„Leave the World Behind” to amerykański apokaliptyczny thriller psychologiczny z 2023 roku, którego producentami wykonawczymi są Barack i Michelle Obamowie dla serwisu Netflix. Nim jednak przejdę do omawiania powyższej produkcji, napiszę tylko jeszcze na samym wstępie, że „sztorm” nadchodzi. Dlaczego? Ponieważ zbyt wiele rzeczy zaczyna wychodzić na jaw, a „oni”, się tego boją.
A teraz zacznijmy od tego, że Barack i Michelle Obamowie mają swoją ścieżkę finansową, którą obrali po pierwszych dwóch kadencjach w Białym Domu. Jeden etap tej drogi (ścieżki) prowadził prosto do Netflixa, gdzie za 50 000 000 dolarów zostali zaproszeni do produkcji filmów wspierających ich lewicową agendę. Jak można się było spodziewać, ich pierwszy film: „American Factory” został nagrodzony Oscarem. Porozmawiajmy więc o ich najnowszym wydawnictwie, apokaliptycznym thrillerze o czasach ostatecznych, zatytułowanym: „Leave the World Behind”.
„Wynieśli stele świątyni Baala i spalili je. Następnie wyrzucili aszerę świątyni Baala i spalili ją. Potłukli też stele Baala. Wreszcie zburzyli świątynię Baala i zamienili ją na kloaki – aż do dnia dzisiejszego.”
2 Księga Królewska 10:26-27.
Po pierwsze chciałbym zwrócić waszą uwagę na sam plakat filmowy, na którym dumnie widnieją nazwiska czterech „gwiazd”, występujących w filmie. Poszliśmy jednak dalej i zaznaczyliśmy to, co znaleźliśmy, na czerwono (grafika główna publikacji), a wówczas naszym oczom ukazało się słowo: „BAAL”. To nie jest recenzja, to nie jest marketing, to jest okultyzm i realne przesłanie (kto jest inspiratorem). Ale czy spodziewaliście się czegoś innego po Baracku i Michelle Obamach? Ja na pewno nie.
A teraz dalej, otóż troszkę innym odcieniem zaznaczyliśmy litery tworzące: „I AM”. A zatem jeżeli połączymy „BAAL” oraz „I AM”, to otrzymamy zdanie: „I am Baal”. Czyli tłumacząc na nasz język: „jestem baal”. Nie wiem jak dla was, ale dla mnie jest to jednoznaczny „podpis” sił stojących za tym filmem. W dalszej kolejności oznacza to, w mojej opinii, że zawartość filmu to zapowiedź tego, co może nadejść.
Przypadków w których amerykańskie produkcje filmowe były „proroctwami” tego, co dopiero za jakiś czas miało się wydarzyć, ale już w życiu „realnym”, jest wiele (na przykład film o wykolejeniu się pociągu: „White Noise”). Dlaczego tak się dzieje? Ujmę to tak: we wszechświecie działa pewna zasada, której nawet „oni” muszą się poddać, na swój wypaczony sposób i wedle swoich wypaczonych przekonań, uważają, że najpierw należy zaprezentować ludzkości co nam szykują, a jeżeli my jako ludzkość nie wyrażamy sprzeciwu, to znaczy, że aprobujemy „ich” plan, więc przystępują do działania.
Jeśli chodzi o sam film to skupia się on na politycznym zamachu stanu, oraz na tym, że Stany Zjednoczone są w stanie wojny ze zbuntowanymi siłami zbrojnymi. Zasadniczo jest to opowieść o końcu świata napisana przez „zgubionych” ludzi bez Biblii. Niemniej dodajcie sobie kilka kropek w postaci na przykład Donalda Trumpa, wyborów prezydenckich, czy wojny hegemonicznej po między USA i Chinami, a szybko otrzymacie wynik: „wojna domowa w USA”.
I teraz nie wnikam w to, czy wspomniana wojna będzie sprowokowana przez działania Chin na terenie USA, przy pomocy tajnych służb, czy też będzie to wojna sprowokowana przez amerykański Deep State. Ta wojna jest po prostu możliwa. Szanowni Państwo Deep State boi się utraty władzy oraz wypływających na jaw wielu „brudów”, których się dopuścili. „Oni” obawiają się konsekwencji dlatego w ostateczności sięgną po działania, które możemy określić masońską maksymą: „Ordo ab chao”, czyli „Porządek z chaosu”.
A teraz moja puenta, otóż jeżeli założymy, że za tym filmem siłą stojącą jest wspomniany „Baal”, czyli potężny demon, to zadaniem „Baala”, jak i całego piekła jest między innymi przygotowanie drogi dla antychrysta. W mojej opinii antychryst pojawi się na świecie w momencie globalnego chaosu, który po pierwsze utoruje drogę antychrystowi, a po drugie pozwoli mu się „wykazać” i „objawić” jako zbawca świata, nowy „mesjasz”.
Wielkie mocarstwa globalne typu USA czy Chiny, stanowią „narzędzia” w ręku demona. Są to „narzędzia” do prowokowania wojen i zmiany systemowej na naszym globie. Pytanie czy antychryst wyjdzie z USA czy Chin, czy jeszcze innego regionu świata jest drugorzędne, gdyż demon to kłamca i zdrajca, dlatego też może on w jednej chwili zdradzić USA jak i Chiny. Plan piekieł jest skrzętnie skrywany, to też próby jego dokładnego „odgadywania” są zbyteczne.
Wiemy natomiast, że „sztorm” się zbliża i USA, Chiny oraz Rosja odegrają tutaj główne role. Wspomniany „sztorm” ma na celu całkowite „załamanie” globalnego ładu, i zainicjowanie chaosu, z którego wyłoni się „nowy porządek świata” z antychrystem na czele. Obserwujmy wydarzenia i bądźmy czujni gdyż czas jest bliski oraz przede wszystkim módlmy się o światło Ducha Świętego i wytrwanie w prawdzie.