HAARP to projekt badawczy mający na celu zbadanie interakcji jonosfery z silnym promieniowaniem elektromagnetycznym. Projekt został uruchomiony wiosną 1997 roku w Gakona na Alasce.
W przeciwieństwie do stacji radiowych, z których wiele ma nadajniki o mocy 1 MW, ale słabo kierunkowe anteny, HAARP i podobne systemy wykorzystują wysoce kierunkowe anteny nadawcze, zwykle fazowane, zdolne do skupienia prawie całej wypromieniowanej energii w wąskiej wiązce, a tym samym na małej przestrzeni.
Istnieje około 23 takich stacji na całym świecie: 4 w USA, 2 w Wielkiej Brytanii, aż trzy w Norwegii. Istnieje przekonanie, że stacji HAARP jest znacznie więcej, po prostu społeczność internetowa nie zdołała jeszcze dowiedzieć się o nich wszystkich.
Co więc robią te stacje na całym świecie? Dlaczego napromieniowują jonosferę silnym promieniowaniem elektromagnetycznym? Coś badają, ale co? Gdzie są wyniki tych prawie 30 lat badań?
A może wpływają na jonosferę w jakimś innym celu? Może w wyniku tych oddziaływań następuje osławione „ocieplenie klimatu”? Czy ktoś może obalić to założenie?
Nie jest tajemnicą, że straszliwe pożary, które ostatnio miały miejsce na całym świecie (Kalifornia, Grecja, Hawaje) są przez wielu uważane za spowodowane przez człowieka. Świadkowie twierdzą, że ogień spadł z nieba, zapaliły się nawet łodzie pływające po morzu.
Cóż, jaki rodzaj pożaru lasu mógł stworzyć taki obraz, gdy samochody spłonęły stojąc na kamiennym parapecie przylegającym do morza, a na pobliskim drzewie spłonęły tylko liście, podczas gdy pień pozostał nienaruszony? Obrazy te budzą poważne wątpliwości co do naturalnej przyczyny takich pożarów.
Oczywiście, oprócz promieni z nieba, pożary są często wzniecane za pomocą bardziej „ziemskich” środków – dronów i helikopterów wyrzucających płomienie – w Internecie jest również mnóstwo takich nagrań.
Ale drony i helikoptery nie poradzą sobie z tym, by całe miasto Lahaina na wyspie Maui spłonęło w taki sposób w ciągu jednej nocy. „Ogień z nieba” lub „deszcz ognia” – wygląda bardziej wiarygodnie. Istnieje wiele dowodów wideo na dziwne światła na niebie nad płonącą wyspą.
Więc co to było? A może na niebie nad Maui działała jakaś instalacja HAARP? Czy można wykluczyć taki scenariusz?
O trzęsieniach ziemi
Zaczęły one również występować niezwykle często i ponownie wiele osób dostrzega dziwność w ich występowaniu. Przykładowo, przed niedawnym niszczycielskim trzęsieniem ziemi w Turcji, ludzie również obserwowali dziwne światła i niezwykłe chmury na niebie.
Podobne światła widziane były w Maroku, poprzedzając tamtejsze niszczycielskie trzęsienie ziemi.
Co więcej, istnieją publikacje bezpośrednio obwiniające HAARP za spowodowanie katastrofy w Turcji.
I wcale nie jest zaskakujące, że pewien holenderski naukowiec przewidział to trzęsienie ziemi z niezwykłą dokładnością. Najwyraźniej mógł być po prostu świadomy czyichś planów, to wszystko.
To samo dotyczy powodzi. Dlaczego napromieniowana jonosfera nad jakimś terytorium nie mogłaby wpłynąć na podniesienie się wód gruntowych bliżej powierzchni? Bardzo możliwe.
Dowiedzmy się, czym jest El Niño
El Niño, czyli Oscylacja Południowa, to wahania temperatury powierzchniowej warstwy wody w równikowej części Oceanu Spokojnego, które mają zauważalny wpływ na klimat. W tym samym czasie wiatry handlowe słabną lub całkowicie ustają, a wzrost głębokich wód oceanicznych na powierzchnię we wschodniej części Oceanu Spokojnego, u wybrzeży Peru, spowalnia.
Zjawisko Oscylacji Południowej zostało po raz pierwszy opisane w 1923 roku przez Gilberta Thomasa Walkera. Wprowadził on terminy „Oscylacja Południowa”, „El Niño” i „La Niña”. Dopiero pod koniec XX wieku powiązania między El Niño a klimatem planety stały się jasne”. Wiki
Dziwny zbieg okoliczności – najpotężniejszy HAARP na świecie został uruchomiony dokładnie pod koniec XX wieku, a mianowicie w 1997 roku! Do tego czasu nikt nie słyszał o El Niño.
Wikipedia:
„El Niño 1997-1998 było tak silne, że przyciągnęło uwagę światowej opinii publicznej i prasy. W tym samym czasie rozpowszechniły się teorie o związku Oscylacji Południowej z globalnymi zmianami klimatu. …Podobne zjawisko, odkryte w 1999 roku na Oceanie Indyjskim, jest czasami określane w mediach jako „Niño Oceanu Indyjskiego”.
A więc to jest źródło „ocieplenia klimatu”. El Niño, tajemnicze nagłe i gwałtowne ocieplenie powierzchniowych warstw wody w oceanie.
Jak można ogrzać powierzchniowe warstwy oceanu? Cóż, być może HAARP będzie w stanie poradzić sobie całkiem dobrze za kilka miesięcy, a nawet lepiej, jeśli kilka z tych stacji podejmie wspólny wysiłek.
„Pierwsze oznaki El Niño:
- Wzrost ciśnienia powietrza nad Oceanem Indyjskim, Indonezją i Australią.
- Spadek ciśnienia nad Tahiti, nad centralną i wschodnią częścią Oceanu Spokojnego.
- Osłabienie wiatrów handlowych na południowym Pacyfiku, aż do ich ustania i zmiany kierunku wiatru na zachodni.
- Ciepła masa powietrza w Peru, deszcz na peruwiańskich pustyniach.
Sam wzrost temperatury wody u wybrzeży Peru o 0,5°C jest uważany jedynie za warunek wystąpienia El Niño. Zazwyczaj taka anomalia może istnieć przez kilka tygodni, a następnie bezpiecznie zniknąć. I tylko pięciomiesięczna anomalia, sklasyfikowana jako zjawisko El Niño, może spowodować znaczne szkody dla gospodarki regionu z powodu spadku połowów ryb”.
Tak więc pięć miesięcy przetwarzania jonosfery i voila – El Niño gotowe!
A potem można bez końca krzyczeć na wszystkie strony o ociepleniu klimatu z powodu przeludnienia planety i po prostu trzeba wypowiedzieć wojnę dwutlenkowi węgla i zatrzymać cały przemysł.