Życie wielkiego reżysera jest otoczone wieloma mitami i legendami, które wymyślają wielbiciele jego twórczości. Niektórzy z nich twierdzą, że współpracował z NASA przy dość specyficznym projekcie…
20 lipca 1969 roku to dzień, który przeszedł do historii. 45 lat temu dwóch Amerykanów: Neil Armstrong i Buzz Aldrin po raz pierwszy stanęło na Księżycu.
Z lądownika „Orzeł” na powierzchnię Księżyca wyszedł Neil Armstrong i wygłosił słynne zdanie: „To jest jeden mały krok dla człowieka, ale wielki skok dla ludzkości”. Wkrótce po nim srebrnego globu dotknął Buzz Aldrin. Astronauci rozwinęli flagę USA i zebrali ponad 20 kilogramów skał. Na Ziemię powrócili 3 dni później.
Zainteresowani przebiegiem tego wydarzenia znajdą w sieci mnóstwo archiwalnych treści, w tym m.in. oryginalną relację prowadzoną przez stację CBS, stronę misji Apollo 11 czy archiwalne zdjęcia misji.
Według tej teorii Kubrick współpracował z NASA celem sfingowania lądowania Apollo 11 w 1969 roku. Jego film „2001: Odyseja Kosmiczna” miał być przykrywką dla zbierania materiałów i tworzenia przekonujących, szczegółowych scenerii rodem z Księżyca, które potem wykorzystał do domniemanego fałszerstwa.
Dlaczego miałby to zrobić? W tamtych czasach Amerykanie i Rosjanie rywalizowali ze sobą o to, kto po raz pierwszy „podbije” przestrzeń kosmiczną. Radzieckim naukowcom udało się w 1959 roku wysłać sondę na Księżyc, później ich kosmonauta, Jurij Gagarin, poleciał w Kosmos. Amerykanie chcieli więc za wszelką cenę stać się pierwszymi, którzy postawią stopę na Księżycu. Było to ryzykowne i drogie przedsięwzięcie, dlatego mieli poprosić o pomoc Kubricka.
Podobieństwa między filmami.
Dowodem na tę teorię mają być wizualne podobieństwa pomiędzy filmem reżysera oraz materiałem z lądowania Apollo 11. Według filmowca i poszukiwacza teorii spiskowych, Jaya Weidnera, ich przypadkowość jest wątpliwa. Kubrick miał użyć nawet tych samych technik nagrywania poszczególnych scen.
To nie koniec. Teoria zakłada, że reżyser czuł się tak winny temu, że brał udział w wielkim oszustwie, że spowiada się z tego w „Lśnieniu”. Film zawierać ma kilka wskazówek dowodzących jej prawdziwości. Po pierwsze, sweter Danny’ego z obrazkiem przedstawiającym rakietę. Po drugie, dywan w Overlook Hotel w heksagonalne wzory, co ma przywodzić na myśl wyrzutnie Apollo 11.
Po trzecie, wplecenie w fabułę kilku wątków autobiograficznych – jak ukrywanie prawdy przed żoną (co odzwierciedlało okres, w którym w tajemnicy kręcił lądowanie na Księżycu) tłumaczenie się przed nią koniecznością wypełniania poleceń szefa itp.
I na koniec, pokój 237 (z martwą kobietą w wannie), którego numer został zmieniony w stosunku do książkowego pierwowzoru (217). Kubrick, według teorii, nawiązał w ten sposób do… ilości kilometrów, jakie dzielą Ziemię i Księżyc. Tak naprawdę wynosi ona 238,855 km, ale twórca koncepcji nie wziął tego pod uwagę.
W 15 lat po śmierci Kubricka, twórcy tpojawiło się zdumiewające nagranie, w którym artysta przyznaje, że rzeczywiście pomógł w sfingowaniu oszustwa wszechczasów – fałszywego lądowania Amerykanów na Księżycu.
Wielu zwolenników teorii spiskowych z pewnością ucieszy się, że to co opowiadano o tym rzekomym sukcesie Stanów Zjednoczonych pod koniec dekady lat sześćdziesiątych, było kłamstwem. Rozmaici badacze od dawna zwracali uwagę, że w księżycowych nagraniach jest zbyt wiele nieścisłości. Sugerowano też, że całe lądowanie, które dzięki telewizji oglądano na całym świecie, było sfilmowane w studiu. Jednak co innego domysły, a co innego szczere wyznanie amerykańskiego reżysera na kilka dni przed śmiercią.
Wywiad, w którym padają te sensacyjne deklaracje nakręcono podobno w marcu 1999 roku. Z filmowcem spotkał się T. Patrick Murray. Powodem spotkania była promocja ostatniego filmu Amerykanina, „Oczy szeroko zamknięte”. Jak twierdzi Murray, w pewnym momencie, rozluźniony kolejną szklaneczką niebieskiego Johnny Walkera Kubrick złożył wyznanie.
Powiedział mu o tym, że był pewien film, który wyreżyserował, ale się pod nim nie podpisał. Dziennikarz dopytywał czy chodzi o jakiś film który stworzył pod pseudonimem, ale reżyser otwarcie powiedział o co chodzi. Zresztą zwolennicy teorii fałszywego lądowania na Księżycu, na twórcę tego oszustwa od dawna wskazywali Stanleya Kubricka. W związku z tym trudno o lepsze potwierdzenie tej teorii niż gdy przyznał się on do wszystkiego.
„Dokonałem ogromnego oszustwa na amerykańskiej opinii publicznej, o czym zamierzam teraz szczegółowo opowiedzieć, zrobiłem to z udziałem rządu USA i NASA, lądowania na Księżycu zostały sfałszowane, wszystkie lądowania zostały sfałszowane, a ja jestem osobą, która je sfilmowała”
Murray twierdzi, że Kubrick, zanim udzielił mu wywiadu, zobowiązał go do podpisania specjalnego kontraktu, liczącego 88 stron NDA (Non-Disclosure Agreement), która to umowa zobowiązywała go do nieujawniania treści wywiadu przez następne 15 lat. Gdy reżyser zaczął mówić o fałszowaniu lądowania na Księżycu dziennikarz myślał, że robi sobie z niego żarty, ale z tonu wypowiedzi Amerykanina można uznać, że jest śmiertelnie poważny. Dziwi też fakt, że T. Patrick Murray dopiero teraz wydaje dokument pod nazwą “Shooting Stanley Kubrick” skoro według NDA mógł to zrobić już w 2014 roku. Czy nie mógł opracować tego podczas trwania tego okresu czasu?
Jak zwykle w przypadku takich filmów pojawia się pytanie czy to aby na pewno Stanley Kubrick przemawia na około dwudziestominutowym nagraniu. Pojawiły się już zresztą informacje, wedle których tego sensacyjnego wywiadu udzielił nie genialny twórca filmowy tylko podobny do niego aktor o imieniu Tom. Gdyby jednak okazało się, że to faktycznie Kubrick, wtedy należałoby się spodziewać odpowiedniej akcji dezinformacyjnej, która pozwoliłaby trwać mitowi sukcesu programu kosmicznego Apollo.