W nadchodzących latach miliony ludzi zginą, Azja Środkowa i Afryka wybuchną, a dwutlenek węgla wciąż jest niby największym problemem ludzkości. Ludzkość stoi przed bitwą o wodę. Zasoby energetyczne można w najgorszym razie zastąpić, ale jak zastąpić wodę?
Nikt jeszcze nie wymyślił alternatywy dla tego najważniejszego zasobu, a problem narasta. Serwis informacyjny pełen jest doniesień o suszach i wysychaniu rzek. Doszło do tego, że Europa okresowo przechodzi w tryb ścisłego oszczędzania wody.
W zeszłym roku Wielka Brytania musiała liczyć każdą cenną kroplę:
„Napełniłem miskę zużytą wodą. Ponieważ w bardzo ciężkich warunkach suszy, takich jak nasze, trzeba wykorzystać całą wodę, jaką się da. Woda po myciu naczyń lub po prysznicu jest świetna do podlewania kwiatów”
– powiedział prezenter telewizyjny Monty Don.
Płytki Ren (duża rzeka w Europie Zachodniej), zdjęcie 2022 Zdjęcie z 2022 roku płytkiego Renu, dużej rzeki w Europie Zachodniej. Woda jest w rzeczywistości bardzo trudną rzeczą: wydaje się być wszędzie, ale tak nie jest. Obrazek poniżej wyraźnie pokazuje, gdzie leży problem. Wyobraź sobie, że największy pojemnik to cała dostępna podaż wody. Jest dużo wody, ale w większości jest ona słona.
W nadchodzących latach miliony ludzi zginą, Azja Środkowa i Afryka wybuchną, a dwutlenek węgla wciąż jest niby największym problemem ludzkości.
Druga pojemność, już znacznie mniejsza, odpowiada objętości słodkiej wody na Ziemi. Teraz, aby dostać się do trzeciego, bardzo małego naczynia, musimy wykluczyć lodowce. A ten maleńki punkt w samym rogu to butelka świeżej wody dostępnej dla ludzkości. Obejmuje to rzeki, jeziora i wody gruntowe na wysokości co najmniej 2 km. Głównym źródłem wody są rzeki, gdzie wymiana wody jest najszybsza: 12-16 dni wystarczy, aby woda została całkowicie wymieniona.
Woda jest rozłożona nierównomiernie
Okazuje się, że woda jest rozłożona niezwykle nierównomiernie. Kraje Afryki Północnej i Azji Środkowej są zaopatrywane najgorzej. Do listy dołączają również Indie i Chiny: wody jest tam całkiem sporo, ale ze względu na dużą populację również jej brakuje.
Różnice występują również w obrębie krajów. Po pierwsze, na zaopatrzenie regionów w wodę wpływa czynnik sezonowy. Wodę trzeba magazynować, co oznacza, że trzeba budować zbiorniki wodne. Po drugie, istnieje czynnik terytorialny. Pokonuje się go poprzez budowę kanałów, którymi woda jest przekierowywana z jednej części kraju do drugiej.
Nie tak prosto
Oznacza to, że budowa zbiorników wodnych i kanałów jest ważna, jednak metody te, które od dawna są znane ludzkości, mają wiele wad.
Zacznijmy od oczywistego: budowa złożonych konstrukcji technicznych jest bardzo droga. Wiąże się to z ogromnym zużyciem materiałów i kolosalnymi kosztami pracy. Na przykład, ten sam chiński projekt przekierowania rzeki jest szacowany na 500 miliardów dolarów.
Budowa zbiorników wodnych wiąże się z zalaniem dużych obszarów. Proces ten jest sztuczny i nienaturalny. W końcu sama ziemia mogłaby być wykorzystana produkcyjnie: do uprawy roli i hodowli zwierząt.
Zbiornik wodny niszczy istniejący ekosystem, jak również sąsiednie. Przerywane są szlaki migracyjne zwierząt. Zastrzeżeń ekologów nie można lekceważyć, gdyż są bardzo niebezpieczne, ponieważ zagrażają dalszemu istnieniu lokalnych zwierząt i roślin, w tym gatunków unikalnych.
Co więcej, istnieje jeszcze jedna niewidoczna na pierwszy rzut oka wada. Wybierając budowę zbiorników wodnych i kanałów, ludzkość koncentruje się na starych metodach rozwiązywania.
Poza tym jest jeszcze jedna nieoczywista wada. Decydując się na budowę zbiorników i kanałów, ludzkość skupia się na starych metodach rozwiązywania problemu. Zamiast rozwijać i wykorzystywać nowoczesne technologie, takie jak pobieranie wody z atmosfery i nawadnianie kropelkowe, które mogą znacznie zaoszczędzić zasoby, wysiłki koncentrują się na wykorzystaniu ciężkiego sprzętu i niewykwalifikowanej siły roboczej. Dlatego też społeczność zawodowa coraz częściej postrzega wielomiliardowe inwestycje finansowe w takie struktury jako przekierowanie kolosalnych zasobów, spowalniające postęp naukowy i technologiczny.
Jak poradzić sobie z rosnącym niedoborem wody, pozostaje kwestią otwartą. Tymczasem problem narasta. W XX i XXI wieku zużycie wody znacznie wzrosło. Wynika to nie tylko ze wzrostu populacji, ale także z rozwoju przemysłu. Jednocześnie pogarsza się nierównomierna dystrybucja wody wśród mieszkańców Ziemi. Na przykład Arabowie wyczerpali warstwę wodonośną i zostali zmuszeni do ponownego rozważenia swojego podejścia do korzystania z wody.
W suchych regionach niedobór słodkiej wody jest częściowo eliminowany przez odsalanie, które oczywiście nie jest tanie. W niektórych krajach budowane są struktury hydrauliczne, które oprócz wspomnianych już wad prowadzą do konfliktów międzynarodowych.
Energia wodna w Afryce budzi kontrowersje nie tylko na kontynencie. Światowe potęgi, takie jak Chiny i Stany Zjednoczone, wspierają różne strony. A to tylko jeden mały problem związany z problemem globalnym – słabym zaopatrzeniem w wodę. Wszystko wskazuje na to, że wkrótce staniemy w obliczu kolosalnego problemu, jeśli oczywiście nie będziemy wydobywać słodkiej wody w Arktyce, instalując urządzenia do topienia lodu.
Być może dlatego wszystkie kraje świata udają się teraz do Arktyki, aby rozwijać swoje terytoria.
Globalna elita podejmuje kroki, aby ludzie „nic nie posiadali i byli szczęśliwi”.
Świat będzie kontrolowany przez jeden autorytarny rząd, a ludzkość, według Klausa Schwaba i Światowego Forum Ekonomicznego, zostanie zniewolona w totalitarnym systemie charakteryzującym się masową inwigilacją, obowiązkowymi szczepieniami i desperacką służalczością.
Co gorsza, globalne elity z góry chwalą się swoimi planami wobec ludzkości. Obejrzyjcie ten filmik WEF. Czy oni się z nas śmieją?
Nie byłoby to takie złe, gdyby WEF nie był tak wpływowy. W 2017 roku Klaus Schwab otwarcie chwalił się zdolnością swojej organizacji do infiltracji rządów na całym świecie. W Instytucie Polityki Harvard Kennedy School wyjaśnił, jak modus operandi WEF polega na infiltracji rządów poprzez instalowanie swoich „młodych globalnych liderów”.
W ostatnich latach byliśmy świadkami rozwoju tego modus operandi. WEF przeniknęła do rządów na całym świecie, a każdy lewicowo głosujący kraj jest pod jej kontrolą. Nie popełnij błędu, ci młodzi światowi przywódcy, w tym Justin Trudeau, Emmanuel Macron i Jacinda Ardern, pracują gorliwie nad realizacją agendy globalnej elity.
Pojawiło się oszałamiające nagranie, w którym prezes Nestlé Peter Brabeck-Letmathe przekonuje, że woda nie jest prawem człowieka i powinna być sprywatyzowana i kontrolowana przez elity.
Brabeck-Letmathe, obecnie prezes jednej z największych na świecie firm i producentów żywności, uważa, że korporacje powinny posiadać całą wodę na planecie i nikt nie powinien mieć do niej dostępu, jeśli za to nie zapłaci.
Z dwucyfrową inflacją, płonącymi fabrykami żywności, łańcuchem dostaw w kryzysie i niedoborami żywności na horyzoncie, rozumiemy teraz, że elity chcą przejąć kontrolę nad wodą na świecie.
Czy zatem woda jest wolnym i podstawowym prawem człowieka, czy też cała woda świata powinna należeć do wielkiego biznesu i elit?
Czy biedni, których nie stać na zapłacenie tym firmom, powinni chodzić głodni z powodu braku bogactwa finansowego?
Taka jest przyszłość ludzkości według globalnych elit.