Site icon Globalna Świadomość

TRWA ROZBUDOWA I KOLEJNY CYKL PRACY OKULTYSTYCZNEGO OŚRODKA CERN

Rusza kolejny cykl pracy akceleratora w CERN, co może skutkować nieprzewidzianymi zjawiskami na naszej planecie. Czy zostanie stworzona czarna dziura? A może wybuchnie kilka wulkanów? Albo jeszcze zaistnieje w wielu miejscach na naszej planecie jakieś trzęsienie ziemi… No ale cóż, przynajmniej dzięki temu bardziej zbliżymy się do zrozumienia siebie i wszechświata. Czy to nie jest to, czego wszyscy chcemy? A przynajmniej tak nam „wielcy tego świata” wmawiają, że właśnie tego chcemy.

I im częściej to robią, to znaczy doprowadzają do kolizji cząstek w wielkim akceleratorze, tym bardziej można się zastanowić dlaczego to jest takie konieczne? Czyż nie ma na tej planecie bardziej „przyziemnych” problemów, które należałoby rozwiązać, jak chociażby głód, korupcja, bieda, dyskryminacja? Cóż… Widocznie „rytuał naukowy” przeprowadzany w CERN jest od tego wszystkie ważniejszy. Jest on ważniejszy od ludzkiego życia i bezpieczeństwa ludzkości oraz samej planety.

To wszystko co dzieje się w CERN, opiera się między innymi na teorii wielkiego wybuchu. Czyli czymś co w zasadzie nie wiadomo nawet czy zaistniało, ponieważ teoria ta zakłada że na początku istniał nieskończenie mały punkt, o nieskończenie wielkiej gęstości, który nagle eksplodował i tak powstało wszystko. Zatem dwa razy pojawia się słowo „nieskończenie”, czyli w mojej opinii nie ma to nic wspólnego z nauką, a jest to już religia, po prostu naukowcy chcą wierzyć, że tak było.

Poza tym teoria wielkiego wybuchu chociaż absurdalna i „głupia”, jest doskonała gdyż eliminuje Boga, jako Stwórcę wszystkiego. A jak wiemy współczesna nauka agresywnie walczy z Bogiem, zatem wszystko układa się w całość. Tak więc w CERN zderzają ze sobą protony przy czterystu pięćdziesięciu miliardach elektronowoltów. Jednakże od samego początku nieustannie przygotowywali się do pracy z jeszcze większa mocą.

I jest rzeczą dość jasną, że w CERN nie chodzi o lepsze zrozumienie teorii wielkiego wybuchu, ponieważ jak można próbować zrozumieć coś co jest całkowicie nielogiczne, antynaukowe i charakteryzuje się całkowitym bezsensem? Wniosek stąd płynie jeden, tam chodzi o coś zupełnie innego, a oficjalne „bzdury”, są dla mediów i „gawiedzi”, aby ta czasem nie dostrzegła zagrożenia jakie w gruncie rzeczy stwarza CERN.

CERN z większą mocą, prowadzi do zwiększenia liczby kolizji, a tym samym zwiększa ilość produkowanej antymaterii. A teraz chce napisać o czymś co miało miejsce w 2016 roku. A mianowicie o rytuale ofiary, który miał miejsce na kampusie CERN przed posągiem bóstwa o imieniu Shiva. I nie zależnie czy rytuał ten dotyczył składania prawdziwej ofiary rytualnej czy też była to jakaś imitacja, to jednak to się wydarzyło. To się wydarzyło na ich posiadłości. Spójrzcie:

Zatem czemu to miało służyć? Czy ci ludzie, określający się mianem naukowców, w wolnych chwilach zabawiają się w satanistów? Jedyne nagranie tego „szaleństwa” pochodzi od anonimowego człowieka, który akurat w tym momencie znajdował się w budynku numer czterdzieści i nagrał wszystko, po czym upublicznił materiał filmowy, wywołując tym samym potężny skandal.

Do tej pory wszyscy badacze uważali, że w centrum tego kręgu znajduje się bóstwo Shiva, my również tak uważaliśmy, ale uważaliśmy tak do teraz, albowiem po kilkukrotnym obejrzeniu nagrania z tej ceremonii ofiary, doszedłem do wniosku, że nie istnieje ceremonia składania krwawej ofiary dla bóstwa o imieniu Shiva. Zatem o co tutaj chodzi? Wówczas mnie olśniło i dotarło do mnie, że istnieje inne bóstwo, które bardzo przypomina Shive, któremu składa się krwawe ofiary i ma wiele rąk a tym bóstwem jest Kali. Spójrzcie:

I teraz jeżeli porównamy posąg Shivy i Kali, względem posągu znajdującego się na terenie CERN, to bardzo szybko zauważymy, że Kali stanowi bliższe odzwierciedlenie posągu z CERN. Zwłaszcza jeżeli chodzi o nakrycie głowy, które posiada posąg z CERN, otóż takie nakrycie znajduje się na głowie bóstwa Kali, natomiast Shiva go nie posiada. Konkluzja może być jedna, otóż posąg na terenie CERN bardziej przypomina Kali aniżeli Shive.

Kim jest Kali? Jest to hinduska bogini czasu i śmierci. Przy tej okazji na myśl bardzo szybko przychodzą informacje o różnego rodzaju portalach czasoprzestrzennych, otwieraniu „czeluści otchłani”. Czy to wszystko ma miejsce w CERN? Czy do tego właśnie tam się dąży? Na te pytania nie mamy gotowych odpowiedzi. Natomiast jedno jest pewne to, co tam się dzieje wymaga potężnego dofinansowania. Tajne Stowarzyszenia, które w znacznej ilości bazują na okultyzmie i magii, a które mają swoje tajne agendy i plany, z jakichś powodów finansują CERN. A to jest już wskazówka dla nas.

Idźmy jednak dalej w naszych rozważaniach, otóż w mojej opinii CERN to pewnego rodzaju współczesna naukowa „Wieża Babel”. Ludzkość otrzymała od Boga prawo do panowania nad planetą. Nie nad częścią, nie nad połową, ale nad całą Ziemią. Czego jako ludzkość moglibyśmy chcieć więcej? Musimy lecieć na Księżyc? Musimy zdobyć Księżyc w imieniu tego czy inne państwa? Otóż nie dano nam prawa panowania nad Księżycem, chociaż nie wielu dziś o tym myśli, ma tego świadomość.

Bóg nie Dał nam prawa panowania nad Marsem, Słońcem czy czymkolwiek innym, co znajduje się poza tą planetą. Tak więc najbliższe miesiące pokażą nam rezultaty tego co dzieje się w CERN. Zwracajcie uwagę na pojawiające się trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów a także nagłe zmiany warunków pogodowych i miejscowe anomalia pogodowe. CERN zrobi swoje, to znaczy w sposób mroczny wpłynie na naszą planetę. A w zasadzie może nie powinienem pisać CERN a „magiczne królestwo”.

Exit mobile version