Zaraza, kryzys gospodarczy, wojna i związane z nią niedobory paliw i globalny głód, kolejne zarazy (ośla swędzawica, gorączka iracka).. Bez wątpienia grudzień 2019 był ostatnim miesiącem normalności. Co jest punktem wspólnym tych wydarzeń?
Ograniczenie produkcji i konsumpcji.
Wszystko dzieje się po to, by ludzie byli biedniejsi i mniej zużywali zasoby planety. Inflacja i drożyzna wystrzeliły teraz w kosmos. Ludzi stać na coraz mniej, więc ograniczają zakupy. Liczą każdy grosz.
I poniekąd rozumiem tych, którzy to robią.
Gdyby każdy mieszkaniec Ziemi chciał żyć na poziomie klasy średniej z USA, to potrzebowalibyśmy aż kilku planet takich, jak Ziemia.
Klasa średnia walcząca o klimat, a w garażach po trzy samochody, którymi jeżdżą do pracy 2 kilometry, zamiast pokonać te 6 przystanków tramwajem.
Pralki, lodówki, zmywarki, auta i wszelki inny sprzęt, który jest specjalnie produkowany tak, by zepsuł się po zaledwie kilku latach, byś potem musiał kupić nowy. Ciuchy, które wytrzymują najwyżej dwa sezony. Smartfony, które wytrzymują tylko dwa lata. I tak dalej.
Dzieci, które bez plecaka Vansa i markowych ciuchów nie pokażą się w szkole, bo będą wyśmiewane. Podczas gdy sto lat temu ich rówieśnicy nosili książki w workach po ziemniakach.
Wycieczki pod palmy resort & all inclusive, by można było wstawiać zdjęcia w egzotycznej scenerii, zamiast poznawania zakamarków swojego kraju.
Dzieci i nastolatki chcące zostać w przyszłości YouTuberami i influecerami, od maleńkości obcujące z internetem i związanym z tym szambem dorosłego świata.
My, przynajmniej na Zachodzie, a także w krajach trochę biedniejszych (m.in. Europa Środkowa i Wschodnia), zostaliśmy mentalnie rozpuści przez ten kapitalizm, konsumpcjonizm, pop-kulturę i media społecznościowe.
Coraz więcej konsumujemy i zużywamy zasoby środowiska. To, co następuje, będzie dla nas kubłem zimnej wody. Zarządcy systemu chcą dobić Europę i USA, i dokończyć dzieło konsolidacji władzy.
Nowym centrum świata mają być Chiny, które wtedy wyeksportują swój model rządzenia. Czyli: jeszcze większy wyzysk, pracę za miskę ryżu, totalny zamordyzm i cenzurę, system oceny społecznej itp.
Koniec końców, najmniej będą zużywać zasoby Ci, którzy w przyszłości na całe dnie pogrążą się w wirtualnej rzeczywistości MetaVerse.
Google na oczy, elektroniczna stymulacja neuroprzekaźnictwa, podstawowe produkty i nie potrzebujesz zbyt wiele od życia. To właśnie jest ich celem, ale ludzkość może jeszcze zawrócić z tej drogi.…