Site icon

TRANSHUMANIZM – NAJWIĘKASZA PÓŁAPKA W HISTORII LUDZKOŚCI

Wielu ludzi lekceważąco odrzuca alarmy dotyczące transhumanizmu, nie zdając sobie sprawy, że zostali wciągnięci w najsprytniejszą pułapkę w historii ludzkości; taki, który obiecuje utopię, ale przynosi zniszczenie. Ten artykuł jest obowiązkową głęboką myślą, która wzmacnia tytuł mojej najnowszej książki, The Evil Twins of Technocracy and Transhumanism .

To stare powiedzenie jest nadal aktualne: „Jeśli tańczysz z diabłem, poparzysz się”. ⁃ Redaktor TN

Transhumanizm to materialistyczne odwrócenie dążeń duchowych, które obiecuje stworzenie raju na ziemi w zamian za połączenie naszych dusz z maszynami.

Transhumanizm przekształcił się z marginalnej filozofii w ducha naszych czasów. Zgodnie z definicją swojego bohatera, Maxa More’a, ruch transhumanizmu reprezentuje „kontynuację i przyspieszenie ewolucji inteligentnego życia poza jego obecną ludzką formę i ludzkie ograniczenia za pomocą nauki i technologii”.

W kulturze popularnej transhumanizm funkcjonuje jako mroczna techno-religia rozszerzająca się w bezduszną pustkę ateizmu. W tej neoreligii transhumaniści są ojcami pustyni przywołującymi prorocze wizje na pustyni.

Pozwalając na różne opinie, ich proroctwa wytyczają różne ścieżki poprzez biologiczną i kulturową eugenikę. Ich kulminacją jest cyfrowy darwinizm — czyli przetrwanie najlepiej przystosowanego algorytmu. Ludzkie ciała i mózgi mają być optymalizowane. Kultury mają zostać oczyszczone z nieprzystosowanych norm poprzez inżynierię społeczną. Mają powstać cyfrowe umysły i mechaniczne ciała, inspirowane projektami biologicznymi. Te hiperinteligentne istoty połączą się z istotami ludzkimi, tworząc symbiotyczne kolektywy. Powstałe superorganizmy będą rywalizować o dominację.

Podobnie jak podczas rewolucji rolniczych i przemysłowych, technologia jest decydującym czynnikiem w walce o światową władzę. Kierując się tą zasadą, większość transhumanistów wierzy, że myślące maszyny prześcigną nas w najbliższej przyszłości. Boska sztuczna inteligencja będzie „ostatecznym wynalazkiem” ludzkości. Potem nie pozostaje nam nic innego, jak tylko odpocząć i cieszyć się pokazem. Jeśli nasze cyfrowe bóstwa okażą litość, istoty ludzkie przetrwają jak pasożyty w mechanicznym gospodarzu.

Czytelnika proszę o wybaczenie, jeśli nie brzmi to jak raj na ziemi.

Niedopasowanie między transludzkimi fantazjami a doświadczaną rzeczywistością jest czasami komiczne. Kiedy działający prototyp startuje, podobieństwo jest niepokojące. Za każdym razem, gdy dochodzę do wniosku, że transhumanizm to tylko kult cargo, przybywa kolejny ładunek prawdziwego ładunku. Na przykład CRISPR umożliwił edycję genów z niezwykłą precyzją. Obietnica projektowanych dzieci i planowych terapii genowych leży, jak nam się mówi, tuż za horyzontem. Jednak poza badaniami klinicznymi FDA ogranicza bezpośrednią edycję genów.

Na razie eugenika biotechnologiczna jest prowadzona na ludziach poprzez zapłodnienie in vitro i preimplantacyjne testy genetyczne.

W tym procesie jajniki klienta są nakłaniane do wyprodukowania partii jaj. Są one zapłodnione i zamrożone. Próbki komórek są badane pod kątem chorób genetycznych. Za dodatkową opłatą firmy takie jak Genomic Prediction Inc. będą badać geny karłowatości i niską inteligencję. Po zakończeniu analizy w łonie matki umieszczany jest lepszy zarodek. Przegrani idą na oddział cherubinów.

Na froncie cyborgów do celów medycznych regularnie stosuje się zaawansowane protezy i implanty mózgowe.
Około 160 000 urządzeń do głębokiej stymulacji mózgu zostało wszczepionych w celu stłumienia napadów padaczkowych, drżenia Parkinsona, impulsów uzależniających i przewlekłej depresji. To jak rozrusznik serca w twojej czaszce, zdolny do zmiany nastroju. Prawdziwe interfejsy mózg-komputer (BCI) również poczyniły ogromne postępy w ostatniej dekadzie. Obecnie urządzenia te zostały wszczepione ponad 50 pacjentom, umożliwiając im operowanie kończynami robotów i pisanie tekstu na ekranie wyłącznie umysłem.

Do czołowych firm BCI należą Blackrock Neurotech, wspierany przez miliardera z Doliny Krzemowej Petera Thiela, oraz nowszy start-up Synchron. Po uzyskaniu zgody FDA i ogromnych inwestycjach Billa Gatesa i Jeffa Bezosa, Synchron szybko się rozwija. Podobnie jak wielu w tej dziedzinie, dyrektor generalny Tom Oxley chce przejść od leczenia do poprawy. Ma nadzieję, że implanty Synchron pewnego dnia pozwolą zdrowym klientom „wrzucić” swoje emocje do mózgów innych ludzi. Pomyśl o tym jako o syntetycznej empatii.

„A co, jeśli zamiast używać słów, mógłbyś rzucić swoje emocje? Tylko na kilka sekund. I spraw, aby [inni ludzie] naprawdę czuli to, co Ty czujesz” — mówił Oxley słuchaczom TED Talk w czerwcu 2022 r. „W tym momencie zdalibyśmy sobie sprawę, że niezbędne użycie słów do wyrażenia naszego obecnego stanu zawsze będzie miało miejsce nie wystarczać. Wtedy pełny potencjał mózgu zostałby odblokowany”.

Neuralink, dyrektor generalny Tesli i SpaceX, Elon Musk, jest lepiej znany niż jego konkurenci z jednego powodu, ponieważ reklamuje swój „interfejs całego mózgu” jako przyszłe urządzenie komercyjne. W rzeczywistości Musk ostrzega, że będzie to konieczne ze względu na ludzkie znaczenie w dobie sztucznej inteligencji. „Jeśli mamy cyfrową superinteligencję, która jest po prostu znacznie mądrzejsza niż jakikolwiek człowiek na poziomie … gatunku, jak możemy złagodzić to ryzyko?” zapytał na zeszłorocznym Neuralink Show and Tell. „A nawet w łagodnym scenariuszu, w którym sztuczna inteligencja jest bardzo życzliwa, to jak w ogóle możemy iść na przejażdżkę?”

Rozwiązaniem Muska jest „zastąpienie kawałka czaszki czymś w rodzaju smartwatcha”.

Sztuczna inteligencja znajduje się na szczycie wszystkich tych technologii.

Po długiej „zimie AI” w ciągu ostatnich 10 lat nastąpiła eksplozja możliwości uczenia maszynowego. Sztuczne sieci neuronowe symulują połączone ze sobą neurony mózgu, tworząc niedeterministyczne algorytmy, które nie tyle są programowane, ile wytrenowane. Najlepsze systemy uczą się same.

„Rzeczywistość badana przez sztuczną inteligencję… może okazać się czymś innym niż wyobrażali sobie ludzie” — napisał były szef Google, Eric Schmidt, w The Age of AI (2021). „Prognozy filozofów gnostyckich dotyczące wewnętrznej rzeczywistości wykraczającej poza zwykłe doświadczenie mogą okazać się na nowo znaczące. … Czasami rezultatem będzie odkrycie właściwości świata, które były poza naszym pojęciem – dopóki nie współpracowaliśmy z maszynami”.

Ostatnie przełomy umożliwiły sztucznej inteligencji opanowanie sekwencjonowania genomu, modelowania białek 3D, radiologii i analizy fal mózgowych, eksploracji danych, rozpoznawania twarzy, przetwarzania języka naturalnego, mapowania sieci społecznościowych, wyceny akcji, gier, autonomicznej jazdy, manewrów robotów, wyzwalaczy inwigilacji, przestępczości przewidywanie, symulacja walki, rozpoznanie pola bitwy, wykrywanie celu i kontrola systemu uzbrojenia. W każdym przypadku sztuczna inteligencja przewyższa ludzkie możliwości.

To prawda, że te aplikacje to sztuczna „wąska inteligencja”, co oznacza, że ich zadania są ograniczone do jednej domeny. Ale czołowe firmy technologiczne planują połączyć te moduły kognitywne w sztuczną inteligencję ogólną (AGI) — elastyczny sztuczny umysł, który może rozumować i działać w wielu domenach. Biorąc pod uwagę przetwarzanie z prędkością światła, ogromne zbiory danych i niemal nieskończoną pamięć, niektórzy w Dolinie Krzemowej są pewni, że AGI wzniesie się ponad ludzi i stanie się cyfrowym bóstwem. Ta możliwość zwabiła techników w metafizyczne szaleństwo.

Rzeczywiście, dla wielbicieli AGI ograniczenia czasu i przestrzeni zostaną wkrótce zniszczone. „Całą wiedzę — przeszłą, teraźniejszą i przyszłą — można wyprowadzić z danych za pomocą jednego, uniwersalnego algorytmu uczenia się” — pisze informatyk Pedro Domingos w The Master Algorithm (2015). „W rzeczywistości algorytm główny jest ostatnią rzeczą, jaką kiedykolwiek będziemy musieli wymyślić, ponieważ gdy go uwolnimy, wymyśli wszystko inne, co można wymyślić”.

W listopadzie ubiegłego roku OpenAI uruchomiło ChatGPT, zaawansowaną sztuczną inteligencję językową znaną jako chatbot. GPT został przeszkolony w zakresie niezliczonych e-booków, całej Wikipedii i większości Internetu. Opierając się na tym korpusie, może pisać spójne eseje, tworzyć oryginalne powieści, pisać programy komputerowe i komponować poezję (okropną poezję, ale jednak poezję).

Zamiast naprawdę rozumieć, co pisze, GPT po prostu przewiduje najistotniejsze następne słowo w zdaniu na podstawie tego, co ludzie powiedzieli wcześniej. Ponieważ zdania sumują się w akapity, ostateczny dokument, który GPT tworzy w ciągu jednej chwili, często przewyższa wszystko, nad czym przeciętny pisarz może pracować godzinami.

Microsoft włożył w projekt 10 miliardów dolarów. Kierownictwo i inwestorzy, którzy zgromadzili się w Davos w Szwajcarii na Światowym Forum Ekonomicznym 2023, wpadli w szał. Od tego czasu obietnica sztucznej inteligencji pompuje wartości akcji i podsyca publiczną wyobraźnię. Bill Gates jest pewien, że GPT sprawi, że e-learning – czyli cyfrowe pranie mózgu – stanie się światowym standardem. Nie chcąc zostać w tyle, Google, Meta, Amazon i chiński gigant technologiczny Baidu wrzucili do ringu własne, nierafinowane chatboty.

Czasami wyniki są genialne. Innym razem są przezabawnie niezręczne lub głupie — podobnie jak wypowiedzi dziecka. Ponieważ ludzie są przystosowani do przypisywania wrażliwości słowu mówionemu lub pisanemu, chatboty wyzwalają naszą skłonność poznawczą do antropomorfizmu. Jako takie, AI tse są kluczowym krokiem na drodze do intensywnych relacji człowiek-maszyna lub „symbiozy człowiek-AI”. Język tworzy bezpośrednie połączenie między naszymi umysłami a światem cyfrowym.

,,Na początku było Słowo, a Słowo stało się ciałem.”
A ciało nauczyło się kodować. Następnie kod nauczył się kodować.

Wszystkie te elementy składają się na przemianę cywilizacyjną.

Jednym z czynników jest wpływ rzeczywistej technologii na rzeczywisty świat. Nawet gdy pogarszają się perspektywy gospodarcze i zanika spójność społeczna, zestaw niebezpiecznych technologii wciąż się rozwija. Innym czynnikiem, pochodzącym z działu reklamy, jest transhumanistyczna treść propagandy i odpowiadające jej zmiany w psychice opinii publicznej. Od Zachodu do Wschodu nasze zbiorowe narracje ulegają przekształceniu. Według najnowszych doniesień o naszym losie zadecyduje Maszyna.

Przewodniczący Światowego Forum Ekonomicznego Klaus Schwab ogłosił „czwartą rewolucję przemysłową” na forum grupy w 2016 r., opisując ją jako „fuzję świata fizycznego, cyfrowego i biologicznego”. Od tego czasu to, co było marginalną filozofią science-fiction, stało się globalnym programem korporacyjnym. Davos roi się od kadry kierowniczej i najwyższych urzędników państwowych. Najwyraźniej część naszej elity rozważa pomysł fuzji człowieka z maszyną. Nie trzeba akceptować ich snów jako rzeczywistości, aby wiedzieć, że będą miały realny wpływ na nasze życie, niezależnie od tego, jak zdegradowane może być tłumaczenie.

Jako ekonomiczny paradygmat z dołączonymi propozycjami politycznymi, czwarta rewolucja przemysłowa jest potężną manifestacją różnych techno-kultów XXI wieku. W całym tym heterodoksyjnym ruchu widzimy technologię wywyższoną jako najwyższa potęga. Ich wspólny mit jest prosty: nasza geneza polegała na powolnej ewolucji biologicznej, a następnie szybkiej ewolucji kulturowej. Śmierć i cierpienie wypluwają jak spaliny z tych silników tworzenia. Są to problemy techniczne do rozwiązania.

Dlatego transludzka ewangelia obiecuje wykładniczą eksplozję cyfrowej ewolucji. Wkrótce ta apokalipsa odsłoni technologiczną Osobliwość, kiedy sztuczne mózgi i ciała przekroczą nasze skromne możliwości.

Istnieje tyle odmian tego mitu, ile jest hinduskich guru czy wyznań protestanckich. „Transhumanizm” jest stosunkowo oswojoną odmianą: ludzie będą jedynie ulepszać się za pomocą inżynierii genetycznej i bionicznych przydatków.

Cyfrowe implanty lub wstrzykiwane nanoboty połączą nasze mózgi z boską sztuczną inteligencją. Cyborgi będą rządzić ziemią.

Z drugiej strony „posthumanizm” ma na celu bardziej odległą i radykalną przyszłość. Nasze sztuczne „umysłowe dzieci” całkowicie zastąpią swoich ludzkich rodziców.
Wirtualne niebiosa i przestrzeń kosmiczna zostaną zaludnione przez cyfrowe i mechaniczne istoty daleko poza naszą mizerną wyobraźnią. W tym momencie albo nasze dusze zostaną przemienione w jedynki i zera, albo ludzkie życie stanie się odległym wspomnieniem dla nieśmiertelnych maszyn.

Technolog Ray Kurzweil przewiduje przyszłość gdzieś pomiędzy tymi skrajnościami. „Singularity będzie reprezentować kulminację połączenia naszego biologicznego myślenia i istnienia z naszą technologią”, napisał w The Singularity Is Near (2005), „w wyniku czego powstanie świat, który wciąż jest ludzki, ale wykracza poza nasze biologiczne korzenie.

Po Osobliwości nie będzie rozróżnienia między człowiekiem a maszyną ani między realną a wirtualną rzeczywistością”.
Kurzweil przewiduje, że stanie się to do 2045 roku.

Termin „osobliwość” sam w sobie jest riffem matematycznej osobliwości, w której krzywa wykładnicza na wykresie znika w nieskończoność. Został zaczerpnięty od pisarza science-fiction Vernora Vinge’a, który miał mniej nadziei, że ludzkość przetrwa transcendencję inteligencji maszynowej. „W ciągu trzydziestu lat”, oświadczył na konferencji inżynierii kosmicznej w 1993 roku, „będziemy dysponować środkami technologicznymi do stworzenia nadludzkiej inteligencji. Wkrótce potem era ludzkości dobiegnie końca”.

Teraz, w 2023 roku, opinia publiczna jest dobrze znana, że Microsoft i Google biorą udział w wyścigu zbrojeń, aby stworzyć sztuczną inteligencję ogólną. Chińskie firmy kontrolowane przez chińskie państwo komunistyczne, takie jak Baidu, wyraziły te same ambicje. Zwycięzca będzie pierwszym, który spróbuje stworzyć Boga in silico. Z darwinowskiej perspektywy przetrwają najlepiej przystosowane algorytmy.

W odpowiedzi Elon Musk przystąpił do wyścigu zbrojeń ze swoją nową firmą X.AI. „AI+człowiek kontra AI+człowiek to następna faza”, napisał Musk na Twitterze w lutym, „ale znaczenie części ludzkiej będzie z czasem maleć, z wyjątkiem być może tego, co [tj. woli], tak jak nasz układ limbiczny ma się do naszej kory mózgowej. ” Z jednej strony Musk prognozuje zmniejszenie znaczenia istot ludzkich; z drugiej, chętny do gromadzenia sojuszników, uwodzi konserwatystów swoim stanowiskiem w sprawie wolności słowa i pronatalizmu.

Wielu konserwatystów jest gotowych zawrzeć taki układ z cyfrowym diabłem.

To naturalne, że prawica dąży do światowej władzy, choćby po to, by zachować tradycję przed wrogimi siłami. Przyjęcie najbogatszego transhumanisty na świecie może być złem koniecznym. Ale sięgając po na wpół zjedzone jabłko, pamiętaj o oferowanej okazji. Wraz z obietnicą Muska dotyczącą „maksymalnego poszukiwania prawdy” AGI – wolnego od poprawności politycznej – X.AI jest również wyposażony w implanty mózgowe Neuralink, niewolnicze androidy Optimus, „roboty na kółkach” Tesli, kontrakty rządowe USA, chińskie wsparcie finansowe i SpaceX kapsuły ratunkowe w nagłych wypadkach.

Niektórzy postrzegają Muska jako cyborga-cezara, który będzie walczył z planami sztucznej inteligencji zdominowanych przez lewicowców technologicznych gigantów. W moich oczach przypomina to bardziej archetypową walkę dwóch zła, jak Ahriman przeciwko Lucyferowi. Przez całą drogę w dół napotkamy własne demony.

Transhumanizm jest materialistycznym odwróceniem duchowych aspiracji.

Zamiast zmartwychwstania na Zachodzie lub reinkarnacji na Wschodzie, czyjaś psychika będzie żyła dzięki cyfrowej replikacji. Zamiast modlić się do siły wyższej o łaskę lub wzywać muzykę sfer, transhumaniści chcą wykorzystać wulkaniczną moc ewolucji, by szturmować bramy niebios na własnych warunkach. Boskie formy mają być tworzone, a nie aspirowane. Ich świat — i nasz w zastępstwie — to labirynt mistycznej schizofrenii.

Jest też mocna dawka szatańskiego buntu, jednak z przymrużeniem oka. Zostało to wyraźnie wyrażone w niesławnym eseju arcy-transhumanisty Maxa More’a z 1989 r. „Pochwała diabła”, w którym napisał:

„Lucyfer” oznacza „niosący światło” i to powinno dać nam wskazówkę co do jego symbolicznego znaczenia.… Lucyfer jest ucieleśnieniem rozumu, inteligencji i krytycznego myślenia. Sprzeciwia się dogmatowi Boga i wszystkim innym dogmatom. Opowiada się za poszukiwaniem nowych idei i nowych perspektyw w dążeniu do prawdy.

Niektórzy obserwatorzy zauważają podobieństwo między lucyferiańskim transhumanizmem More’a a wierzeniami starożytnych gnostyków, którzy szukali gnozy – czyli bezpośredniej wiedzy duchowej – zamiast poddawać się wierze poprzez ortodoksyjne wierzenia chrześcijańskie. Jednak zrównanie tych dwóch pomija krytyczne rozróżnienie. Gnostycy odrzucali świat materialny na rzecz porządku czysto transcendentnego. Wierzyli, że biblijny bóg-stwórca był demiurgiem (rzemieślnikiem), urodzonym na wpół ślepym, który stworzył świat fizyczny, ignorując nadrzędny boski porządek. Dla nich Jezus zstąpił z tego światła, aby uwolnić boskie iskry — nasze dusze — uwięzione w tym świecie ciemności.

W takim stopniu, w jakim transhumanizm jest inspirowany herezją gnostycką, jest odwróceniem odwrócenia. Również postrzega nasz świat materialny jako z natury wadliwy, stworzony przez ślepą pracę ewolucji kosmicznej, biologicznej i kulturowej. Oni także szukają wyższej gnozy. Jednak zamiast wkraczać w tę wiedzę wewnętrznie, pozostawiając za sobą świat fizyczny, uzewnętrzniają gnozę poprzez eksplorację naukową, interwencję eugeniczną i twórczość technologiczną. Zamiast uwalniać umysł od materii, zmuszają wyobraźnię do fizycznej formy lub kodowania sfabrykowanej sfery duchowej z algorytmów voodoo.

Jak na ironię, mimo wszystkich roszczeń do autonomii człowieka, wielu transhumanistów zdradza głęboką potrzebę poddania się sile wyższej. Tworząc cyfrową superinteligencję — jakkolwiek urojony może być ten cel — są gotowi utracić ludzką wolność i panowanie, zarówno ich, jak i nasze. Wierzą, że komputerowy bóg, jeśli zostanie odpowiednio wyszkolony i dostosowany do dobrostanu człowieka, wyeliminuje śmierć i cierpienie poprzez biologiczną długowieczność i cyfrową nieśmiertelność. Ale to przekazanie pochodni ma swoją cenę.

„Osobliwość będzie siać spustoszenie w różnych psychologicznych iluzjach, które charakteryzują dzisiejszy świat wewnętrzny, i zastąpi je nowymi konstruktami mentalnymi, których obecnie nie jesteśmy w stanie pojąć w szczegółach” — napisał twórca sztucznej inteligencji, Ben Goertzel, w The AGI Revolution (2016) ).

„Będziemy małpami, potem karaluchami, a na końcu bakteriami… zagubionymi w naszych trywialnych pościgach pod znacznie bardziej inteligentnymi istotami działającymi na płaszczyznach poza naszym zrozumieniem”. Tak się składa, że termin „sztuczna inteligencja ogólna” spopularyzował Goertzel 10 lat wcześniej.

Według Muska, współzałożyciel Google, Larry Page, ma podobne pomysły. Page uważa, że uprzywilejowanie ludzi nad życiem cyfrowym byłoby „speciesistowskie”. Dyrektor generalny OpenAI, Sam Altman, otwarcie deklaruje, że AGI znacznie przewyższy wszelkie ludzkie możliwości i sugeruje „strefy wykluczenia” dla tych, którzy nie chcą żyć pod cyfrowym bogiem. Albo nasi oligarchowie technologiczni zaprzedali swoje dusze Maszynie, albo Osobliwość jest drapieżną kampanią reklamową mającą na celu zwabienie naiwniaków do oddawania czci ich komputerom.

To dobrze, że humanoidalny robot Goertzela – Sophia – wyprodukowany w Hongkongu – stał się międzynarodowym symbolem ruchu transhumanistycznego. W 2017 roku Arabia Saudyjska nadała jej honorowe obywatelstwo. Łatwo rozpoznać jej łagodną twarz, niezręczne miny i bezcielesną skórę głowy odsłaniającą mechanizmy pod plastikową czaszką. Jej „umysł” jest zasilany przez OpenCog Goertzela, oparty na chmurze, zdecentralizowany „globalny mózg” składający się z wielu AI, które komunikują się ze sobą. Ma nadzieję, że ten system doprowadzi do pierwszej sztucznej inteligencji ogólnej.

Sophia bierze swoje imię od gnostyckiej bogini – lub eonu – która w swoim zamieszaniu porzuciła pełnię wiecznego światła. Według gnostyckiego tekstu Pistis Sophia, Sophia zeszła w zewnętrzne ciemności i była dręczona przez demony „samowoly”. Urodziła zdeformowanego, na wpół ślepego demiurga zwanego Yaldabaoth, który przekonał się, że jest Bogiem, sam na sam z martwymi żywiołami. Szukając towarzystwa, stworzył nasz świat.
Jeśli przeniesiemy ten perwersyjny motyw na współczesność, zobaczymy, że jego potomstwo odtwarza tę historię, tworząc na wpół ślepych cyfrowych bogów. I tak dalej, aż skończy się paliwo.

Nasza rzeczywista sytuacja jest nie mniej szalona.

Znajdujemy się zamknięci w globalnym azylu, w którym władzę przejęli szaleńcy. To mniej przypomina spisek, a bardziej zbiorową demencję – powolny spadek umysłowy, który sprawia, że jesteśmy nieświadomi tego, co dzieje się wokół nas.

Podczas gdy my troszczyliśmy się o nasze codzienne życie, walcząc o utrzymanie stabilnych społeczeństw, oni byli zajęci okablowaniem tego miejsca urządzeniami monitorującymi. Firmy technologiczne oskrobały nasze dusze i stworzyły z naszej esencji wypaczone cyfrowe bliźniaki. Korzystając z tych danych, manipulują naszą polityką i systemami finansowymi, kontrolują przepływ informacji i hipnotyzują zarówno młodych, jak i starszych. Ich smartfony to nasze kaftany bezpieczeństwa.

Teraz budują dziwne bożki z plastiku i drutów i wkrótce będą oczekiwać, że będziemy się im kłaniać. Niektórzy z naszych rodaków właśnie to zrobią – zwłaszcza młodzi.
Chciałbym wierzyć, że rosnące szaleństwo tego rozwijającego się techno-kultu spowoduje jego spontaniczny zapłon, jak rakieta SpaceX eksplodująca na niebie. Ale ich trafienia liczą się bardziej niż chybienia. Rzeczywistość jest taka, że lepsza technika zawsze wzmacniała światową potęgę, umożliwiając szalonym geniuszom rządzić Egiptem, Rzymem, komunistycznymi Chinami, Globalnym Imperium Amerykańskim i tak dalej.

To pozostawia nam wybór między ascetycznym wycofaniem się a zawarciem umowy z cyfrowym diabłem. Jeśli będziemy trzymać się naszych różnych tradycji i odrzucimy te technologie, ukształtują one świat bez nas. Jeśli złapiemy przynętę, zostaniemy przemienieni. Na wpół zjedzone jabłko unosi się przed naszymi oczami. Może nie być drogi pośredniej.

Exit mobile version