W opowieściach fantastycznych często pojawia się pojedyncze wydarzenie, które na zawsze zmienia losy przedstawionego świata. Pojawia się coś kataklizmowego lub złego i pożera stary świat. W tych trudnych czasach kryzysu wyłaniają się bohaterowie, którzy przeżywają ekscytujące przygody, co sprawia, że czytelnik utożsamia się z bohaterami i tęskni za tym samym przeżyciem. Podczas gdy starego świata nigdy nie da się całkowicie przywrócić, bohaterom udaje się zachować jego część i przenieść do nowego, powstającego świata. Ludzie konsumują te fantastyczne historie, ponieważ w naszym własnym świecie często brakuje tego znaczenia.
Ale, co zaskakujące, nasza własna historia jest taka sama jak historia w tych fantastycznych opowieściach. Po prostu współcześni naukowcy i akademicy tak bardzo przekręcili nasze wspomnienia i dziedzictwo, że zapomnieliśmy, skąd pochodzimy. Jeśli czytasz książkę o „Wielkiej zarazie” niszczącej pokojowe i zaawansowane społeczeństwo, może to być początek fascynującej fabuły. Z kolei książka historyczna, w której wspomina się o niezliczonych epidemiach, jest dość nudna.
Dziwna oś czasu Plagi
Współcześni opisali Czarną Śmierć , jaką znamy dzisiaj, po prostu jako „Zarazę” lub „Dżumę”, sugerując, że była to pierwsza szeroko zakrojona pandemia, która zmiotła znaczną część ludzkości – pojedyncze wydarzenie, którego nie da się porównać z żadnym innym. zanim. Oczywiście, główny nurt akademicki ma inny pomysł: istnieje kilka „Wielkich Plag” oddzielonych od siebie w czasie – dżuma Justyniana w starożytności, dobrze znana „Czarna śmierć” z XIV wieku, w tym zaraza londyńska z 1665 r. Dżuma w Marsylii w 1720 r., Dżuma w Mediolanie w 1629 r. itd. Oraz trzecia plaga w Azji i Indiach w XIX wieku.
Główna relacja o dżumie Justyniana pochodzi od jednego człowieka – Prokopa z Cezarei , uczonego z Konstantynopola. jednakże,analiza przeprowadzona przez uczonych kwestionuje jego poglądy:
Ich artykuł analizuje różne źródła, w tym zapisy literackie i archeologiczne, i wskazuje na błędy w dowodach. Na przykład relacja Prokopa mogła być przesadzona w ramach jego wysiłków zmierzających do zdyskredytowania i demonizacji cesarza Justyniana i jego rządów. Co więcej, inne współczesne relacje o zarazie, która nawiedziła lata 541-42, są znacznie mniej szczegółowe, a wiele z nich pokrótce zauważa, że była to jedna z wielu innych klęsk żywiołowych, które miały miejsce w tym okresie.
Autorzy konkludują, że „większość istniejących odniesień w źródłach literackich ma charakter ogólny i niejasny. We wszystkich relacjach zaraza szybko znika, a wiele źródeł ją pomija”.Jeśli chodzi o badania archeologiczne, Mordechaj i Eisenberg zauważają, że „dostarcza to rozczarowującego argumentu za śmiertelnością zarazy”.Pochówki z tego okresu odnajdują nieliczne przypadki osób zarażonych dżumą. Na przykład w dwóch głównych miejscach pochówku w Niemczech – Aschheim i Altenerding – gdzie odkopano blisko 2000 grobów z tego okresu, udało się potwierdzić tylko w jedenastu przypadkach, że dana osoba miała
bakterię Yersinia pestis .
Właściwie wydaje się, że autorzy pośrednio kwestionują całe istnienie Plagi Justyniana:
Badamy szereg niezależnych zestawów danych ilościowych i jakościowych, które są bezpośrednio lub pośrednio powiązane z trendami demograficznymi i ekonomicznymi w tym dwustuletnim okresie: źródła pisane, ustawodawstwo, monety, papirusy, inskrypcje, pyłki, starożytne DNA i archeologia grobowa. Pojedynczo lub razem, nie wspierają paradygmatu maksymalistycznego:
żaden nie ma wyraźnego niezależnego związku z wybuchami dżumy i żaden nie wspiera maksymalistycznych rekonstrukcji dżumy późnoantycznej. (…)Na podstawie przedstawionych powyżej dowodów uważamy, że dżuma justyniańska i tzw. „pierwsza pandemia” w stosunkowo niewielkim stopniu przypominają drugą pandemię i czarną śmierć, które znacząco wpłynęły na demografię, gospodarkę i krajobraz zachodniej Eurazji i Afryki Północnej ( )
Dlaczego Czarna Śmierć została nazwana „Wielką Zarazą”, jeśli nie była to nowa sytuacja? Dlaczego londyńczycy nazwali swoją zarazę Wielką Zarazą, skoro wydarzyła się bardzo późno – w 1665 roku – 300 lat po tym, jak zaraza pojawiła się w Europie? Czy nie powinni byli nazwać tego „trzecią plagą”, jeśli pamiętali starożytność? Gdyby tego nie zrobili, z pewnością pamiętaliby Plagę z 1400 roku i nazwali ją „Drugą Plagą”.
Sugeruję, że oś czasu Plagi sprzed 1600 roku jest w dużej mierze zmyślona. W rzeczywistości była tylko jedna Plaga i nie rozciągała się ona na absurdalnie długi okres 500 lat. Technicznie nie jest możliwe, aby śmiertelna „pandemia” trwała dłużej niż jedno lub dwa pokolenia. Albo zanika (jak w Azji w ciągu 25 lat),
Moim zdaniem Wielka Zaraza była czasem, który zniszczył zaawansowane społeczeństwa starego świata. Prawdopodobnie zabił 95% ludzi na ziemi. Znana nam z najnowszej historii eksplozja demograficzna musiała nastąpić wkrótce po tym wydarzeniu. Prawdopodobnie stało się to między 1600 a 1750 rokiem
. W latach 1700-1800 populacja zaczęła się odradzać.
„Zaraza” prawdopodobnie jest naszą kulturową pamięcią o zniszczeniu Starego Świata. Wkrótce potem populacja ludzka zaczęła się odradzać. Liczby populacji przed tym wydarzeniem są po prostu wymyślone na podstawie ekstrapolacji teorii ewolucji w przeszłość.
Czarna śmierć wygląda jak trucizna, która rozprzestrzeniła się po ziemi.
Podczas gdy Czarna Śmierć w naszej pamięci kulturowej zaczyna się od zarazy w XIV wieku, historycy próbują nas przekonać, że coś podobnego wydarzyło się około 1000 lat wcześniej – 1000 lat często pojawia się w fałszowaniu historii. Wikipedia nazywa to „pierwszą pandemią dżumy Starego Świata”.
Zaraza w Aszdodzie autorstwa Nicolasa Poussina – renesansowy obraz oparty na 1 Sm 5:6,7: „A ręka Pańska zacisnęła się na mieszkańcach Aszdodu i okolicy, pustosząc ich i nękając guzami. Aszdodu, widząc, co się dzieje, powiedzieli: „Arka Boga Izraela nie może tu zostać z nami, bo ręka Jego ciąży nad nami i nad naszym bogiem Dagonem”. Czy to odniesienie do broni działającej z promieniowaniem jonizującym ?
Potem jest druga Plaga. Oficjalna oś czasu umieszcza wydarzenie „Czarna śmierć” w XIV wieku. Ta Plaga tak naprawdę nigdy nie odeszła i, co dziwne, pozostała do około 1800 roku. Była też trzecia fala w Azji w XIX wieku, ale było to małe wydarzenie w porównaniu z poprzednimi dwoma. Ta ostatnia była zdecydowanie spowodowana przez szczurze ucieczki i złą higienę i została szybko opanowana w porównaniu z poprzednimi plagami (dopiero po 25 latach).
Oficjalnie istnieją 3 Plagi – tylko druga, „Czarna Śmierć” trwała przez prawie 500 stuleci, od 1350 do około 1850 roku, co jest dziwnie długim okresem.
Uważam, że większość dzieł sprzed ok. 1650 r. została oczyszczona przez humanistyczne przepisywanie historii przez Papieża. To wszystko wydarzyło się po tym, jak strażnicy prawdziwej historii dawno już nie żyli (czarownice, uzdrowiciele
, heretycy, gnostycy itp.) . tym razem w Europie ma inne problemy :
- oficjalnym autorem jest Hartmann Schedel, ale oryginalna książka nie zawiera jego nazwiska, tylko koperta.
- Książka jest pod wpływem humanizmu (Schedel był członkiem grupy humanistów), a humanizm był wiodącym ruchem odpowiedzialnym za przepisanie historii, według Wilhelma Kammeiera
- Oryginalne szablony książek dopiero po raz pierwszy oficjalnie wymienione w 1742 r. (Archiwum Biblioteki Państwowej)
- rękopis znajdował się po 1493 r. w klasztorze norymberskim, instytucji kościelnej
- książka nie była oprawiona w „introligatorni Kobergera” tylko w klasztorze augustianów w Norymberdze
- ten, kto ją wydrukował, stracił duże sumy pieniędzy, książka była bardzo wysokiej jakości i prawie nikt jej nie kupił, a jednocześnie autor był najwyraźniej na tyle skromny, że nie umieścił swojego nazwiska w samej książce.
Większość tych informacji została zaczerpnięta z najbardziej szczegółowego jak dotąd przeglądu naukowego „Die Produktion der Schedelschen Weltchronik in Nürnberg” autorstwa Christopha Reske.
Więc nie możemy brać dat za dobrą monetę.
Trzecia plaga jest jedyną, o której mamy wystarczającą wiedzę, aby stwierdzić z całą pewnością, że została (przynajmniej częściowo) „spowodowana” przez bakterię Yersinia pestis. Ale w porównaniu z dwiema poprzednimi plagami w historii była znacznie mniej niebezpieczna.
Zaledwie kilka dni temu opublikowano badanie, które spekuluje na temat zmian genetycznych po czarnej śmierci:
Wielu Europejczyków jest nosicielami mutacji genetycznych, które chroniły ich przodków przed dżumą dymieniczą,
poinformowali naukowcy w środę w czasopiśmie Nature.Nowe badanie wykazało, że kiedy czarna śmierć nawiedziła Europę w 1348 r., infekcja bakteryjna
zabiła duże pokosy ludzi na całym kontynencie , napędzając najsilniejszy impuls doboru naturalnego, jaki kiedykolwiek zmierzono u ludzi.
Dr Barreiro, dr Poinar i ich współpracownicy zbadali DNA ludzi, którzy żyli wieki temu, wydobywając materiał genetyczny z ludzkich szczątków pochowanych na trzech londyńskich cmentarzach. Znaleźli fragmenty DNA w 318 szkieletach, które żyły między 1000 a 1500. Szczątki obejmowały 42 ofiary czarnej śmierci.Porównując kości sprzed i po uderzeniu dżumy,
naukowcy odkryli uderzającą różnicę w DNA: setki mutacji w genach odpowiedzialnych za odporność stały się bardziej powszechne po epidemii .
Chociaż te badania są ogólnie wątpliwe, można zapytać, dlaczego dżuma justyniańska w starożytności nie opuściła to znak, tak jak zrobiła to Czarna Śmierć. Jeśli ktoś wierzy w badania genetyczne, z pewnością byłoby to coś podejrzanego.
Przyczyna
Największym problemem z głównym nurtem teorii czarnej śmierci jest brak dowodów na to, że została ona spowodowana przez pchły i szczury zakażone Yersinia pestis.
W „ Powrocie czarnej śmierci ” autorzy piszą:
… wiadomo, że Czarna Śmierć została przeniesiona przez morze do Islandii i że w XV wieku miały miejsce dwie poważne i dobrze potwierdzone epidemie. […] Wiadomo jednak, że przez trzy wieki Czarnej Śmierci na wyspie nie było żadnych szczurów. Infekcje trwały przez całą zimę, kiedy średnia temperatura wynosiła poniżej -3 stopni Celsjusza, gdzie przenoszenie przez pchły jest niemożliwe. Uzgodniono również, że w żadnej relacji nie ma wzmianki o śmiertelności szczurów podczas Czarnej Śmierci. Temperatura od 18 do 27 stopni Celsjusza i wilgotność względna 70% są idealne do składania jaj przez pchły, podczas gdy temperatury poniżej 18 stopni to hamują.
Podczas gdy autorzy, Scott i Duncan, spekulują, że wirus jest prawdziwą przyczyną zarazy, jest to mało wiarygodne. Wirusy po prostu nie istnieją w sposób, w jaki nam się mówi. Nie ma śmiercionośnych, niewidzialnych maszyn latających wokół nas, zabijających losowo ludzi. Jest to możliwe tylko w mechanicznym świecie heliocentryzmu i teorii ewolucji. Świat, który wynalazł mechaniczną teorię zarazków jako instrument kontrolny.
Dr Leverson, jeden z wielu rozsądnych ludzi, którzy próbowali walczyć z nowym establishmentem medycznym na przełomie XIX i XX wieku .
„Ty tutaj zakładasz, że ospa jest rzeczą, istotą. Ten błąd popełniają prawie wszyscy wyznawcy samozwańczej „zwykłej szkoły” i prawdopodobnie będzie to dla ciebie nowy pomysł, gdy usłyszysz, że ani ospa, ani żadna inna choroba nie jest bytem, ale stanem.
– Dr Montague Leverson, Bridgeport Evening Farmer, Connecticut, USA, 21 sierpnia 1909
Prawdziwa medycyna została zinfiltrowana przez syndykat Rockefellerów w ostatnim stuleciu po wdrożeniu Raportu Flexnera (1910). To stworzyło rządy środowiska akademickiego nad zawodem uzdrawiania.
Teoria zarazków, która czyni ludzi bezradnymi i zależnymi od wielkiej farmacji, jest częściowo winna teorii dżumy dymieniczej, ale prawdopodobnie sięga głębiej: nasi przodkowie wierzyli, że „Wielka Zaraza” została spowodowana przez trujące powietrze, a wszystkie medyczne środki zaradcze obejmują dezynfekcję powietrza – octem, tytoniem do palenia (to było wymieniane jako najskuteczniejsze lekarstwo), czosnkiem itp.
Ludzie prawdopodobnie nosili maski, które działały jak respirator. Zawierał ekstrakty roślinne, które miały odkażać powietrze – lawendę, mirrę, gąbki octowe, miętę pieprzową itp
. Książka „Dziennik roku zarazy” Daniela Defoe wspomina historię grabarza Johna Haywarda, któremu udało się przeżyć Wielki Zaraza:
Nigdy nie stosował żadnych środków konserwujących przeciwko infekcji, poza
trzymaniem w ustach czosnku i ruty oraz paleniem tytoniu . To też usłyszałem z jego własnych ust. A lekarstwem jego żony było
mycie głowy w occie i skrapianie jej nakryć głowy octem tak, aby były zawsze wilgotne , a jeśli zapach któregoś z tych, na których czekała, był czymś więcej niż zwykłym obraźliwym, wciągała ocet w nos i skropiła octem jej nakrycie głowy i podniosła do ust chusteczkę nasączoną octem.
Niewielka witryna poświęcona historii również wspomina o tytoniu:
Ci, którzy pozostali w Londynie, robili wszystko, by uchronić się przed zarazą. Ponieważ nikt nie wiedział, co spowodowało zarazę, większość z nich opierała się na przesądach. W 1665 Kolegium Lekarskie wydało zarządzenie, że siarka „spalana obficie” była zalecana jako lekarstwo na złe powietrze, które było przyczyną zarazy.
Osoby zatrudnione przy zbieraniu ciał często paliły tytoń, aby uniknąć zarazy.„Do osobistej dezynfekcji nic nie cieszyło się taką popularnością jak tytoń; wiara w to była powszechna, a nawet dzieci zmuszano do zapalania rafy w fajkach. Thomas Hearnes pamięta, jak pewien Tom Rogers powiedział mu, że kiedy był uczonym w Eton w roku że szalała wielka zaraza, wszyscy chłopcy palili w szkole na rozkaz i że nigdy w życiu nie dostał takiej chłosty, jak pewnego ranka za nie palenie.. Dawno później stało się tradycją, że nikt, kto prowadził sklep tytoniowy w Londynie miał zarazę”. – AJ Bell piszący około 1700 roku.
Te szczegóły są wymienione w artykule Sott.net omawiającym korzyści płynące z tytoniu, Zarazy, Wielkiej Zarazy i Leku Tytoniowego — Sott.net :
Pierwszy europejski kontakt z tytoniem miał miejsce w 1492 r., kiedy Kolumb i inny odkrywca Rodriguo de Jerez widzieli tubylców palących na Kubie. Tego samego dnia de Jerez zaciągnął się po raz pierwszy i stwierdził, że jest to bardzo relaksujące, tak jak zapewniali go miejscowi. Była to ważna okazja, ponieważ Rodriguo de Jerez odkrył to, co Kubańczycy i rdzenni Amerykanie wiedzieli od wielu stuleci: że palenie cygar i papierosów nie tylko relaksuje, ale także leczy kaszel i inne drobne dolegliwości.
Po powrocie do domu Rodriguo de Jerez z dumą zapalił cygaro na ulicy i został natychmiast aresztowany i uwięziony na trzy lata przez przerażoną hiszpańską inkwizycję. W ten sposób De Jerez stał się pierwszą ofiarą lobby antynikotynowego.W mniej niż sto lat palenie stało się popularnym i akceptowanym nawykiem społecznym w całej Europie, a tysiące ton tytoniu importowano z kolonii, aby zaspokoić rosnący popyt. Coraz więcej pisarzy chwaliło tytoń jako uniwersalne lekarstwo na ludzkie bolączki. Na początku XX wieku prawie jedna osoba na dwie paliła, ale częstość występowania raka płuc pozostawała tak niska, że była prawie niezmierzona.
Współczesna wojna z paleniem tytoniu jest uważana za wojnę psychopatów przeciwko normalnym ludziom. Ci psychopaci wiedzą do pewnego stopnia, że palenie tytoniu chroni normalnych ludzi przed szaleństwem. Kiedy liczba zachorowań na raka eksplodowała po latach pięćdziesiątych XX wieku, związek między rakiem płuc a paleniem został ustalony na podstawie sfałszowanych danych , jak pokazuje Joe Vialis w swoim artykule „Palenie pomaga chronić przed rakiem płuc”. Nie ma nawet związku między częstością występowania raka płuc a częstością palenia. Wręcz przeciwnie, istnieje kilka krajów o wysokim wskaźniku palenia i wyjątkowo niskim wskaźniku zachorowań na raka płuc, takich jak Japonia i Grecja.
Dane też pokazująże to głównie osoby niepalące cierpią na tak zwane powikłania „covid-19”. Palenie tytoniu, nawet naładowanych dodatkami papierosów typu big-tobacco, znacznie pomaga.
Kilkaset lat temu ludzie byli prawdopodobnie bardziej świadomi tego, co pomogło, a co nie, jeśli chodzi o ochronę przed „infekcją”.
Przykład całkowicie godnego zaufania
lekarzaTypowy kostium Doktora Zarazy był jedynie satyryczną formą tej ochrony. Prawdopodobnie był to tylko społeczny komentarz sugerujący, że to lekarz ostatecznie zabije pacjenta – lekarzy nadal uważano za szarlatanów.
Profesor historii średniowiecza na Uniwersytecie w Glasgow, Samuel K. Kohn, pisze o rozbieżnościach między trzema plagami. Jego praca opiera się na wcześniejszych badaniach rewizjonistycznej pracy Davida Herlihy’ego, zbiorze esejów zatytułowanym „Czarna śmierć i transformacja Zachodu”. W pierwszym eseju Herlihy kwestionuje kilka aspektów teorii dżumy dymieniczej.
Herlihy pisze:
Pozostaje wiele zagadek. Być może największa zagadka dotyczy charakterystycznej cechy epidemiologii dymienicy, o której źródła nie wspominają. O ile mi wiadomo, ani jeden zachodni kronikarz nie odnotował wystąpienia epizootii, masowej śmiertelności szczurów, która powinna poprzedzać ludzką zarazę i jej towarzyszyć. W klasycznej epidemiologii dymieniczej ludzie mogą zarazić się chorobą tylko od umierającego gryzonia; dopóki gryzonie nie umrą, populacja ludzka pozostaje nietknięta.Epizootie były bardzo widoczne podczas obserwowanych plag w Chinach i Indiach.
Jak donosił jeden ze świadków w Canton w 1894 r., „szczury… wychodziły ze swoich nor nawet w biały dzień, turlały się oszołomione i umierały”. Pewien chiński urzędnik zebrał 22 000 martwych szczurów — nie wiadomo dlaczego. Albert Camus w La Peste, swoim fikcyjnym opisie zarazy w północnoafrykańskim mieście, słusznie czyni obserwowaną chorobę i śmierć szczurów pierwszą oznaką zbliżającej się ludzkiej epidemii. Ale świadkowie obserwujący tę chorobę w jej powtarzających się atakach na przestrzeni wieków europejskiej historii nie dostrzegają tego omenu. A może przegapili to; czy w rzeczywistości miało to miejsce?
W dokumentach historycznych nie ma dosłownie żadnych wzmianek o szczurach i uciekinierach. Samo to każe mi myśleć, że może istnieć plan zatajenia prawdziwej historii Plagi i jej prawdziwych początków. Dlaczego PTB płaci niezliczonej liczbie naukowców za forsowanie teorii, która nie ma żadnych dowodów? Jeśli forsują absurdalną, nieuzasadnioną teorię, to prawdopodobnie dlatego, że muszą coś ukryć. Łatwiej byłoby wykorzystać dostępne fakty do stworzenia teorii.
Porównując prawdziwą dżumę dymieniczą z XIX wieku w Azji z zapisami historycznymi, Samuel Kohn konkluduje, że obie są zupełnie różnymi chorobami. Porównuje czas przejścia, sezonowość i wskaźniki śmiertelności i nic się nie zgadza. Na przykład najbardziej śmiercionośna dżuma dymienicza w Indiach miała śmiertelność tylko na poziomie 3%, podczas gdy czarna śmierć zabiła do 80%. Dżuma dymienicza podąża za działalnością szczurów, podczas gdy czarna śmierć szalała także w zimnych i suchych środowiskach, np. zimą w Norwegii.
Po czwarte, współczesna zaraza nigdy nie osiągnęła śmiertelności obserwowanej podczas wielkich ataków Czarnej Śmierci, a nawet większości jej późniejszych ataków. Tylko w miesiącach letnich 1348 r. zapisy podatkowe pokazują, że Florencja straciła co najmniej trzy czwarte swojej populacji. Z zapisów dworskich jasno wynika, że wioski w Cambridgeshire, biskupstwo Worcester i okolice St-Flour (Owernia) straciły do 80 procent swojej populacji. Według kronikarzy miejsca takie jak Trapani na zachodnim wybrzeżu Sycylii zostały całkowicie opuszczone po 1348 roku.
Co więcej, chociaż późniejsze ataki dżumy w XVII wieku nie były tak powszechne jak fale czarnej śmierci w drugiej połowie XIV wieku, mogły być równie niszczycielskie dla miast takich jak Genua i Neapol w latach 1656–167, które nie doświadczyły zarazy od 120 lat. Obaj stracili dwie trzecie swojej populacji. Dla kontrastu, współczesna zaraza nigdy nie zbliżyła się do takiego poziomu zniszczenia ludzkości — nawet w Indiach, gdzie miało miejsce ponad 95 procent dwudziestowiecznych ofiar dżumy. Najwyższa śmiertelność w jakimkolwiek dużym mieście w jakimkolwiek roku zarazy miała miejsce w Bombaju w 1903 roku, kiedy mniej niż 3 procent jego populacji zmarło z powodu zarazy.
Herlihy i Kohn argumentują, że czarna śmierć była głównym wydarzeniem transformującym, które stworzyło nasz współczesny świat. Herlihy wspomina teorię brytyjskiego zoologa, Grahama Twigga, że dżumę wywołała bakteria Bacillus anthracis, która powoduje wąglika, zamiast bakterii Yersinia:
Czy zatem epidemie średniowiecza można zidentyfikować medycznie? W książce opublikowanej w 1984 roku epidemiolog Graham Twigg wstępnie zidentyfikował średniowieczne epidemie jako wąglika. Wąglik może powodować charakterystyczne obrzęki, które można pomylić z dymienicami, a także może występować w postaci płucnej lub płucnej. Ale historycznie z pewnością nigdy nie uderzył w populacje ludzkie w proporcjach epidemii.
Trucizna w powietrzu z pewnością byłaby bardziej zgodna z relacjami świadków, które mamy z dokumentów historycznych. Ludzie wiedzieli, że zaraza pochodzi z otaczającego ich powietrza i łączyli ją z „kometami” na niebie. Należy zauważyć, że w przeszłości „komety” mogły oznaczać dowolny obiekt. Lepszym określeniem komety byłoby prawdopodobnie „UFO”.
Zbiorowa pamięć Plagi jest prawdopodobnie prawdziwa, niezależna od linii czasowych. Stało się coś, czego nigdy wcześniej ani później nie było. Ludzie umierali na coś , co było zaraźliwe, co oznaczało, że mogło przenosić się z człowieka na człowieka.
Czas między 1350 a 1850 rokiem jest podejrzanie długi – 500 długich lat. Daje nam to jednak ramy czasowe i zaskakująco dobrze pasuje do pomysłów, które krążą wokół resetowanej osi czasu.
Czy zaraza naprawdę zaczęła się dopiero około 1700 lub 1750 roku, ale została sztucznie przesunięta wstecz?
Jeśli chodzi o ramy czasowe, niezwykle trudno jest je dokładnie określić. David Herlihy wspomina w swojej książce o jeziorze Bałchasz (Kazachstan):
Kilka lat temu radziecki archeolog Chwolson odkopał cmentarz nestoriańskich chrześcijan w mieście Issyk Kul, na południe od jeziora Bałchasz. Odnotował dużą śmiertelność w latach 1338–39; trzy nagrobki faktycznie identyfikują dżumę jako przyczynę śmierci. Wydaje się, że jest to pierwsze pojawienie się epidemii (…)
Nie jest to godne uwagi samo w sobie, ale jak napisałem w moim artykule dotyczącym jodu o biblijnym potopie, najwcześniejsze mapy przedstawiające jezioro Bałchasz pochodzą z XVII wieku.
Theatrum Orbis Terrarum (1570) nie ma jeziora Bajkał, jeziora Balkhasch ani Himalajów . Choć oba mają wątpliwą starożytną historię, jezioro Bajkał zostało oficjalnie odkryte w
1643 roku, a pierwsza wzmianka o jeziorze Bałchasz pochodzi z
1644 roku !
Czy byłoby możliwe odnalezienie cmentarzysk sprzed takiego kataklizmu? Myślę, że niewiele zostaje po tym, jak powstają całe jeziora.
Udało mi się znaleźć wykopaliska, o których mówi. Pierwotne wykopaliska rozpoczęto w 1885 roku. Znaleźli nagrobki z wypisanymi rzeczywistymi datami:
Daty nagrobków są następujące: Grób 9 (1338-9 n.e.), Grób 19/20 (1338-9 n.e.), Grób 6 (rok bez inskrypcji). Kredyty obrazkowe dla P.-G. Borbon. d+e , Nagrobki zidentyfikowane w Kara-Djigach zawierające inskrypcje stwierdzające zarazę, datowane na lata 1338 i 1339 n.e.
Zastanawiam się, czy da się rozszyfrować daty, jeśli ktoś rozumie język. Nagrobek w lewym dolnym rogu powinien wskazywać rok 1338. Z pewnością ci ludzie nie używali naszego współczesnego kalendarza, więc co tak naprawdę jest napisane na tych kamieniach? Nawet chrześcijanie nestoriańscy powinni mieć inny kalendarz niż ten popierany przez papieża.
Na przykład, kiedy znaleźli najstarszy żydowski nagrobek w mieście w Niemczech, nie było na nim napisane „1314”, ale „w 74 roku spisu powszechnego szóstego tysiąclecia”, co, jak ustalili, oznacza 1314 w naszym kalendarz.
Plagi lokalne
Największa plaga w Europie miała miejsce w Marsylii w 1720 roku.
Wielka zaraza Marsylii
Następnie mamy moskiewskie zamieszki związane z dżumą w 1771 r. po rosyjskiej zarazie w latach 1770–1772:
Co zaskakujące, Rosja biernie obserwowała świat pożerany przez Plagę przez pełne 400 lat, ale dopiero gdy została dotknięta przez Zarazę po raz drugi, zaczęła myśleć o poważnych środkach zaradczych:
Epidemia zmieniła mapę Moskwy, ponieważ poza granicami XVIII-wiecznego miasta powstały nowe cmentarze. (…) W celu opanowania choroby władze zakazały jakichkolwiek pochówków na tradycyjnych cmentarzach parafialnych w Moskwie. Zamiast tego założyli sieć nowych cmentarzy poza granicami miasta. Ten pierścień cmentarzy, założony w 1771 r. (Wagankowo i inni), w większości zachował się do dziś; niektóre zostały zrównane z ziemią, aby zrobić miejsce pod nową budowę (cmentarz Dorogomilovo), niektóre, również zniszczone, są obecnie parkami publicznymi (cmentarz Lazarevskoe). Cmentarz Rogożskoje, na wschód od Moskwy, stał się i pozostaje wiodącą świątynią staroobrzędowców Dżuma rosyjska 1770–1772 – Wikipedia
Historyczne wzmianki o zarazie sięgają daleko wstecz, ale nie ma informacji o tym, co ludzie robili, aby z nią walczyć:
Niestety, rosyjskie przekazy historyczne nie dostarczają informacji o tym, jakie środki, jeśli w ogóle, podjęto w XIV wieku, aby zapobiec zarazie i złagodzić jej skutki. W rzeczywistości pierwsza wzmianka o wprowadzeniu kwarantanny w celu ograniczenia rozprzestrzeniania się zarazy pojawiła się w Rosji dopiero w 1571 roku. Dokumenty z XVII wieku dostarczają bardziej szczegółowego opisu działań podejmowanych przez władze cesarskie. (…)
Pierwsze próby zorganizowania postępowania w zakresie kontroli epidemiologicznej i przeprowadzenia prewencyjnych działań sanitarnych datuje się na następstwa epidemii dżumy w Astrachaniu w latach 1727–1728. W tym czasie w Azji Mniejszej, Persji, Egipcie i Syrii oraz na Krymie szalały epidemie dżumy o różnym nasileniu. 26 października 1726 r., w obawie przed nadejściem śmiertelnej choroby, Władze rosyjskie wydały edykt nakładający kwarantannę na wszystkich przybywających z zagranicy. Edykt nakazał także utworzenie punktów kontrolnych wzdłuż granicy guberni kijowskiej, w których podróżni przybywający z Turcji byli poddawani kwarantannie.
Powyższe ramy czasowe bardzo dobrze pasują do dżumy w Marsylii w 1720 roku. Czy XVIII wiek był prawdziwym czasem zarazy?
Łatwo jest sfałszować źródła historyczne, im bardziej cofasz się w czasie, ponieważ historycy nie nabierają podejrzeń, gdy napotykają kilka dających się udowodnić faktów i tylko kilku autorów, którzy o nich wspominają.
Londyn doświadczył największej zarazy w 1665 roku.
Wielka zaraza w Londynie w 1665 r
Wikipedia mówi nam, że wielu ludzi wtedy myślało, że to wielki pożar rok później położył temu kres, ale obecnie historycy kwestionują to.
Wielki pożar Londynu
Historyk Walter George Bell wspomina dziwne obserwacje tuż przed rozpoczęciem Plagi:
Późno w ciemne grudniowe noce roku 1664 mieszkańcy Londynu siedzieli, aby oglądać nową, płonącą gwiazdę, po czym nastąpiła „potężna rozmowa”. Król Karol II i jego królowa patrzyli przez okna na Whitehall. Mniej więcej na wschodzie wznosił się, nie osiągając wielkiej wysokości, i opadał poniżej południowo-zachodniego horyzontu między drugą a trzecią.Po tygodniu lub dwóch zniknęło, a potem nadeszły listy z Wiednia, informujące o podobnym widoku jasnej komety i „w powietrzu [powietrzu] pojawieniu się Trumny, co powoduje wielki niepokój wśród ludzi”.
Erfurt widział wraz z nim inne straszne zjawy, a słuchacze wyczuli w powietrzu odgłosy, jakby pożarów, odgłosy armat i wystrzałów z muszkietów. Raport ukazał się, że pewnej lutowej nocy po tym, jak setki osób przez godzinę razem widziały płomienie ognia, które wydawały się rzucać z Whitehall do St. James, a następnie z powrotem do Whitehall, po czym zniknęły.W marcu pojawiła się na niebie jeszcze jaśniejsza kometa, widoczna w dwie godziny po północy, która trwała aż do świtu. Z takimi złowieszczymi zapowiedziami zapoczątkowano Wielką Zarazę w Londynie.
Dlaczego zaraza w Londynie została nazwana Wielką zarazą (podobnie jak zaraza w Marsylii), nawet jeśli zgodnie z głównym nurtem historii prawdziwa wielka zaraza wydarzyła się setki lat wcześniej?
Cóż, Wikipedia ma odpowiedź na wszystko:
Epidemia z lat 1665–66 miała znacznie mniejszą skalę niż wcześniejsza pandemia Czarnej Śmierci. Później stała się znana jako „wielka” zaraza, głównie dlatego, że była to ostatnia szeroko rozpowszechniona epidemia dżumy dymieniczej w Anglii podczas 400-letniej drugiej pandemii.Czy nie mogłoby to również sugerować, że XVII wiek był prawdziwym początkiem Wielkiej Zarazy?
Tajemnicze obiekty na niebie
Dziwne obiekty były widoczne na niebie, zanim wybuchła lokalna epidemia.
Fragment „Gods of Eden” Williama Bramleya, omawiający współczesne raporty:
Po rozpoczęciu średniowiecznej Czarnej Śmierci, przerażającej epidemii nadal towarzyszyły godne uwagi zjawiska powietrzne. Raporty o wielu z tych zjawisk zostały zebrane przez Johannesa Nohla i opublikowane w jego książce The Black Death, A Chronicle of the Plague (1926). Według pana Nohla między 1500 a 1543 rokiem odnotowano co najmniej 26 „komet”. Między 1556 a 1597 zaobserwowano piętnaście lub szesnaście. W roku 1618 zaobserwowano osiem lub dziewięć. Pan Nohl podkreśla związek, jaki ludzie dostrzegali między „kometami” a późniejszymi epidemiami:W roku 1606 widziano kometę, po której świat przetoczyła się zaraza. W roku 1582 kometa sprowadziła tak gwałtowną zarazę na Majo, Pragę, Turyngię, Holandię i inne miejsca, że w Turyngii poniosła 37 000, a w Holandii 46 000.
Z Wiednia w Austrii otrzymujemy następujący opis wydarzenia, które miało miejsce w 1568 roku. Widzimy tu związek między wybuchem zarazy a obiektem opisanym w sposób niezwykle podobny do współczesnego cygara lub UFO w kształcie wiązki:Kiedy w słońcu i księżycu widziano piękną tęczę i ognisty promień unoszący się nad kościołem św. bydło.Obserwacje niezwykłych zjawisk powietrznych miały miejsce zwykle od kilku minut do roku przed wybuchem zarazy. Tam, gdzie między taką obserwacją a nadejściem Plagi istniała luka, czasami zgłaszano drugie zjawisko: pojawienie się przerażających, podobnych do ludzi postaci ubranych na czarno. Postacie te widywano często na obrzeżach miast lub wsi, a ich obecność niemal natychmiast sygnalizowała wybuch epidemii. Podsumowanie napisane w 1682 roku mówi o jednej takiej wizycie sto lat wcześniej:
In Brandenburg [in Germany] there appeared in 1559 horrible men, of whom at first fifteen and later on twelve were seen. The foremost had beside their posteriors little heads, the others fearful faces and long scythes, with which they cut at the oats, so that the swish could be heard at a great distance, but the oats remained standing. When a quantity of people came running out to see them, they went on with their mowing. Zaraz po wizycie obcych ludzi na polach owsianych w Brandenburgii wybuchła poważna zaraza.
To zdarzenie rodzi intrygujące pytania: kim były tajemnicze postacie? Czym były długie, przypominające kosy instrumenty, które trzymali w dłoniach i które wydawały głośny, świszczący dźwięk? Wygląda na to, że „kosy” mogły być długimi narzędziami przeznaczonymi do rozpylania trucizny lub gazu zawierającego zarazki. Oznaczałoby to, że mieszczanie błędnie zinterpretowali ruch „kos” jako próbę ścinania owsa, podczas gdy w rzeczywistości ruchy te były aktem rozpylania aerozoli na miasto.Podobnych mężczyzn ubranych na czarno odnotowano na Węgrzech:
… in the year of Christ 1571 was seen at Cremnitz in the mountain towns of Hungary on Ascension Day in the evening to the great perturbation [disturbance] of all, when on the Schuelersberg there appeared so many black riders that the opinion was prevalent that the Turks were making a secret raid, but who rapidly disappeared again, and thereupon a raging plague broke out in the neighborhood.7W innych społecznościach europejskich obserwowano dziwnych mężczyzn ubranych na czarno, „demony” i inne przerażające postacie. Często obserwowano przerażające stworzenia niosące długie „miotły”, „kosy” lub „miecze”, których używano do „zamiatania” lub „pukania” do drzwi domów.
Mieszkańcy tych domów zapadali potem na dżumę. To właśnie z tych doniesień ludzie stworzyli popularny obraz „Śmierci” jako szkieletu lub demona niosącego kosę. Kosa zaczęła symbolizować akt Śmierci ścinający ludzi jak źdźbła zboża. Patrząc na ten nawiedzony obraz śmierci,możemy w rzeczywistości wpatrywać się w twarz UFO.Ze wszystkich zjawisk związanych z Czarną Śmiercią zdecydowanie najczęściej zgłaszanymi były dziwne, szkodliwe „mgły”. Opary były często obserwowane, nawet gdy inne zjawiska nie były. Pan Nohl zwraca uwagę, że wilgotne, zarazowe mgły były „cechą, która poprzedzała epidemię przez cały jej przebieg”8. Wielu ówczesnych lekarzy uważało za rzecz oczywistą, że to dziwne mgły spowodowały zarazę. To połączenie zostało ustanowione na samym początku Czarnej Śmierci, jak mówi nam pan Nohl:
Geneza zarazy leżała w Chinach, tam podobno zaczęła szaleć już w roku 1333, po straszliwej mgle wydzielającej straszny smród i zarażającej powietrze.9Inna relacja podkreśla, że zaraza nie przenosiła się z osoby na osobę, ale została zarażona przez wdychanie śmiertelnie śmierdzącego powietrza:Przez cały rok 1382 nie było wiatru, wskutek czego powietrze zgniło, tak że wybuchła epidemia, a zaraza nie przechodziła z człowieka na człowieka, ale wszyscy, którzy przez nią zabici, mieli to prosto z powietrza.1Raporty o śmiercionośnych „mgłach” i „zaraźliwych mgłach” nadeszły ze wszystkich zarażonych zarazą części świata:Kronika praska opisuje epidemię w Chinach, Indiach i Persji; a florencki historyk Matteo Villani, który podjął pracę swojego brata Giovanniego po jego śmierci na dżumę we Florencji, przekazuje relację o trzęsieniach ziemi i zarazowych mgłach od podróżnika po Azji; .. 11Ten sam historyk kontynuuje:
Z Cypru doniesiono o podobnym przypadku trzęsienia ziemi i mgły zarazy i tak wierzonowiatr był tak trujący, że ludzie padali na niego i umierali od niego.12Dodaje:Relacje niemieckie mówią o ciężkiej, cuchnącej mgle, która nadeszła ze wschodu i rozprzestrzeniła się po Italii.13Autor ten stwierdza, że w innych krajach:. .. ludzie byli przekonani, że mogą zarazić się chorobą od smrodu, a nawet, jak się czasem opisuje, zobaczyć zarazę nadciągającą ulicami jako bladą mgłę.14Podsumowuje, dość dramatycznie:Sama ziemia zdawała się być w stanie konwulsji, dygocząc i plując, wypuszczając silne trujące wiatry, które niszczyły zwierzęta i rośliny oraz powoływały do życia roje owadów, aby dopełnić zagłady.
Tekst mówi :
Zdarzyło się to w roku 1566 trzykrotnie, 27 i 28 lipca oraz 7 sierpnia naprzeciw wschodu i zachodu słońca; widzieliśmy dziwne kształty na niebie nad Bazyleą.W ciągu roku 1566, 27 lipca, po tym jak słońce rozgrzało się na czystym, jasnym niebie, a potem około godziny 21, nagle przybrało inny kształt i kolor. Najpierw słońce straciło cały swój blask i blask i nie było większe od księżyca w pełni, aw końcu wydawało się, że płacze krwawymi łzami, a powietrze za nim pociemniało. I widzieli go wszyscy mieszkańcy miasta i wsi. W podobny sposób księżyc, który był już prawie w pełni i świecił przez całą noc, przybierając na niebie niemal krwistoczerwony kolor. Następnego dnia, w niedzielę, słońce wstało około szóstej i spało z takim samym wyglądem, jak wcześniej. Oświetlał domy, ulice i okolice, jakby wszystko było krwistoczerwone i ogniste. O świcie 7 sierpnia br. widzieliśmy duże czarne kule, które pojawiały się i znikały z wielką szybkością i opadami przed słońcem i trajkotały, jakby prowadziły walkę. Wiele z nich było ogniście czerwonych i wkrótce rozpadło się, a następnie zgasło.
Obraz z Kolonii, 1508, przedstawia diabła z kosą, pukającego do drzwi i wstrzykującego trucizny do domów.Teoria panspermii jest prawdopodobnie teorią, która jest najbliższa idei, że życie na Ziemi jest sztucznie manipulowane z zewnątrz i ukierunkowane na określone cele.
Panspermia to hipoteza, po raz pierwszy zaproponowana w V wieku p.n.e. przez greckiego filozofa Anaksagorasa, zgodnie z którą życie istnieje we Wszechświecie, rozprowadzane przez pył kosmiczny, meteoroidy, asteroidy, komety i planetoidy, a także przez statki kosmiczne przewożące niezamierzone zanieczyszczenia mikroorganizmami
To stary pomysł autorów starożytności, ale dla współczesnych naukowców nie ma to znaczenia. Jeśli pomysł nie może być użyty do kontrolowania ludzi, jest odrzucany jako margines.
W „Podróży z Fredem Hoylem” autor pisze w kontekście Panspermii:
Zauważyliśmy, że epidemie i pandemie świeżych chorób, zarówno w czasach historycznych, jak i późniejszych, prawie bez wyjątku pojawiały się nagle i rozprzestrzeniały z fenomenalną szybkością. Pandemie grypy z lat 1889-1890 i 1918-1919 przetoczyły się przez rozległe obszary globu w ciągu kilku tygodni. Taka szybkość rozprzestrzeniania się, szczególnie na kilka dni przed podróżą lotniczą, jest trudna do zrozumienia, skoro infekcja może przenosić się tylko z osoby na osobę. Raczej silnie sugeruje inwazję pozaziemską na skalę globalną. Twierdzimy teraz, że to pierwotna infekcja pyłem kometarnym jest najbardziej śmiercionośna, a wtórne transmisje między ludźmi mają stopniowo zmniejszaną zjadliwość, co skutkuje zmniejszeniem częstości występowania chorób w ograniczonej skali czasowej.
Jeśli żyjemy w systemie zamkniętym – nieruchomej ziemi – wtedy sprawy wyglądają nieco inaczej.
Historie o UFO miałyby nieco więcej sensu w porównaniu z martwymi kometami, które po prostu latają losowo.
Badacz UFO Jacques Vallee pisze w „Revelations” o zjawisku UFO. Jego teoria jest jedyną dobrze znaną teorią, która miałaby sens zwłaszcza na nieruchomej Ziemi – poważnie traktuje historie naszych przodków i sformułował nową teorię na temat UFO, która obejmuje również wróżki:
Jeśli można ustalić, że zjawisko to rzeczywiście istniało w całej historii, dostosowując tylko jego powierzchowny kształt, ale nie jego podstawową strukturę do oczekiwań kultury gospodarza, to jest mało prawdopodobne, że mamy do czynienia z istotami pozaziemskimi dokonującymi przeglądu Ziemi. Nie mamy też do czynienia z zaawansowanymi prototypami. Ponownie, należy szukać bardziej wyrafinowanej klasy wyjaśnień niż zarówno hipoteza pozaziemska (ETH), jak i hipoteza zaawansowanej technologii. W poprzednich pracach wskazywałem, że zjawiska powietrzne bardzo podobne do naszych UFO były zgłaszane w IX wieku w postaci statków na niebie, jak statki powietrzne w czasach Juliusza Verne’a, jako duchy rakiet w 1946 roku i jako statki kosmiczne w bardziej współczesnych czasów, jakby naśladowały ludzkie oczekiwania.
Wszystko działa tak, jakby zjawisko UFO było konsekwentnie o krok przed ludzką technologią. W ciągu ostatnich dziesięciu lat, gdy biologia molekularna stała się bardziej efektowna niż elektronika, a nawet lotnictwo w naszej współczesnej cywilizacji, nie powinno dziwić, że „kosmici” przeprowadzają symulacje interwencji inżynierii genetycznej. (…)W połowie lat siedemdziesiątych zaproponowałem podejście do zjawiska UFO jako do systemu kontroli, zastrzegając sobie osąd, czy kontrola okaże się ludzka, obca, czy po prostu naturalna.
Takie systemy kontroli są wokół nas. Można je znaleźć w ziemskich, ekologicznych i ekonomicznych mechanizmach równoważenia rządzących naturą, z których niektóre są dobrze rozumiane przez naukę. Teoria ta dopuszcza dwa interesujące warianty: (i) obca inteligencja, prawdopodobnie ziemska, może szkolić nas w kierunku nowego typu zachowania. Może reprezentować Zjawisko Przybysza Whitleya Striebera lub jakąś formę „super-natury”, prawdopodobnie na wzór hipotezy Gai, (ii) Alternatywnie, w jungowskiej interpretacji tego samego tematu,
Jak ujął to William Bramley z pewną dozą ironii:
Powyższe cytaty dostarczają dowodów na to, że UFO (tj. społeczeństwo Nadzorcy) zbombardowało rasę ludzką śmiertelnymi chorobami. Dowody te są szczególnie intrygujące, gdy weźmiemy pod uwagę twierdzenia wielu współczesnych kontaktowców UFO, którzy twierdzą, że przekazują ludzkości wiadomości od społeczeństwa UFO. Niektórzy z nich twierdzą, że UFO są tutaj, aby pomóc ludzkości i że UFO wyeliminują choroby na Ziemi. Podobno cywilizacja UFO nie ma żadnych chorób. Jeśli cywilizacja Nadzorców rzeczywiście jest tak zdrowa, być może dzieje się tak tylko dlatego, że nie bombarduje się bronią bakteryjną. Jeśli UFO naprawdę zamierzali przynieść ludzkości zdrowie, być może wszystko, co musieli zrobić, to zaprzestać rozpylania zakaźnych czynników biologicznych w powietrzu.
Ta obecność może równie dobrze być zaangażowana w wywołanie Zarazy. Inną opcją jest to, że historie zostały ocenzurowane i pominięto ważne fragmenty, które sugerowałyby wojnę na ziemi między ludzkimi frakcjami.
Istnieje wiele możliwości, ale pierwszym krokiem jest zrozumienie, że „zaraza” prawdopodobnie pojawiła się zewsząd jednocześnie. Objawy wąglika płuc są tak podobne do innych śmiertelnych infekcji, że trudno je zdiagnozować bez wykonywania dalszych badań:
Objawy te sprawiają, że inhalacja wąglika jest trudna do odróżnienia od grypy i pozaszpitalnego zapalenia płuc. Jest to często opisywane jako okres prodromalny.
Wnioski
Najbardziej śmiercionośne pandemie według Wikipedii
Jeśli założenia dotyczące Czarnej Śmierci są choć trochę prawdziwe, a Plaga Justyniana jest zmyślona, to Czarna Śmierć była jedyną prawdziwie śmiertelną pandemią w historii ludzkości. Nawet „hiszpańska grypa” nie jest tak bliska, a ta prawdopodobnie była spowodowana połączeniem urazów, toksyn i szczepionek.
Ziemia wydaje się być terrarium kontrolowanym przez nieznane nam siły.
Jeśli „Zaraza” jest wyjątkowym wydarzeniem w naszej historii, zrozumienie jej jest prawdopodobnie niezwykle ważne. Wymyślanie różnych plag byłoby wygodną strategią powstrzymania ludzi od zadawania pytań na temat Czarnej Śmierci.
Wszystko wydaje się podążać za podstawowym szablonem, jeśli chodzi o fałszerstwo starożytności i średniowiecza – to po prostu kopiowanie i wklejanie mocno ocenzurowanych wydarzeń.
Tak jak średniowieczni ludzie wierzyli w „demony”, to samo mówi się o dżumie Justyniana:
Mówiono, że demon albo pojawiał się ludziom we śnie, albo pojawiał się, gdy się budzili. Ci, którzy to widzieli, zeszli z zarazą.
Wydarzenie, które wywołało zarazę, nadal pozostaje wielką tajemnicą, ale prawdopodobnie ujawniłoby nam, co tak naprawdę doprowadziło do upadku zjednoczonej cywilizacji, której potomkowie wznieśli te wspaniałe budowle na całym świecie.
Myślę, że Zaraza oznacza koniec pewnej epoki i narodziny nowej. W świecie bez czterech pór roku, ale ze stabilnym klimatem, wiele rzeczy wyglądałoby inaczej. Kataklizm który zakończy taki świat i rzuci ludzi w twarde i zimne życie gdzie trzeba walczyć o przetrwanie, mógłby zapoczątkować coś co później byłoby postrzegane jako „epidemia”, jednak w tym przypadku byłoby to tylko następstwem wiele.
Traumatyzowani ludzie mogą interpretować zmiany środowiskowe kataklizmu, który zmienia naturę naszego królestwa, a także wpływa na ciała niebieskie, jako interwencję zła. Czy to erupcje wulkanów, czy komety bombardujące Ziemię, istnieje duży potencjał wektorów chorób.
Ogromne cierpienie tworzy zniekształcony obraz tego, co się wydarzyło, podczas gdy esencja, samo przeżycie emocjonalne, pozostaje niezmienione i jest nadal dostępne (tj. cierpienie).
Od czasów zarazy ludzkość wydaje się mieć obsesję na punkcie śmierci i nędzy (zwłaszcza poprzez religię) i podświadomie tęskni za „złotym wiekiem”, który miał inne cechy. Może Zaraza była po prostu jedną z tych rzeczy, które wciąż pamiętamy z kataklizmu, który zakończył ostatnią erę. Jungowska interpretacja zaproponowana przez Vallee jako jedna z opcji nie wykluczałaby w tym kontekście istnienia manipulacyjnego zjawiska UFO, ale wymagałaby od nas wzięcia odpowiedzialności za skutki, jakie nasza zbiorowa nieświadomość tworzy w otaczającym nas świecie.
Bardziej konkretnym wyjaśnieniem byłoby to, że „bogowie” z przeszłości wciąż nami manipulują, tyle tylko, że bogowie nie są już widoczni, tak jak to było w czasach biblijnych. Nie mogę nic powiedzieć z całą pewnością, biorąc pod uwagę całkowity brak wiarygodnych źródeł dokumentujących naszą przeszłość.