HAARP I TAJNE DETONACJE NUKLEARNE – JAK ELITY PRÓBUJĄ PODBIĆ PODZIEMNY ŚWIAT OBCYCH CYWILIZACJI
16 grudnia 2021DLACZEGO CHCĄ NAS FASZEROWAĆ SYNTETYCZNYM MIĘSEM ?
17 grudnia 2021Kiedy podnoszę kwestię wojny nuklearnej w XIX wieku, to jedną z kwestii, którą lubią spekulować sceptycy, jest kwestia sposobów dostarczenia ładunku nuklearnego do celu w tym czasie. Niektórzy nawet sarkastycznie żartują, że najwyraźniej Napoleon przywiózł na wozach bomby atomowe.
Jeśli jednak z zimnym umysłem, bez emocji, pomyśleć o poziomie rozwoju minionej cywilizacji, która osiągnęła rozszczepienie atomu, to logiczne jest, że ta cywilizacja na pewno była w stanie zbudować pojazdy dostawcze, a skoro jesteśmy Mówiąc o użyciu broni jądrowej, domyślnie rozumie się pojazdy dostawcze.
Czy wiesz, że wielostopniowa rakieta nie została wymyślona przez Tsiałkowskiego? Rysunki wielostopniowej rakiety znane były w XVII wieku. Co więcej, wszystkie współczesne rakiety budowane są według zasad znanych już w XVII wieku.
Czy wiesz, że podczas wojny rosyjsko-tureckiej 1828-1829 armia rosyjska używała rakiet? I to nie tylko fajerwerki, ale pociski, jak broń wojskowa. I w sumie tylko podczas tej wojny, tylko w Tyraspolu, wyprodukowano 9745 tych pocisków. A to, podkreślam, to pierwsza trzecia część XIX wieku.
Chcesz wiedzieć więcej? Następnie przeczytaj uważnie i nie mów później, że nie widziałeś. Przedstawiony poniżej materiał został dostarczony przez 45. odrębny rozkaz gwardii Kutuzowa i Aleksandra Newskiego przez brygadę powietrznodesantowych sił specjalnych.
Tu trzeba zrozumieć prostą rzecz, że technicznie rozwinięta przeszłość naszego kraju, dla wielu „zachodnich partnerów” i ich lokajów w naszym kraju, powoduje nieopisany ból i smutek. Ochryple przekonają wszystkich, że nasi ludzie mieszkali w lesie i modlili się do koła, a najważniejszym wynalazkiem był łykowy but. I nawet wtedy nie zdziwiłbym się, gdyby udało im się opatentować łykowe buty.
I tutaj pytanie jest postawione wprost, czy w historii jest jakaś wzmianka o czymś, co choć trochę przypomina współczesne samochody dostawcze? I choć może się to wydawać dziwne, są takie odniesienia. Co więcej, nie są to tylko odniesienia, ale prawdziwe fakty historyczne, których nawet oficjalni historycy nie ukrywają. Ale pozwólcie, że zamiast oficjalnego odniesienia historycznego, przedstawię trochę prehistorii.
Jeśli oglądałeś Grę o tron, prawdopodobnie widziałeś użycie dzikiego ognia: zielonego płomienia, który pożera wszystko na swojej drodze. W rzeczywistości kolor płomienia może być dowolny, wszystko zależy od użytych komponentów, ale teraz nie mówimy o kolorze płomienia, ale o tym, że najwyższe kierownictwo wojskowe każdego państwa zawsze było zainteresowane kwestia masowego rażenia armii wroga. I jak zapewne już zrozumiałeś, broń masowego rażenia pokazana w serialu Game of Thrones, w naszej prawdziwej przeszłości, ma prawdziwy historyczny prototyp, który nazywa się „grecki ogień”.
W rzeczywistości wcale nie jest fundamentalne, na jakiej zasadzie ta broń masowego rażenia miała działać i co służyło za jej paliwo: przydzielone jej zadania były niezwykle proste – zniszczyć jak najwięcej siły roboczej wroga, jednocześnie używając jak najmniejszej liczby żołnierzy. Zasada ta znana jest od niepamiętnych czasów, ludzie od dawna wiedzieli o broni masowego rażenia i nawet według oficjalnej historii używali jej od dawna.
Na przykład miejscem narodzin fajerwerków są Chiny, a zimne ognie pochodzą z Indii. Fakt ten jest nam znany niemal ze szkoły, ale o osiągnięciach starożytnej cywilizacji i Bizancjum w sztuce pirotechnicznej wiemy niewiele. Oczywiście wynika to z faktu, że receptury substancji palnych wynalezione w tamtych odległych czasach były utrzymywane w ścisłej tajemnicy, ponieważ takie kompozycje były przeznaczone wyłącznie do celów wojskowych. Niemniej jednak oficjalna historia przyniosła nam informacje o starożytnej i bizantyjskiej pirotechnice – przede wszystkim o iście miotaczu ognia i nieludzkim, legendarnym „ogniu greckim”.
W rosyjskich kronikach można również znaleźć dowody na to, że grecki ogień był znany w Rosji. Istnieje nawet wersja, w której używała jej księżniczka Olga, a także szczegółowe kroniki opisujące, jak Rosjanie po raz pierwszy zetknęli się z tą bronią podczas ataku na Konstantynopol.
Teraz nie będę zagłębiać się w analizę kronik ani szczegółowo opisywać wynalezienia fajerwerków w Chinach, materiałów na ten temat jest aż nadto, powiem tylko, że zarówno broń masowego rażenia, jak i pojazdy dostawcze są znane od tamtej pory starożytność. Mówiąc jednak o wydarzeniach z przeszłości, jakoś tęsknimy za ludźmi, jednostkami, które tworzą tę historię, więc dzisiaj porozmawiamy o dwojgu ludziach, dzięki których staraniom widzimy świat taki, jaki jest teraz.
Pozwól, że przedstawię Ci:
Alexander Dmitrievich Zasyadko (1779-1837) Rosyjski oficer artylerii, projektant i specjalista od rakiet, generał porucznik. Zrobił świetną karierę wojskową, a także zasłynął pracą w dziedzinie tworzenia technologii rakietowej. W tej dziedzinie Zasiadko był prawdziwym pionierem w Rosji. Rakiety prochowe, stworzone przez tego oficera artylerii, przewyższały brytyjskie modele zasięgiem lotu, a opracowana przez niego maszyna do jednoczesnej salwy sześciu pocisków była prototypem wszystkich nowoczesnych MLRS.
Podczas „kampanii zagranicznej” armii rosyjskiej w latach 1813-1814 brał udział m.in. w „Bitwie Narodów” pod Lipskiem w październiku 1813 r.
Pułkownik Aleksander Zasiadko, który w tym czasie dowodził 15 Brygadą Gwardii, wyróżnił się w boju i został przedstawiony Zakonowi Św. Jerzego III klasy za bohaterstwo. Nagroda była tym bardziej zaszczytna, że w całej armii rosyjskiej przed Zasiadką ten order otrzymały tylko dwie osoby. Dla Zasiadki „Bitwa Narodów” była naznaczona innym ważnym wydarzeniem. To właśnie pod Lipskiem w 1813 roku Brytyjczycy z powodzeniem użyli swoich rakiet prochowych przeciwko wojskom Napoleona.
Zostały nazwane na cześć ich „wynalazcy” Williama Congreve – rakiet Congreve. Oficjalnie twierdzi się, że brytyjska technologia rakietowa została zapożyczona z Chin, gdzie biznes rakietowy powstał nie później niż w 1232 r., tak jak kronika „Tongliang Kanmu” opisuje atak rakietowy podczas oblężenia Pekinu przez Mongołów.
Według niektórych doniesień pułkownik William Congreve senior przywiózł do Wielkiej Brytanii informacje o bezprecedensowej broni. Według innych, niejaki Inne Monroe opublikowało książkę „Przegląd operacji wojskowych na wybrzeżu Coromandel”, która zawierała szczegółowy opis zarówno samych pocisków, jak i wyników ich pracy. Tak czy inaczej, Brytyjczycy w 1813 roku, według oficjalnych danych, byli uzbrojeni w rakiety. Angielska rakieta mogła przelecieć dwa i pół kilometra – odległość fantastyczna jak na tamte czasy.
Doświadczenie użycia rakiet w bitwie pod Lipskiem zakończyło się sukcesem i zrobiło wrażenie na Zasiadce, który po powrocie do Rosji postawił sobie za cel wyposażenie armii rosyjskiej w nową broń. Odkąd Brytyjczycy utrzymywali w tajemnicy technologię produkcji rakiet, prace nad rozwojem własnych rakiet prochowych Aleksander Zasiadko rozpoczął w 1815 roku z własnej inicjatywy i na własny koszt. Po sprzedaniu małej posiadłości pod Odessą, którą odziedziczył po śmierci ojca, Aleksander Dmitriewicz zarobił jedną z szop na laboratorium, w którym rozpoczął badania.
Wynalazca i naukowiec przez dwa lata jednocześnie prowadzili eksperymenty na łące iw stworzonym laboratorium, pracowali po dwadzieścia godzin na dobę, siedem dni w tygodniu i przy każdej pogodzie, zimą i latem. W tym czasie jego pomysł na broń rakietową nabrał pełnej formy i powstała jego własna teoria ciągu rakietowego – nowa dziedzina nauki, która jeszcze nie istniała. Aleksander Dmitriewicz wziął pod uwagę cechy konstrukcyjne produktów Williama Congreve’a, biorącego udział w bitwie pod Lipskiem i bitwie pod Waterloo.
Aleksander Zasiadko dość szybko zdał sobie sprawę, że pociski bojowe niewiele różnią się od pocisków fajerwerkowych i nie było z nimi problemów w Imperium Rosyjskim. W tej dziedzinie kraj miał prawie półtora wieku doświadczenia, pirotechnika i fajerwerki były w Rosji na bardzo wysokim poziomie. Alexander Zasyadko dość szybko zdołał prześcignąć pociski Kongreve w zasięgu ognia.
Codzienna wyczerpująca praca przyniosła rezultaty. Opracowano pociski różnych kalibrów, dwucalowe (51 mm), dwa i pół cala (64 mm) i czterocalowe (102 mm), różniące się zastosowaniami taktycznymi: pociski zapalające – do podpalania fortec i granat (wybuchowe) pociski do niszczenia wroga.
Podczas szturmu na twierdzę, gdy spadła rakieta zapalająca, zapalona masa w czapce zapalającej podpaliła wszystko, co mogło przepalić się przez dziury.
Zamiast czapki zapalającej do cylindrycznej tulei można było przymocować granat wybuchowy – była to już rakieta odłamkowo-burząca. Szczególnym sukcesem wynalazcy były wyrzutnie (obrabiarki). Udało mu się stworzyć wyrzutnię rakiet wielokrotnego startu (RCD), w której z jednego statywu wystrzelono sześć pocisków, prawie jednocześnie lub pojedynczo. Były one ułożone na dwóch kondygnacjach: trzy górne rakiety w trzech korytach. Instalacje były lekkie i mogły być łatwo przenoszone przez miotaczy rakietowych na nowe pozycje, co zapewniało dużą manewrowość podczas wykonywania ataku szturmowego.
Rakiety Aleksandra Dmitriewicza Zasiadki były początkowo testowane na poligonie artyleryjskim pod Petersburgiem w obecności wielkiego księcia Konstantyna, brata cara, który darzył wynalazcę głębokim szacunkiem. Podczas tych testów zasięg lotu pocisku zarejestrowano na poziomie dwóch tysięcy ośmiuset osiemdziesięciu ośmiu sążni (ponad 6 km).
Nieco później podobne testy przeprowadzono w siedzibie feldmarszałka Barclay de Tolly. Feldmarszałek był tak zszokowany tym, co zobaczył, że w relacji z tego wydarzenia napisał do wynalazcy:
„Podczas pobytu w moim mieszkaniu na głównej pokazując eksperymenty, komponując i za pomocą rakiet w wojsku … moją wdzięczność . „
W raporcie do Aleksandra 1:
„Awans do stopnia generała dywizji byłby nie tylko nagrodą za doskonałą wiedzę i zasługi pułkownika Zasyadki, ale byłby przydatny nawet dla samej służby”.
Dzięki wynalazkom i bezinteresownej pracy imię utalentowanego artylerzysty stało się znane cesarzowi. Cesarz chciał podziękować Zasiadko za jego wynalazczą działalność
nagroda pieniężna, ale Aleksander Dmitriewicz odmówił przyjęcia go. Aleksander I, zauważając, że „Dzięki Bogu, są oficerowie, którzy służą z jednego honoru”, przyznał wynalazcy stopień generała dywizji.
Kolejne testy odbyły się na brzegach Dniepru. Zniszczone zostały cele umieszczone w odległości od 3 do 6 kilometrów. Pomyśl o 6 kilometrach, podczas gdy brytyjskie pociski (podobno najlepsze na świecie) miały zasięg bojowy tylko 2,5 kilometra.
26 listopada 1820 r. generał dywizji Zasiadko kierował powstającą w Petersburgu szkołą artylerii, kierował petersburskimi arsenałami, laboratorium pirotechnicznym i fabryką prochu Ochtenskiego. Szkoła początkowo nie posiadała własnej siedziby, a Zasiadko energicznie zajął się budową zespołu nowych budynków. A w 1822 r. na nabrzeżu Newy, w pobliżu mostu Liteiny, zbudowano budynki, które stoją do dziś.
Mieściły się w nich pomieszczenia do nauki, rekreacji, laboratoria szkoleniowe, biblioteka, stołówka dla kadetów. Zasiadko bardzo oszczędnie podchodził do funduszy i dzięki zaoszczędzonym pieniądzom zdobył niezbędne instrumenty fizyczne dla szkoły oraz kilkaset tomów książek dla biblioteki.
I choć Zasyadko „skorygował” wiele stanowisk, nadal głównym przedmiotem jego troski była szkoła. Starając się doprowadzić nauczanie w niej do możliwej doskonałości, opiekując się powierzonymi mu młodymi mężczyznami, tak jak o swoich dzieciach, Aleksander Dmitriewicz osiągnął, że szkołę zaczęto uważać za wzorową. Następnie w połowie XIX wieku. na bazie szkoły utworzono Akademię Artylerii Michajłowskiej.
Podczas kierowania fabryką prochu Ochtensky i laboratorium pirotechnicznym Zasyadko dokonał szeregu wynalazków, w szczególności opracował młyn proszkowy, który zapobiegał wcześniej częstym wybuchom w produkcji prochu. Ponadto wynalazł kaliber działa i lawetę do obrony twierdz.
Ponadto Zasiadko zajmował się eksperymentami z narzędziami odlewniczymi, badaniem właściwości metali, a także badaniem możliwości wielokrotnego odlewania nowych elementów artyleryjskich ze starych.
Wśród jego wynalazków jest przenośne urządzenie do przemieszczania broni wielkokalibrowej i innych ciężarów.
Zasiadko nie zapomniał o rakietach. W szkole wprowadzono kurs z rakietami, w szkole utworzono baterię rakiet ćwiczebnych.
Pod koniec 1826 r. szefem sztabu dowódcy artylerii został Aleksander Zasiadko, który po otrzymaniu nominacji przeprowadził pilną reorganizację techniczną tego typu wojsk. Na jego rozkaz wycofano ze służby przestarzałe, niezdarne „jednorożce”, broń, która pojawiła się od czasów Iwana Groźnego.
Generał Zasiadko zainicjował też zorganizowanie w Petersburgu na Polu Wołkowo specjalnego zakładu rakietowego przeznaczonego do przemysłowej produkcji rakiet wojskowych.
W 1828 r. rozpoczęła się wojna rosyjsko-turecka. Zasiadko był z wojskiem, najpierw w Mołdawii, a potem na Wołoszczyźnie, kiedy wojska rosyjskie zdobyły tureckie twierdze Jerałow, Warna, Szumla.
Warna to bułgarskie miasto okupowane przez Turków. Przez kilka miesięcy wojska rosyjskie prowadziły oblężenie – szturm na wysokie mury miasta był czystym samobójstwem. A duże zapasy żywności i studni pozwoliły Turkom utrzymać miasto tak bardzo, jak chcieli. Wszystko zmieniło się, gdy pod mury przybył sam generał dywizji Zasiadko wraz ze swoimi uczniami – kompanią rakietową.
Pierwsza kompania rakietowa w armii rosyjskiej składała się z 6 oficerów, 17 fajerwerków, 300 szeregowych, a 60 osób z kompanii było niewalczącymi. Firma była uzbrojona w trzy rodzaje pocisków i obrabiarki do nich. W zestawie 6 sześciorurowych wiertnic do 20-funtowych rakiet i 6 statywów do wystrzeliwania 12-funtowych i 6-funtowych rakiet. Według stanu firma miała mieć na raz trzy tysiące pocisków wojskowych z ładunkami odłamkowo-burzącymi i zapalającymi.
Pociskom rakietowym zajęło mniej niż godzinę ostrzału wykonanie tego, z czym dziesiątki tysięcy doświadczonych żołnierzy i oficerów nie mogły sobie poradzić w ciągu kilku miesięcy – nad murami Warny powiewała biała flaga. Turcy, przestraszeni potęgą bezprecedensowej broni, ponosząc ciężkie straty, zostali zmuszeni do kapitulacji.
W maju następnego roku pociski Zasiadko zamontowane na płaskodennych łodziach i promach wystrzeliły w kierunku twierdzy Siliotria. Pomyślne użycie nowej broni odznaczało się nadaniem stopnia generała porucznika Aleksandrowi Dymitriewiczowi i nadaniem Orderu św. Anny.
Po zorganizowaniu produkcji rakiet wojskowych wśród żołnierzy w mieście Tyraspol, aktywnie używał ich w działaniach wojennych – w czasie wojny wyprodukowano ich 9745 sztuk.
Nawet po przejściu na emeryturę Aleksandr Zasiadko nie zrezygnował z badań. Zdając sobie sprawę, że potencjalni przeciwnicy nie dogonią szybko armii rosyjskiej w zakresie uzbrojenia pocisków, Zasiadko zaczął szukać innego zastosowania pocisków. I znalazłem to. Udowodnił, że za pomocą rakiet ludzkość może wylądować na Księżycu. Aleksander Dmitriewicz przeprowadził nawet wszystkie niezbędne obliczenia. Pomyśl – lecąc na Księżyc na początku XIX wieku! Ten człowiek naprawdę wyprzedził ludzkość o co najmniej sto lat.
Drugim bohaterem naszej dzisiejszej historii jest Kazimierz Semenowicz, inżynier wojskowy z okolic Witebska.
Urodzony ok. 1600 – zmarł ok. 1651. Dokładne daty nie są znane. Semenowicz zawdzięcza swoją sławę traktatowi o pirotechnice i artylerii „Wielka Sztuka Artylerii”.
Nie widzę sensu w całkowitym powtarzaniu jego biografii, ponieważ w Internecie jest wiele informacji na ten temat. Teraz podkreślę główne punkty.
Podobnie jak wielu innych naukowców, którzy dokonali znaczących odkryć, Kazimierz Semenowicz wszystkie eksperymenty przeprowadził na własny koszt, przynajmniej podkreślają to oficjalne źródła.
Inną ważną kwestią, na którą chcę zwrócić uwagę, jest to, że nawet lata po śmierci naukowca wielu postrzegało jego książkę jako opis broni apokalipsy, z powodu której może umrzeć cała ludzkość, i to nie tylko słowa.
Wynalezienie rakiety wielostopniowej w różnym czasie przypisywano rosyjskiemu inżynierowi Konstantinowi Tsialkovskiemu, niemieckiemu projektantowi Wernorowi von Braunowi, amerykańskiemu Robertowi Gortordowi, ale po raz pierwszy rysunek rakiety wielostopniowej pojawił się na rysunkach naukowiec z okolic Witebska – Kazimierz Semenowicz. Odkrycie to odegra swoją rolę w historii nauki 250 lat później i od niego rozpocznie się eksploracja kosmosu. Podkreślam, że konstrukcja rakiety wielostopniowej była znana już w XVII wieku. W książce białoruskiego naukowca podany jest projekt rakiety, która dziś wznosi w kosmos pojazdy badawcze, satelity, stacje orbitalne.
Cyfrowe cięcia w paliwie stałym, pomysł wąskiej dyszy, trójkątne stabilizatory naramienne, zaproponowane przez Semenovicha, są nadal używane przez projektantów.
W zależności od przeznaczenia rakiety i jej zasięgu może mieć przyzwoitą wagę i wtedy trzcina z fajerwerków już jej nie wytrzyma. Stąd działka z kwadratowymi otworami stają się jasne – to jest dla klap skrzydłowych (stabilizatorów) pocisków, aby pocisk wychodził z wyrzutni (moździerzy) – dokładnie. Cztery stabilizatory na pociskach są również na starych ilustracjach.
Jestem pewien, że Semenovich i Zasyadko nie byli pierwszymi, którzy pomyśleli o wielostopniowych pociskach i granatach z elementami zniszczenia, identycznymi z ładunkami do granatnika (na starych ilustracjach mają one postać maczugi). Przypomnijmy sobie biblijną opowieść o trąbach jerychońskich.
Ktoś powie, że to był tylko rezonans dźwiękowy, ale w świetle tego, co słyszałem o Zasiadce i Semenowiczu, bardzo łatwo narysować analogię z artylerią.
Można więc stwierdzić, że ludzie od dawna wiedzieli o broni masowego rażenia, a najprawdopodobniej o kilku jej typach, a po tym, jak świat został objęty kataklizmem i życie przestało być takie samo, ocaleni próbowali jakoś tę broń odtworzyć , że choćby po to, by mieć najmniejszą przewagę w przetrwaniu w morderczej wojnie, która przetoczyła się przez świat. Zasiadko, Semenowicz i inni „wymyślili” rakiety już w postapokalipsie, kiedy do przetrwania używano wszystkiego, co mogło pomóc przetrwać. Ale za główną ideę wzięto pociski minionej cywilizacji. Oczywiste jest, że ładunek jądrowy nie może być dostarczony w rakietach fajerwerków, ale trend rozwojowy można prześledzić.