Ile przeciętny człowiek jest w stanie oddać wolności za udział w imprezie sportowej, w występie gwiazd estrady, kabaretu lub teatru, za spacer po lesie, za kawę w kawiarni ?Większość ludzi jest przyzwyczajona do powtarzającego się rytmu życia. Ten rytm daje poczucie bezpieczeństwa i bardzo silnie oddziałuje na ludzką psychikę. Pobudka, przygotowanie do pracy, dzieci do szkoły, praca, powrót dzieci do domu, koniec pracy, powrót do domu z pracy, wieczór, kolacja , przygotowania do snu.
Każdy z tych etapów jest celebrowany, ma swoje fetysze. W weekendy znaczna część ludzi szuka zapomnienia w obiektach komercyjnej infrastruktury, uprawia hobby, zagłusza myśli tańcząc, spotykając się przy kawie, odreagowuje tygodniowy bagaż emocji.
W zmaterializowanym świecie przeciętny człowiek uzależnia się od projektowanego przez elity życia, od wykreowanych relacji między ludźmi , od mód, od muzyki, filmu, sposobów spędzania wolnego czasu, rozbrajania napięć. Wszystko jest zaprojektowane z zewnątrz, żyjemy w środowisku zaplanowanym, choć wydawać by się mogło że to my dokonujemy wyborów.
Większość się nie zastanawia skąd wzięła się moda na rock and rolla, na hipisów, na bunt punkowy końca lat 70-tych, na new romantic lat 80-tych, na te a nie inne papierosy, na wódkę, na markę ubrań, czy samochodu, tego a nie innego muzyka, czy pisarza.
W dużym stopniu mody te zostały wykreowane, część z nich, te najbardziej dynamiczne, wyniesiono na fali młodzieńczego entuzjazmu, a następnie skomercjalizowano. Nasze życie składa się z powtarzających się rytuałów, które są oparciem, ścianą na jakiej opieramy nasze życie.
Kiedy ten cykl ulega zaburzeniu przeciętny człowiek zaczyna zachowywać się jak narkoman i chce za wszelką cenę powrócić do znanego mu , bezpiecznego rytmu życia, do codziennych małych spraw, do zakupów w sklepie, do jazdy na rowerze, spaceru w parku, do pracy i szkoły dla dzieci, do koncertów, spotkań w restauracji i kawiarni, cotygodniowych wizyt na stadionie, wyjazdu do lasu, na działkę.
Jeżeli to mu się nie uda popada w katatonię, rozregulowuje się, staje się pobudliwy, nerwowy, ostatecznie zapada w nerwicę , depresję, wycofuje się z życia publicznego.
Elity mają świadomość tego uzależnienia, tego że ludzie zatracili zdolność organizowania sami sobie życia, samodzielnego poszukiwania wyzwań, kreowania otaczającej nas rzeczywistości. Takie pozostawienie ludzi samych sobie kiedyś prowadziło do szybkich zmian, ludzka inwencja błyskawicznie wypełniała pustkę.
Dziś jesteśmy świadkami masowej, wyuczonej bezradności, odizolowani od siebie ludzie czekają aż ktoś ich z tego stanu wyzwoli i są skłonni zapłacić za atrapę utraconego bezpieczeństwa wysoką cenę. Staliśmy się słabi, tchórzliwi, niezdolni do walki i ofiary.
To także nie jest przypadek, te postawy zostały zaprogramowane, stopniowo uzależniano ludzi od cywilizacji. Regulowana pandemia to bardzo perfidne narzędzie uderzające w serce każdego człowieka, w społeczeństwo.
Tak jak kiedyś elity stanęły pomiędzy zasobami , technologami a społeczeństwem , zawłaszczyły je i zbiły fortuny na ich dystrybucji, tak teraz stanęły pomiędzy rytuałami dnia codziennego a człowiekiem i oferują nam teraz nasze własne życie, powrót do bezpiecznej codzienności, za wyrzeczenie się wolności.
Za zgodę na jazdę na rowerze, czy za wyjście do lasu, za udział w widowisku sportowym, w koncercie, chcą od nas prawa do kontroli naszych procesów życiowych, chcą wedrzeć się nie tylko do naszych żył, organów, tkanek i komórek , by kontrolować nasze procesy biologiczne i biochemiczne, ale przede wszystkim do naszej świadomości, do pamięci, do dźwięków, obrazów, do naszej wyobraźni, do tego wszystkiego co czyni nas sobą.
Jeżeli im się to uda, jeżeli zawłaszczą nie tylko naszą pracę, zarobki, nasze warunki bytowania, naszą zewnętrzność, ale także to co jest w nas, nasze wnętrze, wtedy staniemy się RZECZAMI, nic już nas nie będzie odróżniać od kawałka drewna, bryłki węgla, czy materiału.