Globalna Świadomość

MASZ DOKOŁA DOKŁADNIE TO CO SAM SOBIE WYKREOWAŁEŚ.

Wszystko to co dokoła Ciebie pochodzi od Ciebie. To co drzemie w Tobie manifestuje się w otaczającej Cię rzeczywistości. To co Cię dotyka pochodzi z Ciebie, Twoich myśli, Twoich uwarunkowań, Twoich przekonań, Twoich reakcji na zewnętrzne bodźce.

Z tego z czym rezonujesz, z tego czego się lękasz, z tego co kochasz. To czemu poświęcasz energię będzie rosło wokół Ciebie w siłę, więc jeśli widzisz dokoła świat pełen agresji, naporu, nienawiści, nietolerancji i niezrozumienia to taki świat mieć będziesz. Jeśli jesteś zafiksowany na zagrożeniu jakie w Twoim mniemaniu dokoła istnieje, to to właśnie zagrożenie po prostu zasilasz.

Energia jaką w jego kierunku posłałeś, zainteresowanie, dążenie do jego zablokowania, obrony, postawienia granic, uniknięcia, ucieczki czy też stawienia czoła powróci ze zdwojoną mocą. I sam sobie zadaj pytanie czy wtedy też będziesz miał na tyle sił by temu zwielokrotnionemu przez samego siebie zagrożeniu sprostać.

Nie liczy się to co dokoła, liczy się Twoja na to reakcja. Jeśli Twoje przekonania mówią Ci, że świat jest miejscem złym, gdzie czyhają jakieś mroczne wyimaginowane siły dybiące by Cię dopaść to taki świat wyjdzie ci na spotkanie. Jeśli cała Twoja energia jest ukierunkowana na ochronę Ciebie, Twojej rodziny, Twoich dzieci przed czymś co nie wydarzyło się, nie wydarza, ale w Twoim przewidującym najgorsze scenariusze umyśle być może się wydarzy, to podwajasz szanse na to że właśnie to przydarzy się Tobie.

I to nie prawdziwy Ty, czyli będąca czystą miłością Świadomość to czuje, tylko Twoje własne ukochane ego. To ego, które żywi się lękiem i zostało stworzone by Cię ratować. Ale przez to, że 90% generowanych przez niego scenariuszy nigdy się nie wydarzy, a Ty mimo wszystko na wszelki wypadek strasznie się ich lękasz, prowadzi Cię prosto do czarnej dupy niekończącej się spirali strachu.

Budowania granic. Zasieków. Okopów. Pól minowych. Wilczych dołów. I wszystkich innych narzędzi kontroli rzeczywistości.

Bo głównym narzędziem ego jest właśnie kontrola i głównym jego pragnieniem jest posiadanie tej kontroli. I im więcej zagrożeń sobie wytworzysz, tym więcej będziesz potrzebował owej kontroli. I tym więcej jej właśnie będziesz poświęcał energii. I nie będzie Ci dobrze. Bo świadomość, tego co złego się na tej planecie odpierdala będzie Ci spędzała sen z powiek. I koniec końców nad tym kontroli miał nie będziesz nigdy. Bo nie da rady. Po prostu.

A ego tak o tym marzy. Czyste uosobienie marzenia ściętej głowy…A Ty wciąż kreujesz to czego nie chcesz. Swoimi myślami. Bo myśl to informacja do Boga / Wszechświata / Źródła / Pola (niepotrzebne sobie skreśl). Czysta energia, która manifestuje się w materii. Czysta podstawa fizyki kwantowej.

A ów Bóg gdy usłyszy „świat jest groźny” to jako dobry przyjaciel usłucha Cię i idealnie wypełni Twoje przekonanie. Jest groźny? No to masz – będzie. Dookoła dzieje się niesprawiedliwość? No to masz – jej właśnie doświadczysz. Na planecie się odpierdala? Proszę bardzo – będzie Ci się odpierdalać. Chcesz walczyć? Proszę – oto walka, której chciałeś. Chcesz stawiać opór? Oczywiście – masz więc coraz większy napór.

I teraz się z tym borykaj jak falochron podczas sztormu. Niezadowolony? No jak to? Przecież sam tego chciałeś. Sam w to wnikałeś. Rozkminiałeś. Zaniżałeś wibracje swoje i planety to teraz zmierz się z nimi. Tylko nie płacz. Słowo stało się ciałem. Jezus się nie mylił. Dobrej zabawy na świecie, który sam sobie wykreowałeś. Have a nice trip…Stawiając granice światu stawiasz je samemu sobie, wszak każda granica ma dwie strony. Mówiąc komuś o zagrożeniu je właśnie kreujesz.

Mówiąc do kogokolwiek „nienawidzę Cię” mówisz do siebie. Plując na kogoś plujesz na siebie samego. Obrażając partnera obrażasz siebie. Boskość w sobie. Zasadniczo lżąc partnerkę lżysz swoją matkę. Bo to do niej tak naprawdę są te pretensje. To do niej krzyczysz „Spierdalaj” wypluwając te słowa do żony. Ubliżając partnerowi ubliżasz swojemu ojcu.

W swoich towarzyszach życia widzimy swoje lustra, swoje pragnienia, swoje potrzeby, swoje potknięcia, swoje uniesienia i katastrofy. To co zawsze chcieliśmy dostać od swoich rodziców, a często nie dostaliśmy. Bliskość jakiej oczekiwaliśmy jako dziecko. I jeśli dostaliśmy ją w rodzinnym domu, to jej będziemy oczekiwać i ją będziemy chcieli dawać. Często aż za dużo.

A jeśli jej w tym domu nie dostaliśmy to jej będziemy się obawiać. I jej nie będziemy potrafili dać. I póki nie zobaczymy tych mechanizmów nami rządzących to będziemy walczyć. Z partnerami. Ze światem. Z pamięcią o naszych rodzicach. A przede wszystkim ze sobą. I sami sobie tę walkę będziemy gotować. Dzień po dniu. Noc po nocy. Do grobowej deski.

Tylko my możemy to zmienić. My sami. Prawdziwa walka odbywa się w nas samych. I żeby ją wygrać trzeba ją odpuścić. I odpuścić wszystko. Walkę. Granice. Kontrolę. Opór. Bo gdy zaufamy Polu / Bogu / Energii / Wszechświatowi / Źródłu i poddamy się przepływowi, to wtedy zaczną dziać się dokoła cuda.

Gdy zrozumiemy że tak naprawdę wszystko jest miłością, to jedynie ją będziemy mieli dokoła. Jeśli zobaczymy, że za każdym niebezpieczeństwem tego świata stoi nic innego jak będący po prostu brakiem miłości i lęk to perspektywa naszego postrzegania świata nieodwracalnie się zmieni.

Ujrzymy że wszystko, absolutnie wszystko dokoła zasługuje tylko i wyłącznie na okazanie miłości. To właśnie jest świadomość. Świadomość tego że, miłość przyciąga tylko miłość. Nic innego. Tak indywidualna świadomość jak i zbiorowa. A na zbiorową świadomość planety składają się nasze indywidualne podejścia. To co wysyłamy w przestrzeń, zawsze powraca. To co gdy puścisz wróblem wróci wołem. Chcesz mieć woła lęku? Czy miłości? Wybór należy do Ciebie. Do nikogo innego. Wszystko w Twoich rękach. Umyśle. Sercu. Weź odpowiedzialność za swoje życie. Działaj.

Exit mobile version