„ Burza geomagnetyczna ”, która rozpoczęła się 5 listopada, trwała trzy dni, coraz bardziej rozprzestrzeniając się na południowe szerokości geograficzne. Choć NASA pozostaje w błogiej nieświadomości, wielu z nas jest tym wszystkim zdenerwowanych .
Świadkowie Nibiru są przekonani, że za szkarłatnymi światłami kryje się kometa-planeta. Przedstawiciele innych dogmatów religijnych myślą jednak w nieco innym kierunku. A te myśli są dość niepokojące.
W 2003 roku na planecie Ziemia miała miejsce „burza magnetyczna stulecia”, a portal spaceweather.com napisał o tej burzy osobny artykuł, wymieniając listę wszystkich satelitów, które się rozbiły. Jednak w południowych częściach Europy nie zaobserwowano zorzy polarnej.
Jedyny raz, kiedy coś takiego miało miejsce po 1859 r., to zjawisko ze stycznia 1938 r., o którym 26 stycznia 1938 r. pisał „The New York Times”:
„Londyn, 25 stycznia 1938. Zorza polarna, rzadko widywana w południowej i zachodniej Europie, wywołała dziś wieczorem strach w niektórych częściach Portugalii i Dolnej Austrii, podczas gdy tysiące Brytyjczyków wybiegło na ulice w zachwycie. Czerwony blask sprawił, że wiele osób pomyślało o końcu świata podczas pożaru Londynu.
Ludzie wezwali straż pożarną w Windsorze, ponieważ myśleli, że płonie zamek w Windsorze. Światła były wyraźnie widoczne we Włoszech, Hiszpanii, a nawet na Gibraltarze. Światła oświetlające ośnieżone szczyty górskie w Austrii i Szwajcarii były pięknym widokiem, ale strażacy odpowiedzieli na doniesienia, że gonili pożary, które nie istniały. Mieszkańcy Portugalii w strachu wybiegli ze swoich domów, w obawie przed nadejściem Apokalipsy”.
Czytanie starych gazet jest zawsze bardzo pouczające. Na przykład: Ludzie wezwali straż pożarną w Windsorze, ponieważ myśleli, że płonie zamek w Windsorze. Zamek Windsor to rezydencja brytyjskich monarchów, których według statystyk kocha nie więcej niż połowa Brytyjczyków. Ludzie zobaczyli pożar w rezydencji królewskiej i zaniepokoili się.
Czytamy dalej: Mieszkańcy Portugalii ze strachem wybiegli ze swoich domów, w obawie przed nadejściem Apokalipsy. Dlaczego ludziom w Anglii wydawało się, że płonie zamek Windsor, a w Portugalii od razu pomyślano o Apokalipsie?
13 lipca 1917 roku przekazano Lucii Santos w Portugalii następującą wiadomość:
„Widzieliście piekło, do którego idą dusze biednych grzeszników. Aby je ocalić, Bóg pragnie ustanowić na świecie nabożeństwo do Niepokalanego Serca. Jeśli spełni się to, co wam mówię, wiele dusz zostanie zbawionych i zapanuje pokój. Wojna wkrótce się skończy. Ale jeśli ludzie nie przestaną obrażać Boga, za papieża Piusa XI rozpocznie się gorsza wojna. Kiedy ujrzycie, że ciemność nocy rozjaśnia się tajemniczym światłem jak dzień, wiedzcie, że dany wam jest od Boga ten wielki znak, że ukarze On świat za jego zbrodnie wojną, głodem i prześladowaniami ludności. Kościoła i Ojca Świętego”.
Dlatego gdy tylko niebo nad Europą nagle zrobiło się czerwone, wiele osób od razu przypomniało sobie Drugą Tajemnicę Fatimską, która była i pozostaje w domenie publicznej.
Przypomnijmy sobie teraz, co nastąpiło po tym dziwnym zjawisku atmosferycznym. A po nim nastąpił marzec 1938 r. – Anschluss Niemiec i Austrii, który w zasadzie rozpoczął drugą wojnę światową. A teraz wiele osób myśli, że jeśli niebo płonęło przed drugą wojną światową, to płonie także przed trzecią wojną światową.
Proroctwo zaczęło się spełniać, I wojna światowa faktycznie wkrótce się skończyła, ale ludzie nie przestali obrażać Boga i rozpoczął się kolejny konflikt, jeszcze gorszy – II wojna światowa. Ale jest jeden ciekawy fakt: Łucja, jedna z dziewcząt, opublikowała proroctwo o Najświętszej Maryi Pannie na piśmie i to dopiero w 1940 roku, czyli kiedy zaczęła się już druga wojna światowa, a pierwsza się skończyła.
Ponadto ciekawe jest, że proroctwo bezpośrednio wymienia Piusa XI. Kiedy miało miejsce objawienie Najświętszej Maryi Panny, czyli w 1917 r., Benedykt XV zasiadł na tronie papieskim, a Pius XI został papieżem w 1922 r. W związku z tym pojawia się pytanie: albo Matka Boża przepowiedziała także imię przyszłego papieża , która zasiadała na tronie papieskim do 1939 roku, czyli Łucja dodała coś od siebie.
Co można powiedzieć o znaku, w którym „ciemność nocy rozjaśniła się światłem jak dzień”, co miało zwiastować początek wojny? Według potwierdzonych danych, zimą 1938 roku w całej Europie obserwowano zorzę polarną, co mogło być właśnie tym znakiem. Ten blask zaobserwowano nawet na południu Europy – w Galicji w Hiszpanii, gdzie w tym czasie mieszkała s. Łucja, jedyna ocalała z naocznych świadków objawienia się Najświętszej Maryi Panny. Łucja natychmiast zobaczyła w zorzy polarnej ten sam znak Dziewicy Maryi. Nawet Pius XI w Watykanie widział tę niewytłumaczalną zorzę polarną nad Europą.
Drugie ostrzeżenie
Co zaskakujące, zbiegło się to w czasie z drugim ostrzeżeniem w tej sprawie, podobnym do tego z Fatimy. Odbyło się ono w Hiszpanii, w miasteczku w San Sebastian de Garabandal, na początku lat 60. XX wieku. Tam Dziewica Maryja, która ukazała się dzieciom, przestrzegła, że nadchodzą bardzo poważne wydarzenia, na tle których II wojna światowa wydawałaby się niepoważna. A zwiastunem tego będą znaki na niebie.
Chociaż wielu katolików i protestantów uważa obecnie, że są to znaki widoczne dla świata, wierzymy, że jest to w jakiś sposób błędne. Uważamy, że Apokalipsa jest czymś większym i dlatego na niebie będzie coś innego.
I nie tylko na niebie – przepowiednia Garabandala dosłownie o tym mówi. To, co świat widzi teraz na niebie, jest zapowiedzią początku głównego znaku, a to, co przepowiadano w Garabandal, to początek urzeczywistnienia się wydarzeń „ostatnich z nas”.