Site icon

ELITY W DAVOS DECYDUJĄ JAK BĘDZIE WYGLĄDAŁ NASZ ŚWIAT PO 2030 ROKU

Jak będzie wyglądał nasz świat za sześć lat? „Eksperci” z Global Future Council Światowego Forum Ekonomicznego dokonali ośmiu prognoz w 2016 roku. Wszystkie produkty stały się usługami. Innymi słowy: Nie posiadam nic, żadnego samochodu, domu, urządzeń, ubrań. „Nie będziesz posiadać niczego i będziesz szczęśliwy”.

Pojawi się globalna cena emisji dwutlenku węgla. Od 2017 r. chińskie firmy muszą płacić za swoje emisje CO₂, aby zachęcić do odejścia od paliw kopalnych. Dominacja Stanów Zjednoczonych dobiegła końca i pojawiło się kilka światowych potęg. Ameryka będzie musiała konkurować z Rosją, Chinami, ale także Niemcami, Indiami i Japonią.

Szpitale, jakie znamy, przestaną istnieć. Skalpele i dawcy organów ustąpią miejsca robotom i drukowanym organom. Będziemy jeść znacznie mniej mięsa. Ponieważ jest to „lepsze dla planety i naszego zdrowia”. Dzisiejsi syryjscy uchodźcy to dyrektorzy roku 2030, w którym miliard ludzi zostanie przesiedlonych z powodu „zmian klimatycznych”. Musimy ich „przyjąć i zintegrować”.

Zachodnie wartości zostaną wystawione na próbę. „Niepokojąca” liczba Europejczyków zwróci się w stronę populizmu.

Do 2030 roku będziemy w stanie wysłać ludzi na Marsa. Prawdopodobnie odkryjemy tam dowody na istnienie życia pozaziemskiego. Aspirujący poseł Pepijn van Houwelingen (FVD) skomentował tweet WEF, który został później opublikowany na temat prognoz. Tweet brzmiał: „WEF przewiduje, że mięso stanie się specjalnością w 2018 roku. Sześć lat później holenderskie stado zwierząt gospodarskich jest drastycznie zmniejszane pod absurdalnym pretekstem tak zwanego „kryzysu azotowego”, podczas gdy dyrektor WHO wzywa do zmniejszenia spożycia mięsa. To naprawdę zaskakujące!”

Van Houwelingen krytycznie odniósł się do faktu, że dyrektor Światowej Organizacji Zdrowia wydaje również zalecenia dotyczące żywienia, które sprowadzają się do rezygnacji z mięsa w celu zwalczania zmian klimatycznych, które z kolei wpływają na zdrowie. Jego zdaniem Holandia powinna jak najszybciej opuścić WHO. Szef WHO, Tedros Adhanom Ghebreyesus, wypowiada wojnę mięsu i tradycyjnemu rolnictwu w imię walki ze „zmianami klimatycznymi”:

„Nasze systemy żywnościowe szkodzą zdrowiu ludzi i planety. Systemy żywnościowe przyczyniają się do ponad 30% emisji gazów cieplarnianych i są odpowiedzialne za prawie jedną trzecią globalnego obciążenia chorobami”.

„Transformacja systemów żywnościowych jest zatem niezbędna, gdy zmierzamy w kierunku zdrowszej, bardziej zróżnicowanej i opartej na roślinach diety”.

Meat will be a special treat. Read more: https://t.co/RiQP6tpkfp pic.twitter.com/7BcRHgnWTx

— World Economic Forum (@wef) April 9, 2018

Meat will be a special treat. Read more: https://t.co/RiQP6tpkfp pic.twitter.com/7BcRHgnWTx

— World Economic Forum (@wef) April 9, 2018

WEF wypowiada wojnę wolności słowa jako największemu zagrożeniu na świecie. Organizacja Narodów Zjednoczonych i Światowe Forum Ekonomiczne zwróciły się przeciwko zmianom klimatycznym i Wielkiemu Resetowi, ogłaszając wolność słowa wrogiem numer jeden na świecie. Oznacza to, że legiony globalistów postanowiły uczynić wolność słowa przeszłością. Wolność słowa stała się wrogiem publicznym numer jeden dla ruchu Technokracji, ponieważ potępia tych szaleńców i ich plany przekształcenia świata według ich upodobań. Kiedy wolność słowa staje im na drodze, słusznie czują, że ich plany są udaremniane. Więc ZABIJ TO!

Światowe Forum Ekonomiczne przeprowadziło ankietę wśród światowych ekspertów i opublikowało raport „Global Risks Report 2024„. Międzynarodowa elita ekspertów zadeklarowała, że największym zagrożeniem dla ludzkości nie jest terroryzm, pandemie ani zmiany klimatyczne (które są na drugim miejscu), ale „dezinformacja i niedoinformowanie”. Oznacza to oczywiście, że jedyną nadzieją dla ludzkości jest cenzura i kontrola mowy.

Raport pokazuje, jak głęboko zakorzeniony jest ten ruch przeciwko wolności słowa w globalnej elicie – od mediów, przez biznes, po politykę.

To absurdalne odkrycie jest echem ostrzeżeń innych międzynarodowych osobistości i grup. Informowałem już o tym, jak dyrektor generalny WHO, Tedros Adhanom Ghebreyesus, opowiada się za cenzurą w celu zwalczania tego, co nazywa „infodemią„. Na przykład „1490 ekspertów ze środowisk akademickich, biznesu, rządu, społeczności międzynarodowej i społeczeństwa obywatelskiego” przeanalizowało wszystkie militarne, gospodarcze i środowiskowe zagrożenia dla świata i stwierdziło, że największym niebezpieczeństwem dla ludzkości jest zbyt duża swoboda wypowiedzi.

„Ryzyko globalne” definiuje się jako „możliwość wystąpienia zdarzenia lub stanu, który, gdyby miał wystąpić, wpłynąłby niekorzystnie na znaczną część globalnego PKB, populacji lub zasobów naturalnych”.

Widzieliśmy, jak „eksperci” wspierali cenzurę i umieszczanie na czarnej liście podczas kryzysu związanego z Covid-19, gdy ich poglądy były kwestionowane przez kolegów i opinię publiczną.

Poprzednie stanowiska, które były traktowane w prasie jak ewangelia, zostały zdyskredytowane. Niedawny przegląd naukowy przeprowadzony przez dwunastu badaczy z wiodących uniwersytetów wykazał, że trudno jest udowodnić twierdzenie, że maski zmniejszają narażenie na Covid. Centra Zapobiegania i Kontroli Chorób (CDC) początkowo odrzuciły mandat dotyczący masek.

Kwestia ta stała się jednak bronią polityczną, ponieważ politycy i prasa twierdzili, że kwestionowanie masek jest nienaukowe, a nawet niezrównoważone. W kwietniu 2020 r. CDC zmieniło swoje stanowisko i wezwało do maskowania całej populacji, w tym dzieci w wieku zaledwie 2 lat. Wymóg noszenia masek i inne środki pandemiczne, takie jak zamykanie szkół, są obecnie wymieniane jako przyczyna problemów emocjonalnych i rozwojowych u dzieci.

Zamknięcie szkół i firm zostało również zakwestionowane przez niektórych krytyków jako niepotrzebne. Wielu z tych krytyków zostało również ocenzurowanych. Teraz okazuje się, że mogli mieć rację. W wielu krajach szkoły nie zostały zamknięte, a liczba zachorowań na COVID-19 nie wzrosła.

Maski stały się główną społeczną i polityczną linią podziału w polityce i mediach. Ludzie bez maseczek byli wypędzani ze sklepów i potępiani. Ówczesny dyrektor CDC, dr Robert Redfield, powiedział podczas przesłuchania w Senacie, że „maseczki na twarz są najważniejszym i najskuteczniejszym produktem zdrowotnym, jaki mamy”.

Przez lata naukowcy stawali w obliczu cenzury, jeśli choćby napomknęli o teorii laboratoryjnej jako możliwym wytłumaczeniu wirusa. Ich reputacja i kariery zostały zniszczone przez medialny flash mob. Washington Post nazwał to „obaloną” koronawirusową „teorią spiskową”. Apoorva Mandavilli, dziennikarka New York Timesa zajmująca się nauką i zdrowiem, uznała wszelkie wzmianki o teorii laboratoryjnej za „rasistowskie”.

Kiedy chiński badacz powiedział Fox News, że zostało to sztucznie wyprodukowane, sieć została zaatakowana, a lewicowy PolitiFact nazwał to „bajką”. Rozległa cenzura i czarna lista, która miała miejsce w ciągu ostatnich czterech lat, chroniła takich ekspertów przed kontrolą i krytyką. Wielu z tych ekspertów wymienia obecnie dezinformację jako największe zagrożenie dla świata.

Oczywistym rozwiązaniem tego egzystencjalnego zagrożenia jest oczywiście umożliwienie „ekspertom” kontrolowania lub regulowania tego, co ludzie czytają lub słyszą, w celu wyeliminowania szkodliwych dezinformacji. Pytanie brzmi, czy społeczeństwo może po raz kolejny zostać przekonane do rezygnacji z tego podstawowego prawa człowieka przez światową elitę.

Exit mobile version