Często powraca pytanie: „Skąd wiedziałeś i to od samego początku?”. Odpowiedź nie jest specjalnie skomplikowana i ma podtekst filmowy. Od pierwszego dnia tego cyrku widziałem sceny z „Seksmisji” i to te wszystkie kultowe od: „weź pigułkę”, przez „mężczyzna to zło”, aż po promieniowanie Kuppelweisera i wreszcie bociana, który wbrew idiotyzmom tworzonym przez ludzi, beztrosko sobie latał.
Filmowe sceny z Chińczykami padającymi na ulicach, jak muchy, kwarantanna na statku Diamond Princess, obnażająca doszczętnie tę toporną inżynierię, otwarte Castoramy i zamknięte szkoły i lasy. Czego potrzeba więcej, żeby zrozumieć o co chodzi w operacji politycznej, która z medycyną i biologią ma tyle wspólnego ile było potrzebne do ogłupiania mas.
Najbardziej dobitne w tym wszystkim jest to, że do wykrycia jednej wielkiej blagi praktycznie nie jest potrzebna żadna wiedza, wystarczy instynkt samozachowawczy i zwykłe doświadczenie na poziomie dziecka poznającego świat. Gołym okiem było widać, że ludzie w Castoramach nie umierali, jak na chińskich chodnikach, gołym okiem było widać, jak liczono zgony „kowidowe”, głównie schorowanych staruszków albo pacjentów w ostatnim stadium raka.
Kto chciał być bardziej ambitny mógł sięgnąć do podręczników socjologii i na pierwszych stronach przeczytać, że w przypadku REALNEGO zagrożenia politycy i służby robią wszystko, żeby nie wywołać paniki. Tymczasem „pand.mię” dzień w dzień podkręcano do poziomu histerii i nie inaczej rzecz się miała z „medykami”, wszystko zostało postawione na głowie. Dawna walka z leczeniem przez telefon i Internet została oficjalną „teleporadą”.
Jak świat światem lekarze gremialnie nie mówili pacjentom, że zachorowali na straszną chorobę i praktycznie nie mają szans, bo za chwila płuca zamienią się w galaretę, w „pand.mii” to powszechna „diagnoza” . Mało tego! Zdrowi ludzie zostawali bezobjawowymi i potencjalnymi truposzami.
Jeśli ktoś mnie znów zapyta skąd od początku wiedziałem czym jest ta „pand..mia”, to odpowiem, a jak można było tego nie widzieć, wytłumacz mi!? Twórcy i zarządzający tą maskaradą nigdy specjalnie się nie kryli z tym, że robią z ludzi idiotów, zaryzykowałbym stwierdzenie, że to była i jest część planu. Jedyną zagadką pozostaje granica ogłupiania mas, ile ludzie w swojej głupocie są w stanie kupić i tutaj pojawia się finał Mistrzostw Europy na Wembley.
Blisko 70 000 ludzi bez żadnego dystansu i maseczek, a jeśli chodzi o dezynfekcję to ta odbyła się wyłącznie doustnie, poprzez wtłaczania piwa i alkoholu. Dzikie imprezy w negliżu, za przeproszeniem rzyganie po winklach i bójki pomiędzy kibicami obiegły cały świat. Na tym tle wyskakują jakieś pajace na płytę stadionu, by odstawić tandetny „performance”, którego sam twórca nie rozumie, ale za to wszyscy w maseczkach.
Nie koniec komedii! Całość rozgrywała się w dniu, gdy Wielka Brytania osiągnęła kolejny rekordowy wynik 32 000 zakażeń. Przypomnę tylko, że Anglicy zamknęli stadiony przy 1000 zakażeń i jeszcze raz zapytam, jak można tego nie widzieć, nie mówię rozumieć, ale przynajmniej dostrzec i połączyć proste fakty, niczym dziecko, które zbliża rękę do ognia?
Szkoda bawić się w jakiekolwiek subtelności, dziś podział jest jeden, chociaż wielu może się wydawać brutalny. Ludzie w czasie „pand..mii” dzielą się na mądrych, kompletnych idiotów i bandytów, którzy z tego żyją. Innych kryteriów nie ma. Oczywiście można dzielić włos na czworo i mówić, że przecież część, zwłaszcza starszych osób jest przerażona, bo media nakręcają spiralę paranoi.
Nie jest to jednak żadne usprawiedliwienie, skala kłamstwa i ordynarnej propagandy powinna na rozsądnego człowieka działać dokładnie odwrotnie, reszta jest tylko i wyłącznie głupotą, w żaden sposób nieusprawiedliwioną. Najprostszy test na inteligencję odbył się na Wembley, jeśli nie zobaczyłeś, że najgroźniejsza na świecie „pand..mia” jest jedną wielką i prymitywną propagandą, to jesteś skończonym idiotą. Cała reszta nie ma najmniejszego znaczenia i nie stanowi żadnego alibi.
Nowy ? przebudzenia
NOWY GLOBALNY W*I*R*U*S…
Według tych specjalistów, rozprzestrzenia się ona na skalę planetarną i szybciej niż wszystkie znane pan*de*mie. Eksperci Świat*owej Org*anizacji Zd*owia określili ją jako „GRY*PĘ PRZEBUDZENIA”, …. której pierwsze objawy objawiają się nagłym, jasnym zrozumieniem faktów i zjawisk, które wydawały się rozproszone lub podejrzane.
Następnie, w nieszkodliwy sposób, pojawia się imperatyw, aby bardziej kochać siebie, zdrowo się odżywiać, prawidłowo gospodarować odpadami, nie zanieczyszczać środowiska i rozpowszechniać te idee wszędzie. Niemal jednocześnie istnieje wyraźna antypatia do me*diów, zwłaszcza do tel*ewizji, jej programów informacyjnych i innych śmieci.
Wreszcie, w tych pierwszych objawach występuje również znaczny wzrost poziomu świadomości, połączenie z duszą i uwolnienie od strachu, zjawiska zupełnie nieznane większości.Po kilku dniach „Gry*pa Przebudzenia” kończy się miłością do życia i całkowitą bezwarunkową wdzięcznością. Wraz z pojawieniem się tego nowego wi*rusa, wszystkie możliwe zagrożenia takie jak: trzecia wo*na świat*owa, ma*sowe s***epienia, krach giełdowy, itp. wydają się nie mieć żadnego wpływu. Eli*ta ciem*nej władzy jest całkowicie zakłopotana i bezradna.
Dlatego też Świat*owa Organ*izacja już NIE Zdrowia ogłosiła stan ala*rmowy przeciwko temu wi*rusowi, ponieważ może on radykalnie poprawić ogólną sytuację na naszej planecie. W innych kręgach naukowych nazwali oni tę chorobę „W*iru*sem Prawdy” i ostrzegają, że jest ona wysoce zaraźliwa. Podejrzewają, że jest ona przenoszona przez myśli i zalecają unikanie za wszelką cenę kontaktu z ludźmi obdarzonymi bezwarunkową miłością.