”BIZZARE WORLD” – 17 DZIWNYCH I PRZERAŻAJĄCYCH ZBIEGÓW OKOLICZNOŚCI.
13 czerwca 2021PRZEDRESETOWE TECHNOLOGIE – HISTORIA ALTERNATYWNEJ ENERGII W OPIECE ZDROWOTNEJ.
14 czerwca 2021Czy jest możliwość, że Trzecia Rzesza przetestowała bomby atomowe? Jest niewiele na to dowodów, ale są pewne sprawozdania i relacje naocznych świadków a także dość wiarygodne poszlaki. Preludium w tym temacie nastąpiło w styczniu 1939 r. Niemieccy adepci Otto Hahn i Fritz Strassmann opublikowali wyniki historycznego eksperymentu: po bombardowaniu uranem neutronami (neutralnie naładowanymi cząstkami) odkryli bar, pierwiastek mniej więcej połowy wielkości uranu i zdali sobie sprawę, że jądro uranu rozdzieliło się na dwa.
Te rewelacjne doświadczenie dotknęło szaleństwem kolejne naukowe prace nad rozszczepieniem na całym świecie. Niemieckie nadzieje na skonstruowanie tego typu broni związane były dodatkowo z noblistą i fizykiem Wernerem Heisenbergiem i jego współpracownikami (Kurt Diebner, Erich Bagge, Otto Haxer, Karl Witzel i Wilhelm Rein).
Niemiecki „Uranprojekt” zaczął się wkrótce po rozpoczęciu wojny we wrześniu 1939 r., kiedy niemiecka armia utworzyła program badawczy prowadzony przez wojskową firmę Kurta Diebnera w celu zbadania wojskowych zastosowań rozszczepienia.
Pod koniec 1939 roku fizyk (noblista) Werner Heisenberg obliczył i udowodnił, że reakcje łańcucha rozszczepienia jądrowego jest możliwa. Niemcy zaczęły budować tzw. Uran-Maschine (reaktory jądrowe) w których kontrolowali reakcje łańcuchowe które mogły wytwarzać energię a niekontrolowane, stworzyłyby „eksplozję jądrową” wielokrotnie potężniejszą niż konwencjonalne materiały wybuchowe. Podczas gdy naukowcy mogli używać tylko naturalnego uranu w „Uran-Maschine”, niemiecki uczony Heisenberg zauważył, że mogą używać czystego uranu 235 , rzadkiego izotopu jako materiału wybuchowego.
W lecie 1940 r. Carl Friedrich von Weizsäcker, młodszy kolega Heisenberga, w publikacji naukowej stwierdził, że jeśli „Uran-Maschine” mógłby utrzymać reakcję łańcuchową, to niektóre z bardziej popularnych uranów 238 mogą być przekształcane w „element 94”, zwany obecnie plutonem. Podobnie jak uran 235, element 94 (pluton) byłby niewiarygodnie potężnym materiałem wybuchowym.
W 1941 roku III Rzesza posunęła się jednak dalej, użyła Uran-Maschine (reaktora jądrowego) do produkcji plutonu. W 1941 r. Niemieccy naukowcy zaczęli budować wirówki. Urządzenia te wykorzystują siłę odśrodkową do gromadzenia cięższych izotopów na zewnątrz, gdzie można je wydzielić. Niemieccy naukowcy korzystali też z wirówek wzbogacających uran, co było konieczne do uzyskania ładunku bomby nuklearnej, która mogła zmienić bieg każdej wojny. Sowieckie dokumenty rosyjskich agentów wywiadu mówią o dwóch testach nuklearnych w Turyngii.
Niemcy są w trakcie tworzenia i testowania nowej tajnej broni, która ma dużą destrukcyjną siłę – nadawali Sowieci.
„Dostępna bomba ma średnicę 1,5 metra (mała) druga większa o masie ok 2 ton.
Rosyjskie raporty stwierdziły, że:”w/g ich wiarygodnego źródła z Niemiec, które utrzymuje, że: Niemcy przeprowadzili w Turyngii dwie eksplozje z wielką siłą rażenia”.
Drzewa w dolinie Jonas zostały podobno wycięte prawie dwa kilometry od epicentrum wybuchu. W tajnych doniesieniach stwierdzono, że rosyjscy jeńcy – „rozmieszczeni blisko centrum eksplozji zostali zabici i często nie pozostało po nich śladu. Zaobserwowano również silny efekt radioaktywny jak i silne zakłóceniach elektromagnetyczne i niemożność kontynuowania łączności radiowej, jak w czasie burzy”. To były zjawiska charakterystyczne dla wybuchu nuklearnego.
W raporcie wywiadu z pierwszego testowego wybuchu jadrowego z poligonu w Ohrdrufie zastanawia informacja o zbiorniku z ciekłym tlenem, niepotrzebnym do przeprowadzenia eksplozji ładunku uranowego, a koniecznym przy bombie powietrznej, którą Niemcy nazwali Schwere Luft. Opracował ją dr Mario Zippermayr (Zippermayer), Austriak zatrudniony w Technische Akademie der Luftwaffe.
Jego bomba napełniona była w 60 proc. sproszkowanym węglem brunatnym i w 40 proc. ciekłym tlenem. Pierwszy eksperyment przeprowadzony w 1943 r. na poligonie w Döbernitz wykazał jej niezwykłą moc niszczycielską. Wybuch powalił drzewa w promieniu 500-600 metrów. Dalej fala uderzeniowa unosiła się, niszcząc czubki drzew w odległości dwóch kilometrów.
Zippermayer uznał, że efekt będzie jeszcze bardziej dewastujący, jeżeli zapłon nastąpi ćwierć sekundy po rozproszeniu w powietrzu węglowego proszku, który zmiesza się z drobinami płynnego tlenu. Według doniesień brytyjskiego wywiadu wybuch takiej bomby o wadze 250 kg zniszczy wszystko w promieniu 10 kilometrów. Potwierdzały to złożone po wojnie zeznania niemieckiego oficera, który obserwował próbny wybuch na poligonie w Grafenwöhr w Bawarii.
Znajdowaliśmy się w potężnym schronie, dwa kilometry od testowanego materiału o niewielkiej objętości, ale wielkiej sile wybuchowej odpowiadającej 560 tonom dynamitu. W promieniu 1200 metrów uwiązano psy, koty oraz kozy, na powierzchni lub w jamach wykopanych w ziemi. Widziałem wiele wybuchów, w tym największy w 1917 r., gdy wysadziliśmy francuskie okopy za pomocą 300 ton dynamitu, ale to, co przeżyłem podczas tej próby, było przerażające. To był ryczący, grzmiący, wyjący potwór z falami błyskawic. Huragan przerodził się w falę gorąca tak wielkiego, że myślałem, że zostaniemy uduszeni. Wszystkie zwierzęta na powierzchni i w jamach zostały zabite.
Uran-Maschine (reaktor jądrowy)
Szef wywiadu wojskowego GRU pułkownik Iwan Iliczow 23 marca 1945 r. przedstawił przełożonym raport, który mógł wzbudzić popłoch: na poligonie w Turyngii Niemcy dokonali próbnej eksplozji nuklearnej! Agenci wywiadu donosili o przywiezieniu na platformie kolejowej bomby w kształcie kuli o średnicy 130 cm i wadze około 2 ton. W ich ocenie zawierała uran 235, a więc materiał rozszczepialny. Zwrócili uwagę, że przywieziono również zbiorniki z ciekłym tlenem. Dwa próbne wybuchy miały nastąpić 3 lub 4 oraz 12 marca.
Był to wystarczający powód, aby przyspieszyć natarcie, ale czy na nerwowość Stalina nie miały wpływu informacje z Turyngii? Jeżeli rzeczywiście eksplodowała tam bomba atomowa, to zwycięstwo, już tak bliskie, wymknęłoby się mu z rąk. 3 kwietnia dowódcy frontów przedstawili plany ofensywy na Berlin.
Raport był na tyle niepokojący, że Stalin przekazał go Igorowi Kurczatowowi, szefowi zespołu pracującego nad radziecką bombą atomową. Jego ocena była bardzo ostrożna. Zasłaniając się brakiem informacji, które by pozwoliły na wyciągnięcie jednoznacznych wniosków, nie wykluczył, że na poligonie w Niemczech doszło do eksplozji nuklearnej.
Pomiary powojenne przeprowadzone później przez wojsko USA na terenie testowym na terenie Turyngii wykazały ślady radioaktywnych izotopów. W szczególności próbki gleby wykazały obecność pierwiastków promieniotwórczych, a mianowicie uranu, plutonu, cezu 137 i kobaltu 60.
Przyjmuje się, że w latach czterdziestych zespół badaczy nuklearnych pracujących z Kurtem Diebnerem i Walther Gerlach prowadził laboratorium badawcze w mieście Stadtilm, niedaleko Jonastalu, a energia jądrowa była przedmiotem ich pracy.
Pod koniec wojny Armia Sowiecka, która przejęła teren Jonastalu od Amerykanów, natychmiast uznała ją za strefę zamkniętą. Po upadku muru berlińskiego teren został przejęty przez niemieckie siły zbrojne.
Co ważne, Jonastal („Dolina Jonas”) pozostaje nadal w posiadaniu wojska a wejście jest tam surowo zabronione .
W/g profesora Lahnera Niemcy oprócz bomby atomowej interesowali się również znacznie bardziej jej destrukcyjną wersją, bombą wodorową . Oprócz bomby wodorowej pojawiły się przesłanki o czymś jeszcze bardziej destruktywnym i niejasnym o potwornej destrukcyjnej mocy.
Prawdopodobnie dotyczy to „Projektu Karotechia”. Brytyjscy agenci z tamtych czasów mówili o zespole zajmującym się rozwojem i pracą w dziedzinie fizyki, która wydawała się niemal „magiczna” w której III Rzesza wykorzystywała wiedzę i badanie okultystyczne w których odkryto tajemne ukryte wzory i tajemnice, prawdopodobnie pochodzące z poprzedniej cywilizacji.
W ostatniej części wojny niewielka grupa naukowców, przy silnym poparciu fizyka Walthera Gerlacha, który był wówczas szefem Projektu Uran, zbudowała i przetestowała urządzenie nuklearne.
Powszechnie uważa się, że Niemcy mieli niewystarczający dostępny materiał rozszczepialny, jednak w 1940 r. Trzecia Rzesza zajęła belgijski skład surowca uranu o wysokiej czystości, wydobywanego w Kongo. Ponadto naukowcy z Niemiec opracowali proces wzbogacania chemicznego wielokrotnie skuteczniejszy niż proces „Manhattan Project”, co oznacza, że pod koniec wojny Niemcy dysponowały dużym zapasem tego materiału.
Biorąc pod uwagę powyższe fakty, jest możliwe, że Trzecia Rzesza była w stanie przetestować bomby atomowe, a nawet spekulować, że ta broń o dużej sile rażenia, została udostępniona Amerykanom (za rozmaite korzystne porozumienia i handel między rządami niemieckim i amerykańskim podczas przeprowadzki III Rzeszy do Neuschwabenland), co pozwoliło USA na atak jądrowy na Japonię. Koronnym dowodem i niepodważalnym faktem jest to, że pierwsze „amerykańskie” bomby atomowe były wykonane z uranu. Uranu, który posiadali tylko i wyłącznie Niemcy. Amerykanie natomiast dysponowali wyłącznie plutonem. Ich bomba testowa Trinity była plutonowa, tymczasem obydwie zrzucone w Japonii były to bomby uranowe !
III Rzesza pomimo ogromnej przewagi technologicznej w Deutsche Atomwaffen, znając destrukcyjny efekt jaki na organizm człowieka ma tego rodzaju broń nie użyła jej aby roztrzygnąć o losach wojny, pomimo, że przygotowania były bardzo zaawansowane. Ponoć w ostatnich tygodniach wojny przywieźli duży ładunek bomb i złożyli je w swoich podziemnym ukrytych kompleksach. A może dowódca Luftwaffe Hermann Göring mówił prawdę, oświadczając w niewoli: „Zaniechałem użycia broni, która mogła zniszczyć cywilizację aryjską”
Nie znaczy to, że nie użyli jej w ogóle. III Rzesza użyła bomby atomowej, kiedy to regularne misje wojenne syjonistycznej alianckiej koalicji stanęły u wrót Nowej Szwabii (Neuschwabenland). Pierwsze operacje wojskowe Anglii (Tabarin 1944 r) a później USA (Highjump 1946 r) na Antarktydzie, III Rzesza pokonała bez problemu dzięki nowej Wunderwaffe. Kolejnej próba wyeliminowania nowej ojczyzny III Rzeszy Nowa Szwabia (Neuschwabenland), przez wyprawę wojenną USA która nosiła nazwę Deep Freeze I nastąpiła w 1955 roku i ponownie skończyło się to katastrofą armii USA, ponieważ dla jej powstrzymania użyto właśnie broni atomowej w ramach odwetu za Japonię.
Po wojnie skupili się na silnikach antygrawitacyjnych napędzanych przez reaktory nuklearne do swojego Wunderwaffe, latających dysków z serii „Haunebu III” albo jak kto woli „Jenseitsflugmaschine” – latająca maszyna innych światów oraz innych produktów niemieckiej myśli technicznej programu kosmicznego SS Raumflug
Po zakończeniu wojny specjalny odział amerykański, w ramach operacji ALOS (poszukiwanie niemieckich naukowców i dokumentacji technicznej), dotarł do miasteczka Haigerloch w południowych Niemczech, gdzie w jaskini u podnóża zamkowego wzgórza odkryto niedokończony reaktor atomowy. Później odkryto jeszcze 3 inne, wcześniej działające.