NADEJŚCIE ”POSŁAŃCA” – COŚ DZIWNEGO ZBLIŻA SIE DO NASZEJ ATMOSFERY I ŁAMIE PRAWA FIZYKI

Ogromna asteroida o nazwie Polyhymnia jest niezwykle gęsta, tak bardzo, że nie może składać się z pierwiastków chemicznych znanych nauce. W nowym badaniu naukowcy sugerują, że wszystko to pochodzi z pierwiastków układu okresowego, które nie zostały jeszcze odkryte. Istnieją jednak inne możliwości.

Asteroida została odkryta w 1854 roku. W tamtych czasach małym planetom nadawano odpowiednie nazwy, więc ta planeta otrzymała nazwę „Polihymnia”.

Ma dziwną orbitę i chociaż obraca się między Marsem a Jowiszem, tak jak robią to duże asteroidy, jej ścieżka jest wydłużona, I kończy się dość blisko Ziemi. Jednak modelowanie mówi, że orbita jest w niestabilnym rezonansie z Jowiszem i jest chaotyczna. Za kilka tysięcy lat asteroida może zostać przemieszczona i niesiona w nieprzewidywalny sposób.

Kilka dni temu popularny włoski astronom-streamer zaobserwował asteroidę w pobliżu Księżyca i transmitował pokaz na żywo przez kilka godzin:

Jeśli są to asteroidy, jeśli znajdują się teraz gdzieś w pobliżu Księżyca, to przeprowadzimy proste obliczenia. Przyjmijmy, że odległość od Ziemi do Księżyca wynosi 360 000 kilometrów. Dzieląc to przez 3600 otrzymamy 100 – tyle godzin potrzebowałaby asteroida lecąca z prędkością 1 km/s i znajdująca się w pobliżu Księżyca, aby dotrzeć do Ziemi.

Średnia prędkość asteroid w Układzie Słonecznym wynosi około 20 km/s, czyli 20 razy szybciej niż 1 km/s, ale jest to prędkość względem Słońca. Względem Ziemi jest ona zwykle albo znacznie mniejsza, albo znacznie większa, w zależności od tego, z której strony leci planetoida. Dlatego 1 km/s jest średnią prędkością i sugeruje, że jeśli Włosi widzieli asteroidę w pobliżu Księżyca, to zderzy się ona z Ziemią w ciągu najwyżej tygodnia lub dnia.

Nie sądzimy, by była to asteroida. Najprawdopodobniej jest to jakiś sztuczny obiekt, bardzo duży, porównywalny wielkością do Gwiazdy Śmierci z Gwiezdnych Wojen. A to, co robi na orbicie Księżyca, jest przerażające i oczywiście interesujące. Dziś nawet małe dzieci rozumieją, że Księżyc wcale nie jest „naszym satelitą”, ale bazą jakichś niezrozumiałych stworzeń, które najprawdopodobniej rządzą ludzką cywilizacją. I nie trzeba niczego udowadniać ani pokazywać – wystarczy spojrzeć na Księżyc przez prosty teleskop.

Prawa fizyki zostały „złamane”

Rozmiar Polyhymnia jest imponujący – 55 kilometrów – i jest dość lekki. Ale najważniejsza jest jej średnia gęstość, 75 gramów na centymetr sześcienny. Dla porównania gęstość ołowiu wynosi zaledwie 11 gramów. Nie ma w przyrodzie pierwiastka o takiej gęstości. Jak stwierdzili astronomowie określający ten parametr, „tak wysoka gęstość jest nienaturalna”. Tym samym prawa fizyki zostały złamane. Istnieje kilka innych asteroid o takiej gęstości, więc Polyhymnia nie jest odosobniona.

Przez pewien czas naukowcy uważali, że gęstość jest określana nieprawidłowo. Aby określić gęstość, należy podzielić masę przez objętość. Objętość możemy określić niezawodnie, ale masę – tylko poprzez oddziaływanie Polihymnii na inne ciała, a tutaj nie można wykluczyć niedokładności. Jednak nadal nie ma błędu.

Nowe badanie przeprowadzone przez amerykańskich astronomów stawia pytanie: co jeśli Polihymnia składa się z pierwiastków cięższych niż te w układzie okresowym?

Obecnie układ okresowy kończy się na pierwiastku numer 118 – oganessonie. Ale nie istnieje on w przyrodzie: Oganesson, po wielu próbach, został zsyntetyzowany w akceleratorze jądrowym w Rosji w 2006 roku. Jest niewiarygodnie niestabilny i nie będziesz w stanie trzymać kawałka oganessonu w rękach. Pierwiastek ten jest dla nas dostępny tylko w postaci pojedynczych atomów. Najcięższym pierwiastkiem, który można znaleźć w kopalni, a nie w reaktorze, i który można trzymać w rękach, jest osm o gęstości 22 gramów na centymetr sześcienny.

I to jest generalnie problem z superciężkimi pierwiastkami: rozpadają się. Jeśli asteroida składa się z takich rzeczy, to od razu nasuwają się dwa pytania: skąd się one wzięły, jeśli nie istnieją w przyrodzie, i dlaczego się nie rozpadły?

Fizycy od dawna zakładają, że gdzieś daleko w układzie okresowym znajduje się pierwiastek o numerze 164 i jest on stabilny. To miejsce w tabeli, którego nikt nie widział, nazwano „wyspą stabilności”. To właśnie wokół tego założenia obracają się spekulacje dotyczące nowego badania. Według obliczeń gęstość substancji w obszarze „Wyspy Stabilności” wynosi około 65 gramów. Matematyka przedstawiona w badaniu wydaje się przekonująca.

Nie jest jednak jasne, czy taka „wyspa stabilności” istnieje i czy natura tworzy takie elementy. Dlaczego nie ma ich na Ziemi w postaci kamieni? A sami autorzy przyznają, że pozostaje miejsce na inne hipotezy.

Inne hipotezy

Niedawno inna grupa astronomów zasugerowała, że Polihymnia jest wypełniona ciemną materią. To naprawdę wyjaśniałoby wszystko. Nie widzimy ciemnej materii, więc rozmiar asteroidy jest taki, jaki jest. Ale ciemna materia zapewnia masę. Masa jest ogromna, pozorny rozmiar jest mały – gęstość jest gigantyczna.

Ale tutaj, oczywiście, są ciągłe pułapki. Nikt nigdy nie zaobserwował ciemnej materii, a ostatnie badania twierdzą nawet, że ona nie istnieje. Jeśli istnieje, to dlaczego się tam zgromadziła? Czy Polihymnia jest posłańcem z innego Wszechświata zbudowanego z ciemnej materii?

Cóż, skoro Polyhymnia jest „posłańcem”, to karty są w rękach teoretyków spiskowych. Oczywiście hipoteza statku kosmicznego krąży po Internecie od dłuższego czasu. Polega ona na tym, że nieznana nauce substancja pokonuje grawitację i przekracza prędkość światła.

Chociaż nie mamy jeszcze zdjęć Polihymnii, wygląda na to, że jest to z grubsza okrągłe ciało o czasie obrotu 18 godzin wokół własnej osi. Oto Oumuamua, asteroida, która przyleciała do nas zza gwiazd – miała dziwny kształt, przypominający spłaszczony talerz. Nawet wielu astronomów uważa, że był to statek obcych. Ale tutaj wszystko nie do końca się zgadza. Chociaż kto wie, jak naprawdę wygląda statek obcych?

Czy Polihymnia, ten wielki 50-kilometrowy kolos, może unosić się z góry i zbierać „żniwa”? Albo „żniwa” odbędą się na skalę planetarną i po wymianie nuklearnej, gdzie trzy miliardy trafią do kosmicznej fabryki konserw. Albo do zakładu wzbogacania uranu, gdzie będą zmagać się z trudnościami przez następne miliony lat.

Tak więc mogą istnieć różne opcje i nie wykluczamy żadnej. Ale w każdym razie nie ma nic dobrego w obecności tej wielkiej rzeczy w pobliżu Księżyca.

Exit mobile version