CZYM JEST ”LAWENDOWA MAFIA” KTÓRA RZĄDZI W WATYKANIE ?

W dokumencie „Zabawa w chowanego”, wyreżyserowanym przez Tomasza Sekielskiego, ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski mówi o tym, czym jest „mafia lawendowa” w Kościele. – Tych spraw jest tak wiele, że tam się spotykają ludzie z całego świata i nagle tworzą tę strukturę wewnętrzną – wyjaśnił.

Jak wyjaśnił ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski pojęcie „mafia lawendowa” powstało w latach 60. w Stanach Zjednoczonych. Co oznacza?

To środowisko homoseksualne w Kościele, szczególnie wśród duchownych i wzajemne powiązania, które prowadzą do ukrywania pewnych rzeczy. W środowisku księżowskim się to nazywa „chorobą rzymską”, bo tam bardzo często się ludzie z tym stykają – tłumaczył w dokumencie „Zabawa w chowanego”.

Ja byłem bardzo krótko w Rzymie, tylko parę miesięcy w kolegium ormiańskim i pierwsza informacja, jaką przekazał mi jeden ze starszych księży to przede wszystkim, żebym sobie zdawał sprawę, że Watykan i Rzym to jest siedlisko tej „mafii lawendowej”

– opowiada ksiądz. – A nawet mi powiedział, żebym wieczorem sobie zawsze zamykał pokój od wewnątrz.

Później się okazało, że tych spraw jest tak wiele, że tam się spotykają ludzie z całego świata i nagle tworzą tę strukturę wewnętrzną – poinformował. – Oczywiście to nie znaczy, że wszyscy, którzy zostają biskupami czy później kardynałami, oni należą do homolobby, tylko procent jest ogromny – dodawał Isakowicz-Zaleski. – Ja bym nie umiał tego określić w liczbach i nie kuszę się na to, żeby podać – podkreślił.

W tej sprawie w dokumencie wypowiedział się także Tomasz Terlikowski. – Nie należy wszystkiego utożsamiać z homoseksualizmem, ale też nie należy histerycznie twierdzić, że nie ma żadnej korelacji między tymi dwoma zjawiskami – mówił. – Nie można nie zauważyć już tego wymiaru, o którym choćby pisze Martel w „Sodomie”, znaczy tego problemu związanego z pewnym układem, który funkcjonuje i ma tendencje do tuszowania pewnych rzeczy tak, żeby nie wyszły czyny niekoniecznie przestępcze – nie chodzi zawsze o przestępstwo – czasami chodzi o grzech, o coś, co nie powinno wyjść, bo przeszkodzi w jakiejś karierze – wyjaśnił.

Terlikowski zwrócił uwagę na to, że amerykański Kościół zaczął się zmieniać, ponieważ ofiary, część duchowieństwa i duża część osób świeckich „zobaczyła bezmiar tego bólu”. – Bólu, który się nie leczy szybko, który czasem się nigdy nie leczy.

Po drugie, kiedy władze cywilne uznały, że trzeba zdjąć parasol ochronny z instytucji kościelnych i nagle zaczęły wchodzić, czy stanowa policja czy FBI, rekwirować akta, przestały się przejmować tajemnicą papieską, tylko zaczęły wykonywać swoje, świeckie, obowiązki – dodał.

Trzecią przyczyną były gigantyczne odszkodowania – które kiedy Kościół zaczął wypłacać, doszedł słusznie do wniosku, że dużo lepiej jest nie czekać na wyrok sądu, tylko samemu te sprawy z pokrzywdzonymi załatwić, bo często jest tak, że wytoczony proces o odszkodowanie, nie zostałby wytoczony, bo często nie chodziło o pieniądze. Często to jest reakcja na lekceważenie, na odrzucenie, na niezrozumienie, po prostu ludzie się robią coraz bardziej wściekli i w końcu wytaczają proces i wygrywają. Te trzy rzeczy muszą się w Polsce wydarzyć – ocenił.

Biskup Mirosław Milewski w jednym z ostatnich wywiadów wspomniał o „lawendowej mafii”, która jego zdaniem ma odpowiadać za wiele problemów, z jakimi musi się obecnie zmagać Kościół.

Rozpustni geje w Watykanie?!

Gdy poczyta się opisy tego, jak bawią się niektórzy księżą w Watykanie, to przypowieści o Sodomie i Gomorze zaczynają wybrzmiewać jak bajki dla grzecznych dzieci. Orgie, seks sado-maso, erotyczne zachowania na ulicach i nieformalne związki homoseksualne mają być w Stolicy Apostolskiej na porządku dziennym.

I choć problem nie dotyczy oczywiście wszystkich duchownych przebywających w sercu Kościoła, to zdaniem autorów licznych publikacji na temat tajemnic Watykanu, skala problemu z księżmi o skłonnościach homoseksualnych jest wręcz porażająca. Jak podaje „Newsweek”, ocenia się, że spośród wszystkich duchownych około 15 proc. jest gejami. W Watykanie ten odsetek ma być znacznie większy.Ukuto nawet termin na określenie tego zjawiska – to właśnie „lawendowa mafia”. 

Księżą o skłonnościach do bardzo aktywnego życia homoseksualnego mają się wspierać, zarówno jeśli chodzi o bezkarność, jak i na drodze po zaszczyty i sławę. Przez lata wiele wskazywało na to, że członkowie „lawendowej mafii” są objęci specjalnym parasolem ochronnym.

Lawendowa mafia a Jan Paweł II

Nawet papież Jan Paweł II – postać niemal jednogłośnie uznana za świętą – w opinii wielu obserwatorów miał ochraniać nie tylko związki homoseksualne w Kościele, ale też pedofilów.

Dowodem na poparcie tej tezy ma być historia meksykańskiego duchownego o. Marciala Maciela Degollady. Afera związana z seksualnym nadużyciami założyciela zgromadzenia Legion Chrystusa wyszła na jaw wyszła w latach 90-tych, choć pierwsze zarzuty pojawiły się jeszcze wcześniej. Degollado wreszcie oskarżono o pedofilię. Jego ofiarami mieli być klerycy i uczniowie prowadzonych przez legionistów szkół (około 30 chłopców).Zarzuca mu się też związki z kobietami (miał być ojcem trójki dzieci) i uzależnienie od morfiny. Molestowanie zarzucił mu także jeden z jego synów. Mimo tak poważnych zarzutów, decyzją Jana Pawła II był m.in. ekspertem Światowego Synodu Biskupów w Watykanie czy stałym radcą Kongregacji Duchowieństwa.

Co to jest mafia lawendowa i tzw. choroba rzymska? W najnowszym filmie dokumentalnym braci Sekielskich pt. „Zabawa w chowanego” ksiądz Isakowicz-Zalewski zdradził, co kryje się pod tajemniczymi pojęciami, które stosuje się do opisu środowisk homoseksualnych w Kościele.

O tzw. mafii lawendowej zaczęto mówić na przełomie lat 60. i 70. XX wieku. Po raz pierwszy termin ten zastosowano w Stanach Zjednoczonych do określenia homoseksualistów wśród duchownych katolickich i ich wzajemnych powiązań, które prowadzą do „ukrywania pewnych rzeczy” – tłumaczy ks. Isakowicz-Zalewski w „Zabawach w chowanego”.

W środowisku naszym, księżowskim, te skłonności nazywa się nieraz „chorobą rzymską„. Dlaczego? Bo bardzo często ludzie tam się dopiero stykają z tą sprawą

Rzym i Watykan to siedlisko „mafii lawendowej”

Ja byłem bardzo krótko w Rzymie (parę miesięcy w kolegium ormiańskim) i pierwszą informacją, jaką przekazał mi jeden ze starszych księży, było to, żebym sobie przede wszystkim zdawał sprawę z tego, że Watykan i Rzym to siedlisko tej „mafii lawendowej” – zdradził ks. Isakowicz-Zalewski.– A nawet mi powiedział, żebym wieczorem sobie zawsze zamykał pokój od wewnątrz – dodał śmiejąc się duchowny.– Później się okazało, że tych spraw jest tak wiele, że tam się spotykają ludzie z całego świata i nagle tworzą strukturę wewnętrzną – opowiedział ks. Isakowicz-Zalewski.

Do tej sprawy w filmie odniósł się także Tomasz Terlikowski.– Nie należy wszystkiego utożsamiać z homoseksualizmem, ale też nie należy histerycznie twierdzić, że nie ma żadnej korelacji pomiędzy tymi dwoma zjawiskami – powiedział braciom Sekielskim katolicki publicysta

Zdaniem księdza Isakowicza-Zalewskiego homoseksualiści wiodą prym wśród kościelnych hierarchów. I to właśnie oni według niego odpowiadają za tuszowanie wielu skandali dotyczących molestowania nieletnich, które oburzają opinię publiczną (m.in. sprawy arcybiskupa Paetza).

Exit mobile version