Masz wrażenie, że już o czymś takim słyszałeś… Jednak czy może być to Efekt Mandeli? Ten interesujący fenomen to zniekształcenie pamięci, które sprawia, że niektóre osoby “pamiętają” coś, co nigdy się nie wydarzyło. Lecz co ten kaprys umysłu może mieć do czynienia z człowiekiem, który powiedział, że “edukacja jest najpotężniejszą bronią, której można użyć, by zmieniać świat”?
W 2010 roku Amerykanka Fiona Broone umieściła w internecie ankietę. Zapytała ludzi, czy pamiętają, że Nelson Mandela umarł w więziennej celi na początku lat 90. Odzew był ogromny. Mimo, że w 2010 roku Mandela żył sobie spokojnie na emeryturze, setki ludzi były przekonane, że umarł dwie dekady wcześniej.
Więcej – ludzie pamiętali doskonale jego śmierć, która była ponoć szeroko relacjonowana w amerykańskich mediach. Pamiętali jego pogrzeb, który śledzili na żywo w telewizji. Pamiętali artykuły prasowe o odejściu Nelsona Mandeli. Pamiętali zamieszki, jakie wybuchły w RPA po jego śmierci. Pamiętali nawet porę roku. To było lato.
Pamiętali też szok, jaki przeżyli, gdy Mandela został prezydentem RPA w roku 1994. Tymczasem afrykański opozycjonista nie tylko przeżył więzienie, ale jeszcze został prezydentem i zmarł w słusznym wieku 95 lat na zapalenie płuc w 2013 roku.
Wystarczająco dziwne? To trzymajcie się krzeseł. Z setek ludzi, którzy odpowiedzieli na ankietę Broone, zrobiły się tysiące. Okazało się, że śmierć Mandeli – którą tak doskonale pamiętają – to dopiero wierzchołek góry lodowej.
Podobny szok musieli przeżyć redaktorzy południowoafrykańskiej książki „English Alive”, wydanej we wrześniu 1991 roku. Jak widać, ich też dotknął Efekt Mandeli, bo na stronie 54. widnieje jak byk, że Mandela zmarł 23 czerwca 1991 roku.
Jak powstaje Efekt Mandeli?
Poczyniono wiele wysiłku, aby wyjaśnić to zjawisko. Właściwie to wywołało ono wielką debatę i całkiem wiele teorii. Jednakże pomimo uciekania się po odpowiedzi do psychologii, a nawet fizyki kwantowej, nikt nie zaproponował przekonywującego wyjaśnienia, które zadowoliłoby wszystkich. Niektóre z teorii to:
- Teoria wieloświatów. Wierz w to lub nie, niektórzy są przekonani o alternatywnych rzeczywistościach, które powstają poprzez nakładanie się na siebie różnych lini czasowych. To w ten sposób tłumaczą Efekt Mandeli i to, że pamiętamy wydarzenia, które nigdy nie miały miejsca w naszej rzeczywistości.
- Teoria kwantowa. Tutaj wierzy się, że Efekt Mandeli powstaje w wyniku przemieszczania się ludzkiej świadomości poprzez alternatywne wszechświaty. Sprawia to, że czujemy się zdezorientowani z powodu oddzielenia pamięci od tego co się właściwie stało. Niektórzy wierzą nawet, że powodem jest aktywność Wielkiego Zderzacza Hadronów.
- Teoria manipulowania informacją. Natomiast istnieje jeszcze grupa ludzi przekonanych, że to wina eksperymentów manipulacyjnych rządu. Kiedy chodzi o teorie konspiracyjne, wyobraźnia i paranoja odgrywają dużą rolę.
- Teoria psychologiczna. Z psychologicznego punktu widzenia efekt Mandeli mógłby mieć źródło w błędzie pamięci, który powoduje zniekształcenia i jej nieprawidłowe funkcjonowanie. To fragmenty zapożyczone z faktycznych wspomnień innych wydarzeń podświadomie produkują nowe wspomnienia. Ta teoria jest również związana z teoriami konspiracyjnymi. Często zauważa się Efekt Mandeli u osób z demencją, amnezją lub które przeżyły ciężką traumę.
- Hipoteza konstrukcyjna. Następna teoria wyjaśniająca Efekt Mandeli związana jest z procesami hipnozy lub sugestii. Mają one moc, która sprawia, że ludzie wymyślają lub zmieniają swoje wspomnienia, jak zostało to zademonstrowane przez psychologa Elizabeth Loftus.
- Teoria pamięci podświadomej. Wyjaśnia ona, że pamięć może być doświadczona w bardzo żywy sposób, jeśli jej pochodzenie jest niejasne. Dlatego tworzymy informacje, które widzieliśmy, słyszeliśmy lub przeczytaliśmy, tak jakbyśmy to my tego doświadczyli.
To zjawisko fałszywych zbiorowych wspomnień. Fałszywe lub zmienione wspomnienia pojedyńczych osób nijak się z tym nie wiążą. Przykładowo wiele osób kojarzy tego ludzika z monopolly z takim szkiełkiem na oku (jak to się nazywa?). Niby wszystko super, ale on nie ma nic na oczach. Jest na ten temat kilka teorii. Ja zainteresowałam się jedną z nich. Światy alternatywne. Ta teoria głosi, że ludzie przemieszczają się między światami równoległymi bez ich wiedzy.
Wspomnienia z dwóch światów się łączą tworząc fałszywe wspomnienia. Ludzie pamiętają rzeczy, które nigdy nie miały miejsca. Często wiedzą, że takich wydarzeń nie było, ale twierdzą, że doskonale je pamiętają. Nieraz podają mnóstwo szczegółów. Jednak skoro są dwa niemal identyczne światy to musieli by być też tacy ludzie. Podobni, ale nie tacy sami. To mogła (ale nie musiała) być przyczyna wojen światowych lub wszystkich innych.
Niesamowite przypadki Efektu Mandeli.
Pamiętacie chiński plac Tiananmen i masowe antyrządowe protesty w 1989 roku? Pamiętacie masakrę demonstrantów na placu Niebiańskiego Spokoju, która pochłonęła 5 tysięcy ofiar?
Pewnie, że pamiętacie.
A pamiętacie symbol tej masakry, mężczyznę z torbami i w białej koszuli stojącego naprzeciwko kolumny czołgów? O, tego faceta?
Pamiętacie, jak czołg rusza i miażdży tego człowieka? Jak jedzie dalej – ku zwycięstwu – zostawiając za sobą krwawy ślad? Tylko, że nic takiego NIGDY się nie wydarzyło. Facet w białej koszuli wchodzi na czołg, rozmawia z czołgistą, a potem zawija go służba bezpieczeństwa. Nie ma śmierci, nie ma krwi. Sami zobaczcie.
Losy tego mężczyzny są nieznane, ale stał się symbolem oporu wobec władzy. Między innymi przez Efekt Mandeli i fałszywą śmierć, magazyn Time w 1998 roku umieścił go na liście „100 najważniejszych osób XX wieku, które wpłynęły na ludzką świadomość”.
No dobra, ale ja widziałem, jak on umierał. Przynajmniej, tak pamiętałem. Albo wydawało mi się, że pamiętałem. A wy? Tak? Nie? To właśnie ten cholerny Efekt Mandeli.
Przykładów są tysiące i każdy znajdzie w nich coś dla siebie. Czy Hans Kloss mówił: nie ze mną te numery Brunner?
Nie. Nigdy tak nie powiedział, mimo że zapamiętały to miliony Polaków.
On mówi „sztuczki”, nie „numery”. Tak samo Hans Kloss nigdy nie nazwał Brunnera „świnią”, mimo że wszyscy to słyszeliśmy. Prawda?
Albo Linda i jego słynne „Co ty wiesz o zabijaniu?” z „Psów” Pasikowskiego. Tekst, który wszedł naszą kulturę masową tak mocno, że używany jest w zwykłych, codziennych rozmowach. Tekst, który na własne uszy słyszały miliony. Franz Maurer nigdy tego nie powiedział.
Czy Lord Vader mówi w „Gwiezdnych Wojnach” zdanie: Luke, im your father?
Nie. To zdanie nigdy nie padło, mimo że weszło do kanonu powiedzonek, trafiło na koszulki, plakaty i kubki. To jedno z najczęściej powtarzanych zdań w popkulturze nigdy, ale to nigdy, nie zaistniało w naszej rzeczywistości. A Efektowi Mandeli uległ nawet odtwórca roli Vadera, James Earl Jones, który w niezliczonych wywiadach powtarzał tę – fałszywą – sentencję.
Bo Vader powiedział „No, I am your father”. Czy w tych samych „Gwiezdnych Wojnach” robot C3PO jest:cały złoty? czy różnokolorowy?
Tak, dla mnie też było szokiem, gdy odkryłem, że robot PRZEZ CAŁY CZAS miał srebrną nogę! Każdy, ale to każdy, kogo znam zapamiętał go, jako wykonanego w całości ze złotej blachy.
Przykładów są tysiące. Istnieją ludzie przekonani, że Australia, Nowa Zelandia i Japonia były kiedyś wysunięte bardziej na południe. Ale co tam Australia! Sprawa jest o wiele bardziej poważna.
Pamiętacie oczywiście „We are the Champions” zespołu Queen. Jak kończy się ten utwór? Czy po ostatnim „No time for losers, ’cause we are the champions…”, Freddie dodaje „…of the world”?
No, dodaje, czy nie? Zanućcie sobie pod nosem koniec tej piosenki i mi powiedzcie. Bo zawsze dodawał, a teraz okazuje się, że nie dodawał. To Efekt Mandeli – Freddie Mercury nie śpiewa tego nieszczęsnego „…of the world”, mimo że osobiście i wielokrotnie razem z nim to śpiewałem.
Pamiętam to. Nie tylko ja – pamiętają to miliony ludzi na całym świecie.
Miliony ludzi pamiętają coś, co nigdy nie miało miejsca.
Są też loga. Które logo Forda jest prawdziwe?
Prawdziwe jest – niestety – to z dziwnym zawijasem przy F. To, którego miliony ludzi nigdy nie widziało na oczy.
Albo taki Forrest Gump. „Życie jest, jak pudełko czekoladek”, prawda? Nieprawda. Forest tego nie mówi. On mówi: „życie BYŁO, jak pudełko czekoladek”. Wszyscy tkwiliśmy w pułapce fałszywej pamięci. Oto dowód:
A skąd to wszystko się bierze? To, od czego puchną nam teraz mózgi? Najpierw odpowiedź atrakcyjna fabularnie: żyjemy w światach alternatywnych. Część wierzących w Efekt Mandeli ufa, że wszystkiemu jest winny Wielki Zderzacz Hadronów w Genewie. Tak się składa, że ten akcelerator cząstek został uruchomiony dwa lata przed odkryciem Efektu Mandeli.
Część z milionów mandelistów wierzy – zapewne motywowana tytułami prasowymi o końcu świata, jaki zgotuje nam Genewa i jej naukowcy – że Zderzacz Hadronów z każdym zderzeniem hadrona rozszczepia naszą rzeczywistość na dwa osobne światy.
Tworzą się wtedy równoległe linie czasowe i my – obserwatorzy, oraz świat w którym przebywamy – rozdwajamy się. I w każdej rzeczywistości żyjemy sobie dalej, choć z niewielkimi, pozornie niezauważalnymi różnicami – jak śmierć Mandeli, czy cytat z „Forresta Gumpa”.
Brzmi ciekawie? To poczekajcie na Hugh Everetta Trzeciego (1930-82), który był naukowcem i szaleńcem, a nieoczekiwanie stał się guru wyznawców teorii Efektu Mandeli.
Hugh Everett III był fizykiem i zajmował się mechaniką kwantową. W latach 50. uwierzył w nieprawdopodobną teorię wieloświatów. Twierdził, że ilość alternatywnych wszechświatów jest nieskończona, a nowa linia czasu powstaje za każdym razem, gdy każdy z nas podejmuje jakąkolwiek decyzję. Wszechświat rozszczepia się wtedy na dwie – lub więcej – alternatyw. Na ścieżkę, w której poszliśmy w prawo i ścieżkę, w której wybraliśmy drogę w lewo. Świat, w którym kupiliśmy na kolację dwie bułki i świat, w którym kupiliśmy trzy. Świat, w którym zdradziliśmy żonę z prostytutką i ten, w którym tego nie zrobiliśmy.
Oczywiście, alternatywne wersje wydarzeń obejmują nieskończoną ilość tych wersji. Na przykład tę, w której zamiast bułek kupujemy rogalika i tę, w której dusimy prostytutkę podczas seksu i z jej trupem w bagażniku uciekamy przed policją krętymi drogami Tijuany.
Hugh Everett III był tym rodzajem naukowca, który święcie wierzył w głoszone przez siebie teorie. Dlatego mocno imprezował, chlał na umór i palił papierosy w takich ilościach, że zmarł w wieku 51 lat. Uważał, że skoro każda nasza decyzja rozszczepia rzeczywistość, to jesteśmy „kwantowo nieśmiertelni” i mimo śmierci w jednej rzeczywistości, żyjemy w nieskończonej liczbie kolejnych. Jako niepalący na przykład.
Według części wyznawców Efektu Mandeli teoria Hugh Everetta Trzeciego tłumaczy wszystkie rzeczy, które pamiętamy, a które nigdy nie miały miejsca. Oraz powidoki tych rzeczy.
Na przykład te. Pamiętacie srebrną nogę C3PO?
To jeden z „dowodów” na tak zwane pozostałości, resztki starej osi czasowej. Nazywają je czasem „osadem”. Ja wolę słowo „powidoki”. Takim osadem starej wersji rzeczywistości – w której noga jest złota – mają być niezliczone plakaty, komiksy i fotosy „sprzed rozszczepienia”. Bo tak, jak rzeczywistość alternatywna – w wyniku błędu – zostawia ślady w pamięci nas wszystkich, tak ma zostawiać powidoki w niezliczonej ilości „dowodów fizycznych”.
I tu na przykład C3PO wciąż jest złoty. Bo błąd w rzeczywistości.
Tak samo, jak powidoki starej wersji rzeczywistości pozostały na kilku materiałach reklamowych, w których Tom Hanks mówi, że życie JEST jak pudełko czekoladek.
No dobra. A jak w nudniejszy i bardziej racjonalny sposób wyjaśnić Efekt Mandeli? Wersja racjonalna mówi o „fałszywym wspomnieniu”, które faktycznie może dotyczyć grupy ludzi. Według badań fałszywe wspomnienia dotyczą zarówno pamięci epizodycznej, jak i semantycznej.
Pamięć epizodyczna to miliony ludzi oglądających na żywo pogrzeb Nelsona Mandeli. Miliony ludzi, którzy mylą go z pogrzebem innego afrykańskiego rebelianta, którego nazwisko nie wbiło im się w umysł tak bardzo, jak nazwisko Nelsona. Ta sama zasada działa, kiedy wielokrotnie słyszymy jakąś wersję wydarzeń. Goebbels miał rację i kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą.
To tak, jak z powtórzonym tysiąc razy „Luke, im your father” – w końcu zaczęliśmy w to wierzyć. Albo z „…of the world” Freddiego, który śpiewa to w „We are the Champions”, ale nie na końcu piosenki – jak zapamiętaliśmy – tylko w pierwszej minucie i 10 sekundzie – sprawdźcie. Na końcu zaśpiewał „…of the world” chyba tylko raz, na koncercie na stadionie w Wembley w 1986 roku. Czy to wystarczyło, żebyśmy tak mocno to zapamiętali? Jeden rabin powie tak, drugi powie nie.
Być może to jest tak, jak z Jeanem Piagetem, szwajcarskim psychologiem zmarłym na długo przed tym, zanim ludzie zaczęli wierzyć w Efekt Mandeli.
Jean Piaget przez kilkanaście lat wierzył, że jako dziecko był ofiarą brutalnej próby porwania. Pamiętał to – więcej!- czuł emocje, jakie były jego udziałem w tamtej niezaistniałej chwili. Pamiętał, że gdy miał ledwie roczek – w 1897 roku – był na spacerze z opiekunką. Rzekomi porywacze chcieli go wydrzeć z wózka, lecz dzielna guwernantka stawiła im czoła odnosząc dotkliwe rany.
Był tą opowieścią karmiony przez lata, więc PAMIĘTAŁ strach, jaki czuł i PAMIĘTAŁ dynamiczną bójkę pomiędzy opiekunką, a porywaczem. Dopiero po latach opiekunka wyznała mu, że wszystko to wymyśliła. Dlaczego? Prawdopodobnie była pierdolnięta, ale tego już Piaget każe nam się tylko domyślać.
Pamięć semantyczna z kolei, to miliony ludzi, którzy na zasadzie skojarzeń łączą w grupy podobne informacje. I jeśli C3PO jest wykonany ze złotej blachy, to jego noga wykonana z blachy srebrnej umyka naszym zmysłom. Na tej samej zasadzie, jeśli usłyszymy ciąg słów „mucha, chrabąszcz, komar, ćma, biedronka”, to część z nas będzie przekonana, że usłyszała również słowo „owad”. Bo słowo „owad” łączy się automatycznie w naszym mózgu z każdym z tych pojęć.
No dobra, a teraz Efekt Mandeli i rozwiązanie ostateczne, czyli jaka jest prawda.
Prawda jest taka, że nauka nie potrafi wyjaśnić w stu procentach tego zjawiska Nie wiadomo, dlaczego pamiętamy rzeczy takimi, jakimi nigdy nie były. Dlaczego tysiące i miliony z nas pamietają rzeczy, których nigdy nie było.