Site icon Globalna Świadomość

TAJEMNICE TARTARII – JAK ELITY UKRYŁY PRZED ŚWIATEM DARMOWĄ ENERGIĘ ATMOSFERYCZNĄ

Temat elektryczności atmosferycznej coraz bardziej ekscytuje umysły ludzkości. Z pewnością wielu z Was widziało fotografie z XIX wieku, przedstawiające miasto nocą w jasnym świetle lub tramwaj poruszający się pozornie bez przewodów.

O tych i podobnych fotografiach dyskutowali już wszyscy: każdy badacz uważał za swój obowiązek wyrażenie swojego punktu widzenia, co niestety rodziło zbyt wiele spekulacji, domysłów i wręcz bajek, a z roku na rok przybywało fantazji a marzyciele tylko rosną. Czas przyjrzeć się temu problemowi i postawić kropkę nad „i”. Od razu zwrócę uwagę na trzy podstawowe kwestie:

Najpierw krótkie oficjalne tło historyczne:

W dolnych warstwach atmosfery ziemskiej masy powietrza stale się przemieszczają, zarówno w pionie, jak i w poziomie. Wszystkim tym procesom towarzyszy elektryfikacja. W rezultacie natężenie pola elektrycznego na powierzchni ziemi może osiągnąć 150-300 woltów na metr. W atmosferze stale wisi ładunek elektryczny o wartości pół miliona kulombów. Potencjał energetyczny naładowanej atmosfery szacuje się na 107 gigawatów, czyli ponad 250 razy więcej niż potrzebuje cała cywilizacja ludzka.

Jednak energię tę nadal trzeba w jakiś sposób wydobyć z tej potencjalnej mocy. Ludzkość próbowała to zrobić od niepamiętnych czasów. Kwestie powstawania energii elektrycznej w atmosferze i sposobu jej pozyskiwania niepokoją umysły naukowców od wieków. Wszystko zaczęło się od słynnego eksperymentu Benjamina Franklina z 1752 roku, który na latawcu podniósł klucz do chmury burzowej i udowodnił elektryczną naturę zjawisk burzowych. Georg Wilhelm Richmann, przyjaciel Łomonosowa, zginął podczas przeprowadzania eksperymentów z elektrycznością atmosferyczną.

Wśród tych, którzy marzyli o pozyskaniu elektryczności atmosferycznej jako niewyczerpanego źródła energii, był słynny Nikola Tesla, który zaproponował sposób zamiany wysokiego napięcia stałego w warstwach atmosfery na niskie napięcie przemienne. W Finlandii Herman Plauson eksperymentował z niezwykłymi balonami wykonanymi z cienkich arkuszy stopu magnezu i aluminium, które pokryto drobnymi, cienkimi igłami. W 1920 roku otrzymał liczne patenty na wynalazki w USA, Francji i Wielkiej Brytanii. Niestety, wszystkie wynalazki w postaci balonów, balonów wznoszonych do atmosfery i wyglądających jak rozdymkowate ryby, nie rozpowszechniły się ze względu na ich masywność, niebezpieczeństwo, niepraktyczność i niemożność normalnego usunięcia przynajmniej części ładunku elektrycznego z atmosfery. Właśnie ze względu na swoją nieprzewidywalność i nietrwałość elektryczność statyczna z chmur (błyskawica) nie jest wykorzystywana we współczesnym życiu i jest po prostu wyrzucana na ziemię.

Koniec krótkich oficjalnych informacji historycznych.

Zatem, jak już wspomniałem powyżej, nie przeczę istnieniu elektryczności atmosferycznej jako takiej. Co więcej, każdy z Was nieustannie się z tym spotyka, nawet dziś w życiu codziennym: są to zwykłe błyskawice, zorza polarna, komunikacja mobilna i radio, kuchenki mikrofalowe i ładowarki bezprzewodowe, a także generatory wiatrowe i panele słoneczne. Chociaż są to różne rodzaje energii, zarówno w zasadzie działania, jak i celu, w kompleksie jest to cała elektryczność atmosferyczna. Podobnie jak cukierki, lody i dżemy – w zasadzie są to różne produkty, ale ogólnie można je nazwać jednym słowem – słodyczami.

I tak, jeśli w naszych czasach możliwe jest wykorzystanie elektryczności atmosferycznej, to tym bardziej było to możliwe przed kataklizmem , dzięki gęstszej atmosferze . Jednak pomimo tak bliskiego wykorzystania elektryczności atmosferycznej w życiu codziennym naszych czasów, nie wszystko jest tak proste i jednoznaczne w porównaniu z elektrycznością atmosferyczną z przeszłości. Tutaj musisz zrozumieć, że niezależnie od tego, czy w przeszłości był kataklizm, czy nie, prawa fizyki nie uległy zmianie, ale zmieniły się warunki. Oznacza to, że nie było magicznych technologii, warunki były inne i to one się zmieniły.

Pierwszą rzeczą, którą musimy zdecydować, jest to, że gromadzenie, przesyłanie i wykorzystanie energii elektrycznej atmosferycznej oznacza wysoko rozwiniętą technologicznie cywilizację przeszłości. A fakt, że cywilizacja przeszłości była bardzo rozwinięta technicznie, był już wielokrotnie wspominany w poprzednich artykułach . Dlatego też, gdy słyszy się stwierdzenia o elektryczności atmosferycznej, że było jej dużo, była darmowa i wszyscy z niej korzystali, każdy z Was musi zadać sobie pytanie: Po co? Do oświetlenia ulicznego? Wyobraź sobie, że masz potężny smartfon, ale nie ma on ekranu, potrzebujesz go? Jaki jest zatem cel technologii elektrycznej w prymitywnym społeczeństwie? A może energia była potrzebna przede wszystkim w przemyśle?

Niestety koncepcja elektryczności atmosferycznej stała się już czymś w rodzaju religii, z własnymi kanonami, świętymi, a nawet wyznaniami. I są ku temu tylko dwa powody, ale jakie! Pierwszym powodem jest to, że ludzie nie lubią domyślać się czegoś na własną rękę, ale czekają na gotowe rozwiązanie i po jego otrzymaniu powtarzają opinię tego czy innego „autorytetu”, a w niewłaściwej wersji, że sami zrozumieli. Wiele zjawisk interpretuje się tak, jak jest to wygodniejsze do interpretacji. 

Najbardziej podstawowy przykład: czy można przesyłać energię na odległość bez przewodów? To nie tylko możliwe, przesyłanie energii bez przewodów odbywa się codziennie i jesteśmy do tego tak przyzwyczajeni, że nawet tego nie zauważamy, np. rocznie ze Słońca na Ziemię przesyłanych jest 7×10 17 kWh, aby ułatwią Ci zrozumienie tej liczby, to w ciągu jednego dnia to więcej energii, niż cały świat zużył w całym roku 2022. Ale czy jest to energia elektryczna? Zupełnie nie.

Drugim powodem jest to, że ludzie chcą pięknej bajki i w tym celu kierują się myśleniem życzeniowym, zastępując prawdziwe wyjaśnienie zjawisk zrozumieniem, jak powinno być w ich wszechświecie. Nie chcę nikogo osądzać, nie chcę nikogo urazić, nie po to tu jesteście, przyjaciele; chociaż czasami naprawdę mam ochotę nazwać niedoszłych badaczy klownami, którzy w każdej gipsowej tralce widzą kondensator lub twierdzą, że katedra gromadziła energię i dlatego nazywa się ją katedrą, a kute płoty wokół kościołów to zewnętrzny obwód oscylacyjny. Inni nawet twierdzą, że pod wpływem elektryczności atmosferycznej zmarli rzekomo ożywali, dlatego na starożytnych cmentarzach ustawia się tak ogromne nagrobki – rzekomo po to, aby uniemożliwić im wyczołganie się.

W związku z tym, że mają miejsce przejawy elektryczności atmosferycznej i temat jest popularny, do grona gawędziarzy niestety dołączyły nawet osoby z wykształceniem elektrotechnicznym, choć w prywatnej rozmowie wielu z nich przyznało, że sami tak nie uważali, ale opowiadaliśmy te bzdury tylko dlatego, że czytelnikom (widzom) się to podobało. Przyjrzyjmy się więc wreszcie elektryczności atmosferycznej, jej rodzajom i celowi, rozwiejmy niektóre mity z nią związane, a także dowiedzmy się, u kogo i w jakim celu te mity są powielane:

Mit pierwszy: „Atmosferyczne generatory prądu to starożytne budynki świątynne”.
Mit drugi: „Elektryczność atmosferyczna jest ukryta przed ludnością”.
Mit trzeci: „Technologie wytwarzania energii elektrycznej w atmosferze zostały zapomniane i w naszych czasach nie są stosowane”.
Mit czwarty: „Elektryczność atmosferyczna jest bezpłatna”.
Mit piąty: „Elektryczność atmosferyczna jest łatwo dostępna.”
Mit szósty: „Elektryczność atmosferyczna jest bezpieczna”.

Aksjomat: napięcie jest różnicą potencjałów, a różnica potencjałów wymaga pracy, aby wytworzyć tę różnicę. Energia elektryczna jest obwodem, wejściem i wyjściem, podobnie jak fizyka. W końcu istnieje prawo zachowania energii: nic nie bierze się znikąd.

Wszystkim naiwnym fanom wysyłania ich na naukę sprzętu lub czytanie o eksperymentach Tesli, natychmiast odpowiadam rzeczowo i z tymi samymi życzeniami. Naiwny, bo tylko naiwny jest pewien, że sam domyślił się, że ktoś lub coś przeczytał, ale autor artykułu i kilka innych osób, które pomogły w jego przygotowaniu, które poświęciły jego badaniom ponad rok, oczywiście nic nie przeczytały i nie przygotował się przed rozpoczęciem przemawiania do całego świata.

Tym, którzy nauki ścisłe, takie jak matematyka, fizyka czy elektrotechnika, uważają za fałszywe, radzę dać im kciuk w dół i nie czytać dalej, bo cała dalsza narracja będzie zbudowana właśnie na tych naukach ścisłych – matematyce , fizyki i elektrotechniki. Pamiętaj, że po przeczytaniu nie będzie odwrotu, będziesz musiał z tym żyć, więc jeśli nie chcesz stracić złudzeń, to zamknij stronę już teraz. Opowiem Wam możliwie najprostszym językiem, dlatego niech koledzy elektrycy wybaczą mi brak fachowych terminów i sformułowań.

Przyjaciele, jeśli uważasz, że treść artykułu jest godna uwagi, udostępnij ją w swoich sieciach społecznościowych. W ten sposób pomożesz promować go w rekomendacjach, a co za tym idzie, walczyć z obskurantyzmem. No cóż, skoro wymiana uprzejmości dobiegła końca, w końcu przechodzimy do porządku dziennego. Najpierw zdefiniujmy terminologię i zrozummy kluczowe pojęcia.

To wszystko są tak różne rzeczy, że bardziej słuszne byłoby mówienie tutaj nie o mieszaniu wody z olejem, ale o mieszaniu bieli z kwadratem. Jednak najbardziej różnorodne wersje dotyczące elektryczności atmosferycznej z przeszłości są właśnie kombinacją tych trzech kierunków, a tych wersji jest wiele, ale opierają się one albo na mieszaninie różnych faktów i zjawisk, bez zrozumienia istoty tych zjawisk i zasadzie działania elektryczności atmosferycznej, czy też na czystych fantazjach. Jako przykład podam powszechną wersję, o której nieustannie piszemy w komentarzach pod filmami o starożytnych budynkach świątynnych: „ świątynie są rzekomo generatorami elektryczności atmosferycznej, otrzymują ją dosłownie z nieba, a następnie rozprowadzają ją wśród innych podobnych konstrukcji”.

Jednak z jakiegoś powodu nikt nie zadał pytania, jaki jest sens pozyskiwania energii z jednego budynku, dlaczego inne budynki nie mogą bezpośrednio pobierać tej energii z nieba, po co potrzebne jest to ogniwo pośrednie? I już samo to sformułowanie „generator elektryczności atmosferycznej” jest dziką tautologią, bo tym generatorem jest atmosfera, to samo co powiedzenie „mokra woda” czy „jadalne jedzenie” . A sformułowanie o generatorze, powiedziane w odniesieniu do szkieletowych budynków świątynnych, również jest mylące, ponieważ jeśli budynek, zdaniem zwolenników tej teorii, pobiera prąd z atmosfery, to w żadnym wypadku nie może być jego generatorem. Tej wersji zaprzecza również fakt, że nie wszystkie budynki świątynne znajdowały się na szczytach wzgórz, ale bardzo często na zboczach, a jeśli wejdziesz na wzgórze, możesz znaleźć się znacznie wyżej niż krzyż.

Tutaj należy zrozumieć, że na tym schemacie dwa zupełnie różne zjawiska są z grubsza mieszane. Różnią się one zarówno zasadą działania, jak i sposobem realizacji tego działania. Łączy je jedynie brak przewodów, nazwijmy w przenośni te zjawiska „elektrycznością statyczną” i „ładowaniem bezprzewodowym” . Rezonatory dźwięku to zupełnie inna historia i nie mają nic wspólnego z elektrycznością atmosferyczną, ale tę kwestię przeanalizujemy również nieco szerzej.

Aby uniknąć nieporozumień, przyjrzyjmy się po kolei każdemu z tych zjawisk. Zacznijmy od pierwszego punktu. Od razu zaznaczę, że nie zaprzeczamy antenom tubowym, magnetronom i falowodom. Anteny tubowe są często stosowane jako anteny pomiarowe, np. w dalmierzach. Zasada ich działania opiera się na falach mikrofalowych.

Antena tubowa

Mikrofale to skrót od Ultra High Częstotliwości. Tutaj musisz zrozumieć, że ładowanie bezprzewodowe, komunikacja radiowa, nawigacja, kuchenki mikrofalowe i inne urządzenia wykorzystujące transmisję energii za pomocą modulowanego sygnału działają na tej samej zasadzie. Tutaj od razu podkreślam kwestię zasadniczą – to energia, a nie tylko prąd, przesyłana jest bezprzewodowo za pomocą kuchenki mikrofalowej. Wszystkie metody przesyłania prądu bez przewodów nie powodują przesyłania samego prądu, niezależnie od tego, jak paradoksalnie może to zabrzmieć. 

Przenoszona jest energia, jak w powyższym przykładzie ze Słońcem i Ziemią, a elektryczność jest tylko jednym z rodzajów tej energii. Tutaj od razu podkreślam słowa – przekazywanie energii sygnałem modulowanym i zwracam uwagę na fakt, że taka technologia istnieje w naszych czasach i naprawdę pozwala na przesyłanie energii na odległość bez przewodów, z grubsza mówiąc – przez powietrze.

Co więcej, drogi czytelniku, możesz być zaskoczony, ale zasady, które stanowiły podstawę współczesnego ładowania bezprzewodowego, zostały przedstawione przez Aleksandra Stiepanowicza Popowa już 7 maja 1895 roku na Uniwersytecie w Petersburgu. I tak, mówię teraz o najzwyklejszym radiu, z którego każdy z Was korzysta na co dzień, właśnie teraz, czasem nawet tego nie zauważając, zaczynając od telewizji, telefonów komórkowych, nawigacji satelitarnej, kuchenek mikrofalowych i samego ładowania bezprzewodowego tutaj. Oczywiście to, co Popow pokazał w swoich eksperymentach w swoim czasie, a dzisiejsze ładowanie bezprzewodowe są tak różne jak niebo i ziemia, ale mają tę samą podstawę: przesyłanie energii na odległość bez przewodów.

Odbiornik Popowa

Zasada działania ładowania bezprzewodowego opiera się na obwodzie oscylacyjnym, który wytwarza pole elektromagnetyczne z boku ładowarki. Kiedy konsument zostanie wprowadzony w to pole, w jego obwodzie oscylacyjnym pojawia się prąd elektryczny, synchronicznie z prądem płynącym w obwodzie ładowarki. Ważne jest, aby zrozumieć, że na wyjściu obwodu wytwarza się prąd przemienny, innymi słowy, prąd wielobiegunowy, gdy jeden styk przełącza się między plusem a minusem. Okres zmiany plusa na minus nazywany jest częstotliwością prądu przemiennego. Aby wykorzystać taki prąd do ładowania sprzętu, należy go wyprostować, to znaczy tak, aby na jednym styku zawsze był plus, a na drugim zawsze minus.

Swoją drogą ładowanie bezprzewodowe nie jest aż tak bezprzewodowe. Sama baza, na której stoi telefon czy zegarek, nadal wymaga podłączenia do gniazdka zwykłym przewodem. Ale nie wchodźmy teraz w zawiłości technologii ładowania bezprzewodowego, pomyślmy tylko, do czego w przeszłości można było używać anten tubowych i magnetronów? Komunikacja, nawigacja?

Przyjaciele, dlaczego sądzicie, że w dzisiejszych czasach magnetrony domowych kuchenek mikrofalowych są ukryte pod żelaznym ekranem? Dlaczego kuchenka mikrofalowa natychmiast się wyłącza, jeśli otworzysz drzwi podczas jej działania? Być może nie wiesz, ale to nie jest decyzja projektowa. Faktem jest, że promieniowanie mikrofalowe jest nie tylko szkodliwe, ale także zagraża życiu. Czy zatem nasi przodkowie byli głupcami, umieszczając jeszcze potężniejsze „magnetrony” w obszarach mieszkalnych?

Co więcej, prawo fizyki jest bardzo proste – im wyższa częstotliwość sygnału, tym krótsza długość fali. W praktyce wyraża się to tym, że do sygnałów mikrofalowych stosuje się anteny z elementami o małych rozmiarach, odpowiednio im wyższa częstotliwość, tym mniejszy rozmiar elementu antenowego. Należy pamiętać, że dla częstotliwości 2,4 GHz (zwykłe domowe Wi-Fi) długość wibratora wynosi tylko 14-16 cm, można łatwo obliczyć, jaka jest długość fali dla łuków budynków świątynnych o wysokości kilku metrów.

Domowy router Wi-Fi

I jeszcze jeden ważny szczegół: aby osiągnąć rezonans, wymagana jest najwyższa precyzja w produkcji rezonatorów, wyjątkowa czystość materiałów, jasne zrozumienie organizacji materii na poziomie subatomowym, wysokie wymagania dotyczące jakości powierzchni i symetrii projektu. Oczywiście tego wszystkiego nie ma w starożytnych budynkach. Oznacza to, że nasi przodkowie w pełni posiadali taką wiedzę i technologie, ale w przeszłości technologie te nie były stosowane przy budowie budynków. Oznacza to, że starożytne budynki zostały oczywiście zbudowane dość dokładnie, pięknie i przez profesjonalistów, ale nie jest to poziom dokładności wymagany w przypadku urządzeń mikrofalowych. A potem, niezależnie od tego, jak dokładnie zbudowano rezonator lub antenę tubową, po prostu wiedz, że dla każdego znanego rezonatora współczynnik odbicia jest mniejszy niż 1. Dlatego jeśli usłyszysz, jak ktoś mówi ci, że starożytne budynki to magnetrony lub anteny tubowe, wiedz to że kuchenka mikrofalowa tu nawet nie śmierdzi.

A teraz, jeśli chodzi o energię elektryczną pobieraną z nieba przez układ anten. Powstaje w wyniku tarcia chmur o siebie lub o powierzchnię ziemi, jak już wspomniano w oficjalnym certyfikacie. Oznacza to w istocie zwykłą elektryczność statyczną, jak na plastikowym patyku i kawałku wełny lub wełnianej odzieży.

Oznacza to, że jest to zawsze materiał nieprzewodzący, a stałe napięcie jest w szczycie bardzo wysokie – do milionów woltów. Prawdziwym działającym przykładem elektryczności atmosferycznej jest błyskawica. Jest jednak pewna subtelność. Faktem jest, że w różnych obszarach, w zależności od warunków, na chmurach może znajdować się minus, a na ziemi plus, w innym obszarze wręcz przeciwnie, biegunowość może zmienić się w ciągu godziny tylko dlatego, że zmienił się kierunek wiatru i ważne jest, aby zrozumieć, że nie da się przewidzieć, kiedy na chmurze pojawi się plus, a kiedy minus. Jedyne, co jest możliwe, to śledzić, że tak powiem, w czasie rzeczywistym, jaka jest w danym momencie polaryzacja chmur i to wszystko.

Pola elektryczne w atmosferze są na ogół bardzo niejednorodne i niestałe. Czy zastanawiałeś się kiedyś nad tym, że w zimnych porach roku, a zwłaszcza zimą, natężenie pola elektrycznego w atmosferze jest znacznie niższe niż latem? Tak, istnieją artykuły, które twierdzą inaczej i podają dane dotyczące natężenia pola elektrycznego na powierzchni rzędu 130 V/m latem i około 300 V/m zimą, ale autorzy tych artykułów nie podają źródeł informacji, ale po prostu powiedz „jest to ogólnie przyjęte”. Gdzie, przez kogo i kiedy zostało to przyjęte, nie precyzują. Ale jeden prosty przykład może ci powiedzieć o sile pola elektrycznego w zimie – jak często na średnich szerokościach geograficznych słyszałeś burzę i widziałeś błyskawicę w grudniu i lutym? Wyjaśnię, że zimą w atmosferze występuje pole elektryczne, ale jest ono znacznie słabsze niż latem.

Ważne jest, aby zrozumieć tutaj różnicę – że różne transmisje radiowe, na przykład komunikacja mobilna czy nawigacja, a nawet wyładowania elektryczne z cewek Tesli, zgodnie z zasadą działania, należą konkretnie do ładowania bezprzewodowego, a nie do elektryczności statycznej chmur, ponieważ transfer energii odbywa się za pomocą modulowanego sygnału. W przypadku chmur jest to, że tak powiem, czysta, pierwotna elektryczność atmosferyczna, niczym niemodulowana.

Jednocześnie anteny do komunikacji radiowej i usuwania elektryczności statycznej z chmur mają bardzo podobny wygląd, chociaż pełnią zupełnie inne zadania. I właśnie zewnętrzne podobieństwo anten czasami wprowadza w błąd osobę, która nie rozumie szczegółów problemu. Mówiąc najprościej, prąd z nieba i przesył prądu pomiędzy odbiorcami to dwa zupełnie różne procesy, zarówno pod względem zasady działania, jak i rodzaju prądu elektrycznego. Obecnie istnieją przetwornice napięcia DC-AC i odwrotnie, ale tutaj trzeba zrozumieć, że im wyższe napięcie i moc, tym większe wymiary każdej części tych przetwornic i, odpowiednio, ich cena.

Przetwornica DC-AC

Przekształcenie ładunku elektrycznego wytwarzającego błyskawicę wymagałoby konwertera wielkości stadionu i kosztu kilku samolotów. Nie będzie możliwe zredukowanie takiego przetwornika do wymiarów kościoła wyłącznie fizycznie, po prostu dlatego, że dla milionów woltów napięcia w piorunie potrzebny będzie bardzo gruby izolator. A każdy przetwornik napięcia to nie tylko jeden izolator, to wiele skomplikowanych części. A jeśli każda część ma gruby izolator, to w przypadku użycia z piorunami każda część będzie wielkości domu. Oznacza to, że zwykła fizyka i mechanika nie pozwolą na upchnięcie tego wszystkiego w średniej wielkości budynku.

Ale ok, od zagadnień teoretycznych, spójrzmy na praktyczne. W serii filmów o starożytnych budowlach świątynnych , w każdym filmie i w każdym artykule, dla każdej starożytnej budowli, pokazane zostały więźby, które zostały osadzone w ceglanych ścianach podczas budowy tych samych ścian. Badając te budynki doszliśmy do wniosku, że w większości przypadków były to pierwotnie budynki przemysłowe, zaadaptowane po kataklizmie na bieżące potrzeby, jednak budynki te nie mają nic wspólnego z elektrycznością atmosferyczną. 

Przynajmniej ani jeden element obwodu elektrycznego nie pozostał w żadnym starożytnym budynku, mimo że w tych budynkach wciąż znajduje się wiele starożytnych części metalowych. Wszystkie metalowe opaski w ścianach mają mocne połączenie mechaniczne i są zaprojektowane z myślą o wytrzymałości mechanicznej konstrukcji podczas pracy w warunkach zwiększonych wibracji o niskiej częstotliwości (na przykład młot kuźniczy lub sprężarka). Mówiąc najprościej, są to kształtki i te wylewki nie są żadnymi przewodnikami, bo nie ma między nimi niezawodnego kontaktu elektrycznego, a czasem nie ma go w ogóle, bo miejsca styku wylewek są zatkane zaprawą wapienną, który jest izolatorem.

Jednak pod każdym filmem czy artykułem, w którym pokazywaliśmy wylewki w ścianach, w komentarzach bardzo często pojawiało się stwierdzenie, że wylewki te są swego rodzaju przewodnikami zasilającymi elektryczność atmosferyczną, która rzekomo miała służyć do ogrzewania budynku w zimnych czasach. Już sama logika podpowiada, że ​​do przewodów elektrycznych zastosowano by opaski miedziane, a jeśli do ogrzewania, to jako element grzejny zastosowanoby stop o dużej rezystywności, np. miedź-nikiel lub nikiel-chrom, a tutaj opaski są zwykłe kute żelazo. A może ktoś chce powiedzieć, że ludzie w przeszłości nie umieli wytapiać niczego innego niż czerwone żelazo i nie znali stopów, ale jednocześnie rozumieli elektryczność?

W ciągu wielu lat badań zespół „Historii Nieoficjalnej” odwiedził wiele świątyń, zarówno pojedynczych na polach, jak i całych zespołów świątynnych i klasztorów. Żeby nie było bezpodstawnie, przy każdym wyjeździe do takich budynków staraliśmy się mierzyć przyrządami napięcie pomiędzy łącznikami, ale nic takiego nie było. Kochani, szczególnie zwracam Waszą uwagę na ten fakt, gdyż w Internecie pojawił się film, na którym pewien znany bloger rzekomo dokonuje pomiarów napięcia pomiędzy więzami kościelnymi. Nie będę wymieniał jego nazwiska, bo inni blogerzy zajmujący się tą tematyką również mogą mieć podobne filmy. Zwróć uwagę na wartość skali na żółtym urządzeniu:

Ale oto moje, dokładnie to samo urządzenie, tylko czarne. Czy pokazuje co? Napięcie w palcach jednej ręki? I spójrz na wartość skali na czarnym urządzeniu:

Ze zdjęć nie jest do końca jasne, o co chodzi. Aby zrozumieć istotę, proponuję obejrzeć ten odcinek bezpośrednio w filmie .

Oznacza to, że palce są jeszcze bardziej napięte. Zjawisko to można wytłumaczyć prosto: osoba z żółtym testerem po prostu nie rozumie specyfiki działania urządzenia na bateriach i dlatego szczęśliwie oszukuje siebie i oszukuje innych.

Tutaj trzeba powiedzieć, że budynek jest zniszczony/uszkodzony/zmieniony i nawet jeśli jest na nim krzyż, antena lub jakieś przewody, to i tak nic nie działa. I tyle, to nie działa, bo nie powinno! Taka funkcjonalność nie została uwzględniona w trakcie budowy. Należy tutaj zrozumieć, że wzmacnianie ścian i ogrzewanie energią elektryczną nie miało nawet podwójnego celu, ponieważ latem jest już ciepło, a zimą bardzo niestabilne natężenie pola elektrycznego, a co za tym idzie niska wydajność całego systemu, w ogóle nie pozwalały na wykorzystanie energii elektrycznej atmosferycznej do jakichkolwiek celów, a także słaby kontakt elektryczny pomiędzy drążkami kierowniczymi.

Z jakiegoś powodu zwolennicy wykorzystania energii elektrycznej atmosferycznej do ogrzewania są przekonani, że w przeszłości była zima, więc nie na miejscu byłoby przypomnienie zmian klimatycznych po kataklizmie: przed kataklizmem nie było zim i było gęstszą atmosferę. W gęstszej atmosferze różne układy anten usuwające elektryczność statyczną z chmur mają sens, ale samo ogrzewanie traci sens, bo jest już ciepło. Co więcej, jeśli w jakiejkolwiek wersji, niekoniecznie związanej z elektrycznością atmosferyczną, w ogóle w dowolnej wersji, używane są pojęcia zimy, ogrzewania i ogrzewania itp., to oznacza to, że ta wersja została skompilowana po kataklizmie i nie ma żadnego związku z poprzedniej cywilizacji.

W artykule o wyprawie do Pięknego Miecza w rejonie Tuły pokazano starożytną świątynię na zboczu wzgórza i na jej przykładzie wyjaśniono, w jaki sposób dokładnie mogłaby zostać w niej zaimplementowana funkcjonalność układu atmosferyczno-elektrycznego i jakie byłyby potrzeby trzeba to zrobić, ale zwolennicy „generatora elektryczności atmosferycznej” z jakiegoś powodu nie chcieli tego czytać, kontynuując pisanie swojej gry, podając jako argument, że kobiety powinny nosić chusty w kościołach, rzekomo ze względu na ładunki elektrostatyczne Elektryczność! Chcę tylko zapytać tych ludzi, dlaczego księża nie noszą chust na brodach, czy to coś innego?

Dotyczy to także wypowiedzi niektórych zwolenników tej wersji, którzy twierdzą, że skrzynki głosowe, które odkryliśmy w niektórych kościołach, rzekomo były wypełnione rtęcią w celu lepszego odbioru energii elektrycznej atmosferycznej. Jednak powtórzę chyba po raz tysięczny, że wszystkie skrzynki głosowe, które widzieliśmy, zostały wbudowane w ściany znacznie później niż sama konstrukcja budynku, czyli nie były pierwotnie projektowane, ale są efektem przeróbek, dlatego nie były pierwotnie planowane, w związku z czym budynki miały pierwotnie inny cel.

Łukowe sklepienia świątyń również nie mają nic wspólnego z atmosferyczną elektrycznością czy generatorami rogowymi. Sklepienie łukowe to podstawowa technika konstrukcyjna, która pozwala na wykonanie trwałego sufitu w krótszym czasie, przy mniejszej liczbie pracowników i przy niskim zużyciu tanich materiałów. Jeśli mamy budynek okrągły (lub zbliżony do okrągłego, np. 8-stronny), to postawienie tam płaskiego dachu, biorąc pod uwagę przyzwoitą wysokość, jest czasem znacznie trudniejsze i droższe niż wykonanie kopuły.

Przekonaj się sam: do montażu płaskiego dachu na okrągłym budynku potrzebne są belki stropowe. Im większa średnica konstrukcji, tym grubsze i dłuższe są te belki. Ale długość wszystkich belek musi być inna, jeśli budowniczowie chcą, aby wyglądała pięknie z zewnątrz. A jak wiemy, przywiązywali do tego dużą wagę. Tak więc wszystkie belki podłogowe mają różną długość, w skrajnych przypadkach parami, nie więcej. Drzewa na belki trzeba znaleźć, wyciąć, obrobić, dostarczyć, same belki trzeba podnieść i zabezpieczyć. Następnie musisz ułożyć sufit na belkach, z desek lub betonu.

Teraz jest wiele opcji, prawdopodobnie wtedy istniały, ale wszystko tutaj sprowadza się do celowości – dostawy i podnoszenia materiału, prac obliczeniowych i znakujących itp. itp., ale spójrzcie, jak kopułę buduje jedna osoba ze zwykłej cegły.

O ile jest szybszy, łatwiejszy i co najważniejsze, bardziej niezawodny i silniejszy! W końcu nawet uczeń może podnosić cegły, jedną lub dwie na raz, i nie są potrzebne żadne urządzenia podnoszące. Powtarzam jeszcze raz, budowniczowie przeszłości byli mistrzami w swoim rzemiośle, a wszystko robili pięknie i przez wieki, tylko dlatego, że znali racjonalne podejście do swojej pracy. Jest jedna skuteczna metoda ustalenia – najprostsze wyjaśnienie jest najwłaściwsze.

„Natura jest bardzo prosta, wszystko, co temu zaprzecza, należy odrzucić”.M.V. Łomonosow.

Jeśli chodzi o wytrzymałość podłóg łukowych i prostych, tutaj wszystko jest jeszcze prostsze: prosta podłoga chroni przed pękaniem, a łukowata podłoga zapobiega ściskaniu materiału. Podsumowując, kopuła na budynku świątyni jest najbardziej praktyczną i trwałą opcją budowy dachu.

Trzeci punkt. Rezonatory dźwięku (infradźwięki) ≠ dowolna energia elektryczna. Zwolennicy tej wersji twierdzą, że starożytne budowle świątynne są mieszaniną falowodów akustycznych i rezonatorów, w dodatku znajdują się w nich także elementy elektromagnetyczne.

Przyjaciele, podobnie jak w powyższych przykładach, jestem pewien, że sami wszystko zrozumiecie, aby dać wam do myślenia, podam po prostu przykład generatora Helmholtza. Istnieją dwa oficjalne punkty widzenia. Jedna stwierdza , że ​​generator Helmholtza to urządzenie służące do wytwarzania pól magnetycznych o określonym natężeniu i kierunku. Zasada działania generatora Helmholtza została po raz pierwszy opisana w 1850 roku przez niemieckiego fizyka Gustava Helmholtza. Data publikacji artykułu: 24.05.2023.

Inna podaje , że generator Helmholtza opiera się na zjawisku rezonansu powietrznego we wnęce kulistego naczynia z otwartą szyjką, wynalezionym przez Hermanna von Helmholtza około 1850 roku. Artykuł Wipedii, przemianowany na „Rezonans Helmholtza”, marzec 2022.

Jak to mówią, wnioski wyciągnij sam.

Przyjrzyjmy się teraz bliżej pytaniu, kto jest zaangażowany w wypychanie i dlaczego, w tym przypadku konkretnie elektryczności atmosferycznej. Kiedy stało się jasne, że starożytne budowle świątynne, zarówno pod względem architektonicznym, jak i pod względem rzeczywistej przeszłości, budzą wśród ludzi autentyczne zainteresowanie, pojawiły się alternatywne wersje o rzekomo „ukrytej darmowej elektryczności atmosferycznej” , magnetronach i antenach tubowych w postaci całej świątyni kompleksy w środkowych miastach i tak dalej. Trzeba przyznać, że to farszowanie zostało zrobione profesjonalnie, w kilku kierunkach jednocześnie – artykuły w dzienniku na żywo, filmy na YouTubie, a na dowód całej teorii przedstawiono zewnętrzne przejawy niektórych zdarzeń, z „właściwą” interpretacją.

Pomysł ten został następnie podchwycony przez różnych badaczy i blogerów. Natychmiast pojawili się „eksperci”, którzy widzieli kondensatory w gipsowych tralkach i kamiennych osiach. Inni „specjaliści” używają elementu piezoelektrycznego do oświetlania diod LED w aparacie. Ludzie w ogóle nie są głupi, zresztą sądząc po używanej terminologii i sposobie, w jaki konstruują swoje wypowiedzi, widać, że są oczytani, niektórzy są całkiem prawdopodobne, że są profesjonalistami w niektórych swoich dziedzinach, ale w dziedzinie elektrotechniki są jak to mówią, czytaj i tłumacz ze słownikiem. Każdy z nich dążył do własnego celu: ktoś po prostu uwierzył w piękną bajkę i bez wystarczającej wiedzy z fizyki zaczął poruszać temat, ktoś po prostu postanowił zarobić na wznoszącej się fali.

Energia alternatywna: wiatr, elektrownie wodne, ogniwa słoneczne, zbiorniki parowe (energia słoneczna). Jego główną słabą stroną jest generowanie epizodyczne (z wyjątkiem elektrowni wodnych). Istnieją opcje paneli słonecznych i turbin wiatrowych, które są przyjazne dla środowiska i zapewniają nieskończoną, stosunkowo „darmową” energię. Jednak w obszarach mieszkalnych sprzedaje się nam wszelkiego rodzaju magnetrony i anteny tubowe jako sposoby na uzyskanie „darmowej energii” i innych bajek, których jedynym celem jest odwrócenie naszej uwagi. Wydawać by się mogło, że słońce, wiatr, woda, bio, termo, to wszystko tradycyjne źródła alternatywne, które są szeroko stosowane, ale elektryczność atmosferyczna to podobno coś nowego.

Czy byłoby lepiej, gdyby kłamstwo zostało zastąpione innym? Istnieje taki syndrom – zespół Dunninga-Krugera. Jest to zniekształcenie poznawcze, gdy osoby o niskich kwalifikacjach podejmują błędne decyzje, wyciągają błędne wnioski, ale ze względu na niski poziom kwalifikacji tego nie rozumieją. I mają o sobie bardzo wysokie mniemanie.

Ale czy wiesz, jak najłatwiej zdyskredytować jakąkolwiek ideę i wywołać wobec niej sceptycyzm, a nawet obrzydzenie? Ma to na celu doprowadzenie sprawy do punktu absurdu . W przypadku elektryczności atmosferycznej jest to wyraźny przykład. Jednak tutaj trzeba zrozumieć, że wszystkie te bajki o rzekomo darmowej elektryczności atmosferycznej, magnetronach i antenach tubowych w postaci całych kompleksów świątynnych zostały wypuszczone celowo przez regionalny komitet oligarchii, aby zdyskredytować zarówno same w szczególności koncepcja energii alternatywnej i ogólnie badania wydarzeń z przeszłości.

Jak to działa, pytasz? To bardzo proste – ludzie chcą wierzyć w bajkę i im ją dają. A jeśli ktoś nie dał wystarczająco dużo, wymyślili to sami. Niektórzy badacze osobiście bezpośrednio powiedzieli, że chcieli bajki. Jak mówią, popyt tworzy podaż. Elektryczność atmosferyczna w takiej formie, w jakiej jest obecnie prezentowana, jest takim samym oszustwem jak płaska ziemia czy kilka powodzi, a ma tylko jeden cel – zdyskredytować samą ideę alternatywnych poszukiwań w historii, porozmawiać temat i sprowadzić ludzi na manowce. Dodając celowy nonsens do racjonalnego, sprawiają, że ludzie całkowicie tracą zaufanie do wszelkich alternatywnych badań. Zwrócę też uwagę, że wielu zwolenników wersji, że starożytne budynki świątynne są rzekomo „generatorami elektryczności atmosferycznej”, dziwnym zbiegiem okoliczności, jest przekonanych, że ziemia jest płaska.

Istnieją podobno pewne schematy i plany generatorów tubowych do wytwarzania energii z elektryczności atmosferycznej, księgi pisane już w XVIII i XIX wieku, do których odwołują się niektórzy badacze. Jednak większość tych książek jest napisana w języku niemieckim, angielskim i innych językach. A to już jest dowód na podróbkę, ponieważ przed kataklizmem istniał tylko jeden język. Jest artykuł o pochodzeniu języków , ale teraz jest po prostu faktem, że nie ma autentycznych źródeł w języku angielskim czy niemieckim, bo w zasadzie nie mogą one istnieć.

Schematy wytwarzania energii elektrycznej atmosferycznej, zwrócone przez wyszukiwanie Yandex

Tutaj ważne jest, aby zrozumieć, że pomimo istniejącej „obfitości” cudzysłowów, diagramów i rysunków, w naszych czasach w praktyce nikt tego nie zastosował. Bardziej słuszne byłoby stwierdzenie, że wielu próbowało, ale nie tylko wszystkim się to udało. Można oczywiście powiedzieć, że technologia jest ukryta i nie pozwala się jej rozwijać, ale w takim razie po co powstają schematy? Nikt ich nie ukrywa.

Kolejnym ważnym faktem, na który należy tutaj zwrócić uwagę, jest to, że zasilanie cewki Tesli z zewnętrznego źródła zasilania nie oznacza pozyskiwania prądu z atmosfery. Może to dla Ciebie odkrycie, ale wszystkie tak zwane „generatory prądu atmosferycznego” wymagają zewnętrznego źródła zasilania, a po wyłączeniu nagle przestają wytwarzać „darmowy prąd”. Ale co najważniejsze, patrząc na cewki Tesli, zawsze pojawia się pytanie: jakie jest ich praktyczne zastosowanie? Przecież nikt ze zwolenników tej wersji nie będzie twierdził, że zrobiono to wszystko tylko i wyłącznie w imię pięknych efektów na dyskotece z przeszłości. Dochodzimy więc do wniosku, że wszystkie te schematy, oparte na podobnych wynikach, to po prostu kolejne oszustwo, które ma dwa cele – uczynienie sztucznych języków starożytnymi i sprowadzenie badaczy na złą ścieżkę.

Cóż, teraz, tak jak obiecałem na początku, przedstawiam Państwu opis dwóch instalacji do produkcji energii elektrycznej atmosferycznej.

Opcja pierwsza: Słońce daje nam darmowe ciepło i światło. Aby wykorzystać ciepło – czarny zbiornik, aby wykorzystać światło – panel słoneczny (fotokomórka), który daje nam prąd.

Podczas rozkładu wody za pomocą prądu elektrycznego otrzymuje się wodór i tlen oraz w wymaganej proporcji 2 do 1, a po spaleniu mieszaniny gazów otrzymuje się wodę. To niewyczerpane źródło energii. To naprawdę działająca alternatywna energia z przeszłości, a nie jakieś mityczne budynki magnetronowe w środku miasta, nisze rezonatorów i tak dalej.

Naturalnie trzeba będzie do nich kupić zbiornik, czarną farbę, fotokomórkę i różne akcesoria, w efekcie całkowity koszt darmowej energii słonecznej okazuje się nie taki darmowy. Co więcej, koszt tych samych paneli słonecznych może być dość znaczny. Jeśli mówimy o usuwaniu bezpośredniego ładunku elektrostatycznego z nieba, musimy wziąć pod uwagę koszt anten, ich instalację, a także koszt kabli, elementów złącznych oraz różnych konwerterów i systemów zabezpieczeń. Swoją drogą notoryczne ładowanie bezprzewodowe traci około 20% swojej mocy. Przyjaciele, jak rozumiesz, nie ma nic za darmo. Za wszystko trzeba zapłacić, jeśli nie pieniędzmi, to zasobami, czasem, a w końcu zdrowiem. Tak, panel fotowoltaiczny czy generator wiatrowy nie są darmowe, jednak po zamontowaniu instalacja całkowicie odrywa nas od głównych linii, co może mieć znaczenie np. w górach czy na wyspach.

Opcja druga: Oto patent. Czy przynajmniej jedna próbka zbudowana według tego patentu faktycznie zadziałała? Wygląda na to, że wynalazca, gdy przyszedł do urzędu patentowego, powiedział po prostu: „oto urządzenie, które działa w tę i tamtą stronę, proszę je zarejestrować ” . A może istnieje jeszcze komisja sprawdzająca funkcjonalność urządzeń? Zgodnie z powszechną praktyką urzędy patentowe na całym świecie nawet nie biorą pod uwagę maszyn perpetuum mobile, ale najwyraźniej nie dotyczy to elektryczności atmosferycznej. Mam wrażenie, że można nawet opatentować wehikuł czasu bez naprawdę działającego prototypu.

Jeśli pozwolicie to wyrażę swoją opinię dlaczego to urządzenie dokładnie w takiej postaci jak na rysunku nie będzie działać i co należy zrobić aby działało. Urządzenie, które widzimy na ekranie, można porównać do nowoczesnego, potężnego smartfona bez ekranu: nieważne, jak fajne jest, jak można z niego korzystać bez ekranu? W tej formie to urządzenie jest bezużyteczne. Wytwarzanego przez niego napięcia wyjściowego nie można wykorzystać, ponieważ jest bardzo wysokie i nierównomierne, ale w krótkich impulsach. Jeśli podłączysz zwykłego konsumenta do jego styków, to na przykład telewizora, po prostu eksploduje. Jedynym urządzeniem, które jest w stanie odebrać tę energię bez spalenia się i zabicia ludzi w pobliżu, jest uziemiony kocioł wodny.

Siła prądu elektrycznego podczas wyładowania piorunowego o średnim natężeniu wynosi około 30 tysięcy amperów (chociaż może sięgać kilkuset tysięcy amperów). W chwili poprzedzającej pojawienie się pioruna napięcie pomiędzy chmurą a ziemią może sięgać dziesiątek milionów do miliardów woltów. Energia przeciętnego pioruna wynosi około 500 megadżuli lub 139 kWh.

Jeżeli dolny koniec piorunochronu nie jest uziemiony, ale podłączony do elektrody znajdującej się wewnątrz metalowego kotła z wodą, której ściany są uziemione, wówczas gdy piorun uderzy w piorunochron, woda wewnątrz kotła natychmiast się zagotuje. Nawet biorąc pod uwagę różne straty, wystarczy to do podgrzania 100 litrów wody do 300 ° C. Ciśnienie nasyconej pary wodnej w temperaturze 300°C wynosi 85 atmosfer i jest wystarczające do działania maszyny parowej. Następnie obrót można wykorzystać bezpośrednio do obracania kół lokomotyw parowych lub śmigieł na statkach parowych lub do obracania generatora w celu wytworzenia energii elektrycznej. Wszystko zależy od częstotliwości uderzeń piorunów.

Jedno wyładowanie na godzinę w takiej instalacji wytwarza moc 8,3 kilowata. Jedno wyładowanie na minutę – 500 kilowatów. A tak się dzieje, jeśli według dzisiejszych danych liczymy na „uśrednione” błyskawice. Ale nawet dzisiaj błyskawice różnią się od siebie setki i tysiące razy. Burza w środkowej Rosji to jedno, a burza w tropikach to zupełnie inna sprawa. Dziś energia burzowa jest nieopłacalna, ale w warunkach gęstszej i bardziej wilgotnej atmosfery, jaka istniała dokładnie przed kataklizmem, aktywność burzowa może być setki razy większa. I nie zdziwiłbym się, gdyby poprzednia cywilizacja żyła całkiem wygodnie w epoce pary wytwarzanej przez elektryczność atmosferyczną.

Czy zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego w XIX wieku było tak wiele silników parowych, a silniki elektryczne rozwijały się znacznie szybciej niż silniki spalinowe? Logiczne jest założenie, że silniki parowe i elektryczne są dziedzictwem dawnej cywilizacji: tego, co było powszechne i dostępne. Tylko zamiast drewna na opał był piorun, więc wydajność takich silników w ogóle nie miała znaczenia.

Exit mobile version