Kolejne zagadnienie z największego ataku fałszywej flagi jest następujące : Czemu podczas upadku WTC 1 jego rdzeń wyparował ?
Wyburzanie WTC 1 zaczęto od rdzenia, po czym niszczono piętra. W pewnym momencie rdzeń przestał eksplodować, pył częściowo opadł, częściowo został przesunięty przez wiatr, przez co rdzeń został odsłonięty. Pozostawiony rdzeń, potężne serce WTC, powinien stać tak dalej, ewentualnie wywrócić się. Wtedy odpalono dalsze ładunki, rdzeń już po uspokojeniu się wszystkiego nagle został wyburzony od dołu. Został zmielony w pył. Powinien przynajmniej leżeć wywrócony, a zamiast tego znaleziono wystającą resztkę i zmielone, rozrzucone kawałki.
Jak widać na nagraniu z upadku Wieży Północnej, wyburzenie zaczęło się od rdzenia. Chwilę później zaczęło się wyburzanie pięter, które trwało bez przerwy, od początku do końca. Jednakże wyburzanie rdzenia było do jakiegoś stopnia niezależne od wyburzania samych pięter. Potwierdza to zarówno upadek anteny na WTC 1, jak i fakt, iż wyburzanie pięter postępowało szybciej od wyburzania rdzenia, przez co udało się sfotografować – w przypadku obydwu wież – niewyburzony rdzeń. Ba! W przypadku WTC 1 wysadzanie rdzenia w pewnym momencie zatrzymało się, po czym ruszyło od nowa:
Rdzeń utrzymywał się przez chwilę. Gdyby upadł na niego fragment WTC z ponad miejsca pożaru i uderzenia samolotu – jak wtłacza nam do głów wersja oficjalna – nie stałby tam. Jednakże stoi, zupełnie jakby górne piętra zdezintegrowały. Tak, jakby przeleciały obok… Oczywiście w rzeczywistości budynek nie miał prawa się zawalić i przetrwałby. Istnienie tego fragmentu rdzenia całkowicie przeczy oficjalnej wersji i dywagacjom o progresywnym upadku.
Serce WTC – jego rdzeń – był potężną konstrukcją. Nawet, gdyby zapomnieć o piętrach sponad uderzenia – które nie wybierałyby selektywnie części budynku – a niszczono by tylko płyty pięter i kolumny obwodowe, rdzeń przetrwałby i stałby w Strefie Zero. Widoczny na powyższym zdjęciu fragment rdzenia został zmielony na drobne kawałki. Gdyby nie ładunki wybuchowe, przetrwałby tak, jak go widzimy powyżej. Gdyby nie eksplozje i zmielenie go od dołu za osłoną dymu, stałby tam, a nawet gdyby się przewrócił – znaleźlibyśmy jego ogromne fragmenty leżące w Strefie Zero. Na zdjęciu widzimy ogromny fragment całej, złożonej konstrukcji. Na miejscu katastrofy znaleziono masę małych kawałeczków. Rdzenie budynków od tak nie rozsypują się.
Można to wytłumaczyć tylko i wyłącznie na jeden sposób. Przypomnijmy sobie wcześniejsze zdjęcia z anteny z Wieży Północnej. Zaczęła walić się jako pierwsza. Oznacza to, że budynek zaczęto wyburzać od rdzenia, ale od miejsca powyżej fragmentu widocznego na powyższym zdjęciu. Po tym, jak antena poszła w dół, zaczęto wyburzać całe piętra. Gdy kilka już poszło i wszystko zostało spowite dymem i pyłem, wysadzono piętra z ponad uderzenia samolotu – inaczej opadłyby na gruzowisko. Następnie dalej widowiskowo wysadzano piętra jedno po drugim, ale najwidoczniej coś chwilowo poszło nie tak z ładunkami burzącymi rdzeń i piętra go ‘wyprzedziły’. Chwilę później wysadzono resztę rdzenia.
Rdzeń WTC – drobne opóźnienie w wyburzaniu. Widzimy tu ogromny kawał silnej konstrukcji. Dlaczego nie znaleźliśmy jej na gruzach? Dlaczego obróciła się w pył? Z pyłu powstałeś, w pył się obrócisz?
Fragment tego rdzenia daje do myślenia. Gdyby np. wysadzono dolne piętra, ale dalej opadałby fragment wieżowca z ponad uderzenia samolotu, uderzyłby w rdzeń i nie widzielibyśmy go tak jak tam stoi. Cały fragment sponad uderzenia dosłownie zmielono. Dzięki temu można oszacować, w którym momencie wyburzono te piętra. Musiały eksplodować natychmiast za zasłoną pyłu, ponieważ stojąca samotnie jedna duża kolumna z tego rdzenia obala możliwość upadku na nią większych fragmentów budynku. Rdzeń z ponad tej części widocznej na zdjęciu musiał zostać zmielony, i dosłownie znikł. Chwile później upadła i ta część. Najpierw eksplodowały ładunki trochę niżej, potem reszta. Widoczny na zdjęciu kawał mocnej konstrukcji znaleziono w postaci małych jak na nią kawałków metalu i proszku.
Sprawcy nie mogli ze stuprocentową pewnością założyć, czy coś pójdzie nie tak, czy ‘łańcuch eksplozji’ nie zostanie przerwany. Dlatego logicznym ‘ubezpieczeniem się’ był system ładunków, których odpalanie można było rozpocząć od dowolnego piętra. Gdy poszło nie tak z rdzeniem i jego ogromny fragment stał ponad pyłem, nie mogli odpalić ponownie ładunków i kontynuować wysadzanie od góry, ponieważ wtedy wszyscy zobaczyliby eksplozję. Musieli odpalić najpierw od dołu, za zasłoną pyłu i wszyscy zobaczyli wtedy jak rdzeń idzie w dół, co widać na poniższych zdjęciach. Następnie zmielono go, czego już widzieć nie mogliśmy. Zamiast rdzenia, na miejscu przestępstwa znaleziono pocięte belki.
Swoją drogą, upadek rdzenia od dołu przeczy oficjalnym dyrdymałom o upadaniu piętra na piętro. Budynek szedł od góry w dół, a gdy pozostał fragment rdzenia, poszedł od dołu. Oczywiście to nie możliwe. Nawet, gdyby przyjąć oficjalną wersję, to fragment tego rdzenia co najwyżej przewróciłby się.
Rdzeń WTC. Chwilę później zamiast stać czy przewrócić się – obrócił się w pył.
Strefa Zero po wyburzeniu.
Po lewej ogromny fragment rdzenia, po prawej Strefa Zero.
Ot co zostało w Strefie Zero. Mały dolny fragment rdzenia. A gdzie ogromny fragment rdzenia, który przetrwał? Czy leży gdzieś obok? Nie. Po prostu zamienił się w pył, w małe, pocięte kawałki stali…
W przypadku Wieży Południowej również przetrwał fragment rdzenia historia potoczyła się podobnie:
Okazuje się, że analiza pozostałego rdzenia Wieży Południowej ujawnia jeszcze więcej informacji. Muhammad Columbo przeanalizował dokładnie powyższe zdjęcie:
Widoczny fragment ma rozmiary wewnętrznej części rdzenia, składającej się z 23 kolumn. Pozostałe 24 były podłączone bezpośrednio do pięter. Fragment ten oczywiście powinien stać pionowo po upadku zewnętrznej części i pięter. Fakt, iż po upadku zewnętrznej części nagle zamienił się w pył i poszatkowaną stal, świadczy o kontrolowanym wyburzeniu. Daje też do zrozumienia, iż piętra i 24 kolumny wysadzano niezależnie od powyższego środka rdzenia, który, nawet gdyby oficjalna wersja była prawdą, powinien przetrwać.