Wydawałoby się, że jak na współczesnego człowieka osiągnęliśmy szczyt możliwości rozwoju w każdej dziedzinie. Oczywiście wiele jest przed nami do odkrycia i wynalezienia, a do zdobycia szczytu daleka droga. Ale czy aby na pewno wspinamy się tym samym tempem bez zbłądzenia gdzieś po drodze? Wszystko wskazuje, że jednak musimy odrabiać utracone co najmniej 2 tys. lat nauki, które zabrał nam Kościół katolicki i ogólnie pojmowana religia.
Osiągnięcia współczesnej nauki są zdumiewające. Cyfryzacja, medycyna, astronomia, podbój kosmosu… można wymieniać bez końca i zawsze będzie coś przeoczone, bo nie jesteśmy w stanie wymienić wszystkich dziedzin i wszystkich sukcesów współczesnej nauki. To, co kiedyś wydawało się być magią, dziś jest wyjaśnione naukowo. Kurczą się dawniejsze cuda natury, bowiem coraz bardziej rozumiemy same prawa natury. Do doskonałości nam jednak daleko i błędem byłoby czuć dumę z obecnego stanu naszej wiedzy.
Przerwany postęp nauki.
Narcyzm odrzućmy precz, gdyż sięgając pamięcią w bardzo odległe czasy, możemy szybko zostać zawstydzeni, kiedy się dowiemy, że tak naprawdę wszystko to, co osiągnęliśmy w strefie nauki, jest tylko zwykłym plagiatem ściągniętym z wielkich umysłów starożytności. Aby nie być gołosłownym, powinienem w tym miejscu podeprzeć się faktami z czasów pradawnych, co poniżej czynię.
Arystarch z Samos (ok. 310–230 p.n.e.) – grecki astronom pochodzący z wyspy Samos, jako pierwszy zaproponował heliocentryczny model Układu Słonecznego. W traktacie O rozmiarach i odległościach Słońca i Księżyca, posługując się metodą geometryczną, wylicza względne rozmiary i wzajemne odległości Słońca, Ziemi i Księżyca. Podawane przez niego wielkości są niedokładne z powodu błędnych obserwacji, ale model, na którym oparł wyliczenia, jest prawidłowy.
Archimedes podał do wiadomości także, iż Arystarch twierdził, że Ziemia krąży wokół Słońca po obwodzie koła oraz wokół własnej osi. Wokół Słońca krążą także wszystkie planety, a ruch gwiazd stałych jest tylko ruchem pozornym. Źródło pisane, z którego czerpał tę wiedzę Archimedes, nie zachowało się do dziś. Stoik Kleantes, następca Zenona z Kition, za powyższe twierdzenia oskarżył Arystarcha o bezbożność. Może w tym przypadku nie Kościół katolicki, ale ogólnie pojmowana religia miała destrukcyjny wpływ na rozwój nauki.
Seleukos z Seleucji, żyjący i działający w II w. p.n.e. był zwolennikiem Arystarcha z Samos i jego teorii o obrocie Ziemi wokół Słońca. Uważał także, że nie istnieje sfera gwiazd stałych, a wszechświat jest nieskończony. Wypada tu wtrącić, iż Albert Einstein bardziej brał pod uwagę nieskończoność ludzkiej głupoty, a co nieskończoności wszechświata miał wątpliwości. Kwestia ta jednak nie jest zbadana do dziś i nie miejmy złudzeń, że szybko otrzymamy odpowiedź na temat rozmiaru wszechświata.
Według Plutarcha Seleukos wykazał prawdziwość teorii heliocentrycznej, jednak obecnie nie są znane źródła opisujące, na czym opierał się jego dowód. Niemniej jednak trzeba przyznać, że pradawni mędrcy wiedzieli jaki kierunek obrać wędrując po ścieżkach do poznania prawdy. O Seleukosie i jego badaniach wiemy dziś z pism Plutarcha, Strabona i Aetiosa.
Filolaos z Krotony w 450 r. p.n.e. twierdził, że Ziemia porusza się wokół Słońca. Kościół jak wiemy, za takie twierdzenia palił ludzi na stosach, bo miał inne zdanie. Oczywiście wiele lat po Filolaosie, który był twórcą nowej koncepcji Wszechświata, ale jednak takie są fakty. Filolaos centrum umieścił ogień, najczystszą substancję (układ pirocentryczny). Dokoła niego najbliżej krążyła Ziemia z hipotetyczną Przeciwziemią, dalej zaś rozmieszczone w harmonicznych odległościach sfery Księżyca, Słońca, planet i gwiazd stałych.
„Lubo powszechnie uczeni (filozofowie) utrzymują że ziemia stoi i nie rusza się, Filolaus jednak Pitagorejczyk przeciwnie twierdził, że ziemia bieg odbywa około ognia środkowego (t. j. słońca jako ogniska świata) po kole pochyłém jakie w biegu rocznym słońce, a miesięcznym księżyc opisują. Heraklides zaś pontycki i Ekfantus Pitagorejczyk wprawdzie pewny ruch ziemi przyznawali, lecz tylko taki, że się ona w przestrzeni przenosić i miejsca swego odmieniać nie może, ale że obwiedziona pasem nakształt koła obraca się od zachodu na wschód około własnego środka”. Mikołaj Kopernik O obrotach ciał niebieskich
Heraklides z Pontu (IV w. p.n.e.), grecki filozof akademicki i astronom, pochodzący z Heraklei Pontyjskiej, uważany jest za poprzednika teorii heliocentrycznej. Uważał, że Ziemia obraca się wokół własnej osi (z zachodu na wschód), lecz pogląd ten nie był podbudowany teoretycznie i miał wyłącznie oparcie intuicyjne. Miejmy na uwadze jednak, że żył w IV w. p.n.e.
Eratostenes (ur. 276 p.n.e. w Cyrenie, zm. 194 p.n.e.) – grecki matematyk, astronom, filozof, geograf i poeta. Wyznaczył obwód Ziemi oraz oszacował odległość od Słońca i Księżyca do Ziemi. Twierdził, że, płynąc na zachód od Gibraltaru, można dotrzeć do Indii. Jako pierwszy zaproponował wprowadzenie roku przestępnego, czyli wydłużonego o jeden dodatkowy dzień w kalendarzu.
Opracował katalog 675 gwiazd. Zdumiewające jak na swoje czasy, nieprawdaż? Eratostenes badał także dzieła Homera, wiedząc, że ten opisuje prawdziwe wydarzenia, ustalając datę zdobycia Troi na rok 1184 p.n.e., czyli nieodbiegającą od współczesnych szacunków oraz podał sposób znajdowania liczb pierwszych – sito Eratostenesa.
Hipparch z Nikei (ok. 190 p.n.e. – 120 p.n.e.) – grecki matematyk, geograf i astronom. Zmierzył odległość Ziemi od Księżyca, czas obiegu Ziemi wokół Słońca, kąt nachylenia ekliptyki do równika niebieskiego, mimośród orbity ziemskiej, odkrył zjawisko precesji, zmierzył szybkość przesuwania się punktu Barana, wprowadził południki i równoleżniki, wykonał atlas 1080 gwiazd, wprowadził wielkości gwiazdowe, stosowany do dziś sposób oceny jasności gwiazd.
Zdumiewające? A jakże, ale prawidłowe pytanie powinno brzmieć – co robił świat nauki przez ostatnie 2 tys. lat? Odpowiedzią jest wprowadzanie ciemnoty przez religie, a przede wszystkim krwawa działalność Kościoła katolickiego, który całe wieki palił na stosach ludzi nauki tylko dlatego, że Kościół miał władzę bezwzględną i z niej korzystał. Świat nauki nie był bezczynny przez ostatnie wieki. Nie należy mylić ciszy ze strachu przez katolickim ogniem z bezczynnością.
Giordano Bruno został skazany przez Kościół katolicki pod zarzutem herezji i spalony żywcem na stosie w 1600 r. na Campo de’ Fiori. Jego herezja polegała na twierdzeniu, że Wszechświat jest nieskończony oraz za twierdzenie, iż gwiazdy na niebie tak naprawdę są odległymi ciałami niebieskimi, takimi jak Słońce, otoczonymi przez swoje własne planety. To nie herezja, lecz czysta nauka! Galileusz, wł. Galileo Galilei (ur. 15 lutego 1564 w Pizie, zm. 8 stycznia 1642 w Arcetri) – włoski astronom, astrolog, matematyk, fizyk i filozof, prekursor nowożytnej fizyki, ledwo uniknął spalenia na stosie tylko dlatego, iż dowiedział się o potwornej śmierci Giordano Bruno.
Galileusz, na podstawie swoich obserwacji, przekonał się o słuszności teorii heliocentrycznej Kopernika w czasie, gdy Kościół bronił fałszywej teorii geocentrycznej. Nie spodziewał się jednak, że każdy, kto ma inne zdanie, niż Kościół katolicki spłonie na stosie.
Dziś śmiało można stwierdzić, że tylko i wyłącznie dzięki Kościołowi katolickiemu mamy co najmniej aż 2 tysiące lat zaległości z nauką. Kto wie, co by dziś było, gdyby nie wprowadzana celowo przez Kościół ciemnota? Zdobyliśmy Księżyc. Wysyłamy sondy, które badają przestrzeń Układu Słonecznego. Ale mając 2 tys. lat zaległości, czy nie mamy prawa twierdzić, że do tej pory już dawno powinniśmy zdobyć Marsa w misjach załogowych? Dziura, którą wydrążył strach przed katolickim stosem jest nie do załatania.