Pod koniec maja sonda SpaceX z dwoma astronautami NASA poleciała w kosmos. Amerykanie wysłali załogową misję na orbitę okołoziemską po raz pierwszy od dziesięciu lat. Lotowi rakiety towarzyszyło wiele anomalii, poczynając od lotu kilku UFO w pobliżu, a kończąc na tym, że widać coś jak szczura biegającego po szczycie działającego silnika rakietowego.
Stworzenie biegające na nagraniu znajduje się nad dyszą silnika, jest brązowo-szare, ma długie tylne nogi, krótkie przednie nogi i długi ogon. Przybliżone wymiary tej części silnika, po której biegał ten „szczur” to około półtora metra, a to oznacza, że stworzenie to jest za duże na mysz, ale za to dobrze pasuje to do wielkości szczura.
Jednak jak to możliwe, że jakieś stworzenie biega po działającym silniku rakietowym, który znajduje się już w górnych warstwach ziemskiej atmosfery, gdzie nie ma wystarczającej ilości tlenu, aby mogło nie tylko tam przetrwać jakieś żywe stworzenie. Co z nieważkością? Co z temperaturą?
Uznanie, że podczas startu po silniku biega szczur mus prowadzić do konkluzji, że sobotni lot był tylko fałszerstwem. Incydent ze szczurem mógłby się zdarzyć na Ziemi, gdyby heroiczny „przełom” SpaceX i Stanów Zjednoczonych został nakręcony w pawilonie, ale nie ma to praktycznie sensu podejrzewać coś takiego, bo przecież astronauci przybyli na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Trzeba by zakładać, że cały program kosmiczny jest fałszerstwem.
NASA i SpaceX proszone o komentarz do tej anomalii w postaci szczura biegnącego w kosmosie, odpowiedziały, że to tylko kawałek lodu spadający z zamarzniętego silnika i zjeżdżający z niego. Ale nie brakuje opinii, że to nie wygląda jak kawałek lodu tylko jak żywe stworzenie.
W obecnych nagraniach na YT mysz/szczur został usunięty ze wszystkich oficjalnych filmików !