Globalna Świadomość

ZAGADKA ELTANINA – ANTENA NADAWCZA OBCYCH ODNALEZIONA NA DNIE MORZA ARKTYCZNEGO ?

W 1964 roku statek badawczy Eltanin sfotografował tajemniczy obiekt wystający z dna morskiego na podobieństwo skomplikowanej anteny. Ponieważ znajdował się on na głębokości ponad 4000 m. i miał dość charakterystyczny kształt pojawiły się wątpliwości co do jego naturalnego pochodzenia.

Jego odkrywcy nie mogąc wytłumaczyć dziwnego znaleziska dali początek pewnej historii, która dziś jest nieco zapomniana. Czym był tajemniczy obiekt sfotografowany przez Eltanina? Czy rację mieli ci, którzy uznawali go za oryginalne a nawet przełomowe odkrycie, które zostało skutecznie wyciszone?

Wydana w 1987 roku książka Whitleya Streibera pt. „Wspólnota” spowodowała, że temat niewielkich szarych i wielkookich podróżników po kosmosie stał się przedmiotem rozmów niemalże w każdym domu. Ludzie zaczęli natykać się również na kontrowersyjne i niezwykłe teorie. Odwiedzając stronę internetową Streibera można było się natknąć na historie, które go fascynowały i wpływały na jego twórczość. Jedna z nich brzmiała tak:

„Między 1962 a 1979 rokiem statek badawczy Eltanin należący do Narodowej Fundacji Badawczej znajdował się w Antarktyce badając tamtejsze wody oraz dno morskie. W 1964 roku statek sfotografował niezwykły obiekt znajdujący się na głębokości 4115 m. W okresie tym nie istniały jeszcze łodzie podwodne zdolne do osiągania takich głębokości.

Obiekt przypominał słup wznoszący się z dna oceanicznego zaopatrzony w dwanaście odnóg, z których każda zakończona była kulą. Ramiona odchodziły od słupa pod kątem 15 stopni każdy. Ów dziwny twór znajdował się 1600 km na południe od Przylądka Horn pod jednymi z najbardziej nieprzyjaznych wód świata.

Pojawiła się hipoteza mówiąca, że jest to antena lub inny instrument badawczy zgubiony przez ziemską jednostkę badawczą, jednakże okazało się, że jest to wyjaśnienie ukute na siłę. Wydawało się bowiem mało prawdopodobne, że obiekt tego typu mógł przebić się przez kilka kilometrów wody, aby następnie wbić się dokładnie w dno morskie.

W dodatku do tego pozycja anteny była tak dokładna, że wydawało się, jakby została ona tam umieszczona umyślnie. Jednak kto to zrobił i jaką technologię wykorzystał pozostaje nieznane. Jednakże jasne jest, że ze sprawą anteny Eltanina wiąże się wielki sekret, który może być nieznany w całości członkom społeczności naukowej. […]

Czy antena odnaleziona przez Eltanina to element starożytnej technologii lub nawet twór nie z tej planety? Inni badacze sugerują, że współczesna nauka może odpowiedzieć na pytania o znaczeniu tego obiektu i może go aktywniemonitorować lub nawet w pewien sposób wykorzystywać.”

Historia ta brzmi niesamowicie, ale czy jest w stu procentach prawdziwa? Dlaczego uznano, że odnaleziony przez Eltanina twór jest tak „dokładnie” zlokalizowany i dlaczego uznano go za technologię nie z tego świata? Czy w ogóle możliwe jest zidentyfikowanie tego obiektu? W celu odpowiedzi na te pytania spróbujmy przedrzeć się przez zimne morza i głębiny ludzkiego umysłu.

ZAGINIONY NA MORZU

Statek USNS Eltanin jak się okazuje istniał naprawdę. Prawdą jest również to, że wykonał on w 1964 roku fotografię tajemniczego obiektu. Mierząca 81 metrów długości jednostka została zwodowana w styczniu 1957 roku w Avonsdale w Luizjanie i miał służyć Marynarce USA jako lodołamacz i statek transportowy. W sierpniu 1962 roku Eltanin przemianowany został jednak na jednostkę ds. badań oceanograficznych.

Od tego czasu do 1975 roku jego załoga mierzyła temperaturę wód, zasolenie i głębokość, pobierała próbki a także wykonywała fotografię dna morskiego dzięki kamerze i stroboskopowi spuszczanych w dół na kablu. Wśród innych rzeczy załodze udało się odkryć ślady uderzenia asteroidy, która spotkała się z Ziemią przed ponad dwoma milionami lat.

O Eltaninie po raz pierwszy usłyszały kręgi skoncentrowane na niewyjaśnionych tajemnicach naszego świata, kiedy „New Zealand Herald” opublikował 5 grudnia 1964 roku artykuł pt. „Zdumiewające zdjęcie dna morskiego”, w którym czytamy:

„Amerykański statek badawczy Eltanin przybył wczoraj do Auckland z tajemniczym zdjęciem wykonanym na obszarze położonym 1600 km na zachod od Przylądka Horn.

Na zdjęciu wykonanym 29 sierpnia przy pomocy podwodnego aparatu widać obiekt, który zwykłemu laikowi może kojarzyć się z skomplikowaną anteną radiową wbitą w muliste dno.

Aparat umieszczony jest w metalowym cylindrze umocowanym na kablu, który łączy go ze statkiem. Wykonuje on zdjęcia dna morskiego w regularnych odstępach czasu.

Dr Thomas Hopkins – jeden ze starszych pracowników naukowych znajdujących się na statku, który specjalizuje się w badaniach nad planktonem mówi, że obiekt ten nie może być przedstawicielem morskiej flory.

– Na tych głębokościach nie ma światła, stąd też niemożliwa jest fotosynteza, zaś rośliny nie przeżyłyby. Jeśli to jakaś dziwna formacja koralowa, to nikt z nas nie widział wcześniej czegoś podobnego – mówi.

Hopkins, który ukończył University of Southern California mówi, że zaczęto kwestionować powstanie fotografii, jednakże dziś nikt nie ma wątpliwości co do jej prawdziwości. Tajemnicza „antena” sfotografowana na dnie morza w 1964 (na biało zaznaczony jej aktualny wygląd). Niepewność biologów co do tego czym jest dała początek legendzie…

– Nie chciałbym ryzykować stwierdzenia, że jest to dzieło człowieka, ponieważ pojawia się wtedy problem, w jaki sposób to coś się tam znalazło. Jest to jednak bardzo symetryczne i dlatego debatowaliśmy nad tym przez tak długi czas. Według szacunków obiekt mierzy ok. 60 cm wysokości. Jego fotografia przesłana została do dalszych analiz do Stanów Zjednoczonych.”

W artykule magazynu „Saga” z 1968 roku popularyzator wszelkiego rodzaju tajemnic Brad Steiger wzbudził powszechne zainteresowanie tajemniczym obiektem nieco bezpodstawnym twierdzeniem mówiąc, że aparat Eltanina „sfotografował niezwykły fragment maszyny wyglądający jak połączenie anteny telewizyjnej i telemetrycznej. Urządzenie to, czymkolwiek jest, wygląda nieco obco na dnie morza.” Spekulował on nawet, że „mechaniczny aparat” został zaprojektowany, aby monitorować aktywność sejsmiczną.

Spekulacje w podobnych przypadkach często kończą się powstaniem mitów. Steiger zakończył artykuł słowami: „Nie da się przejść obojętnie obok tego faktu wiedzą, że ktoś (niezależnie od tego czy jest przybyszem z kosmosu czy reprezentantem ziemskiej cywilizacji, która nie chce się ujawnić) wie nieco więcej o badaniu naszej planety i jej zachowaniach niż nasi czołowi naukowcy.” Jak widać tendencja do doszukiwania się niewidzialnej ręki stojącej za tajemniczymi wydarzeniami i wszelkiego rodzaju machinacjami nie zmieniła się od dziesięcioleci.

Na dnie morza natknąć można się oczywiście na różne dziwne rzeczy – niektóre będące organizmami żywymi. Dziś dla większości ludzi zdjęcie Eltanina stało się z pewnością na wpół zapomnianą i pokrytą kurzem naukową ciekawostką, jednakże po części stanowiło ono wejście do labiryntu mitów, które wyrastały na podstawie tego, co odnalazł Eltanin.

WYJŚCIE Z LABIRYNTU

W 1952 roku nowozelandzki pilot Bruce Cathie był świadkiem obserwacji UFO, która zupełnie zmieniła jego życie i zainspirowała go do poszukiwań mających na celu zgłębienie tego fenomenu. Cathie idąc za przykładem francuskiego ufologa Aime Michela zdecydował się ustalić związek między miejscami, gdzie pojawia się UFO a następnie stworzyć siatkę ich lotów. W artykule z magazynu Nexus wyjaśniał on w jaki sposób odkrył on siatkę pokrywającą całe terytorium Nowej Zelandii nakładając na mapę miejsca, gdzie doszło do wiarygodnych obserwacji UFO. Wkrótce odkrył on drugą siatkę, co dało skomplikowany wzór.

Następnym zadaniem Cathie’go było sprawdzenie, czy jego siatka nie jest czasem fenomenem na skalę globalną. W tym samym czasie usłyszał on o antenie Eltanina. „Pomyślałem, że może być to punkt, którego szukałem i wokół którego orientuje się cała siatka, jeśli oczywiście taka istnieje” – pisał. „Spędziłem trochę czasu na konstruowaniu wzorów siatki na plastikowej kuli aż odkryłem system, który można przenieść na model naszej planety. Odkryłem, że wzory pasowały do siebie i poczułem, że światowy system był niemalże pewnością.”

Dochodząc do wniosku, że „prędkość światła, masa i przyspieszenie grawitacyjne muszą mieć jakiś związek z istniejącą siatką, bowiem pozwalają one na niezwykłe manewry dokonywane przez dziwne obiekty”, Cathie stworzył ostatecznie podstawowy model swej siatki, którą formowała seria dużych okręgów, które zachodziły na siebie w określonych punktach na powierzchni Ziemi. Był to system niezwykle skomplikowany opierający się o szereg zależności, które zrozumieć mógł tylko ich twórca.

Używając swego systemu „harmonii” szczególną wartość nadał on liczbie 144. Cathie doszedł również do wniosku, że linie, po których według niego miały poruszać się obiekty UFO stanowiły magnetyczne linie sił, choć nikomu innemu nie udało się wykryć ich istnienia.

Podobnie jak wielu innych zapomnianych geniuszów świata Cathie, który oprócz słynnej siatki pokonał również wiele innych nękających fizyków problemów (przynajmniej we własnym mniemaniu) nie zdołał zwrócić uwagi świata. „Przez lata komunikowałem się bezpośrednio z członkami agencji wywiadowczych, czołowymi naukowcami i agencjami rządowymi, które chciały poznać moje najnowsze odkrycia i domagały się kopii części moich prac” – twierdził, choć gdyby nie ten artykuł z pewnością mało kto dowiedziałby się o jego istnieniu…

Pan Cathie musiał cieszyć się, kiedy inni zaczęli opierać się o jego dokonania. Jedną z przedsiębiorczych osób, która wpadła na pomysł dostosowania naciąganej numerologii do liter angielskiego alfabetu był Gary Val Tenuta. Każdej liczbie przyporządkował on wartość numerologiczną w przypadku liczb dwucyfrowych rozbijając je na dwie (np. Q, które posiadało wartość 17 było przedstawiane jako 1+7). W swej „pracy” Tenuta doszedł do prawdziwie zdumiewających rezultatów twierdząc nawet, że angielski alfabet mógł być szyfrem przekazanym przez starożytnych.

Swą wysoce skomplikowaną logikę zastosował także do anteny Eltanina odkrywając, że stoi za nią wartość numeryczna równa 144 – co w systemie Cathiego stanowiło liczbę magiczną. Pamiętając, że Cathie wykorzystał lokację obiektu sfotografowanego przez Eltanina jako punktu zerowego dla swej światowej UFO-siatki, Tenuta poszedł o krok dalej. Prawdopodobnie stąd wynikało przekonanie Streibera o niezwykłej pozycji „anteny”, którą nazwał „tak dziwną i ważną”.

PRÓBA ODPOWIEDZI

Niezależnie od zawiłości całej historii pozostaje pytanie, czym była antena odkryta przez Eltanina? Czy ktoś w końcu udzielił na to odpowiedzi? Dziś wiemy, że istnieje pewna kusząca możliwość mówiąca w dodatku, że podobne anteny zidentyfikowano już w 1888 roku, więc na długo przed odkryciem z 1964.

Po wielu latach historia Eltanina powróciła na łamach internetu. Spowodowało to poruszenie jej tematu na jednej z grup dyskusyjnych oraz podjęcie tej kwestii przez Larry’ego Hatcha oraz Toma DeMary’ego, który na co dzień zajmuje się podwodną akustyką i który skontaktował się z oceanografem AF Amosem, który w latach 60-tych był członkiem załogi Eltanina choć nie w czasie rejsu związanego z odkryciem anteny.

Poproszono go o wyjaśnienie. Amos zwrócił uwagę na pracę pt. „The Face od the Deep” („Oblicze głębin”) autorstwa Bruce’a Heezena i Charleza Hollistera wydaną w 1971 roku. Choć szef ekipy naukowców na Eltaninie nie był w stanie zidentyfikować anteny od razu, zrobił to za niego dr Hollister.

Po raz pierwszy pojawiła się ona w 1888 roku w czasie badań, jakie przeprowadził tam okręt the Blake. Heezen i Hllister wyjaśniali: „Podczas gdy znane nam gąbki występują w cieplejszych i płytszych wodach szelfu kontynentalnego w głębinach odnaleźć można kilka ich dziwacznych kuzynów. Cladorhiza – szczególnie barwny przykład przypomina na przykład antenę z epoki lotów w kosmos i nie była wcale rzadkim okazem wyciąganym przez załogę Challengera czy Blake’a.”

Alexander Agassiz zauważył, że „istnieją zakorzenione głęboko w mule gąbki posiadające długie łodygi kończące się rozgałęzieniami. Pokrywają one niczym krzaki duże połacie dna.”

Antena Eltanina, niezależnie od tego, jak na nią patrzeć okazała się być gąbką tyle, że nieco niezwykłą. Nie są to bowiem jedynie akcesoria kąpielowe, ale również organizmy żywe, a w przypadku tej sfotografowanej w 1964 nie wchodziło w grę ani urządzenie mechaniczne ani też pozaziemski twór wbity w morskie dno. Wbrew opiniom wszelkiego rodzaju numerologów pozycja, w jakiej się znajdowała nie była również niezwykła.

Biolodzy zauważyli, że gąbki rodzaju Cladorhiza występują powszechnie w miejscu, gdzie Eltanin natknął się na antenę. Choć pojawiają się zwykle w skupiskach, ta sfotografowana w 1964 roku wydawała się być osobnikiem samotnym. Wszelcy poszukiwacze alternatywnych wersji tej teorii wydawali się być nieco rozczarowani twierdzeniami Hacha, który wskazał również na bezpodstawne numerologiczne twierdzenia nadające gąbce wielką ufologiczną wartość.

Exit mobile version