczego w końcu to zrobili.
Czy jest coś, czego FBI nie chce, żebyśmy wiedzieli? Czy jest ktoś, kto jest w posiadaniu brakujących dokumentów, które mogłyby udowodnić istnienie tych niesamowitych wynalazków Tesli?