Przy okazji wyborów prezydenckich w USA w 2016 roku wyszło na jaw szereg materiałów demaskujących czołowych polityków Partii Demokratycznej, w szczególności zaś Hillary Clinton. Co jednak ciekawe, jak nigdy zademonstrował się bunt znacznej części agentów FBI przeciw szefostwu naciskanemu przez rządzący establishment.
Wpływowi demokraci domagają się umorzenia szeregu postępowań w sprawach dotyczących powiązań z grupami terrorystycznymi, handlem bronią, pedofilią, handlem ludźmi, pornografią i wyciszenia informacji na temat praktyk okultystycznych, rytuałów voo doo z udziałem czołowych polityków.
Media społecznościowe, a w rezultacie także mainstreamowe zostały dosłownie zalane – na kilka dni przed wyborami – tysiącami informacji kompromitujących Fundację Clintonów i ludzi z jej najbliższego otoczenia. Lawina sensacyjnych doniesień z WikiLeaks i innych niezależnych źródeł sprawiły, że główne koncerny medialne nie były w stanie ich „przesiać”, ale musiały się jakoś do nich odnieść.
E-maile Clinton i szefa jej kampanii wyborczej wyciekły w tym samym czasie, gdy organizacja Judical Watch wygrała proces, zmuszając Departament Stanu USA do ujawnienia e-maili dotyczących afery Benghazi. Jednocześnie nowojorska policja nagle zdecydowała się ujawnić istnienie ponad 650 tys. e-maili Clinton i jej doradczyni, które zawierają m.in. materiały pornograficzne. Na laptopie Humy Abedin widnieją kompromitujące zdjęcia jej byłego męża, kongresmena Anthony Weinera.
Dziewięć dni przed wyborami szef FBI James Comey, który pełni swoją funkcję od trzech lat i do końca kadencji ma jeszcze siedem, o ile nie zostanie wcześniej odsunięty, ujawnił, że wszczyna na nowo wcześniej umorzone śledztwo w sprawie e-maili Cllinton. Poinformował o tym Kongres. Po czym dwa dni przed głosowaniem oznajmił, że agenci zapoznali się z e-mailami i nowo odkryte materiały nie mają większego znaczenia. Skąd tak szybka zmiana decyzji? Czy agenci FBI zdążyli przejrzeć w tak krótkim czasie ponad 650 tys. nowych e-maili?
Niektórzy analitycy wskazują, że FBI od co najmniej kilku miesięcy badało sprawę dotyczącą skandalu seksualnego z udziałem 15-letniej dziewczyny, która otrzymywała na swój adres pornograficzne zdjęcia byłego męża doradczyni Clinton. Korzystał on ze służbowego e-maila żony.
FBI zaczęła analizować tysiące e-maili doradczyni Clinton, które ujawniły szereg powiazań samej byłej Sekretarz Stanu ze światem przestępczym. Dyrektor FBI uznał za stosowne powiadomić o ponownym wszczęciu dochodzenia w sprawie Clinton, o czym poinformował Kongres na kilka dni przed wyborami, wywołując popłoch w sztabie Demokratów.
James Comey zdecydował się na ten ruch, obawiając się przecieku, który mógłby spowodować nieodwracalne szkody dla reputacji FBI. Gdyby nowe informacje o Clinton zostały ponownie zatrzymane przez FBI, reakcja z tego powodu byłaby o wiele gorsza niż krytyka, z którą obecnie musi sobie radzić.
Ostatnio wydało się, że nowojorski oddział FBI przez kilka miesięcy ignorował sprawę Anthony Weinera z powodu nacisków politycznych. Powszechnie wiadomo, że Clinton już nie raz w przeszłości wielokrotnie naciskała na szefa FBI, by blokował niewygodne dochodzenia i składał śmieszne oświadczenia w Kongresie, aby sprawy nie mogły zostać zbadane.
Wielu agentów federalnych i członków społeczności wywiadowczej groziło buntem szefostwu FBI. Domagali się oni ujawnienia amerykańskiej społeczności podstawowych informacji na temat toczącego się śledztwa w sprawie jednego z kandydatów na prezydenta.
Stwierdzenia Comey’a dosłownie tuż przed wyborami, jakoby informacje zawarte w ponad 650 tys. e-maili nie miały istotnego znaczenia, jest co najmniej wątpliwe. Jeśli by tak było rzeczywiście, to nic nie stoi na przeszkodzie, by je ujawnić. Niektórzy analitycy sugerują wprost, że widocznie agenci pracujący nad sprawą odkryli „informacje wybuchowe”.
Po pierwsze wskazuje się na silne powiązania czołowych przedstawicieli Demokratów z organizacjami terrorystycznymi. Wiele na ten temat mówią związki Humy Mahmood Abedin – doradczyni Clinton – z terrorystycznymi organizacjami i praniem brudnych pieniędzy. Urodzona w 1976 roku w Stanach Zjednoczonych Abedin, dwa lata później przeniosła się wraz z rodziną do Arabii Saudyjskiej, by powrócić do USA w wieku 18 lat na studia w George Washington University. Jej rodzice byli mocno zaangażowani w działalność sieci Bractwa Muzułmańskiego, jak i organizacje finansujące struktury związane z Al Kaidą. Abedin miała pośredniczyć w kontaktach między handlarzami bronią a establishmentem Demokratów. Sugeruje się, że w handel ten pośrednio była zaangażowana Fundacja Clintonów, uzyskująca wielkie darowizny od Arabów.
W dniu 11 września 2001 roku Abedin pracowała zarówno dla Fundacji Clintonów, jak i organizacji charytatywnej, która jak później wykazali śledczy była przykrywką dla prania pieniędzy w imieniu Bin Ladena, o czym donosił „Newsweek”.
Lobby saudyjskie od lat wywiera silny wpływ na amerykańską politykę zagraniczną poprzez zaangażowanie na Wall Strreet, szereg organizacji i think tanków skupiających ekspertów i byłych członków amerykańskiego sektora publicznego oraz prywatnego.
Dramat wokół maili znajdujących się na komputerze Humy Abedin i jej byłego męża prawdopodobnie związany jest z konkretnym ryzykiem, że cały ten bałagan zostanie odkryty. Wyjdzie na jaw silny związek Clintonów ze światem przestępczym i międzynarodowym terroryzmem.
Duża liczba agentów FBI zagroziła ujawnieniem tajnych informacji dotyczących przestępstw rodziny Clintonów w przekonaniu, że kolejna prezydencja – tym razem Hillary Clinton – wiązałaby się z okropną falą przestępczości na najwyższych szczeblach władzy. Były asystent dyrektora FBI James Kallstrom powiedział niedawno, że „rodzina Clintonów to rodzina przestępcza. Jest jak zorganizowana siatka przestępcza. Fundacja Clintonów to szambo (….). Daj Boże, że położymy kres takim ludziom jak Clinton w Białym Domu”.
Najnowsze e-maile Podesta-Clinton ujawnione przez WikiLeaks wskazują także na szereg niewymownie odrażających praktyk, jakich dopuszczali się Clintonowie i ludzie z ich najbliższego otoczenia. Chodzi m.in. o uczestnictwo w rytuałach satanistycznych organizowanych przez satanistyczną „artystkę” Marinę Abramovic. Chodzi wreszcie o powiązanie Clintonów i ich otoczenia z pedofilią.
Istnieje między innymi ścisły związek Clintonów między innymi z miliarderem, szefem funduszy hedgingowych (skazanym za pedofilię) Jeffreyem Epsteinem, w którego rezydencji na Manhattanie i prywatnej nieruchomości na Karaibach odbywały się przestępcze praktyki z udziałem demokratycznych polityków, celebrytów. Bill i Hillary Clintonowie wielokrotnie odwiedzili „Sex Slave Island” pozostającą poza jurysdykcją władz. Więziono tam dzieci i nastolatki wykorzystywane seksualnie.
Śledztwo w sprawie kongresmena Anthony’ego Weinera i najnowsze rewelacje pochodzące z jego komputera wskazują, że na najwyższych szczeblach władzy w Waszyngtonie od wielu lat panuje przyzwolenie na seksualne wykorzystywanie dzieci przez polityków i ich wpływowych przyjaciół. Rzadko kiedy tego typu przestępstwa wyciekają w sposób, który kończy się ściganiem jak w przypadku republikańskiego kongresmena Dennisa Hasterta, który wykorzystywał nastoletnich chłopców. Hastert był tylko wierzchołkiem góry lodowej.
E-maile między Hillary Clinton i jej byłą doradczynią Cheryl Mills wskazują na ścisły związek ze sprawą Laury Silsby, która została aresztowana i oskarżona o uprowadzenie dzieci i handel dziećmi na Haiti po tym jak wyspa została zniszczona przez huragan w styczniu 2010 roku. Silsby i dziewięć innych osób podających się za misjonarzy nieistniejącego chrześcijańskiego sierocińca, zatrzymały władze podczas próby przemycenia 33 haitańskich dzieci poza wyspę. Były prezydent Bill Clinton pełnił funkcję specjalnego wysłannika ONZ na Haiti. Przez pewien czas udawało mu się chronić przestępczy proceder Silsby.
Źródło: bignewsnetwork.com., newsweek.com, thenewwamerican.com., cns.com www.pch24.pl