Site icon Globalna Świadomość

TARTARIA ODKODOWANA – CZY CAŁA MEGALITYCZNA HISTORIA ZOSTAŁA SFAŁSZOWANA ?

Mówiąc o megalitach, laik – przeciętny człowiek, od razu wyobraża sobie gigantyczne bloki, starannie obrobione, ciasno do siebie dopasowane, tak że nie są spięte zaprawą, i to najczęściej na tle wysokich skalistych szczytów. To wynik sugestii, za którą oczywiście należy być wdzięcznym mediom.
Na samo słowo „megalit” większość z nas wyobraża sobie dokładnie obraz peruwiańskiego Machu Picchu. Pozwól, że ci przypomnę:

„Machu Picchu (keczua: Machu Picchu, tłumaczone jako „stary szczyt”) to miasto starożytnej Ameryki, położone na terytorium współczesnego Peru, 6 kilometrów od wioski Aguas Calientes, na szczycie pasma górskiego na wysokości 2450 m n.p.m. góruje nad doliną rzeki Urubamba. W 2007 roku otrzymał tytuł Nowego Cudu Świata.

Niektórzy archeolodzy uważają, że miasto to zostało stworzone przez wielkiego inkaskiego władcę Pachacuteca jako święte schronienie górskie sto lat przed podbojem jego imperium, czyli mniej więcej w 1440 roku i funkcjonowało do 1532 roku, kiedy to Hiszpanie najechali terytorium imperium Inków. W 1532 roku wszyscy jego mieszkańcy w tajemniczy sposób zniknęli. (Wikipedia)

Pomimo tego, że sami peruwiańscy tubylcy twierdzą, że ich przodkowie tego nie zbudowali, historycy nadal narzucają światu ideę dokonań „wielkich starożytnych Inków” i wybitnego Pachacuteca.

Ale na pierwszy rzut oka pojawiają się niejasne wątpliwości co do prawdziwości oficjalnych informacji o tym obiekcie. Po pierwsze, Inkowie naprawdę nie mogli stworzyć czegoś takiego, choćby dlatego, że przed nadejściem białych nie wiedzieli nic o stali. A bez narzędzia ze stali wszystkie założenia dotyczące metod konstrukcyjnych nigdy nie wykraczają poza bajeczne.

Po drugie… Cóż to za miasto! W mieście mieszkają ludzie, a co za tym idzie, musi ono posiadać wszystkie niezbędne elementy infrastruktury, takie jak:

– mieszkania dla ludzi

– miejsca trzymania zwierząt gospodarskich i drobiu,

– miejsca do przechowywania zapasów,

– warsztaty rzemieślnicze (garncarskie, kaletnicze, tkackie, kowalskie itp.)

– a warsztaty znów mają mieć magazyny i magazyny do przechowywania i przetwarzania surowców,

– nie sposób wyobrazić sobie miasta bez zakładów fryzjerskich, handlowych, targowiska, łaźni i… Przepraszam, latryn;

– Tu powinny znajdować się obiekty sakralne i co najmniej jedno oficjalne miejsce, tj. miejsce walnych zebrań, rytuałów uroczystości i występów.

To tylko niepełna lista elementów zabudowy miejskiej, bez których miasto nie ma prawa być uważane za miasto. Ale osada potrzebuje wielu zasobów: wody pitnej, paliwa, farm do uprawy żywności, pastwisk itp.

Po zrozumieniu tych informacji każdy zdrowy na umyśle człowiek z łatwością dojdzie do nieuchronnego wniosku, że przynajmniej mamy przed sobą nie miasto, ale wioskę. Ale myśląc dalej w tym samym duchu, nie sposób nie rozwodzić się nad myślą, że ludzie, jeśli tu byli, w żadnym wypadku nie żyli na stałe.

Machu Picchu „sięga” maksymalnie do jakiejś warowni, miejsca produkcji, czy miejsca kultu. A takie miejsca nigdy nie odebrały człowiekowi tyle siły i środków, ile było potrzebne do jego prawdziwych narodzin. Znaczy co?

Oznacza to, że żadna z istniejących wersji powstania i przeznaczenia kompleksu w górach Peru nie jest spójna. Ponadto pobieżny rzut oka na poszczególne elementy budowli pozwala stwierdzić, że prezentowane nam obiekty powstawały w różnym czasie, w różny sposób iz nierównymi szansami.

Zdecydowana większość budynków została wzniesiona w naszych czasach, przy użyciu prymitywnych technologii, przy całkowitym braku zrozumienia, co robią budowniczowie. Bezwstydnie ciągnęli małe, z grubsza obrobione kamienie, kładli je na glinianej zaprawie i zachęcali turystów, by uwierzyli, że to wszystko starożytne budowle. Jednak nie trzeba być wysoko wykwalifikowanym specjalistą, aby zrozumieć prostą rzecz: mamy przed sobą kilka fragmentów prawdziwie megalitycznej kultury, którą bez ingerencji współczesnych budowniczych nie można by nazwać nie tylko miastem , ale także „świątynia” czy „obserwatorium”.

Porównaj obiekty uchwycone na poniższych zdjęciach:

Większość moich znajomych ekspertów, którzy osobiście odwiedzili Machu Picchu, wyraża głębokie rozczarowanie tym, co zobaczyli. W kilku słowach ich opinia jest wyrażona w następujący sposób: „Chciałem zobaczyć starożytne megality, a pokazali mi kiepski „remake”. Kompletne oszustwo, atrakcja turystyczna dla niezbyt dobrze wykształconych egzaltowanych młodych dam.

Z tym punktem widzenia można się zgodzić, można się spierać, ale moim zdaniem jedno jest bezdyskusyjne: Kamieniołom, w którym wydobywano andezyt i granit, służył też do produkcji czegoś na miejscu. A surowcami w tej „fabryce” były właśnie te skały. Coś z nich zrobili.

Niesprawiedliwe byłoby omijanie takich obiektów jak np. „Dom Inków”:

Czasami nazywana jest „Fontanną Inków”, ale nie o to chodzi. Dla wszystkich jest jasne, że jest to coś technologicznego, związanego bardziej z produkcją niż z budownictwem domowym. Jeszcze mniej powszechne są informacje o takich obiektach jak na poniższym zdjęciu:

I nie jest to jedyny tego rodzaju obiekt w Ameryce Południowej i Środkowej. W Sacsayhuaman jest coś podobnego:

Ogólnie rzecz biorąc, prawie wszystkie przedmioty, które nauka zwykle odnosi się do kultury mezoamerykańskiej, mają jedną cechę charakterystyczną dla wszystkich:

Wyglądają jak nowoczesne kamieniołomy, które zostały zamienione w parki rozrywki dla gapiów. Choquequirao wyróżnia się, gdzie nie ma nic, z wyjątkiem tarasów i budynków wyłożonych nieociosanymi głazami. Jednak w tym regionie jest kilka naprawdę niesamowitych artefaktów. Ale jest o nich bardzo mało informacji. Nawet zdjęcia w rozdzielczości wystarczającej do znalezienia w Internecie są bardzo problematyczne. To, w tym meksykańskie El – Fuerte, w stanie Sinaloa.

Dziennikarze trąbią na całym świecie o Cuzco, Palenque i prawie nic o tym nie wiadomo:

El Fuerte

Bez względu na to, jak smutne to jest, ale musimy przyznać najbardziej prawdopodobną wersję, że w rzeczywistości większość znanych budowli megalitycznych nie ma nic wspólnego ze starożytnością. Pojawiły się nie w czasach istnienia „prymitywnych” ludzi, ani nawet przed ich pojawieniem się, jak większość z nas bardzo by chciała, ale już w stosunkowo niedawnych czasach, kiedy poziom technologii obróbki kamienia i produkcji geopolimerów beton osiągnął swój szczyt doskonałości, tj. już w XIX i XX wieku. Ale nauka sztucznie je „postarzała” i przedstawia jako starożytność.

Zapewne większość naukowców szczerze się myli, jednak pewnym jest też, że jeśli moje przypuszczenia są poprawne, wówczas jest wielu co świadomie kłamią, wypełniając rozkazy polityków i najróżniejszych kupców, którzy gotowi są inwestować w przyszłe zyski uzyskiwane z handel „antykami”. To niezmienne prawo rynku: jeśli jest popyt na tajemniczą historię i starożytne artefakty, to z pewnością będzie podaż.

stonehenge

 Bardziej niż o Machu Picchu, Teotihuacan i Puma Punku (nad jeziorem Titicaca), kręcą i piszą być może tylko o tak zwanym „Stonehenge” w Wielkiej Brytanii. Cóż… Jedyne pod względem statusu imperium na świecie ma po prostu mieć główny kompleks megalityczny planety Ziemia.

Jednak większość ludzi już doskonale zdaje sobie sprawę, że owe megality… Wcale nie megality… Oto jak wygląda rekonstrukcja tego słynnego „obserwatorium” kiedy wyglądało ono jeszcze jak zwykła kupa kamieni.

Stonehenge. Rekonstrukcja autorstwa Williama Stukeleya

W rzeczywistości megalitologia rozpoczęła się od tego w XIX wieku, kiedy Anglik Algernon Herbert po raz pierwszy opisał ogromne kamienie rozrzucone na szczycie wzgórza w Wiltshire (około 130 km na południowy zachód od Londynu (Anglia). To właśnie w tym traktacie pojawił się termin „megality”.

Jakie były, zanim zostały znalezione przez współczesnych Brytyjczyków, nikt nie wie. Oprócz zestawianych przez Herberta garnków próbowano zobrazować, jak te kamienie mogły wyglądać wcześniej, i to właśnie te fantazyjne obrazy są dziś przedstawiane jako autentyczne, niemal fotograficznie dokładne diagramy.

Rycina przypisywana przez brytyjskich uczonych 1575 r

Znowu: To może być przybliżona rekonstrukcja, założenie, jak teoretycznie mogły wyglądać megality Stonehenge przed zniszczeniem. Ale nikt nie może dokładnie powiedzieć, że kamienie stały dokładnie w tej samej kolejności, w jakiej przedstawił je artysta. Ponadto nikt nie może ręczyć za to, że obraz został namalowany właśnie pod koniec XVI wieku, a nie w XVIII, a tym bardziej na początku XIX wieku.

Jaka jest opinia tak zwanych „brytyjskich naukowców”, myślę, że nie ma szczególnej potrzeby wyjaśniania. Jakie są na przykład ich wypowiedzi, takie jak:

„Analiza radiowęglowa przeprowadzona w 2008 roku wykazała, że ​​pierwsze niebieskawe (niebieskie) kamienie zostały ustawione w dużym kole wokół tego obszaru przed 3000 pne, kolejne megality zostały zainstalowane wewnątrz dużego koła między 2400 a 2200 pne” . (źródło http://ru-sled.ru/tajny-stounxendzha/ ).

O istniejących metodach datowania mówiliśmy już wcześniej i jest dla nas całkiem oczywiste, że żadna metoda radiowęglowa (właściwie radiometryczna) nie ma zastosowania do minerałów i skał, ponieważ nie są one zdolne do akumulacji izotopów, zgodnie z szybkością rozpadu której randki się skończyły. Do dziś nie opracowano na świecie metod, które nadawałyby się do ustalenia wiarygodnego wieku próbek niezwiązanych z dziką przyrodą (pochodzenia roślinnego lub zwierzęcego).

Ale to jest jawna bzdura. A wraz z nim są mniej znaczące fakty, które również powinny umieścić historię kompleksu Wiltshire w wielu wersjach roboczych, ale mimo to społeczność światowa od dawna postrzega je jako dogmaty i niezmienną prawdę naukową.

Do takich faktów zaliczam językowy komponent problemu Stonehenge. Zwróć uwagę na różnicę w pisowni samego słowa:

– stonehenge,

– Stonhing i wreszcie –

– Stanhengues, co brzmi jak STANHING

Kilka grup lingwistów i filologów w Wielkiej Brytanii od dziesięcioleci walczy na śmierć i życie, aby udowodnić poprawność własnej wersji pochodzenia i znaczenia tego słowa. I tylko nasza osoba jest jasna, że ​​\u200b\u200bkorzeń „stan” ma wyłącznie słowiańskie korzenie. Stan, to nie tylko parking, ale Stanica (podkreślenie na pierwszą sylabę) to osada, w której znajduje się sztandar armii, która w dawnych czasach nazywała się Stan. A sztandary oddziałów wchodzących w skład armii nazywano znakami, stąd czasownik sygnalizować, co dosłownie oznaczało „machać sygnałem”.

Oczywiste jest, że próby wyprowadzenia etymologii wielu rosyjskich słów z łaciny całkowicie zawodzą, chyba że zrobi to tradycyjna nauka. Tymczasem wszystko to można wyczytać ze słowników XIX wieku, wydawanych po rosyjsku i po cichu przechowywanych w bibliotekach i funduszach muzealnych.

Dlatego za najbardziej prawdopodobną wersję pochodzenia słowa „stankhing” można uznać tę, według której „stan” to osada, a „khing” to zamiennik rosyjskiego słowa „książę”, które w językach zachodnioeuropejskich został przekształcony w „konung”, a później w „king”.” (król). Te. dosłownie „stankhing” może oznaczać „obóz książęcy”, „osadę królewską” lub tym podobne.

Ale to nie ma znaczenia. Najważniejsza dla nas jest możliwość uświadomienia sobie faktu fałszerstwa, celowego podstawiania pojęć przez historyków, dzięki czemu zostaliśmy dosłownie zaślepieni, nie dali możliwości wniknięcia w istotę rzeczy i ślepego uwierzenia w historie, które są uważane za dane naukowe.

Jednak o jakiej nauce możemy mówić, jeśli do tej pory nikt nawet nie pomyślał o wyjaśnieniu celu słynnego kromlecha. Oto kilka wersji, które najbardziej rezonują w duszach i umysłach amatorów, którzy z ufnością akceptują idee „naukowców” na temat wiary:

– Pogańska świątynia służąca do odprawiania rytuałów religijnych.

– Obserwatorium starożytnych rolników.

– Krematorium do palenia ciał zmarłych.

– Portal do poruszania się w czasie i przestrzeni.

– Platforma startowa do latających spodków.

Istnieją jeszcze bardziej egzotyczne wersje, bardziej absurdalne, ale które, jak sądzę, mają prawo istnieć, dopóki którakolwiek z pozostałych nie zostanie przekonująco udowodniona. Moim zdaniem projekt Stonehenge należy rozpatrywać w połączeniu ze wszystkimi innymi budowlami o architekturze radialnej, które istnieją na półkuli północnej. Uderzającymi tego przykładami są osady Scytów należące do kultury Trypolisu i tego samego Arkaima.

Czymkolwiek Stonehenge było wcześniej, ma co najmniej jedną wspólną cechę z innymi megalitami: składa się z gigantycznych kamieni. Ale w przeciwieństwie do Mountain Shoria, na przykład, której nikt dzisiaj nie budował, Stonehenge budowano dosłownie od podstaw, w naszych czasach, używając konstrukcji żelbetowych, gipsu i sprzętu budowlanego.

Oczywiście nie mamy prawa mówić, że Stonehenge wcześniej nie istniało, a powstało dopiero w 1958 roku. Zupełnie nie. Oczywiste jest, że nawet kamienie mają zdolność starzenia się i zapadania. Wszystkie struktury muszą być naprawiane i stale konserwowane w miarę upływu czasu, dlatego rekonstrukcja ta powinna być traktowana jako troska o zachowanie wartości kulturowych. Ale nie powinno to szkodzić prawdzie. A na całym świecie widzimy tylko nieuczciwość historyków, archeologów i budowniczych, dla których korzyści polityczne są ważniejsze niż ustalenie prawdy.

Katedra w Kolonii

Ale generalnie moim zdaniem jasne jest, że budowniczowie i restauratorzy mogą mieć najmniej skarg. Trzeba zapytać nieuczciwych urzędników, którzy na swój sposób wykorzystują efekty pracy tych, którzy zachowują dla potomności spuściznę pozostawioną przez poprzednie pokolenia.

O perle architektury gotyckiej Europy Zachodniej wiemy co następuje:

Dom zu Kölle (niemiecki) to gotycka katedra rzymskokatolicka w Kolonii (Niemcy). Budowę głównej świątyni archidiecezji kolońskiej prowadzono w dwóch etapach – w latach 1248-1437. oraz w latach 1842-1880. Czyli najpierw 189 lat, a potem, po 405 latach przerwy, kolejne 38 lat. W sumie budowa trwała 227 lat.

Nawet według oficjalnych danych katedra została ukończona dopiero w 1974 roku. Co prawda oficjalnie uważa się, że był to rok, w którym zakończono prace konserwatorskie, mające na celu zlikwidowanie zniszczeń, jakie budynek poniósł w czasie II wojny światowej. W rzeczywistości budowa trwa do dziś. Oczywiście pod pozorem przywracania elementów konstrukcyjnych, które utraciły swój pierwotny wygląd, ale w rzeczywistości „konserwatorzy” nadal tworzą nowe arcydzieła sztuki kamieniarskiej „średniowiecza”, a następne pokolenia nawet nie będą ośmielają się wątpić, że wszystko to zostało zbudowane w naszych czasach.

Łącznie przerwy między budową wyniosły 405 lat. Czy ktoś jest w stanie w to uwierzyć?

Wyobraź sobie, jak długo zamarznięty plac budowy może stać w środku miasta. Rok, dwa? Dziś i nie tylko, bo finansowanie ochrony nie jest trudne. Ale pół wieku temu plac budowy pozostawiony przez budowniczych zostałby zabrany na materiały budowlane w ciągu kilku dni. Jakie tu stulecia przerw!

Następuje pytanie, które jest nieuniknione w tych okolicznościach. Chciałbym wiedzieć, w jaki sposób „starożytni germańscy” budowniczowie zdołali wznieść budowlę tego poziomu w XIII wieku? Czy taka luka w wiedzy i technologii w różnych krajach jest możliwa?

Rzeczywiście, według oficjalnej wersji, w tym czasie w Rosji budowano tylko kościoły z bali i chaty z wieżami! I tu z pomocą przychodzi stworzony mit o jarzmie mongolsko-tatarskim. Na przykład, to wszystko jest do cholery winne temu, że Rus był zacofany. Ale skoro na wschód od Dniepru mieszkali tylko koczowniczy Mongołowie w jurtach i Rosjanie w ziemiankach, to dlaczego tych gigantycznych terytoriów nie zajęli właściciele takich technologii, za pomocą których powstawały konstrukcje ponad technicznie doskonałe?

Wszystko jedno, jakbyśmy dzisiaj nie mogli przeciwstawić się NATO niczym innym, jak tylko szablami i muszkietami. Wszystko wyjaśni się prosto, jeśli zrozumiemy, że w XIII wieku technologie na terenie współczesnych Niemiec nie różniły się od tych, które służyły Wielkim Tatarom, a najprawdopodobniej były od nich gorsze. Tam, podobnie jak wszędzie indziej, zbudowano w przybliżeniu te same budynki i budowle. A w XIX wieku poziom techniki w Europie i Rosji nie różnił się radykalnie. Dlatego wszystkie monumentalne budowle kamienne powstawały na całym świecie w tym samym czasie. Szczyt budowy przypadł na koniec XIX – początek XX wieku.

Zdjęcie z końca XIX wieku. Budowa katedry w Kolonii

co było do okazania Bez powstania przemysłu, powszechnego stosowania maszyn i mechanizmów budowa takich obiektów byłaby możliwa tylko w bajce. Ale my nie wierzymy w bajki, prawda?

Głównym kłamstwem historyków nie jest ukrywanie technologii z odległej przeszłości, ale sztuczne starzenie się całkiem nowoczesnych obiektów zbudowanych w naszych czasach. Dziś nikt nie uwierzy, że na przykład berlińskie lotnisko powstało w XV wieku. Ale kto może zagwarantować, że za pięćdziesiąt lat nasi potomkowie nie będą w to wierzyć?

Porównaj dwa zdjęcia:

Mają ten sam przedmiot. To jest opactwo Saint Germain w Dardenach (Niemcy) 1949. I w naszych czasach. Czy ktoś może teraz uwierzyć, że przed nim nie stoi średniowieczna budowla? Tak samo, stojąc przed kolońską katedrą, nikt nie ma wątpliwości, że została ona zbudowana w XIII wieku.

Ale to nie są odosobnione przykłady. W rzeczywistości budowle „starożytności” na przełomie XIX i XX wieku były dosłownie puszczane w nurt na całym świecie.

Warsztat cięcia kamienia. Niemcy 1916
„Rekonstrukcja” Notre Dame de Paris. latach trzydziestych XX wieku
Kamieniołom nr 9. Wielka Brytania, początek XX wieku

To samo działo się w tym czasie na wszystkich kontynentach, we wszystkich krajach. Tylko w przeciwieństwie do Europy Rosja nie zawłaszczyła sobie miejsca historycznego w „dawnym świecie”, bo miała pretekst w postaci mitu o jarzmie mongolsko-tatarskim.

I wreszcie: Entuzjazm dla figurki „astronauta”, który skrupulatni turyści dostrzegli w wystroju fasady średniowiecznego kościoła w hiszpańskiej Salamance, nie opadł do dziś.

Katedra Catedral Nueva, zbudowana w latach 1513-1733. W tamtych czasach nie było astronautów. A jednak znajduje się na ścianie katedry. Tak, nawet w butach z falistymi podeszwami …

Myślałem, że nawet wszystkie dzieci i emeryci już wiedzą, że to rzeźbiarz-konserwator Miguel Romero pozwolił sobie na mały „artystyczny żart” podczas prac remontowych prowadzonych na fasadzie katedry w 1990 roku. Okazało się, że się myliłem. Prawie codziennie są tacy, którzy są bardziej skłonni uwierzyć w cud niż racjonalnie myśleć.

Cóż, trudno jest żyć bez jasnej bajki dla niektórych dorosłych wujków i ciotek. Cóż, są zbyt leniwi, aby przynajmniej sprawdzić dokładność informacji w Internecie. Bóg jest z nimi. Jeśli chcą wierzyć w Świętego Mikołaja, niech uwierzą w siebie. Martwię się o coś innego:

Ile jeszcze takich „artystycznych psikusów” wciąż przyjmujemy za dobrą monetę?

Exit mobile version