Site icon Globalna Świadomość

TAJNE WYPRAWY NA BIEGUN POŁUDNIOWY – CO SKRYWAJĄ DZIENNIKI ADMIRAŁA RICHARDA E. BYRDA.

&NewLine;<p>Czy na Biegunie Po&lstrok;udniowym istniej&aogon; wej&sacute;cia do tajnych baz&quest; Je&zdot;eli Tajemny dziennik Admira&lstrok;a Byrda jest autentyczny&comma; to jedno z wej&sacute;&cacute; do podziemnego &sacute;wiata jest na 141 stopniu d&lstrok;ugo&sacute;ci geograficznej wschodniej i 84&comma;4 stopniu szeroko&sacute;ci geograficznej pó&lstrok;noc&period;<&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>Dziennik ten pisa&cacute; musz&eogon; w tajemnicy i skryto&sacute;ci&period; Dotyczy on mego przelotu nad Arktyk&aogon; w dniu dziewi&eogon;tnastego lutego tysi&aogon;c dziewi&eogon;&cacute;set czterdziestego siódmego roku&period;<&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>Przychodzi taki czas&comma; gdy cz&lstrok;owieczy racjonalizm przestaje cokolwiek znaczy&cacute; i kiedy zaakceptowa&cacute; trzeba nieuniknion&aogon; Prawd&eogon;&excl; Gdy pisz&eogon; te s&lstrok;owa&comma; nie wolno mi ujawnia&cacute; nikomu poni&zdot;szej dokumentacji… by&cacute; mo&zdot;e nie ujrzy ona nigdy &sacute;wiat&lstrok;a dnia i nie pozna go opinia publiczna&comma; musz&eogon; jednak spe&lstrok;ni&cacute; swój obowi&aogon;zek i wszystko zanotowa&cacute;&comma; aby wszyscy mogli to pewnego dnia przeczyta&cacute;&period; W &sacute;wiecie pe&lstrok;nym zach&lstrok;anno&sacute;ci i wyzysku przez niektórych ludzi nie mo&zdot;na powstrzymywa&cacute; tego&comma; co stanowi prawd&eogon;&period;<&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<div class&equals;"wp-block-image"><figure class&equals;"aligncenter is-resized"><img src&equals;"https&colon;&sol;&sol;strefa44&period;pl&sol;wp-content&sol;uploads&sol;2016&sol;04&sol;Optimized-Hollow-Earth-300x221&period;jpg" alt&equals;"Optimized-Hollow-Earth" class&equals;"wp-image-1008" width&equals;"570" height&equals;"420"&sol;><&sol;figure><&sol;div>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>DZIENNIK POK&Lstrok;ADOWY&colon; LOT Z BAZY NAD ARKTYK&Eogon;&comma; 19&sol;02&sol;1947 R&period;<br>Godzina 0600 – Zako&nacute;czono wszystkie przygotowania do naszego lotu na pó&lstrok;noc i startujemy z pe&lstrok;nymi zbiornikami paliwa o 0610&period;<&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>Godzina 0620 – Mieszanka paliwa w prawym silniku zdaje si&eogon; zbyt bogata&comma; dokonano poprawek i oba silniki Pratt &amp&semi; Whittney pracuj&aogon; równo&period;<&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>Godzina 0730 – Kontakt radiowy z baz&aogon;&period; Wszystko w porz&aogon;dku&comma; odbiór normalny&period;<&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>Godzina 0740 – Zauwa&zdot;ono niewielki wyciek oleju w prawym silniku&comma; jednak&zdot;e wska&zacute;nik ci&sacute;nienia oleju zdaje si&eogon; pracowa&cacute; normalnie&period;<&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>Godzina 0800 – Niewielka turbulencja z kierunku wschodniego na wysoko&sacute;ci 2321 stóp &lbrack;ok&period; 705 metrów – przyp&period; t&lstrok;umacza&rsqb;&comma; skorygowa&lstrok;em do 1700 stóp &lbrack;ok&period; 515 metrów – przyp&period; t&lstrok;umacza&rsqb;&comma; turbulencji nie stwierdza si&eogon;&comma; lecz wzmaga si&eogon; tylny wiatr&comma; dokona&lstrok;em wi&eogon;c niewielkich poprawek w ustawieniu d&lstrok;awika i samolot sprawuje si&eogon; &sacute;wietnie&period;<&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>Godzina 0815 – Kontakt radiowy z baz&aogon;&comma; sytuacja w normie&period;<&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>Godzina 0830 – Ponownie pojawi&lstrok;y si&eogon; turbulencje&comma; zwi&eogon;kszam wysoko&sacute;&cacute; do 2900 stóp &lbrack;ok&period; 885 metrów – przyp&period; t&lstrok;umacza&rsqb; i znów doskona&lstrok;e warunki lotu&period;<&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>Godzina 0910 – Pod nami wielkie po&lstrok;acie lodu i &sacute;niegu&comma; zauwa&zdot;am plamy o &zdot;ó&lstrok;tawym zabarwieniu&comma; które rozci&aogon;gaj&aogon; si&eogon; liniowo&period; Zmieniam kierunek lotu w celu dok&lstrok;adniejszego przyjrzenia si&eogon; tym kolorowym wzorom&comma; zauwa&zdot;am tak&zdot;e barw&eogon; czerwonaw&aogon; czy liliow&aogon;&period; Robi&eogon; dwa pe&lstrok;ne okr&aogon;&zdot;enia nad tym rejonem i powracam do kierunku wyznaczonego przez kompas&period; Ustalam ponownie po&lstrok;o&zdot;enie z baz&aogon; i przekazuj&eogon; informacj&eogon; o zabarwieniu lodu i &sacute;niegu poni&zdot;ej&period;<&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>Godzina 0910 – Zarówno kompas magnetyczny&comma; jak i &zdot;yrokompas zaczynaj&aogon; wirowa&cacute; i drga&cacute;&comma; nie jeste&sacute;my w stanie utrzyma&cacute; kierunku opieraj&aogon;c si&eogon; na wskazaniach przyrz&aogon;dów&period; Orientujemy si&eogon; wed&lstrok;ug kompasu s&lstrok;onecznego&comma; ale wszystko zdaje si&eogon; by&cacute; w porz&aogon;dku&period; Przyrz&aogon;dy najwyra&zacute;niej reaguj&aogon; powolnie i z opó&zacute;nieniem&comma; ale nic nie wskazuje na oblodzenie&excl;<&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>Godzina 0915 – W pewnej odleg&lstrok;o&sacute;ci dostrzegam co&sacute;&comma; co chyba jest górami&period;<&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>Godzina 0949 – Up&lstrok;yn&eogon;&lstrok;o 29 minut lotu od pierwszej obserwacji gór i nie jest to z&lstrok;udzenie&period; S&aogon; to góry&comma; sk&lstrok;adaj&aogon;ce si&eogon; z niewielkiego &lstrok;a&nacute;cucha&comma; których nigdy wcze&sacute;niej nie widzia&lstrok;em&excl;<&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>Godzina 0955 – Zmiana wysoko&sacute;ci do 2950 stóp &lbrack;oko&lstrok;o 900 metrów – przyp&period; t&lstrok;umacza&rsqb;&period; Znów do&sacute;wiadczamy silnych turbulencji&period;<&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>Godzina 1000 – Przecinamy niewielki &lstrok;a&nacute;cuch górski i – o ile jeste&sacute;my w stanie stwierdzi&cacute; – nadal lecimy na pó&lstrok;noc&period; Za górami znajduje si&eogon; najwyra&zacute;niej dolina z niewielk&aogon; rzek&aogon; czy te&zdot; strumieniem&comma; p&lstrok;yn&aogon;cym w jej &sacute;rodkowej cz&eogon;&sacute;ci&period; Pod nami nie powinno by&cacute; &zdot;adnej zielonej doliny&excl; Co&sacute; tu jest z pewno&sacute;ci&aogon; nie tak i dzieje si&eogon; tu co&sacute; bardzo dziwnego&excl; Powinni&sacute;my znajdowa&cacute; si&eogon; nad lodem i &sacute;niegiem&excl; Z lewej burty wida&cacute; olbrzymie lasy&comma; porastaj&aogon;ce górskie zbocza&period; Nasze instrumenty nawigacyjne wci&aogon;&zdot; wiruj&aogon;&comma; &zdot;yroskop waha si&eogon; w przód i w ty&lstrok;&excl;<&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>Godzina 1005 – Zmniejszam wysoko&sacute;&cacute; do 1400 stóp &lbrack;oko&lstrok;o 425 metrów – przyp&period; t&lstrok;umacza&rsqb; i wykonuj&eogon; ostry skr&eogon;t w lewo&comma; aby lepiej przyjrze&cacute; si&eogon; dolinie pod nami&period; Jest zielona i poro&sacute;ni&eogon;ta mchami lub g&eogon;sto zbit&aogon; traw&aogon;&period; &Sacute;wiat&lstrok;o wydaje si&eogon; tu inne&period; Nie widz&eogon; ju&zdot; s&lstrok;o&nacute;ca&period; Jeszcze raz skr&eogon;camy w lewo i zauwa&zdot;amy pod nami co&sacute;&comma; co chyba jest jakim&sacute; zwierz&eogon;ciem&period; Zdaje si&eogon;&comma; &zdot;e to s&lstrok;o&nacute;&excl; NIE&excl;&excl;&excl; Bardziej przypomina mamuta&excl; To niewiarygodne&excl; A jednak&comma; jest tu&excl; Zmniejszam wysoko&sacute;&cacute; do 1000 stóp &lbrack;oko&lstrok;o 305 metrów – przyp&period; t&lstrok;umacza&rsqb; i bior&eogon; lornetk&eogon;&comma; aby lepiej przyjrze&cacute; si&eogon; zwierz&eogon;ciu&period; Potwierdzam – to zwierz&eogon; z pewno&sacute;ci&aogon; podobne jest do mamuta&excl; Sk&lstrok;adam raport do bazy&period;<&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>Godzina 1030 – Napotykamy coraz wi&eogon;cej wzgórz o zielonych zboczach&period; Miernik zewn&eogon;trznej temperatury wskazuje 74 stopnie Fahrenheita &lbrack;oko&lstrok;o 23 stopni Celsjusza – przyp&period; t&lstrok;umacza&rsqb;&excl; Lecimy dalej zgodnie z wyznaczonym kierunkiem&period; Przyrz&aogon;dy nawigacyjne zdaj&aogon; si&eogon; teraz pracowa&cacute; normalnie&period; Zadziwia mnie ich zachowanie&period; Próbuj&eogon; po&lstrok;&aogon;czy&cacute; si&eogon; z baz&aogon;&period; Radio nie dzia&lstrok;a&excl;<&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>Godzina 1130 – Krajobraz pod nami jest bardziej p&lstrok;aski i zwyczajny &lpar;je&sacute;li wolno mi tak powiedzie&cacute;&rpar;&period; Przed nami dostrzegamy co&sacute;&comma; co wygl&aogon;da jak miasto&excl;&excl;&excl;&excl; To niemo&zdot;liwe&excl; Samolot zdaje si&eogon; lekko p&lstrok;yn&aogon;&cacute;&period; Przyrz&aogon;dy przesta&lstrok;y dzia&lstrok;a&cacute;&excl;&excl; Mój BO&Zdot;E&excl;&excl;&excl; Po obu stronach samolotu widzimy dziwne pojazdy&period; Gwa&lstrok;townie si&eogon; zbli&zdot;aj&aogon;&excl; Maj&aogon; kszta&lstrok;t dysku i b&lstrok;yszcz&aogon;&period; S&aogon; teraz wystarczaj&aogon;co blisko&comma; by dostrzec znajduj&aogon;ce si&eogon; na nich znaki&period; To rodzaj swastyki&excl;&excl;&excl; To fantastyczne&period; Gdzie&zdot; jeste&sacute;my&quest;&excl; Co si&eogon; sta&lstrok;o&quest; Znów ci&aogon;gn&eogon; za manetki&period; Nie reaguj&aogon;&excl;&excl;&excl;&excl; Schwyta&lstrok;a nas jaka&sacute; niewidzialna si&lstrok;a&excl;<&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>Godzina 1135 – Nasze radio trzeszczy i s&lstrok;yszymy g&lstrok;os&comma; mówi&aogon;cy po angielsku z niewielkim akcentem nordyckim lub germa&nacute;skim&excl; Wiadomo&sacute;&cacute; brzmi&colon; „Witamy&comma; panie Admirale&comma; w naszym królestwie&period; Sprowadzimy pana na ziemi&eogon; za dok&lstrok;adnie siedem minut&excl; Prosz&eogon; si&eogon; odpr&eogon;&zdot;y&cacute;&comma; jest pan w dobrych r&eogon;kach”&period; Zauwa&zdot;am&comma; &zdot;e silniki naszego samolotu przesta&lstrok;y pracowa&cacute;&excl; Samolot znajduje si&eogon; pod jak&aogon;&sacute; przemo&zdot;n&aogon; kontrol&aogon; i sam skr&eogon;ca&period; Przyrz&aogon;dy kontrolne s&aogon; bezu&zdot;yteczne&period;<&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>Godzina 1140 – Otrzymujemy kolejn&aogon; wiadomo&sacute;&cacute; radiow&aogon;&period; Rozpoczynamy w&lstrok;a&sacute;nie podchodzenie do l&aogon;dowania i za chwil&eogon; samolot leciutko si&eogon; chwieje i rozpoczyna zej&sacute;cie&comma; jakby schwytany w jak&aogon;&sacute; wielk&aogon; wind&eogon;&excl; Ruch w dó&lstrok; jest niemal niezauwa&zdot;alny&comma; a dotkni&eogon;ciu ziemi towarzyszy zaledwie male&nacute;ki wstrz&aogon;s&excl;<&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>Godzina 1145 – Dokonuj&eogon; ostatniego&comma; pospiesznego wpisu do dziennika pok&lstrok;adowego&period; Ku naszemu samolotowi zbli&zdot;a si&eogon; pieszo kilku m&eogon;&zdot;czyzn&period; S&aogon; wysocy i maj&aogon; blond w&lstrok;osy&period; W oddali wida&cacute; wielkie&comma; b&lstrok;yszcz&aogon;ce miasto&comma; pulsuj&aogon;ce wszystkimi kolorami t&eogon;czy&period; Nie wiem&comma; co si&eogon; teraz zdarzy&comma; ale nie widz&eogon;&comma; by przybysze mieli ze sob&aogon; jak&aogon;&sacute; bro&nacute;&period; S&lstrok;ysz&eogon;&comma; jak jaki&sacute; g&lstrok;os wo&lstrok;a mnie po nazwisku i ka&zdot;e otworzy&cacute; drzwi do luku baga&zdot;owego&period; Tak te&zdot; robi&eogon;&period; KONIEC WPISU&period;<&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p><strong>Od tego miejsca wszystkie kolejne wydarzenia spisuj&eogon; z pami&eogon;ci&period; Wszystko to wymyka si&eogon; wyobra&zacute;ni i zdawa&cacute; by si&eogon; mog&lstrok;o szale&nacute;stwem&comma; gdyby nie wydarzy&lstrok;o si&eogon; naprawd&eogon;&period;<&sol;strong><&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>Zabieraj&aogon; operatora radia i mnie z samolotu i szykuj&aogon; serdeczne powitanie&period; Stajemy na przypominaj&aogon;cym platform&eogon; poje&zacute;dzie bez kó&lstrok;&excl; Z wielk&aogon; pr&eogon;dko&sacute;ci&aogon; przenosi nas ku b&lstrok;yszcz&aogon;cemu miastu&period; Gdy si&eogon; zbli&zdot;amy widz&eogon;&comma; &zdot;e zdaje si&eogon; by&cacute; zrobione z krystalicznego materia&lstrok;u&period; Wkrótce przybywamy do du&zdot;ej budowli&comma; jakiej nigdy wcze&sacute;niej nie widzia&lstrok;em&period; <&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>Wygl&aogon;da&lstrok;o&comma; jakby w&lstrok;a&sacute;nie zesz&lstrok;o z deski kre&sacute;larskiej Franka Lloyda Wrighta &lbrack;Frank Lloyd Wright – jeden z najwybitniejszych ameryka&nacute;skich architektów&comma; propaguj&aogon;cy idee organicznej &lpar;a wi&eogon;c pozostaj&aogon;cej w zgodzie z przyrod&aogon;&rpar; architektury&comma; organicznej edukacji oraz zachowania &sacute;rodowiska naturalnego – przyp&period; t&lstrok;um&period;&rsqb;&comma; albo raczej pochodzi&lstrok;o ze sceny w filmie o Bucku Rogersie &lbrack;Pu&lstrok;kownik Buck Roger – bohater znanego w USA serialu science-fiction&comma; którego akcja toczy si&eogon; w XXV wieku – przyp&period; t&lstrok;um&period;&rsqb; &excl;&excl; Podaj&aogon; nam jaki&sacute; ciep&lstrok;y napój&comma; którego smaku nie daje si&eogon; porówna&cacute; do niczego&comma; co kiedykolwiek w &zdot;yciu kosztowa&lstrok;em&period; Jest wyborny&period; <&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<div class&equals;"wp-block-image"><figure class&equals;"aligncenter size-large is-resized"><img src&equals;"https&colon;&sol;&sol;globalna&period;info&sol;wp-content&sol;uploads&sol;2020&sol;06&sol;Screenshot-2020-06-26T135931&period;246-1&period;png" alt&equals;"" class&equals;"wp-image-5804" width&equals;"546" height&equals;"374"&sol;><&sol;figure><&sol;div>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>Po mniej wi&eogon;cej dziesi&eogon;ciu minutach dwóch z naszych gospodarzy przysz&lstrok;o do naszych pokojów i powiedzia&lstrok;o&comma; &zdot;e mam im towarzyszy&cacute;&period; Nie mam wyboru i musz&eogon; ich s&lstrok;ucha&cacute;&period; Zostawiam swego radiooperatora&semi; przechodzimy kawa&lstrok;ek i wchodzimy do czego&sacute;&comma; co przypomina wind&eogon;&period; Przez jaki&sacute; czas zje&zdot;d&zdot;amy w dó&lstrok;&comma; maszyna zatrzymuje si&eogon;&comma; a drzwi cichutko podnosz&aogon; si&eogon; w gór&eogon;&excl; Idziemy nast&eogon;pnie d&lstrok;ugim korytarzem&comma; roz&sacute;wietlonym ró&zdot;owej barwy &sacute;wiat&lstrok;em&comma; które zdaje si&eogon; emanowa&cacute; z samych &sacute;cian&excl; Jedna z istot ka&zdot;e si&eogon; nam zatrzyma&cacute; przed wielkimi drzwiami&period; Nad drzwiami znajduje si&eogon; inskrypcja&comma; której nie potrafi&eogon; odczyta&cacute;&period; Wielkie drzwi bezg&lstrok;o&sacute;nie si&eogon; otwieraj&aogon; i zostaj&eogon; poproszony o wej&sacute;cie&period; Jeden z mych gospodarzy mówi&colon; „Nie bój si&eogon;&comma; Admirale&comma; b&eogon;dziesz mia&lstrok; audiencj&eogon; u Mistrza…”&period;<&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>Wchodz&eogon; do &sacute;rodka&comma; a moje oczy musz&aogon; przywykn&aogon;&cacute; do przepi&eogon;knych barw&comma; które wydaj&aogon; si&eogon; wype&lstrok;nia&cacute; ca&lstrok;y pokój&period; Potem zaczynam dostrzega&cacute; otoczenie&period; Me oczy przywita&lstrok; najpi&eogon;kniejszy widok w ca&lstrok;ym mym &zdot;yciu&period; W istocie jest on zbyt pi&eogon;kny i cudowny&comma; bym potrafi&lstrok; go opisa&cacute;&period; Jest wspania&lstrok;y i delikatny&period; Nie s&aogon;dz&eogon;&comma; by w jakimkolwiek ludzkim j&eogon;zyku istnia&lstrok;o wyra&zdot;enie&comma; które potrafi&lstrok;oby odda&cacute; go wiernie ze szczegó&lstrok;ami&excl; Moje my&sacute;li przerywa serdeczny&comma; ciep&lstrok;y&comma; g&lstrok;&eogon;boki i melodyjny g&lstrok;os&colon; „Serdecznie witam w naszym królestwie&comma; Admirale”&period; Zauwa&zdot;am m&eogon;&zdot;czyzn&eogon; o delikatnych rysach&comma; na którego twarzy lata odcisn&eogon;&lstrok;y ju&zdot; swe pi&eogon;tno&period; Siedzi przy d&lstrok;ugim stole&period; Pokazuje&comma; bym usiad&lstrok; na jednym z krzese&lstrok;&period; Potem &lstrok;&aogon;czy razem koniuszki palców u r&aogon;k i u&sacute;miecha si&eogon;&period; Znów &lstrok;agodnie przemawia&comma; mówi&aogon;c co nast&eogon;puje&period;<&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<blockquote class&equals;"wp-block-quote is-layout-flow wp-block-quote-is-layout-flow"><p>„Admirale&comma; pozwolili&sacute;my panu wlecie&cacute; tu&comma; gdy&zdot; ma pan szlachetny charakter i jest pan dobrze znany w &Sacute;wiecie na Powierzchni”&period; „W &Sacute;wiecie na Powierzchni”&comma; wykrztuszam&comma; niemal si&eogon; d&lstrok;awi&aogon;c&period; „Tak”&comma; odpowiada Mistrz z u&sacute;miechem&comma; „jest pan w domenie Arian&comma; w Wewn&eogon;trznym &Sacute;wiecie&period; <&sol;p><&sol;blockquote>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>Nie opó&zacute;nimy znacznie pa&nacute;skiej misji i zostanie panu przydzielona eskorta&comma; która odprowadzi pana z powrotem na powierzchni&eogon; i jeszcze jaki&sacute; odcinek&period; Teraz jednak&comma; Admirale&comma; powiem panu&comma; czemu zosta&lstrok; pan tu wezwany&period; Nasze zainteresowanie wami zacz&eogon;&lstrok;o si&eogon; w dniu&comma; gdy wasza rasa dokona&lstrok;a eksplozji pierwszych bomb atomowych nad Hiroszim&aogon; i Nagasaki w Japonii&period; To w&lstrok;a&sacute;nie w tym pe&lstrok;nym niepokoju czasie wys&lstrok;ali&sacute;my do &sacute;wiata powierzchniowego nasze lataj&aogon;ce maszyny&comma; „Flugelrady”&comma; aby sprawdzi&cacute;&comma; co zrobi&lstrok;a wasza rasa&period;<&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>Oczywi&sacute;cie to ju&zdot; historia&comma; Admirale&comma; musz&eogon; jednak mówi&cacute; dalej&period; Widzi pan&comma; nigdy wcze&sacute;niej nie mieszali&sacute;my si&eogon; do wojen toczonych przez wasz&aogon; ras&eogon;&comma; do waszego barbarzy&nacute;stwa&comma; teraz jednak musimy&comma; albowiem nauczyli&sacute;cie si&eogon; igra&cacute; z pewn&aogon; energi&aogon;&comma; która nie jest przeznaczona dla ludzi&comma; a mianowicie z energi&aogon; atomow&aogon;&period; Nasi emisariusze dostarczyli ju&zdot; odpowiednie przekazy waszym w&lstrok;adcom&comma; lecz ci ostatni nie s&lstrok;uchaj&aogon;&period; Teraz zosta&lstrok; wybrany pan&comma; by &sacute;wiadczy&cacute;&comma; &zdot;e nasz &sacute;wiat istnieje naprawd&eogon;&period; <&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>Widzi pan&comma; Admirale&comma; nasza Kultura i Nauka o wiele tysi&eogon;cy lat wyprzedzaj&aogon; wasz&aogon;”&period; Przerwa&lstrok;em&colon; „Lecz co to ma wspólnego ze mn&aogon;&comma; Panie”&quest;<br>Oczy Mistrza zdawa&lstrok;y si&eogon; przenika&cacute; do g&lstrok;&eogon;bi mój umys&lstrok;&comma; a kiedy ju&zdot; przyjrza&lstrok; mi si&eogon; dobrze&comma; po kilku chwilach odpar&lstrok;&colon; „Wasza rasa osi&aogon;gn&eogon;&lstrok;a ju&zdot; punkt bez wyj&sacute;cia&comma; albowiem s&aogon; w&sacute;ród was tacy&comma; którzy raczej zniszcz&aogon; ca&lstrok;y wasz &sacute;wiat&comma; ni&zdot; zrzekn&aogon; si&eogon; swej w&lstrok;adzy&comma; któr&aogon;&comma; jak s&aogon;dz&aogon;&comma; posiadaj&aogon;…”&period; Przytakn&aogon;&lstrok;em&comma; a Mistrz kontynuowa&lstrok;&colon; „W roku 1945 i pó&zacute;niej&comma; próbowali&sacute;my skontaktowa&cacute; si&eogon; z wasz&aogon; ras&aogon;&comma; lecz nasze wysi&lstrok;ki spotka&lstrok;y si&eogon; z wrogo&sacute;ci&aogon;&comma; a do naszych Flugelradów strzelano&period; <&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>Tak&comma; &sacute;ciga&lstrok;y je nawet w&sacute;ciekle i zaciekle wasze my&sacute;liwce&period; Teraz wi&eogon;c mówi&eogon; ci&comma; synu&comma; nad wasz &sacute;wiat nadci&aogon;ga wielka burza&comma; czarny gniew&comma; który nie przeminie przez wiele lat&period; Nie znajdziecie odpowiedzi w waszej broni&comma; nie da wam bezpiecze&nacute;stwa wasza nauka&period; Mo&zdot;e szale&cacute;&comma; a&zdot; zdeptany zostanie ka&zdot;dy kwiat waszej kultury&comma; a&zdot; wszystkie ludzkie rzeczy zostan&aogon; zrównane w wielkim chaosie&period; Wasza ostatnia wojna stanowi&lstrok;a jedynie preludium do tego&comma; co przydarzy si&eogon; waszej rasie&period; My&comma; tutaj&comma; widzimy to coraz wyra&zacute;niej z ka&zdot;d&aogon; godzin&aogon;… czy&zdot;by&sacute; uwa&zdot;a&lstrok;&comma; &zdot;e si&eogon; myl&eogon;&quest;”<&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>„Nie”&comma; odpowiadam&comma; „to ju&zdot; si&eogon; kiedy&sacute; zdarzy&lstrok;o&comma; nadesz&lstrok;a epoka ciemno&sacute;ci i trwa&lstrok;a przez ponad pi&eogon;&cacute;set lat”&period;<&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<blockquote class&equals;"wp-block-quote is-layout-flow wp-block-quote-is-layout-flow"><p>„Tak&comma; mój synu”&comma; odpar&lstrok; Mistrz&comma; „epoka ciemno&sacute;ci&comma; która nadejdzie dla waszej rasy spowije Ziemi&eogon; niczym ca&lstrok;un&comma; wierz&eogon; jednak&comma; &zdot;e niektórzy z was prze&zdot;yj&aogon; burz&eogon;&comma; nic innego nie jestem w stanie powiedzie&cacute;&period; Widzimy&comma; jak w odleg&lstrok;ej przysz&lstrok;o&sacute;ci z ruin waszego &sacute;wiata powstaje nowy&comma; szukaj&aogon;cy swych zagubionych&comma; legendarnych skarbów&comma; a one tu b&eogon;d&aogon;&comma; mój synu&comma; bezpieczne pod nasz&aogon; opiek&aogon;&period; Gdy nadejdzie ten czas&comma; znów si&eogon; zjawimy&comma; by dopomóc wam w odrodzeniu waszej kultury i rasy&period; By&cacute; mo&zdot;e do tej chwili nauczycie si&eogon; ju&zdot; czego&sacute; o bezsensie wojny i jej skutków… a wówczas cz&eogon;&sacute;&cacute; z waszej kultury i nauki zostanie wam przywrócona&comma; by wasza rasa mog&lstrok;a zacz&aogon;&cacute; od pocz&aogon;tku&period; A ty&comma; mój synu&comma; masz powróci&cacute; do &Sacute;wiata na Powierzchni&comma; by przekaza&cacute; t&eogon; wiadomo&sacute;&cacute;…”&period;<&sol;p><&sol;blockquote>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<div class&equals;"wp-block-image"><figure class&equals;"aligncenter size-large is-resized"><img src&equals;"https&colon;&sol;&sol;globalna&period;info&sol;wp-content&sol;uploads&sol;2020&sol;06&sol;Screenshot-2020-06-26T140004&period;265-1&period;png" alt&equals;"" class&equals;"wp-image-5806" width&equals;"589" height&equals;"324"&sol;><&sol;figure><&sol;div>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p><br>Tymi s&lstrok;owami nasze spotkanie si&eogon; najwyra&zacute;niej zako&nacute;czy&lstrok;o&period; Sta&lstrok;em tam przez chwil&eogon;&comma; niczym we &sacute;nie… a jednak wiedzia&lstrok;em przecie&zdot;&comma; &zdot;e to si&eogon; dzieje naprawd&eogon; i z jakiego&sacute; powodu lekko si&eogon; sk&lstrok;oni&lstrok;em&comma; albo z szacunku&comma; albo z poni&zdot;enia&comma; nie jestem pewien&period;<&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>Nagle zda&lstrok;em sobie spraw&eogon;&comma; &zdot;e dwóch wspaniale wygl&aogon;daj&aogon;cych gospodarzy&comma; którzy mnie tu przyprowadzili&comma; znów znajduje si&eogon; po moich obu bokach&period; „T&eogon;dy&comma; Admirale&comma; t&eogon;dy”&comma; wskaza&lstrok; kierunek jeden&period; Odwróci&lstrok;em si&eogon; jeszcze zanim wyszed&lstrok;em i spojrza&lstrok;em po raz ostatni na Mistrza&period; Na jego delikatnej&comma; starej twarzy zastyg&lstrok; &lstrok;agodny u&sacute;miech&period; „&Zdot;egnaj&comma; mój synu”&comma; powiedzia&lstrok;&comma; po czym na znak pokoju wzniós&lstrok; pi&eogon;kn&aogon;&comma; szczup&lstrok;&aogon; d&lstrok;o&nacute;&period; Nasze spotkanie naprawd&eogon; dobieg&lstrok;o ko&nacute;ca&period;<&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>Wyszli&sacute;my szybko przez olbrzymie drzwi z komnaty Mistrza i raz jeszcze wsiedli&sacute;my do windy&period; Drzwi bezg&lstrok;o&sacute;nie zasun&eogon;&lstrok;y si&eogon; ku do&lstrok;owi i zacz&eogon;li&sacute;my si&eogon; wznosi&cacute;&period; Jeden z mych gospodarzy znów przemówi&lstrok;&colon;<&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<blockquote class&equals;"wp-block-quote is-layout-flow wp-block-quote-is-layout-flow"><p> „Musimy si&eogon; pospieszy&cacute;&comma; Admirale&comma; albowiem Mistrz nie chce ju&zdot; opó&zacute;nia&cacute; pa&nacute;skiej misji i musi pan powróci&cacute; do swej rasy z jego przekazem”&period;<&sol;p><&sol;blockquote>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p><br>Nie odezwa&lstrok;em si&eogon;&period; Wszystko to ledwie mie&sacute;ci&lstrok;o si&eogon; w g&lstrok;owie&comma; a gdy si&eogon; zatrzymali&sacute;my&comma; moje my&sacute;li znów zosta&lstrok;y przerwane&period; Wszed&lstrok;em do pomieszczenia i znów by&lstrok;em razem ze swym radiooperatorem&period; Na jego twarzy malowa&lstrok; si&eogon; grymas niepokoju&period; Zbli&zdot;aj&aogon;c si&eogon; powiedzia&lstrok;em&colon; „Wszystko w porz&aogon;dku&comma; Howie&comma; wszystko w porz&aogon;dku”&period; Dwie istoty ponagli&lstrok;y nas&comma; by&sacute;my weszli na platform&eogon;&comma; co te&zdot; uczynili&sacute;my&comma; i wkrótce znale&zacute;li&sacute;my si&eogon; przy samolocie&period; Silniki chodzi&lstrok;y na ja&lstrok;owym biegu i natychmiast wsiedli&sacute;my&period; Wydawa&lstrok;o si&eogon;&comma; &zdot;e wokó&lstrok; panuje teraz atmosfera wielkiego pospiechu&period; Po zamkni&eogon;ciu luku baga&zdot;owego owa nieznana si&lstrok;a natychmiast unios&lstrok;a samolot&comma; a&zdot; osi&aogon;gn&eogon;li&sacute;my wysoko&sacute;&cacute; 2700 stóp &lbrack;oko&lstrok;o 820 metrów – przyp&period; t&lstrok;umacza&rsqb;&period; Przez jaki&sacute; czas lecia&lstrok;y obok nas dwa z owych pojazdów&comma; eskortuj&aogon;ce nas w drodze powrotnej&period; Musz&eogon; tu nadmieni&cacute;&comma; &zdot;e wska&zacute;nik pr&eogon;dko&sacute;ci nie dawa&lstrok; &zdot;adnego odczytu&comma; a jednak poruszali&sacute;my si&eogon; w zawrotnym tempie&period;<&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>Godzina 215 – Daje si&eogon; s&lstrok;ysze&cacute; przez radio komunikat&colon; „Zostawiamy tu pana&comma; Admirale&comma; pa&nacute;ska aparatura ju&zdot; dzia&lstrok;a&period; Auf Wiedersehen”&excl;&excl;&excl;&excl; Przez chwil&eogon; patrzyli&sacute;my&comma; jak flugelrady znikaj&aogon; na tle bladob&lstrok;&eogon;kitnego nieba&period;<br>Nagle zda&lstrok;o si&eogon;&comma; jakby ca&lstrok;y samolot spad&lstrok; raptownie w dó&lstrok;&period; Trwa&lstrok;o to tylko male&nacute;k&aogon; chwil&eogon; i szybko odzyskali&sacute;my nad nim kontrol&eogon;&period; Przez jaki&sacute; czas nie rozmawiamy&comma; ka&zdot;dy z nas ma swoje my&sacute;li…<&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>CI&Aogon;G DALSZY WPISÓW W DZIENNIKU POK&Lstrok;ADOWYM&colon;<br>Godzina 220 – Znów znajdujemy si&eogon; nad wielkimi po&lstrok;aciami lodu i &sacute;niegu&comma; o oko&lstrok;o 27 minut drogi od bazy&period; Wysy&lstrok;amy im wiadomo&sacute;&cacute; radiow&aogon;&comma; odpowiadaj&aogon;&period; Sk&lstrok;adamy sprawozdanie&comma; &zdot;e wszystko jest w normie… w normie&period; Baza wyra&zdot;a ulg&eogon;&comma; &zdot;e uda&lstrok;o nam si&eogon; odzyska&cacute; kontakt&period;<br>Godzina 300 – L&aogon;dujemy g&lstrok;adko w bazie&period; Mam misj&eogon;…<br>KONIEC WPISÓW W DZIENNIKU POK&Lstrok;ADOWYM<&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>11 marca 1947 roku&period; W&lstrok;a&sacute;nie sko&nacute;czy&lstrok;em spotkanie sztabowe w Pentagonie&period; W pe&lstrok;ni opisa&lstrok;em swe odkrycie oraz przekaza&lstrok;em wiadomo&sacute;&cacute; od Mistrza&period; Wszystko zosta&lstrok;o dok&lstrok;adnie spisane&period; Doradzono Prezydentowi&period; Zatrzymano mnie na kilka godzin &lpar;dok&lstrok;adnie mówi&aogon;c&comma; na sze&sacute;&cacute; godzin i trzydzie&sacute;ci dziewi&eogon;&cacute; minut&rpar;&period; Przes&lstrok;uchanie celowo przeprowadzaj&aogon; przedstawiciele Najwy&zdot;szych Si&lstrok; Bezpiecze&nacute;stwa oraz personel medyczny&period; Có&zdot; za próba&excl;&excl;&excl;&excl; Podlegam procedurom najwy&zdot;szego bezpiecze&nacute;stwa zgodnie z przepisami bezpiecze&nacute;stwa Stanów Zjednoczonych Ameryki&period; <&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>Otrzymuj&eogon; ROZKAZ MILCZENIA ODNO&Sacute;NIE WSZYSTKIEGO&comma; CZEGO SI&Eogon; DOWIEDZIA&Lstrok;EM&comma; W IMIENIU LUDZKO&Sacute;CI&excl;&excl;&excl;&excl; Niewiarygodne&excl; Zostaj&eogon; pouczony&comma; &zdot;e jestem wojskowym i musz&eogon; s&lstrok;ucha&cacute; rozkazów&period;<br>30&sol;12&sol;56&colon; OSTATNI WPIS&colon;<&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>Lata&comma; które up&lstrok;yn&eogon;&lstrok;y od roku 1947 nie by&lstrok;y dla mnie &lstrok;askawe… Dokonuj&eogon; w&lstrok;a&sacute;nie ostatniego wpisu w tym szczególnym dzienniku&period; Aby zamkn&aogon;&cacute; spraw&eogon; stwierdzam&comma; &zdot;e przez wszystkie te lata wiernie dotrzymywa&lstrok;em swej obietnicy utrzymania wszystkiego w tajemnicy&period; Sta&lstrok;o to w ca&lstrok;kowitej sprzeczno&sacute;ci z warto&sacute;ciami moralnymi&comma; jakie wyznaj&eogon;&period; Teraz jednak czuj&eogon;&comma; &zdot;e nadci&aogon;ga d&lstrok;uga noc&comma; a ta tajemnica nie umrze wraz ze mn&aogon;&comma; lecz&comma; jak ka&zdot;da prawda&comma; zatriumfuje&comma; tak w&lstrok;a&sacute;nie b&eogon;dzie&period;<&sol;p>&NewLine;&NewLine;&NewLine;&NewLine;<p>By&cacute; mo&zdot;e jest to jedyna nadzieja dla ludzko&sacute;ci&period; Widzia&lstrok;em prawd&eogon;&comma; a to podnios&lstrok;o mnie na duchu i wyzwoli&lstrok;o mnie&excl; Spe&lstrok;ni&lstrok;em swój obowi&aogon;zek wobec monstrualnego kompleksu militarno-przemys&lstrok;owego&period; Teraz zaczyna nadci&aogon;ga&cacute; d&lstrok;uga noc&comma; lecz to nie b&eogon;dzie koniec&period; Tak jak ko&nacute;czy si&eogon; d&lstrok;uga arktyczna noc&comma; znów wzejdzie b&lstrok;yszcz&aogon;ce s&lstrok;o&nacute;ce Prawdy… a ci&comma; którzy s&aogon; z ciemno&sacute;ci wejd&aogon; w jego &Sacute;wiat&lstrok;o… GDY&Zdot; WIDZIA&Lstrok;EM T&Eogon; KRAIN&Eogon; ZA BIEGUNEM&comma; OWO CENTRUM WIELKIEGO NIEZNANEGO&period;<&sol;p>&NewLine;

Exit mobile version