Site icon

COVID-19 BYŁ POCZĄTKIEM – NADCHODZI ANTYLUDZKI SYSTEM

Europa w ciągu najbliższych 20 lat będzie jałowa, stwierdził redaktor naczelny AUF1 Stefan Magnet w specjalnym programie „Deadly Agenda: The plan is sussed!”. Globaliści chcą „pokonać” człowieka za pomocą transhumanistycznych planów. W przyszłości ludzie mają być produkowani w laboratoriach genowych. Masowa nadumieralność, ogromna liczba poronień i martwych urodzeń, a także załamanie się wskaźnika urodzeń w wielu krajach europejskich już teraz wskazują, że niepłodność rośnie znacznie szybciej niż kiedykolwiek wcześniej.

Corona była tylko początkiem…

Przymusowe zastrzyki były tylko początkiem gwałtownych przemian i dyktatury „zdrowotnej”. W przyszłości ludzie będą pozbawiani wszelkiej wolności pod pretekstem „ochrony klimatu” – konto powiązane z „dobrym zachowaniem” i promień ruchu 15 minut wliczony

A na przyszłość transhumanistom marzy się kontrolowanie naszych myśli za pomocą elektrod, połączenie naszych mózgów z chmurami – i pozwolenie maszynom na przejęcie za nas wyborów – bo i tak wiedziałyby lepiej od nas, co chcemy…

Wyrzucenie licznych „niepotrzebnych zjadaczy” „za burtę” – tym zachwycają się transhumaniści tacy jak lider myśli WEF Yuval Noah Harari. „Transhumanizm jest konkretną próbą zniesienia większości ludzkości, podporządkowania sobie reszty i umieszczenia 0,001 procenta światowej populacji na zawsze na szczycie piramidy” – pisze Stefan Magnet w książce „Transhumanizm – wojna z ludzkością”. Prawda potrzebuje teraz wielu odważnych ludzi, którzy ją wypowiedzą!

Szalone pomysły globalisty: Bezużyteczni zjadacze będą się nawzajem wybijać

20 stycznia w Davos w Szwajcarii zakończyło się spotkanie globalistów na Światowym Forum Ekonomicznym (WEF). Podczas spotkania WEF-u ważyła się jedna centralna kwestia. Temat: „Przygotowanie miliarda ludzi do gospodarki jutra„. Co oznacza owo „przygotowanie”, można się dobrze domyślić z cytatów lidera myśli WEF, Yuvala Noah Harari, który jest przekonany, że miliony ludzi stają się „bezużyteczne” z powodu postępu technologicznego.

Dla Harariego ludzie wydają się być niczym więcej niż użytecznym bydłem. Niezbędna jest zatem niestrudzona praca edukacyjna, aby uświadomić zwykłym śmiertelnikom, jak nieludzko chcą postępować te „elitarne” kręgi.

„Elity” mają decydować o wartości człowieka

Bogaci „humanitaryści” mają decydować o tym, kto jest zbędny, na co zwrócił już uwagę Stefan Magnet w swojej nowej książce „Transhumanizm – wojna z ludzkością”. Konkretnie Harari mówi: „…jeśli masy stracą swoje znaczenie ekonomiczne i swoją władzę polityczną, to państwo może przynajmniej częściowo stracić motywację do inwestowania w ich zdrowie, edukację i dobrobyt. Wysoce niebezpieczne jest bycie zbędnym. Przyszłość mas będzie więc zależała od dobrej woli niewielkiej elity. Być może ta dobra wola będzie trwała przez kilka dekad. Ale w razie kryzysu – powiedzmy katastrofy klimatycznej – byłoby dość kuszące i nieszczególnie trudne po prostu wyrzucić zbędnych ludzi za burtę.”

Cyfryzacja, automatyzacja, robotyka

Albowiem, powiada Harari: „Wielu ludzi może spotkać los nie woźniców z XIX wieku – którzy odtąd jeździli taksówkami – ale ówczesnych koni, które z czasem zostały całkowicie wyparte z rynku pracy.” Znowu widać, że widzi on ludzi jedynie jako zwierzęta hodowlane. Poza tym w zasadzie nie będzie już ludzkich zawodów, które będą trwale „bezpieczne przed przyszłą automatyzacją”, „ponieważ uczenie maszynowe i robotyka będą się wciąż doskonalić”.

W dłuższej perspektywie, powiedział, może dojść nawet do deglobalizacji. Mianowicie, „kiedy wyższa kasta łączy się w samozwańczą 'cywilizację’ i buduje mury i fosy, aby odgrodzić się od hord 'barbarzyńców’ na zewnątrz.”

O ile w poprzednim wieku „barbarzyńcy” byli jeszcze potrzebni „jako tania siła robocza, dostawcy surowców i rynków zbytu”, o tyle cywilizacja „oparta na sztucznej inteligencji, bioinżynierii i nanotechnologii może być o wiele bardziej samowystarczalna i samodzielna. Nie tylko całe klasy, ale całe kraje i kontynenty mogą stracić znaczenie” – przewidywał ponuro.

Samozwańcza „strefa cywilizowana” żyłaby więc w fortecach strzeżonych przez drony i roboty, podczas gdy „zbrutalizowani ludzie” „zarzynaliby” się nawzajem „maczetami i kałasznikowami” w wydzielonych „strefach barbarzyńskich”. Dla globalistów jesteśmy więc tylko barbarzyńskimi zwierzętami gospodarskimi, które, gdy nie są już potrzebne, można po prostu zarżnąć. Bo inaczej i tak w pewnym momencie zrobiliby to sami.

Exit mobile version