WIDMO MONSANTO – ODDYCHAMY PESTYCYDAMI W LASACH PARKACH I NA ULICACH
3 listopada 2021CZY ELITY CHCIAŁY WYWOŁAĆ OGROMNE TSUNAMI BOMBARDUJĄC WULKAN NA LA PALMA ?
5 listopada 2021Ucichło ostatnio trochę o Nergalu, najbardziej znanym polskim sataniście. Czy dlatego, że jest mniej aktywny? Nie, ludzie się do niego przyzwyczaili, jak do wszystkiego, co przedstawi im telewizja. Niemniej zjawisko pozostaje niezwykle groźne a idee satanistyczne otaczają nas niemal z każdej strony – szczególnie w obszarze popkultury trafiają na bardzo podatny grunt.
Powinno to martwić nie tylko chrześcijan, ale wszystkich, którzy cenią tak podstawowe wartości jak elementarna moralność, demokracja czy wolność słowa i wyboru. Satanizm bowiem już dawno przestał być sekciarską fanaberią, ale wstąpił na twardą glebę realnej polityki.
Satanizm jako system religijny powstał najprawdopodobniej w XVII w., kiedy jego wyznawcy modlili się do szatana, na dobre zaczął rozwijać się w XX w. Nie sposób wymienić wszystkich etapów jego postępu, myślę, że i nie warto, ale przedstawię dwie osoby, które przyczyniły się do rozpowszechnienia satanizmu. Jest to o tyle ciekawe, że na ich przykładzie widać, z jakimi dziedzinami życia i sztuki satanizm często jest powiązany.
Pierwszą z tych osób jest Anglik Aleister Crowley, z zawodu okultysta i magik, a oprócz tego mason, narkoman i biseksualista. Żył na przełomie wieków, zdołał rozbudować zagmatwany system filozoficzno-religijny, mocno ocierający się właśnie o satanizm i wpisujący się w tzw. nurt „New Age”. Kazał do siebie mówić „Bestia 666”. Jego „nauka” to konglomerat wielu różnych sekciarskich pomysłów, ale – co ciekawe – najwięcej czerpał z kabały, czyli żydowskiej szkoły mistycznej.
Główną jej zasadą jest być „anty”, czyli sprzeciwiać się przyjętym normom moralnym. Nie porwał wówczas za sobą wielu zwolenników, szerszym zainteresowaniem zaczął się cieszyć dopiero po śmierci. Jego przesłanie rozpropagowały zespoły rockowo-metalowe, m.in. słynny, kultowy dziś Led Zeppelin.
Ale także Beatlesi – na okładce ich płyty „Sgt. Pepper” widnieje wśród innych właśnie Crowley; Paul McCartney wyznał, że umieścili tam ludzi, których mają za bohaterów. Brytyjski satanista wpłynął także na ludzi spoza show-biznesu. Charles Manson, zabójca Sharon Tate (żony Romana Polańskiego) uważał, że był reinkarnacją Aleistera Crowleya, który w 1947 r. zmarł zniszczony przez heroinę.
Drugą ważną postacią w obozie satanistycznym jest Amerykanin węgiersko-żydowskiego pochodzenia Anton Szandor LaVey, który w 1966 r. założył Kościół Szatana a trzy lata później napisał Biblię Szatana. Można w niej np. przeczytać (jest dostępna w Internecie i kiedy się wpisze wyraz „Biblia” kilka lat temu była na drugim miejscu pozycjonowana przez Google,)
„Szatan reprezentuje zemstę zamiast nadstawiania drugiego policzka” lub „Szatan reprezentuje wszystkie tzw. grzechy, ponieważ prowadzą one do psychicznego, umysłowego i emocjonalnego zadowolenia”. LaVey podobnie jak Crowley był z zawodu magikiem i bardzo interesował się okultyzmem i fantastyką. Także jego dzieła są w dużej mierze naznaczone symboliką z kabały, która dominuje w satanistycznym przekazie. Zmarł w 1997 r.
Śmierć LaVeya nie oznaczała jednak końca organizacji. Istnieje do dziś i jest niezwykle niebezpiecznym zjawiskiem. Nie powinniśmy ulegać stereotypom, że sataniści to pijący zwierzęcą krew, zabijający dzieci i tańczący przy ogniskach niezrównoważeni osobnicy. Oczywiście, czarne praktyki i czarne msze należą do ich rytuałów, ale nimi się nie chwalą i nie tym próbują nas przekonać.
Wchodząc między ludzi kreują się na światłych, otwartych i spokojnych mędrców, którzy osiągnęli wyższy stopień uświadomienia. Zresztą wystarczy spojrzeć na Nergala – tylko na scenie jest pomalowany jak diabelska kukła, gdyż tam ujawnia się przed przekonanymi i ich to pociąga. Ale już w telewizji albo podczas innych występów prezentuje się jako obywatel Adam Darski, męczennik i personifikacja oświeceniowych ideałów.
Innym przykładem takiego zachowania jest Amerykanin Nikolas Schreck, wokalista zespołu Radio Werewolf (nazwa odnosi się do podziemnej organizacji hitlerowskiej) i jeden z przywódców Kościoła Szatana w latach 80. i 90. Na scenie przebierał się za esesmanów, jako dekoracji używał swastyk i innych symboli narodowych socjalistów. Często razem z żoną udzielali wywiadów, pokazywali się publicznie. Także oni na pierwszy rzut oka nie zdradzali żadnych podejrzanych skłonności. Czemu czołowi i wpływowi sataniści tak zmieniają swój wizerunek?
Odpowiedź jest prosta i niezwykle niepokojąca, udziela jej Nikolas Schreck: „W przyszłości zaobserwujemy gwałtowny wzrost satanizmu, ludzie wyjdą z cienia i ujawnią się, jako sataniści. Do tej pory widzieliśmy walkę między żydowsko-chrześcijańskim archetypem i dużo starszym archetypem satanistycznym. Najlepszym sposobem, aby zamienić świat w arenę szatana, to mieć w swoich szeregach różne silne osobowości w różnych dziedzinach życia, którzy tam będą robić swoją robotę”. Parę lat później dodał jeszcze: „Obecnie prowadzimy kulturową wojnę na każdym froncie, w muzyce, literaturze, w mediach.
Chętnie używamy muzyki, gdyż młodzi ludzie są bardzo podatni na jej działanie. Robimy propagandę, która ma obudzić wilka w człowieku. Chcemy kontrolować poszczególnych ludzi, aby osiągnąć nasze cele. Pragniemy usunąć wszelkie wartości chrześcijańskie. Demokrację trzeba zniszczyć, żeby ludzkość mogła zrobić kolejny krok w ewolucji. My już posiadamy kontrolę, gdyż działamy zakulisowo, aby wpłynąć na sposób, w jaki ludzie myślą”.
Według Schrecka nie mamy do czynienia z rozproszonym działaniem kilku fanatyków, którym zależy na nowej religii. To zorganizowana sieć świadomych działaczy, którzy opanowawszy kluczowe dziedziny masowo wprowadzają w obieg swój światopogląd, kryjący się pod szyldem satanizmu. Rozumiany jako system filozoficzny opiera się on na radykalnym hedonizmie, elementach judaizmu i New Age oraz eksponowaniu antychrześcijańskiego nastawienia. Czy tak faktycznie jest? Może są to słowa opętanego maniaka, a może naprawdę mamy się czego bać?
Otóż, niestety, mamy. Wpływy satanizmu i idei z nim powiązanych są dużo szersze niż byśmy przypuszczali. Wspomniałem o Led Zeppelin i Beatlesach, ale związki z branżą muzyczną są o wiele szersze. Sztandarowym przykładem jest bez wątpienia Marilyn Manson (artystyczny pseudonim na cześć mordercy Sharon Tate!), dosyć popularny w USA członek kościoła szatana. Sam przyznaje, że zainspirowali go Friedrich Nietzsche, Karol Darwin, Sigmund Freud oraz Aleister Crowley i Anton LaVey.
Są też muzycy jeszcze bardziej znani i niezwykle popularni wśród młodej publiczności, którzy satanistyczne przesłanie komunikują w sposób subtelniejszy. Należą do nich Lady Gaga i Rihanna. W teledyskach tej pierwszej aż roi się od pentagramów, liczb, uważanych przez satanistów za święte czy okultystycznych gestów. Rihanna nagrała zaś piosenkę „Umbrella”, czyli parasolka, która zaczyna się od słów, że dobra dziewczynka zamieniała się w złą. Pamiętam, że kiedy ją usłyszeliśmy śmialiśmy się w gronie znajomych, że można z taką powagą śpiewać o parasolce.
Nie wiedzieliśmy nic przesłaniu satanistycznym, a w owych kręgach deszcz i postać tzw. Rain Mana (człowieka, który wytwarza deszcz) jest kojarzona z szatanem, który zsyła „błogosławieństwa”, niczym deszcz, a za owe „łaski” obdarowani muszą uiścić zapłatę. Gdyby piosenka Rihanny była jedyną, można by to uznać za zbieg okoliczności, choć wokalistka w wywiadach przyznaje, że „Umbrella” ma głębsze znaczenie.
O postaci Rain Mana śpiewają jednak także inne amerykańskie gwiazdy, jak Beyoncé, Jay- Z albo Eminem, który w jednej z piosenek otwarcie przyznaje, że jego dusza jest opętana przez diabła i on powróci kiedyś do swoich fanów jako Rain Man. O Rain Manie, czyli szatanie śpiewają także Jamie Foxx („Uwolnij mnie, Rain Manie”), Usher, Bob Dylan („Rain Man uleczył mnie”), Kanye West i wielu, wielu innych. Wymienieni tu artyści sprzedali razem ponad pół miliarda płyt na całym świecie głosząc ten przekaz.
Artystom głoszącym inny przekaz trudno jest się przebić, gdyż kanały dystrybucji leżą w rękach grup, które łączą wspólne interesy. Większość stacji telewizyjnych i innych mediów w USA są własnością siedmiu Żydów, m.in. ABC, CBS i NBC, niezwykle ważne dla branży muzycznej MTV oraz gigantyczne spółki Warner, Disney czy Universal Studios. Wszystkie reprezentują ten sam nurt ideowy, zapraszają te same gwiazdy, rozmawiają z tymi samymi artystami, zachwalają te same wartości.
I tak do programu „The Hour” w 40. rocznicę powstania kościoła szatana zaproszono jego aktualnego przewodniczącego, Petera Gilmore’a, który z uśmiechem na ustach i pentagramem na piersi przedstawiał swoją ideologię. Podobnie jest w filmach głównego nurtu, chociażby w „Czarnym Łabędziu” z 2010 r., który doczekał się pięciu nominacji do Oskara.
Natalie Hershlag (lepiej znana pod artystycznym pseudonimem Portman) w opowieści o dwóch konkurujących baletnicach osiąga doskonałość dopiero wtedy, gdy zaczyna akceptować swą złą stronę, oddala się od norm przedstawianych jako pruderyjne i oddaje się żądzom. Idea ta wpisuje się jak ulał w główne przesłanie satanistyczne.
Za tę rolę Portman otrzymała Oskara. W musicalu powszechnie uważanym za kultowy „The Rocky Horror Show” główną postacią jest transseksualista, który sam stwarza człowieka i prowadzi go przez inicjację seksualną. W słynnym „Hair” zgraja hipisów śpiewa, o nadchodzącej erze Wodnika; wraz z nimi śpiewało o tym całe pokolenie zachodniej młodzieży. Według New Age era Wodnika lada chwila zakończy trwającą obecnie erę Ryb i przyniesie nam odnaleziony sens życia, nowy byt, połączy wszystkich ludzi w jedność i wyprowadzi z globalnego kryzysu.
I tak biznes się kręci. Światek popkultury jest hermetycznie zamknięty od zewnątrz i dokładnie kontrolowany od wewnątrz. To, co otrzymujemy jest dokładnie tym, co mieliśmy otrzymać. Wytwórnie promują swoje gwiazdy i bardzo rzadko zdarza się, aby komuś spoza tego kręgu udało się zwrócić na siebie uwagę i jeszcze zarobić na tym pieniądze.
Chlubnym wyjątkiem jest tu z pewnością film „Rytuał” opowiadający historię księdza, który pokonując własne wątpliwości został egzorcystą i na własnym ciele przekonał się o istnieniu diabła. Treść „Rytuału” nie została wymyślona przez scenarzystów, ale jest oparta na prawdziwym życiu ks. Gary’ego Thomasa, który jest egzorcystą w San Jose.
Problemem w percepcji satanizmu jest fakt, że większość ludzi, nawet katolików, nie wierzy w szatana. Owszem, uznają istnienie zła, ale diabeł i piekło to bajki do straszenia małych dzieci. Taka postawa jest bardzo niebezpieczna, diabeł wszak występuje już na pierwszych kartach Biblii. Jan Paweł II powiedział wprost: „Kto nie wierzy w diabła, nie wierzy w Ewangelię”. Egzorcysta diecezji rzymskiej, ks. Gabriele Amorth dodaje, że nie wierząc w istnienie szatana jest się fałszywym katolikiem.
I niestety, albo stety, nie działa to tak, że nie wierząc w egzystencję diabła uchronimy się przed nim. Wręcz przeciwnie, jesteśmy wówczas jeszcze bardziej otwarci na jego zły wpływ. Udając, że nie istnieje, diabeł stosuje jedną ze swoich najlepszych sztuczek. Słusznie o tym mówi również o. Tadeusz Rydzyk: „Dziś szatan prowadzi bój o wpływanie na rozwój osobowości. Idzie on po linii ludzkich pragnień, po linii doznań. Po linii bardzo zewnętrznej, po linii zmysłów.
Gdy patrzę na dzieci, na młodzież, to widzę, że są od samego początku przyzwyczajane do tego, że Boga nie ma. Uczy się je takiego zachowania, jakby Boga nie było. Jakby nie było sfery duchowej. Tylko doznania. To jest najniebezpieczniejsze, bo jest to uderzenie w szóste przykazanie, w problem czystości. Szatan uderza w to, co jest bardzo ciekawe dla młodzieży, dla dzieci”. Analiza ta odpowiada dokładnie obrazowi satanizmu, który został tu przedstawiony.
Domyślam się, że wielu pokręci głową nad tym tekstem, nie dowierzając, uważając, że brzmi jak baśń fantasy, że to jakaś teoria spiskowa (spiski są stare, jak historia ludzkości i do dziś nam towarzyszą). Też byłem sceptycznie nastawiony i dopiero dogłębna analiza, przeczytanie licznych świadectw i artykułów roztoczyło przede mną pełny obraz.
To brzmi niewiarygodnie, gdyż zewsząd docierają do nas informacje, który mają uwiarygodnić inny, jedyny, pewny światopogląd. I nic poza tym. Przedstawione powyżej argumenty są zaledwie szczytem góry lodowej, można napisać dużo więcej; zainteresowani mogą sięgnąć do literatury.
Ezoteryzmy, jogi, muzyka psychodeliczna czy horoskopy (wg czołowej przedstawicielki New Age, Marylin Ferguson przede wszystkim one) mają nas wprowadzić w pewien apatyczny stan umysłu, w którym bezkrytycznie przyjmiemy każdą papkę informacyjną a liczyć się będzie przede wszystkim przyjemność.
Taki stan otwiera wrota szatanowi i właśnie dlatego Kościół się temu wszystkiemu sprzeciwia mówiąc m.in., że Harry Potter jest dziełem diabła. Nie dlatego, że jest staromodny, że lubi robić innym na przekór, że nie wie, co jest fajne.
Nie powinniśmy – nomen omen – demonizować sytuacji. Kto przeczytał Harry Pottera nie jest automatycznie satanistą. Podobnie ci, którzy kiedyś posłuchali piosenki Nirvany. Wydaje mi się, że jest podobnie jak z niezdrowym jedzeniem. Nikt nie zachoruje od jednego hamburgera, ale zły pokarm stopniowo zatruwa organizm i może prowadzić do śmierci.
Podobnie ci, którzy codziennie sprawdzają, czy gwiazdy dobrze im zwiastują, chodzą do wróżek i meblują mieszkanie zgodnie z regułami feng-shui powinni zacząć martwić się o zdrowie, zdrowie swojej duszy. A tego naprawdę nie warto stracić.
Media i muzyka
Nikt chyba nie jest w stanie oglądać filmu „Szczęki” z wyłączonym dźwiękiem! To nam właśnie daje rzeczywisty obraz siły oddziaływania muzyki na nasze zmysły. Większość z nas nie zdaje sobie sprawy z siły oddziaływania dźwięku, w szczególności muzyki.
Słuchając jej możemy wpaść w dobry humor, śmiać się, płakać, a także możemy otrzymać niezwykle mocne bodźce doprowadzające do przemocy czy chęci buntu. Dobrym przykładem jest odtwarzanie hymnu narodowego podczas ważnych meczów piłkarskich. Masy ludzi płaczą z wzruszenia a zawodnicy z kamiennymi twarzami są niezwykle zdeterminowani, aby za wszelką cenę wygrać mecz.
Istnieje wiele rodzajów muzyki: kojących, relaksujących, a nawet posiadającej właściwości lecznicze. Nie tylko w takich sytuacjach muzyka ukazuje swoją faktyczną moc.
Znana nam doskonale muzyka kościelna także motywuje wielu z nas do stawiania określonych kroków życiowych. Muzyka odgrywana czy śpiewana podczas bitew wojennych odgrywała doniosłą rolę motywującą żołnierzy do przelewu krwi, nie tylko nieprzyjaciela, a nawet do poświęcania własnego życia, dla wyższych propagandowych celów.
Muzyka może powodować tzw. gęsią skórę która jest nieomylnym wskaźnikiem mocnego dreszczu oraz emocji. Owe zjawisko objawia się stojącymi włosami na skórze oraz dreszczami spazmatycznymi skóry na całym ciele, szczególnie mocnymi na skórze w okolicach naszego kręgosłupa.
Grupy rockowe specjalizują się w określonym rodzaju dźwięku elektrycznych gitar, który wytwarzany oraz wzmacniany na koncertach do maksimum powoduje masowe FIZYCZNO/PSYCHICZNE doznania tysięcy słuchaczy. Wszystko zależy od jakości dźwięku, wzmocnienia oraz zdolności – tak muzyków jak i inżynierów dźwięku. Mistrzowie w tej branży są w stanie niemal na każdym koncercie wywoływać określone emocje wśród słuchaczy.
Dochodzi do tego masowa histeria, oraz tzw. połączenie ‚duchowe’ słuchacza z grupą muzyczną.
Tworzy się niezwykle mocna więź doskonale kontrolowana przez muzyków i specjalistów od dźwięku. Jest to ogólnie przyjemne doznanie i dlatego koncerty znanych grup rockowych cieszą się taką niezwykłą popularnością.
Muzyka pop. disco, klub czy inne jej rodzaje wywołuje także bardzo podobne doznania.
Nowoczesna komputerowa muzyka taneczna, wzmocniona wieloma trikami komputerowymi niemal gwarantuje, że KAŻDY słuchacz będzie w jakiś zewnętrzny sposób ujawniał, że ma ona na niego mocny wpływ.
Czy to klaszcząc, uderzając dłonią w stół, udo czy strzelając palcami, zdecydowana większość z nas sygnalizuje otoczeniu, że jest pod jej wpływem. Tańczący na sali często wpadają w trans. Często dzieje się to po zażyciu narkotyków!
Dreszcz emocji może być negatywny – strach czy przerażenie lub pozytywny – ulubiony motyw muzyczny powodujący przyjemne podniecenie, będące przyjemnym doznaniem pod wpływem piękna określonego duchowego momentu, szczególnie przez nas lubianego.
Sprytnie dobrana muzyka, czy też szczególnie pieczołowicie wyselekcjonowane dźwięki mogą nawet spowodować omdlenie lub w szczególnych przypadkach zawał serca i w rezultacie… śmierć!
Muzyka może wpływać na nas pozytywnie, oraz może mieć na nas wpływ zdecydowanie negatywny. Muzyka może być także skutecznym nośnikiem tekstów podprogowych.
W dzisiejszych czasach można zaryzykować twierdzenie, że jesteśmy pod wpływem muzyki od 30 minut aż do 16 godzin dziennie w pewnych skrajnych przypadkach.
Często budzi nas budzik – radio nastawione na określoną godzinę i pierwszy dźwięk, jaki do nas dociera z rana to dźwięk melodii z radia. Co ciekawe, ów dźwięk czy melodia często towarzyszą nam CAŁY DZIEŃ i ciężko go usunąć z naszej głowy!
Polscy celebryci
Vide cul fide – Patrz komu ufasz bo spora część Twoich ulubieńców z ekranu Tv to masoni należący do różnych tajnych ugrupowań społecznych, nie koniecznie nastawieni przyjaźnie wobec zwykłych prostych ludzi czyli mnie i Ciebie. Z pokolenia na pokolenie przekazywana „pałeczka” sławy, władzy i bogactwa materialnego.
Pamiętasz jak bracia Kaczyńscy (kalkstein) jako mali chłopcy kradli księżyc na ekranie Twojego starego telewizora. Albo jak ich kolega po fachu z przeciwnej partii niejaki Donald Tusk śpiewał w programie Tv ” Szansa na sukces ” ? Nie pamiętasz.
Wpisz w wyszukiwarkę i przekonaj się jak zdrajca narodowy wył do mikrofonu jak wilk do księżyca. Jak myślisz skąd się wzięły te twarze w TV a później stały się one twarzami polskiej areny politycznej sprawujące funkcje pseudo rządzących złodziejaszków, którzy nie są nawet Polakami. Przyjrzyj się w jakiś barwach i symbolach się nam prezentują lub jakie obchodzą święta. I jak myślisz ? skąd oni się tam wzięli.
Rodzina na wysokim stanowisku robi swoje… Przecież nie byli to prymusi ze szkolnej ławki. Dzieci resortowe są wszędzie, grają w filmach, są politykami, generałami, sportowcami, występują w branży muzycznej itd. Resortowe dzieci wychowane w rodzinach działaczy i funkcjonariuszy KPP, PZPR. Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, a potem SB.
Doskonale ustawione w życiu, dzięki koneksjom, a potem pieniądzom i „grubej kresce”. Czasem, choć wywodzą się z niekomunistycznych środowisk, związane ideologicznie oraz materialnie z byłą władzą i bezpieką. Za młodu aktywiści komunistycznych organizacji młodzieżowych, potem biznesmeni, właściciele i zarządcy nowych mediów.
Właśnie dlatego tak zdecydowanie przeciwne dekomunizacji i lustracji, szydzące z patriotyzmu, polskich tradycji i w ogóle z polskości. Niebezpieczne, bo usytuowane w opiniotwórczej prasie, a przede wszystkim w telewizji i stacjach radiowych. Obecne w nich od stanu wojennego – do dziś.