Wielu historyków argumentowało ostatnio, że w wielu krajach europejskich w XIX wieku wystąpił głód, który był spowodowany kryzysem rolniczym spowodowanym pogarszającym się klimatem. Czy to prawda?
Rozważ branżę taką jak ogrodnictwo. Ogólnie rzecz biorąc, jest to powszechna rzecz od czasów starożytnych. Każdy niezależny obywatel Europy miał przy swoim domu ogród, którego wielkość zależała od wielkości jego statusu społecznego. Szlachta mierzyła powierzchnię ogrodów w hektarach. Ogrody zakładano zwykle nie w celu uprawy jabłek (uprawa owoców nie była głównym celem ogrodów), ale w celu kształtowania krajobrazu, a oprócz roślin mieściły się w nich także rzeźby, obiekty architektoniczne i fontanny.
Przykładem takich ogrodów są wspomniane wcześniej ogrody w Wersalu., które są bez przesady arcydziełem swoich czasów. Nie ma ani jednego ryciny z Wersalu, który nie przedstawiałby uprawy roślin w sztucznych warunkach klimatycznych, czyli w szklarniach czy szklarniach. Co więcej, żadne ryciny w całej Europie (w tym w Imperium Rosyjskim) nie przedstawiają takich szklarni ani nawet ich form.
Chociaż istnieje wiele historycznych dowodów na to, że szklarnie były szeroko stosowane już pod koniec XVIII wieku. Krajowym przykładem takiego technicznego cudu tamtych czasów jest szklarnia w majątku hrabiego Szeremietiew w Kuskowie, która przetrwała do dziś .
Na oficjalnej stronie internetowej Muzeum Dworu Kuskovskiego podano, że produkty uprawiane w tej szklarni trafiały (ani za dużo, ani za mało) na dwór Katarzyny Wielkiej, co oznacza, że szklarnia stała już w XVIII wieku . Ponadto sam park również powstał w tym samym czasie co Wersal. Jest to rzeczywiście bardzo interesująca postać, ale wysoce wątpliwa.
Jeśli weźmiemy pod uwagę, że przed 1812 r. Moskwa żyła niezależnie od Petersburga i całej Europy (dużo napisano na ten temat), okazuje się, że Romanowowie (lub Holstein-Gottorps) utworzyli wyspę na swoim terytorium tuż pod Moskwą, mniej więcej tak, jak obecnie Obwód Kaliningradzki. I został zbudowany w stylu europejskim.
Cóż, oczywiście nie do końca tak było. Szklarnia została zbudowana najwcześniej w XIX wieku, ponieważ nie jest zanurzona w osadach, jak to widać we wszystkich starych budynkach. Nas to jednak nie interesuje, dziś interesuje nas, jak tak wyjątkowy obiekt jak szklarnia mógł w ogóle funkcjonować w czasie, gdy rzekomo klimat się pogorszył. Jak wiemy, rośliny do prawidłowego wzrostu potrzebują ciepła, wody i światła słonecznego.
Woda i światło słoneczne nie powinny stanowić problemu na średnich szerokościach geograficznych, ale utrzymanie ciepła w mroźne zimy jest trudne, jeśli nie niemożliwe, na tak dużych przestrzeniach. Jeśli jednak szklarnie były nadal budowane, oznacza to, że ten problem techniczny został jakoś rozwiązany. A dzisiaj interesuje nas, jak.
Jak widać rośliny całkiem nieźle sobie radzą w szklarniach. A objętość szklarni była dość duża, w niektórych miejscach były nawet fontanny. A co z bardzo dziwnymi roślinami powyżej – jak były podlewane? I nigdzie nie widzimy urządzeń grzewczych tradycyjnego typu – pieców czy kaloryferów. Proszę się nie dziwić – już w 1856 roku istniało ogrzewanie wodne i parowe oraz piece Ammosowa, które były pierwowzorami dzisiejszych komór zasilających. Oczywiste jest, że kratki w podłodze to wyloty ogrzanego powietrza do pomieszczenia.
Biorąc pod uwagę, że w tamtym czasie nie było pomp zasilających płyn chłodzący, poruszał się on naturalnie ze względu na różnicę gęstości ogrzanego i zimnego płynu chłodzącego. A teraz wyobraź sobie, jak duża musiała być kotłownia, aby przez cały dzień w danej objętości utrzymać przyjemny reżim temperaturowy dla roślin. Powinien być ogromny, a wysokość komina porównywalna z wysokością szklarni. Ale nigdzie nie ma pieca, nigdzie nie ma komina.
Ciekawe jest też to zdjęcie szklarni z końca XIX wieku.
Tutaj ogrzewana objętość jest jeszcze większa, a jednocześnie nie widać kratek w podłodze. Jak więc mogło się tu ogrzać? Paradoksalnie obok tego zdjęcia w materiałach znalazło się również zdjęcie tej samej szklarni z zewnątrz, które pokazywało dziwne artefakty… Zatrzymywać się. Zacznijmy myśleć.
Nie są to oczywiście piece, ale ogólnie znane urządzenia do wydobywania energii elektrycznej z atmosfery. I tak w pobliżu nie widać komina z pieca. Ale jak to wszystko działało? Oczywiste jest, że energia elektryczna wytwarzana w kolumnach została w jakiś sposób przekształcona w ciepło. W rzeczywistości nie jest to trudne, jeśli dostępne jest silne źródło energii elektrycznej.Wielu z Was czytających ten artykuł pewnie myśli, że to odosobniony przypadek. Rzućmy okiem (wszystko można kliknąć).
W ogóle nie ma pieca ani komina, ale na filarach konstrukcji znajdują się specjalne urządzenia.
Ten sam.
Warto zauważyć, że na planie przedstawiono calolifera (Ammosovská pec), ale nie ma komina. Oczywiste jest, że grzejnik ten (jeśli w ogóle istniał) nie działał na zasadzie spalania drewna.
Jest nawet wzmianka o ogrzewaniu parowym wewnątrz szklarni, ale znów nie ma wzmianki o kotłowni. Jednak na dachu znajdują się te same dziwne urządzenia.
Podobnie jest ze szklarniami, dla których wszędzie ustalane są terminy oddania do użytku. Powiedzmy, że artysta mógłby uprościć swoją pracę i nie rysować komina na jednym rycinie, ale dlaczego na wszystkich go brakuje? Inny ciekawy przypadek:
Zwróć uwagę na poniższą siatkę elektroenergetyczną. Sądząc po tym, że tylko zasilanie budynku pochodzi z pomp, ale nie z powrotu, jest to nic innego jak zasilanie wodą do nawadniania (faktycznie wypływa rurą z ziemi). Architekci nie zajmują się nawet systemem grzewczym w tym budynku i nie rysują go.Podsumowując i podkreślając, wynika z tego, że w XIX wieku istniało wiele różnych systemów energetycznych, które były dość szeroko stosowane w rolnictwie, w tym przypadku do tworzenia szklarni. W XX wieku wszystko to zostało zniszczone i wymazane z ludzkiej pamięci. Kto tego potrzebował iw jakim celu – to niestety tylko pytanie retoryczne. Dla ilustracji wróćmy do oranżerii na farmie Kusk. Porównajmy zdjęcia elewacji z 1950 roku i dzisiaj:
Jak widać, w XX w rozebrano te części budynku, które skrywały tajemnicę produkcji energii elektrycznej. Dziś wszystko zostało zrekonstruowane w spektakularnym stylu. Tylko „magia” zniknęła…
Ale kontynuujmy. Czy uważasz, że takie systemy energetyczne były używane tylko do tworzenia szklarni? Oczywiście nie:
To jest stojak ogrodniczy (z jakiegoś powodu stojaki handlowe podobne do tego projektu były produkowane w Imperium Rosyjskim). Kraty na oknach, podobnie jak w świątyniach, wskazują, że wewnątrz znajdowało się pole elektryczne. Trudno powiedzieć do czego służyło – do oświetlania/ogrzewania czy do medytacji?
Akwarium – może do hodowli ryb, może zwykły basen.
To jest oranżeria w hotelu. Pokazane są rośliny, które wyraźnie nie są typowe dla Paryża.
Altana ogrodowa, która również ma swoje osobliwości.
Nie jest to bardzo wyraźna struktura, ale widać przekrój jabłka. Spójrz, dokładnie te same „jabłka” są używane w kopułach na skroniach. Cel obu był najwyraźniej identyczny.Były też podobne rysunki hipodromu i kilka wariantów domów wiejskich z całkowicie identycznymi układami dachów. Ale teraz w najlepszym razie można znaleźć tylko pozostałości podobnych budynków. Niestety, najciekawsze rzeczy z czasem zniknęły.A jako wisienka na torcie załączam jeszcze dwa plany pulpitu na nuty.
Ciekawostką jest, do czego ten kiosk potrzebował prądu? Jeśli przyjrzysz się uważnie, jest to generator oscylacji referencyjnych, które następnie zostały dostarczone do użytkowników końcowych za pomocą masztów bezprzewodowych. A mieszcząca się w nim orkiestracja z lekkim systemem muzycznym była prawdopodobnie celem drugorzędnym.
Tak więc w XIX wieku wykonywanie prac krajobrazowych i rolniczych było prawdopodobnie o wiele bardziej interesujące niż obecnie.
PS Uparcie wkrada mi się do głowy pomysł, że systemy elektryczności atmosferycznej nie tylko wytwarzają ciepło w szklarniach, ale także stymulują wzrost roślin o jakiejś nieznanej właściwości. Jak wiecie, są rośliny południowe, których nie można uprawiać na północnych szerokościach geograficznych ani w szklarniach i nie jest to kwestia ciepła, wody i światła.
Ryciny z XIX wieku przedstawiają wszystko, co rośnie w szklarniach, jak dżungla, co samo w sobie jest bardzo dziwne. Najwyraźniej istnieje jakiś inny składnik warunków normalnego wzrostu roślin, który nie występuje na północnych szerokościach geograficznych, ale technicznie problem ten został łatwo rozwiązany w XIX wieku.