Wielka wizja i jeszcze większa niewiadoma. Zamek w Łapalicach mógł być niezwykłej urody budowlą, na przeszkodzie stanęły “niedociągnięcia” prawne oraz pieniądze. 26 lat temu budowa zamku została wstrzymana i od tego czasu nie udało jej się wznowić. Ale zamek nie zarósł kurzem i nie został zapomniany. Paradoksalnie z roku na rok robi się coraz bardziej popularny, a jego surowe mury zamiast odstraszać, przyciągają coraz większe tłumy.
Zamek w Łapalicach i jego niezwykła historia
Wszystko zaczęło się w latach 80 tych. Gdański rzeźbiarz i producent mebli otrzymał w 1984 roku pozwolenie na budowę domu mieszkalnego z pracownią rzeźbiarską. Patrząc na to co wybudował, zdecydowanie poniosła go wyobraźnia. Grubo ponad 5 000 metrów kwadratowych, kilka pięter, 52 pomieszczenia, 365 okien, olbrzymia sala balowa, basen i 12 wieżyczek nawiązujących do 12 apostołów.
Podobnie jak w przypadku zamku Krzyżtopór w Ujeździe widać fascynację symboliką. Krążąc pomiędzy pomieszczeniami nie wierzyliśmy własnym oczom, że zamek w Łapalicach został zbudowany jako dom mieszkalny. Nie uwierzyli również urzędnicy, którzy w 1991 roku wstrzymali budowę, a dwa lata później nakazali sporządzenie nowej dokumentacji. Swoją drogą 7 lat to całkiem długo, aby zorientować się, że budowany obiekt wykracza poza zapisy pozwolenia na budowę. Ale były to inne czasy, inne procedury i inne standardy.
Inwestor zamku nową dokumentację złożył w 2o02 roku. Podobno trwało to tak długo, ponieważ w międzyczasie popadł w kłopoty finansowe i nie był w stanie sfinansować inwestycji. Jak się domyślacie, nie są to małe pieniądze, tylko pokaźna fortuna. Nie jesteśmy w stanie sobie nawet wyobrazić ile może kosztować wykończenie takiego obiektu. Złożona dokumentacja okazała się niepełna.
Wydano decyzję o rozbiórce zamku, od której inwestor się odwołał. Po licznych perturbacjach złożona została kolejna dokumentacja. Ponowne odrzucenie w 2013 roku poskutkowało zakazem prowadzenia prac budowlanych. Od tej decyzji inwestor może znowu się odwołać, ale według naszej wiedzy cały czas tego nie zrobił. Status zamku jest więc w zawieszeniu.
Jak niedokończona budowla stała się atrakcją turystyczną?
Rzeczywistość nic sobie z tego prawno-administracyjnego zawirowania nie robi, bo zamek zaczął żyć własnym życiem i zdążył obrosnąć w legendy. Nawet na etapie pustostanu robi on piorunujące wrażenie.
Niewykluczone, że swoją popularność zawdzięcza także wstrzymaniu budowy. Przestępując próg zamku do gry włącza się Twoja wyobraźnia. Zaczynasz patrzeć na te surowe mury poprzez pryzmat swoich oczekiwań i doświadczeń.
Wyobraźnia gra na Twoich emocjach i pokazuje Tobie obrazy, które podświadomie chciałbyś doświadczyć. Właśnie w ten sposób fani Harrego Pottera ujrzeli w Łapalicach miejsce, w którym ten słynny czarodziej mógłby latać na swojej miotle i zapragnęli wykupić zamek, aby zrobić w nim miejsce na miarę Hogwartu.
Póki co zamek w Łapalicach wydaje się być miejscem spacerów i spotkań. Wiedzieliśmy, że jest całkiem popularnym, ale tłumy, które tam spotkaliśmy, zaskoczyły nas całkowicie. Owszem, był środek lata i piękna, słoneczna pogoda. Ale nie spodziewaliśmy się, że tak wiele osób zamiast plażowania wybierze spacer pomiędzy zamkowymi murami i piknik na przyzamkowej trawie. Były całe rodziny z dziećmi, jak i starsze Panie plotkujące i spoglądające na zamek. Tylko część osób sprawiała wrażenie przyjezdnej.
Ludzie spacerowali wszędzie, po klatkach schodowych, wieżach i ostatnich piętrach. Widoki wokół iście sielankowe. W końcu jesteśmy na terenie Kaszubskiego Parku Krajobrazowego, co jest odrębnym problemem, bo żadnego zamku nie ma w planie zagospodarowania przestrzennego. Wokół zamku kipi atmosfera wakacyjno-piknikowa, wszyscy jakby zapomnieli, że znajdują się nie w zamku, a na terenie niedokończonej budowy.
Czy zwiedzanie zamku jest bezpieczne?
Zamek w Łapalicach to teren budowy. Wchodząc na teren zamku musisz pamiętać, że robisz to własną odpowiedzialność. Przypomina o tym tabliczka znajdująca się przy zamkowej bramie, ale nikt sobie z tego nic nie robi. Chyba wszyscy pogodzili się z istnieniem zamku i tłumach, które przychodzą go odwiedzić. Z jednej strony to nowa atrakcja na kaszubskiej mapie, a z drugiej fenomen w skali całego kraju.
Drugiego takiego zamku nie znajdziemy nigdzie. Przynajmniej my o tym nie wiemy. Nawet policja, która przyjechała do Łapalic skupiła się wyłącznie na odblokowaniu drogi do okolicznych posesji, zagrodzonej przez samochody pozostawione przez odwiedzających zamek, nie zaglądając na jego teren nawet na moment.
Na własną odpowiedzialność wchodzisz także do zamkowych wież i pomieszczeń, ponieważ zamek stoi na podmokłym terenie i podobno powoli zaczyna się zapadać. Podobno, bowiem ciężko jest stwierdzić, czy jest to realne zagrożenie czy kolejna, zamkowa legenda. Spacerując pomiędzy zamkowymi murami słyszeliśmy ich całkiem sporo. Inwestor miał pochodzić z Kanady, a pozwolenie było wydane na dom o powierzchni 170 metrów. Inna wersja mówiła o 1000 metrów. Pośród tych wszystkich historii ciężko jest więc stwierdzić, co jest prawdą, a co zwykłą legendą.
Pewne jest natomiast jedno – to niezwykle intrygujące miejsce, skrywające wiele tajemnic. Największą z nich jest zamkowa przyszłość. Na razie, jak wspominaliśmy, jest ona w zawieszeniu. Kręte koleje losu mogą znowu się odmienić. Inwestor może złożyć nową dokumentację, a urzędnicy znowu nakazać rozbiórkę. Zamek w Łapalicach od centrum Gdańska dzieli około 40 kilometrów. Jeżeli jesteś na Kaszubach lub niedaleko w trasie, warto zboczyć i zobaczyć to zjawisko na własne oczy. Do zamku dojedziesz ulicą Zamkową i zaparkujesz przed bramą na bezpłatnym parkingu.
Dlaczego zamek w Łapalicach nie został ukończony? Już na pierwszy rzut oka widać, że budowa była bardzo kosztowna. Fundusze miała przynieść dobrze prosperująca firma właściciela. Tyle tylko, że po okresie transformacji, w 1991 roku jej majątek został zajęty przez komorników, a firma przestała istnieć. Próby jej wskrzeszenia nie udały się.
Poza tym właściciel otrzymał pozwolenia na budowę 170 m.kw. domu z pracownią rzeźby, a rozpoczął budowę ogromnego zamku. Urzędnicy uznali ją za samowolkę i już w latach 90. nakazali rozbiórkę. Nie zrobiono tego, a po wielu latach władze powiatowe wydały decyzję pozwalającą stworzyć w tym miejscu pensjonat, Na to zaś nie zgodziło się „województwo”. W 2013 roku zakazano więc prowadzenie w zamku jakichkolwiek prac. Trochę jednak szkoda. Chociaż z drugiej strony, niedokończony zamek z XX wieku jest wielka atrakcją Łapalic. Dokończony byłby zapewne niedostępny.
Jak twierdzi Dariusz Kwiecień, znawca i badacz projektu ”Rise” obecnie na terenie zamku w Łapalicach Trwają potajemnie prace budowlane. Podczas II Wojny Światowej, naziści nie bez powodu wybrali to miejsce. Według Niemieckich mistyków to miejsce jest jednym z czakramów ziemi, i znajdowało się tam wejście do mistycznej Szambali / Aghatrty.