Pod koniec XIX i na początku XX wieku świat zachodni doświadczył nagłego wybuchu otwartego okultyzmu wśród ultrabogatych elit. Trwał rozwój „teozofii”, która stała się rodzajem trendu w modzie, który ostatecznie przygotował grunt dla tego, co później nazwano spirytyzmem „nowej ery”. Główną siłą napędową ruchu teozoficznego była niewielka grupa mało znanych naukowców, na której czele stała kobieta o imieniu HP Blavatsky. Grupa miała obsesję na punkcie wiary ezoterycznej, gnostycyzmu, a nawet satanizmu.
Bławatska była współzałożycielką Towarzystwa Teozoficznego w Nowym Jorku w 1875 r., twierdząc, że ma psychiczne połączenie z istotami zwanymi „Mahatmami” lub „mistrzami”. Twierdziła, że te stworzenia pomogły jej napisać podstawowe księgi teozofii, w tym „Tajemną doktrynę”. Wspominam o teozofii i Bławatskiej, ponieważ ruch, który pomogła zapoczątkować, miał przede wszystkim charakter elitarny – szerzenie się okultyzmu na początku XX wieku było szczególnie skierowane przeciwko klasom wyższym, co spowodowało, że wielu przywódców politycznych i finansowych było zaangażowanych w mało znane organizacje o tajnych mandatach. Takie grupy istniały w przeszłości, od różokrzyżowców i masonów po alchemików średniowiecza, którzy ukrywali swoje okultystyczne przekonania w zaszyfrowanych tekstach. Jednak nigdy wcześniej nie ujawnili się tak publicznie w swoich wysiłkach.
Trzeba przyznać, że pierwsi teozofowie byli w większości apolityczni (przynajmniej na zewnątrz) i opowiadali się przeciwko politycznej ingerencji w życie ludzi. Podejrzewam jednak, że stało się tak dlatego, że w tamtym czasie rządy zachodnie obracały się wokół wartości chrześcijańskich i konserwatywnych. W miarę jak politycy coraz bardziej oddzielali się od chrześcijaństwa, wzrosło zainteresowanie teozofów kontrolowaniem rządu, a ruch stawał się w praktyce coraz bardziej socjalistyczny.
Niezmiennie te systemy duchowe kręciły się wokół pogańskich bóstw z przeszłości (matka ziemia/gaja/pachammama dopow.), wielu pochodzenia babilońskiego lub starożytnego Egiptu. To powiedziawszy, w teozofii znajduje się wiele wzmianek o szczególnej postaci – Lucyferze, zwanym także „Nosicielem Światła, aniołem światłości, Prometeuszem (symbolicznie), smokiem, gwiazdą poranną i Szatanem”. Współcześni lucyferianie będą konsekwentnie zaprzeczać, że imię „Lucyfer” ma cokolwiek wspólnego z biblijną postacią Szatana, ale jest to kłamstwo. Sama Bławatska w „Tajemnej doktrynie” traktuje te dwie postacie jako synonimy. Jak sama przyznaje w swojej książce:
„ A teraz udowodniono, że Szatan, czyli Czerwony Ognisty Smok, „Władca Fosforu” i Lucyfer, czyli „Nosiciel Światła”, jest w nas: to jest nasz Umysł…”
Bławatska, cytując hermetyczne teksty Tajemnej Doktryny, również powtarza tę mantrę: „ To Szatan jest „bogiem” naszej planety i jedynym „bogiem”…”
Lucyferianie i okultyści będą również argumentować, że chrześcijańska Biblia wspomina imię „Lucyfer” tylko raz i że te dwie postacie nie są ze sobą powiązane. Jest to po raz kolejny kłamstwo poprzez przeoczenie. Biblia rzeczywiście wielokrotnie wspomina „nosiciela światła”, „anioła światłości” i „smoka” w odniesieniu do Szatana, a wszystkimi tymi imionami elity posługują się do opisania postaci, którą nazywają Lucyferem. Jak wspomniano w Liście do Koryntian 11:14 – „I nic dziwnego, gdyż sam szatan przybiera postać anioła światłości…”
Innymi słowy, gdy jakakolwiek elitarna grupa wymienia terminy takie jak „nosiciel światła” lub Lucyfer, w rzeczywistości ma na myśli Szatana. Nie jest to tylko kwestia archetypowej dyskusji, jest to w rzeczywistości część ich religii. Ale w naszych czasach niektórzy ludzie mogą powiedzieć „kogo to obchodzi?” To wszystko mityczne voodoo i fantazja, prawda? Odpowiedziałbym pytaniem: Czy sądzisz, że głęboko zakorzenione przekonania religijne osób mających władzę finansową i polityczną mają znaczenie przy podejmowaniu przez nich decyzji? Czy ich przekonania nie pomogłyby wyjaśnić, dlaczego robią to, co robią? Jeśli chcesz wiedzieć, dlaczego globaliści angażują się w bardzo realną wojnę z umysłami mas, nie możesz przeoczyć ich motywacji religijnych. To, co niektórym wydaje się fantazją, dla globalistów jest BARDZO realne.
Na przykład wielu wie, że w budynku Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku znajduje siębiblioteka okultystyczna. Niewiele osób jednak wie, że została zbudowana przez grupę o nazwie Lucifer Publishing Company (później zmienioną na Lucis Trust). Lucis Trust cytujepisma HP Blavatskyjako inspirację dla swojej organizacji. ONZ nadal współpracuje z Lucis Trust do dziś. Samo serce globalizmu kręci się wokół ideałów lucyferycznych.
Nie ma znaczenia, co ty lub ja myślimy o tych sprawach. Nie ma znaczenia, czy postrzegasz takie pojęcia jako metaforyczne, symboliczne czy wyimaginowane. ONI wierzą, dlatego musimy zbadać, co oznaczają te przekonania.Przed XIX wiekiem okultyści zaangażowani w lucyferyzm zostaliby spaleni na stosie, gdyby zostali wykryci. Zaczynam myśleć, że może to był właściwy sposób postępowania z takimi ludźmi przez cały czas. Aby jednak zrozumieć dlaczego, musimy przyjrzeć się postępowi tej religii i temu, dlaczego nieuchronnie prowadzi to do relatywizmu moralnego i samozagłady społecznej.
Dla teozofów Lucyfer/Szatan jest rodzajem postaci bohaterskiej. Kiedy argumentują, że Lucyfer „nie jest Szatanem”, mają na myśli to, że ich wersja Szatana różni się od wersji przypisywanej przez chrześcijaństwo. Innymi słowy, wyobraźmy sobie, że grupa ludzi wybrała słynną złośliwą postać, taką jak Józef Stalin, a następnie wymyśliła dla niego zupełnie inną historię, w której jest on niezrozumianym filantropem, a nie ludobójczym maniakiem. Tym właśnie jest lucyferianizm.
W czasopiśmie teozoficznym zatytułowanym „Lucyfer” opublikowanym w latach osiemdziesiątych XIX wieku Bławatska i jej grupa spędzają wiele stron, próbując oddzielić termin Lucyfer od Diabła, broniąc jednocześnie mitologii diabła i przedstawiając go jako postać oczernianą przez kulturę chrześcijańską. Na przykład w ich wersji Księgi Rodzaju wąż był „dobrym człowiekiem” przynoszącym owoc wiedzy Adamowi i Ewie. Ewa jest czczona jako główna postać teozofii i feminizmu (ruchu, który teozofowie pomogli stworzyć), ponieważ bez Ewy wąż nigdy nie byłby w stanie nakłonić Adama do spożycia owocu.
Owoc jako reprezentacja gnozy (wiedzy) jest kluczem do lucyferyzmu i kultu globalistycznego. Jak argumentowało wielu ateistów, których spotkałem w przeszłości, czy wiedza nie jest dobrą rzeczą? A jeśli Bóg karze ludzkość za konsumpcję wiedzy, czy nie czyni go to złoczyńcą? Argument ten ignoruje zasadniczy temat – wiedza sama w sobie nie jest dobra ani zła, ale zło rozkwita, gdy ludzie zaczynają czcić wiedzę ze szkodą dla wszystkiego innego. Stosowanie wiedzy bez mądrości i dyscypliny moralnej jest niebezpieczne.
Jak genialnie stwierdza dr Ian Malcolm w filmie Park Jurajski: „ Tak, tak, ale wasi naukowcy byli tak zajęci tym, czy mogą, czy nie, że nie przestali się zastanawiać, czy powinni”. Lucyferianie otwarcie przyznają, że celem ich ideologii jest dążenie do wiedzy, aż ludzie staną się „bogami”. To zauroczenie boskością prowadzi do wielkiego zła; jest to złudzenie zatruwające umysł i zachęcające do moralnie względnych zachowań, nie mówiąc już o wszechobecnym pragnieniu władzy. Zastanów się przez chwilę nad aspektem technologicznym. Weźmy pod uwagę liczne programy globalistyczne mające na celu rozwój” sztucznej inteligencji” i wprowadzenie tego, co nazywają „transhumanizmem”. Jest to rodzaj kultu wiedzy, który ma przerażające konsekwencje na przyszłość.
Integracja technologii z państwem inwigilacyjnym w celu panowania nad społeczeństwem jest wystarczająco zła, ale co się stanie, gdy istoty ludzkie zaczną integrować technologię ze swoją biologią? Czy to ostatecznie zatrze wszelkie pozory tego, co nazywamy duszą? W końcu maszyny nie czują ani nie zastanawiają się nad swoimi działaniami. Co się dzieje, gdy ludzie zniekształcają się, stając się bardziej podobnymi do maszyn? Czy transhumanizm stanie się ruchem, który dusi wszelką miłość i empatię, usuwając kompas moralny i zamieniając nas w demoniczny umysł roju pozbawiony indywidualnego myślenia?
Globaliści twierdzą, że nie ma czegoś takiego jak dusza, indywidualna tożsamość ani kompas moralny. Z ich punktu widzenia nie ma niebezpieczeństwa przyjęcia technologii jako ścieżki do boskości, ponieważ nic nie byłoby stracone; i tutaj widzimy prawdziwą naturę lucyferianizmu w działaniu. Doskonałym przedstawicielem tego nowotworu jest rzecznik Światowego Forum Ekonomicznego Yavul Harari – człowiek, który wypowiada na głos cichą część i regularnie promuje mroczniejsze założenia lucyferyzmu.
„The idea of a Soul, Free Will — these are Over!” – Technocracy explained by Prof Yuval Harari
WEF GLOBALIST Wants to ABOLISH Human Rights!
Aby zrozumieć, czym jest lucyferianizm, pomyśl o nim jako ; anty-boska; wojna z naturą lub wojna z naturalnym stanem ludzkości przebrana za „oświecenie”. To dlatego globaliści próbują ustanowić skrajnie przeciwny pogląd na każdą naturalną dyspozycję. Pojęcie ludzi jako czystej kartki, której trzyma się Yuval Harari, jest jedną z takich fałszywych narracji.Jest to filozofia, która została obalona przez niekończące się badania psychologiczne i antropologiczne. Od Carla Junga, przez Josepha Campbella, aż po Stevena Pinkera i nie tylko, wszystkie dowody naukowe sugerują, że istoty ludzkie mają wrodzone cechy i cechy psychologiczne od urodzenia. Niektóre z nich są unikalne dla danej osoby, inne to uniwersalne archetypy i idee podzielane przez większość ludzi (takie jak sumienie i kompas moralny). Gdybyśmy nie mieli tych wbudowanych cech, ludzkość wymarłaby tysiące lat temu. Wciąż nie wiemy skąd dokładnie pochodzą, wiemy jedynie, że bez nich nie jesteśmy już ludźmi.
Istnieje jednak pewien odsetek ludzi (1% lub mniej), którzy faktycznie nie mają tych wrodzonych cech charakteru. Są powszechnie znani jako psychopaci i socjopaci, a ich zachowanie jest bardzo podobne do globalistów. Od dawna wyznaję teorię, że klika globalistów jest w rzeczywistości kultem wyżej funkcjonujących psychopatów. Ich brak empatii i sumienia, ich pragnienie boskości i wszechmocy, ich dążenie do osiągnięcia wszechobejmującego nadzoru nad populacją, aby wiedzieć o nas wszystko przez cały czas, aby mieć całkowitą kontrolę nad środowiskiem i społeczeństwem, narcystyczny obraz siebie najwyższy władca, czczony przez masy, oraz złudzenie, że będą w stanie czytać w myślach i przewidywać przyszłość. Są to fantazje psychopatyczne, a oni są gotowi gonić za tymi fantazjami wszelkimi niezbędnymi środkami.
Ale nawet psychopaci czasami potrzebują fundamentalistycznych ram, aby utrzymać organizację i wzbudzić oddanie w grupie. To całkowicie logiczne, że wybrali lucyferianizm jako swoją religię. Ich filozofia hedonizmu „rób, co chcesz” przyjmuje ideę wolności i usuwa wszelką odpowiedzialność – jest to zdegenerowany pogląd na wolność, a nie pogląd oparty na zasadach. Myślą, że wolność jest przeznaczona tylko dla ludzi takich jak oni; ludzie gotowi zbezcześcić wszystko na swojej drodze i wywrócić do góry nogami naturalny porządek.
Jako psychopaci są pozbawieni naturalnych, wrodzonych treści i są bardziej robotami niż ludźmi. Nic więc dziwnego, że ludzie tacy jak Harai twierdzą, że nie ma duszy ani wolności (dla ciebie) i że maszyny są zdolne do tej samej kreatywności co ludzie. Pusta osoba, pozbawiona duszy i kreatywności, będzie zakładać, że wszyscy inni ludzie są puści.Osoba niemoralna będzie także zmuszona udowodnić, że wszyscy inni są tak samo niemoralni jak on. Albo będzie zmuszony udowodnić, że jest lepszy od wszystkich, ponieważ zaakceptował swą niemoralność.
Czy elity rzeczywiście wierzą w prawdziwego diabła z „kopytami, rogami i widłami”? Nie wiem. Liczy się jednak filozoficzny zapał ich kultu. Ich celem jest przekonanie większości społeczeństwa, że nie ma dobra ani zła. Wszystko jest puste. Wszystko zależy od wymagań chwili i wymagań społeczeństwa. Oczywiście chcą kontrolować społeczeństwo, więc wtedy wszystko byłoby naprawdę zgodne z ICH żądaniami. Jeśli chcesz zobaczyć coś naprawdę demonicznego, wyobraź sobie świat, w którym cała wrodzona prawda zostaje porzucona na rzecz subiektywnej percepcji. Świat, który zaspokaja preferencje psychopatów, bez imperatywów etycznych. Świat, w którym cel zawsze uświęca środki. To jest droga lucyferiańska i droga globalistyczna. I niezależnie od tego, jak bardzo temu zaprzeczają, rzeczywistość ich przekonań jest widoczna w owocach ich pracy. Gdziekolwiek pójdą, następuje zniszczenie, chaos i śmierć.