AGENDA 2030 – CZY PO 2025 ROKU W POLSCE KUPISZ TYLKO SZTUCZNE MIĘSO ?
5 maja 2023NIE UWIERZYSZ JAKIE ZMIANY CZEKAJĄ EUROPĘ I POLSKĘ
7 maja 2023Istnieje silna starożytna przesłanka, że Bóg EL, czyli Elohim, „przybył nad brzeg morza” i zaczął stwarzać, a i przy okazji „siać”, co spowodowało powstanie „łaskawych bogów” i innych. Albo w wersji Biblii super mistyków transsubstancjalnych: „Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię. A ziemia była zupełnym pustkowiem, ciemność zalegała głębię wód, a tchnienie Boże unosiło się nad wodami..” Ks. Rodzaju 1:1-3 Prosimy zapamiętać to „tchnienie„, które unosiło się nad wodami !!!
W starożytności istniała zagorzała polemika na temat ożywienia embrionu, w której uczestniczyli zarówno filozofowie jak i ówcześni medycy. Ojcowie Kościoła w wielu aspektach swojego nauczania pozostawali pod wielkim wpływem filozofii i podobnie było w tym przypadku „zasiewu” – „logoi spermatikoi„. (Proszę sprawdzić tekst „Magiczna teoria przerywanej równowagi – kontra – starożytna logoi spermatikoi„) W pierwszych wiekach chrześcijaństwa zagadnienie statusu dziecka poczętego pojawiało się w kontekście różnych rozważań teologicznych takich jak zmartwychwstanie ciał, zamysł Boży co do ludzkiego ciała, grzech pierworodny i jego przekazywanie, a nawet chrystologicznych, związanych z tajemnicą Wcielenia.
Wielu Ojców dostrzegało, że Biblia nie daje jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o status ludzkiego embrionu. Orygenes pisze wprost: „Nie określono dosyć jasno, czy dusza bierze swój początek z posiewu nasienia – tak iż je j istota i substancja tkwią w owych cielesnych zarodkach – czy też ma inne pochodzenie: czy jest zrodzona, czy niezrodzona albo przynajmniej czy jest wprowadzana w ciało z zewnątrz, czy też nie”. Także w kolejnych wiekach temat ten, choć podejmowany wielokrotnie, nie doczekał się oficjalnego stanowiska Kościoła, co dopuszczało dużą dowolność interpretacji.
Wśród teologów Ojców greckich przeważały tendencje platonizujące, które zaowocowały teorią o preegzystencji dusz. Hipotezę o wcześniejszym od ciał zaistnieniu dusz stawiali Klemens Aleksandryjski i Orygenes, chociaż żaden z nich nie był konsekwentny w swoich wypowiedziach
na ten temat. Żaden z nich także nie zajmował się zagadnieniem czasu, w jakim embrion ma być obdarzony duszą, ponieważ z teorii preegzystencji dusz może, lecz nie musi wynikać, że istniejąca uprzednio dusza łączy się z ciałem w momencie poczęcia.
Przykładowo: jeśli ktoś z państwa był wcześniej ufonautom, jakąś istotą z pojazdów istot hybrydalnych, która zostałą jakimś cudem połączona z ludzkim embrionem, stajecie się biologicznymi istotami, zwanymi „ludzmi-człowiekiem” z planety Ziemia, tego typu przykład opisywała Cannon Dolores, amerykańska hipnoterapeutka, autorka 17 książek, w tym jednej z najciekawszych, a mianowicie „Kosmicznych Ogrodników”. Pisze w niej, na podstawie informacji uzyskanych z seansów hipnotycznych, że jako Ziemia jesteśmy specjalnym 'ogrodem’. 'Ogrodnikami’ są istoty pozaziemskie, przybywające z ’różnych światów’ („Królestwo moje nie jest z tego świata” Ew. Jana 18:36).
Jednak samo zagadnienie umieszczenia „duszy” w embrionie nie jest aż tak interesujące, jak ponowne narodzenie się z wody i z Ducha ! Typowa istota humanoidalna, czyli człowiek z planety Ziemia, zrodzony z kobiety, to dopiero początek ! Może być tak, że pewnego razu przybędzie ponownie Bóg EL nad morze i zasieje… !
Starożytni Ojcowie Kościoła drążyli temat pierwszego poczęcia. Tertulian, wychodząc od definicji śmierci jako rozłączenia duszy i ciała, argumentuje, że logicznym jest pojmować początek życia jako połączenie duszy i ciała: „W jakiż jednak sposób następuje poczęcie istoty żywej?
Czy równocześnie powstaje substancja jej ciała i substancja jej duszy, czy też jedna wcześniej, a druga później? Według nas obie substancje zostają równocześnie poczęte, utworzone i ukształtowane, tak samo, jak później obie równocześnie bywają wydawane na świat; nie ma żadnej kolejności w czasie ich poczęcia. Wnioskujemy w tym wypadku po prostu z końca o początku.
Jeśli śmierć pojmujemy jako odłączenie duszy od ciała, to i przeciwieństwo śmierci, czyli życie, musimy chyba nie inaczej pojmować, jak jako połączenie duszy z ciałem. Skoro zaś przy śmierci rozłączenie obu substancji następuje równocześnie, zatem i przy ożywianiu połączenie ich musi się dokonywać według tej samej zasady, t.j. równocześnie.
Z kolei przekonanie o cielesności duszy prowadzi go do wniosku o jej fizycznym pochodzeniu z dusz rodziców i przekazywaniu dziecku w momencie poczęcia: Po prostu powtarza się za każdym razem to, co stało się niegdyś na samym początku. Z mułu pochodziło ciało Adama; a czymże był muł, jak nie żyzną lepką cieczą? Oto pierwociny nasienia cielesnego. Z tchnienia bożego pochodziła dusza Adama; a czymże było owo tchnienie, jak nie oddechem?
Oto pierwociny nasienia duchowego, które wraz z cielesnym wydychamy. Już więc na samym początku dwie różne substancje, muł i oddech, zlały się z sobą w jednego człowieka, mieszając w nim zarazem swe zarodki, a przez to określając także na całą przyszłość sposób rozmnażania się rodzaju ludzkiego. Dlatego teraz obie, choć tak odmienne, razem z człowieka wypływają, by równocześnie posiane na odpowiedniej glebie, wspólnie wydać plon w postaci nowej osoby ludzkiej, zawierającej w sobie znów dwa rodzaje zarodków, stosownie do płci, wyznaczonej z góry każdemu stworzeniu zdolnemu do rodzenia.” – koniec cytatu.
Prosimy byście zwrócili uwagę w tym wspaniałym rozważaniu Tertuliana na pewną super tajemnicę. Otóż Ojciec Kościoła wspomina tu o „tchnieniu Bożym”, czyli oddedchu, a my dodamy, że oddech i wydech ma związek z „powietrzem” !!! Dlatego musimy zacytować kilka faktów z artykułu o znamiennym tytule: „Kosmiczno innowymiarowe tajemnice starożytnych mędrców Atlantydy – aera – Prośmy Pana o zrozumienie super tajemniczego Nowego Testamentu !”
– „Patrzyłem, a oto wiatr gwałtowny nadszedł od północy, wielki obłok i ogień płonący <oraz blask dokoła niego>, a z jego środka [promieniowało coś] jakby połysk stopu złota ze srebrem, <ze środka ognia>.” Ezechiela 1:4 – następnie mamy coś takiego: „…potem my, którzy pozostajemy przy życiu, razem z nimi będziemy porwani w obłokach na spotkanie Pana, w powietrze (aera); i tak zawsze będziemy z Panem.” 1 Tes 4:17 – przekład dosłowny.
Proszę zauważyć ile w cytowanych wersetach „powietrza” i „wiatru” !!! Ile tam zaawansowanych szyfrogramów ?! Co na to filozofia? Zacytujmy tu starożytnych mędrców, coś wiedzieli o Atlantydzie Adama, albo Adamów: „W innym fragmencie wtajemniczonego Diogenesa czytamy: „A mnie się wydaje, że umysłem obdarzone jest to, co ludzie nazywają powietrzem, i że ono wszystkim kieruje i wszystkim rządzi. Dlatego właśnie mi się wydaje, że ono jest bogiem, i że wszędzie dociera, i że wszystkim rozporządza, i że jest wewnątrz każdej rzeczy. Nie ma niczego, co by w nim nic miało udziału.
Żadna jednak rzecz nie uczestniczy w nim w tej samej mierze co inna, ale wiele jest odmian samego powietrza i umysłu.” Coś państwu świta ?! Proszę sobie przypomnieć co było na początku tego tekstu, i na początku stwarzania ! „Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię. A ziemia była zupełnym pustkowiem, ciemność zalegała głębię wód, a tchnienie Boże unosiło się nad wodami..” Ks. Rodzaju 1:1-3 Prosiliśmy zapamiętać „tchnienie„, które unosiło się nad wodami !!!
Wróćmy jednak do Ojców Kościołą i do zagadnienia zarodków dusz, albo duchowych. Hieronim i Augustyn zaświadczają, że od czasów Tertuliana na Zachodzie powszechnie przychylano się do jednoczesnego powstania duszy i ciała, wynikającego z wyznawania „traducjanizmu” (pogląd, według którego dusza ludzka nie jest stwarzana bezpośrednio przez Boga, lecz powstaje wraz z ciałem w momencie poczęcia człowieka).
Sam Hieronim, opierając się na świadectwie Pisma świętego, zdaje się opowiadać się za kreacjonizmem. Augustyn nie był pewien, kiedy i jak powstaje dusza. Argumentem na to, że płód ma duszę, nie jest dla niego jego uformowanie, ale to, że żyje, chociaż nie wypowiada się kategorycznie, w którym momencie to życie się rozpoczyna. Augustyn nie utożsamiał uformowania płodu z jego uduchowieniem.
Dopuszczał możliwość, że płody nieuformowane obdarzone są duszą rozumną. Nie rozstrzygnął jednak, czy uduchowienie ma miejsce w momencie poczęcia, czy wtedy, gdy płód przybierze ludzkie kształty, czy też w momencie wystąpienia jego pierwszych ruchów. Augustyn nie był także pewien, czy dusza pochodzi od rodziców, czy jest stworzona bezpośrednio przez Boga.
Mimo że od V wieku kreacjonizm stał się na zachodzie poglądem dominującym, kwestią otwartą pozostało zagadnienie momentu animacji embrionu, chociaż istniała tendencja do uznawania, że Bóg daje duszę jakiś czas po poczęciu. Na Wschodzie pierwszym, który wprost zadał sobie pytanie o czas, w którym powstaje ciało i dusza człowieka, był Grzegorz z Nyssy. Wcześniejsi myśliciele zajmowali się, co prawda, zagadnieniem pochodzenia duszy, lecz nie rozważali problemu, w którym konkretnie momencie ciało zostaje obdarzone duszą, jednak powstaje ciągle i na nowo pytanie czym jest coś takiego jak „dusza” ?!
Za Platonem i Arystotelesem Ojciec Kościoła Grzegorz z Nyssy uznaje, że dusza jest niewidzialna i niematerialna. By ją opisać, podaje przede wszystkim, czym dusza nie jest: „Nie jest tym, co obejmuje zmysłowe poznanie, nie jest barwą, kształtem, twardością, ciężarem, wielkością, potrójną rozciągłością, miejscem, nie jest w ogóle czymś, co się widzi w materii.
Dusza jest przyczyną i zasadą ożywiającą materialne ciało. Grzegorz nie waha się nazwać jej ożywiającą przyczyną (ζωτικόν αίτιον): Dusza jest stworzoną, żywą, rozumną substancją, która ograniczonemu i zdolnemu do poznawania ciału użycza przez siebie sił żywotnych oraz zdolności postrzegania, dopóki istnieje zdatna ku temu natura. Brak duszy uniemożliwia życie ciału:
Dusza jest czymś różnym od ciała, gdyż opuszczone przez nią, staje się ono martwe i bezsilne. To dusza sprawia, że ciało stanowi jedność, a jej brak oznacza śmierć człowieka. Dzięki niej wszystkie elementy ciała są połączone i odnajdą się także po rozkładzie ciała: Gdy więc złączone w ciele elementy rozłączają się, nie ginie to, co je łączyło przez życiową czynność.
Przeciwnie, ja k długo w ciele elementy z sobą się łączą, poszczególne części są ożywione, tak że w podobny sposób przenika dusza wszystkie do ciała należące części, a mimo to nikt je j nie może uważać za coś materialnego, bo złączyła się z tym, co ziemskie, ani za wilgotną, zimną czy ciepłą, bo w tych jakościach mieszka i im wlewa życiodajną siłę.
Można też przy puścić, że gdy nawet to, co było złączone, zostało rozwiązane i wróciło do tego, co jest z nim pokrewne, owa prosta i od wszelkiego złożenia wolna natura pozostaje jeszcze w każdej części, a raczej – co jest prawdopodobne – gdy raz w tajemniczy sposób była z elementami złączona, pozostanie z nimi na zawsze i nic je j z tego nie wyrwie„. Dusza stanowi zatem zasadę jedności ciała, a dzięki temu że jest niematerialna istnieje we wszystkich elementach ciała, lecz nie dzieli się między nie. – (Typowa istota humanoidalna, czyli człowiek z planety Ziemia, zrodzony z kobiety, to dopiero początek ! Bo jest przecież drugie zrodzenie z wody i z Ducha !)