W zachowanych księgach Majów zaszyfrowano tajemniczą zasadę chronologii, opartą na cyklu 819 dni. Najprawdopodobniej wszystko, czego jeszcze nie wiemy, jest czymś, czego po prostu nie zauważamy z powodu nieuwagi. Na przykład kiedyś podczas zwiedzania muzeum słynny amerykański fizyk Richard Feynman jako jeden z pierwszych ogarnął niepojętą głębię świata cząstek kwantowych.
Chodzenie do muzeów w żaden sposób nie należało do jego zainteresowań naukowych, ale robił wszystko, aby się „kultywować” i ogólnie był osobą szczerze ciekawską. Tak więc naukowca interesowały wszystkie te liczne punkty i linie.
Jest to fragment jednej z 78 stron słynnej starożytnej księgi Indian Maya. Została ona napisana w XIII wieku na papierze wykonanym z kory fikusa. Ponieważ stała się sławna po tym, jak w XVIII wieku kupił ją drezdeński bibliotekarz, nazywa się ją obecnie Kodeksem Drezdeńskim.
Jak Feynman opowiadał później swoim przyjaciołom, kupił wydrukowaną kopię kodu, przyjechał do hotelu, zaczął skrupulatnie liczyć wszystkie te punkty – i bardzo szybko odkrył, że jest w tym jakaś logika. Wszystko sprowadza się do pewnych liczb i wtedy do jego umysłu wkradło się jedno podejrzenie: porównał te liczby z pewnymi parametrami ruchu ciał niebieskich – i zrozumiał, że ci mieszkańcy byli doskonałymi astronomami. Oczywiście, wielu naukowców, poza Feynmanem, rozszyfrowało i nadal rozszyfrowuje Kodeks Drezdeński, a także inne dokumenty Majów oraz wszelkiego rodzaju napisy na ich świątyniach.
Dokładne porównanie niektórych szczegółów doprowadziło badaczy do wniosku, że cywilizacja ta prowadziła jakiś inny nieznany kalendarz oprócz tych, które są już znane. Wiadomo, że mieli oni dwa główne kalendarze. Jeden – „przyziemny”, 365-dniowy: 18 miesięcy po 20 dni, plus na dobrą sprawę jeszcze pięć dni na koniec roku. Drugi – specjalny, święty i bardzo pomysłowy: jest w nim 260 dni, ponumerowanych od 1 do 13, a symboliczne nazwy tych dni powtarzają się z okresem nie 13, lecz 20 dni.
Okazało się, że Majowie mieli trzeci sposób liczenia dni i jest on tak skomplikowany, że zrozumienie go w XXI wieku jest prawdziwym wyzwaniem dla nauki. W zasadzie wszystko co jest podane w tym problemie to fakt, że główny cykl w tajemniczym kalendarzu trwa 819 dni, ale dlaczego dokładnie 819, można się tylko domyślać. Jednocześnie 819 dni jest jedną z czterech równych części dużego cyklu o łącznej długości 3276 dni. To, co niemal natychmiast przyszło naukowcom do głowy, to fakt, że 3276 dni to dziewięć razy 364 dni. Można powiedzieć, że prawie dziewięć lat. Ale znowu – co dzieje się lub działo w świecie Majów co dziewięć lat?
Z tego tytułu pojawiła się kosmiczna wersja: w rzeczywistości nic, być może godnego uwagi, nie działo się co 3276 dni, ale była to po prostu najwygodniejsza liczba. Wygodna do czego? Łatwo było ją podzielić na cykle podróży kilku różnych ciał niebieskich jednocześnie po nocnym niebie. Mówimy o tzw. okresie synodycznym – okresie, po którym ciało niebieskie znajduje się dokładnie w tym samym położeniu na niebie. Nie jest to okres obrotu, powiedzmy, planety wokół Słońca, ale okres jej niekiedy zawiłego ruchu po niebie. Okres ruchu „pozornego”.
Właściwie planeta krąży po okręgu (no, po elipsie), a my widzimy, że idzie, powiedzmy, w jednym kierunku, potem w drugim (pamiętamy legendarnego Merkurego w retrogradacji). To jasne, że planeta na swojej orbicie zawsze porusza się w tym samym kierunku, lecz nam regularnie wydaje się, iż przelatuje do tyłu, bo my także poruszamy się razem z Ziemią, a nie poruszamy się synchronicznie z Merkurym: Ziemia ma swoją prędkość, Merkury ma swoją.
To właśnie te obserwacje widocznego ruchu planet stały się prawdopodobnie podstawą kalendarza. Jeśli na przykład weźmiemy okres synodyczny tego samego Merkurego, to wynosi on nie mniej niż 116 dni. Pomnóżmy to przez siedem i otrzymamy 812. Bardzo blisko. Wenus: 583 dni. Tu sprawa jest bardziej skomplikowana, ale można ją również zsynchronizować: siedem okresów synodycznych Gwiazdy Porannej to prawie pięć razy 819 dni.
Jowisz: 398 dni. 39 razy 398 to prawie 19 razy 819. Z Saturnem jest ogólnie doskonale: ma ten pozorny cykl ruchu 378 dni, a 13 razy 378 to dokładnie sześć razy 819.
W zasadzie osoba, która używała tego kalendarza, mogła wziąć za podstawę dowolną planetę i liczyć dni zgodnie z jej ruchem po niebie. Jeśli sprowadzisz ją pod Księżyc, jej 3276 dni, równe 30 razy 27,3 dni. Trzydzieści miesięcy księżycowych.