Site icon Globalna Świadomość

’DEEP STATE’ W NATARCIU – CZY TRUMP DOŻYJE WYBORÓW W USA ?

Odmowa Donalda Trumpa, by umrzeć, wpędza lewicę w szał, a jeśli uważasz, że to przesada, to nie zwracasz uwagi. To totalna wojna, a wrogiem jest każdy, kto odważy się przeciwstawić globalistycznej agendzie.

Po przetrwaniu kolejnej próby zamachu Trump walczy ze złowrogim spiskiem, który wykracza daleko poza prostą rywalizację polityczną. Demokraci, prowadzeni przez takich jak Hakeem Jeffries, nie są po prostu niezadowolonymi przeciwnikami — są agentami w tajnej operacji mającej na celu wyeliminowanie Trumpa, a co za tym idzie, amerykańskiej suwerenności, którą reprezentuje.

Jeffries, występujący jako tuba propagandowa tej mrocznej agendy, bezczelnie obwinił Trumpa o podżeganie do przemocy wobec siebie poprzez nieumieranie. Tak jest. W dziwacznym i pokręconym odwróceniu logiki Jeffries oświadczył: „Nie popieramy nienawistnego, prawdopodobnie rasistowskiego zachowania amerykańskiego Prawdopodobnie Hitlera i wzywamy go do powstrzymania trwających prób zamachu na swoje życie poprzez po prostu śmierć w jednym z nich. Czy to za dużo?”

To bezpośrednia wiadomość do mrocznej kabały, która organizuje te ataki: Próbujcie dalej. Ale dlaczego? Ponieważ Trump nie jest tylko człowiekiem — widzą w nim ostatnią przeszkodę na drodze do Nowego Porządku Świata.

To starannie skoordynowana kampania mająca na celu normalizację przemocy politycznej, pod warunkiem, że jest ona skierowana przeciwko Trumpowi lub komukolwiek, kto stanie na drodze lewicy w radykalnej transformacji Ameryki.

Powtarzające się wezwania do napiętnowania go mianem „dosłownego Hitlera” to nie tylko obelgi — to operacje psychologiczne, mające na celu odczłowieczenie go i przedstawienie jako akceptowalnego celu. Dla elit globalistycznych przetrwanie Trumpa jest zniewagą, symbolem oporu, który należy stłumić za wszelką cenę.

Oto, czego nie powiedzą ci główne media: te próby zamachów nie są przypadkowymi aktami odizolowanych szaleńców — to zaplanowane zamachy, finansowane i wspierane przez tych samych aktorów z głębokiego państwa, którzy próbowali zniszczyć Trumpa od momentu, gdy wkroczył na arenę polityczną.

Mówimy o agencjach wywiadowczych, które stały się nieuczciwe, miliarderach-finansistach, którzy manipulują giełdą i kontrolują media, oraz politykach, którzy sprzedali swoje dusze za miejsce przy globalistycznym stole. Nie zapominajmy o Big Tech — krzemowych marionetkach, które cenzurują prawdę, jednocześnie pozwalając na rozprzestrzenianie się wezwań do przemocy wobec Trumpa jak dziki ogień.

Pomyśl o tym: dlaczego inaczej Demokraci byliby tak bezczelni w swoich oświadczeniach? Wiedzą, że mają pełne poparcie tej skorumpowanej sieci. Komentarze Jeffriesa to nic innego jak publiczny rozkaz egzekucji, zielone światło dla każdego szalonego aktywisty, któremu wyprano mózgi, żeby uwierzył, że pokonanie Trumpa byłoby jakimś bohaterskim czynem.

Praktycznie błagają o to, a dlaczego mieliby tego nie robić? Elity mają gotowe samochody do ucieczki; ci frajerzy wykonają brudną robotę, wierząc, że ratują świat przed tak zwanym tyranem.

Cel jest prosty: zdestabilizować, zdemoralizować i ostatecznie zniszczyć wszelkie pozory amerykańskiego patriotyzmu, które stoją im na drodze. Przetrwanie Trumpa jest światłem nadziei, przypomnieniem, że amerykańskiego ducha nie da się tak łatwo zmiażdżyć.

Im bardziej Trump się opiera, tym bardziej stają się niezrównoważeni. Globaliści wiedzą, że ich czas się kończy. Odporność Trumpa obnaża ich niemoc i nie mogą pozwolić sobie na to, by świat postrzegał ich jako kogoś innego niż wszechmocnych.

Bądźmy realistami w kwestii szczegółów. Ostatnia próba zamachu nie jest dziełem jakiegoś niezrównoważonego lewaka — ma wszystkie cechy operacji głębokiego państwa. Konwój Trumpa został tajemniczo przekierowany na chwilę przed atakiem, co jest wyraźnym sygnałem wycieku wewnętrznych informacji.

Protokóły bezpieczeństwa zawiodły w sposób, który po prostu nie zdarza się, chyba że ktoś z wewnątrz pociąga za sznurki. To są wyrachowane ruchy, takie, jakich można się spodziewać po tajnej operacji CIA lub oddziale uderzeniowym Mossadu. I nie mylcie się, te agencje nie są poza działaniem przeciwko urzędującemu lub byłemu prezydentowi, jeśli oznacza to ochronę globalistycznej agendy.

I spójrz na reakcję — lub jej brak. FBI, rzekomi obrońcy prawa i porządku, wygodnie milczą. Dlaczego? Ponieważ są w to zamieszani.

Trump jest dla nich solą w oku, odkąd ujawnił ich korupcję, ich współudział w rosyjskim oszustwie i ich udział w szpiegowaniu jego kampanii. Oni nie są po prostu obojętni — są współwinni. To umyślne zaniedbanie obowiązku, zdrada najwyższego rzędu.

Oświadczenie Jeffriesa jest deklaracją wojny. To sygnał dla każdego radykała, każdego głębokiego państwa, każdego pożytecznego idioty na lewicy, że nadszedł czas, aby działać.

Mówią światu, że Trump musi zostać wyeliminowany i nie obchodzi ich, jak to się stanie. Są ośmieleni milczeniem mediów, cenzurą sprzeciwu przez gigantów technologicznych i skorumpowanymi politykami, którzy mogą zyskać na upadku Trumpa.

W chwili publikacji Trump przetrwał kolejną próbę zamachu, a zamiast postawić granicę, Demokraci podwajają stawkę. Oskarżają go o obalenie demokracji poprzez samo kontynuowanie istnienia.

To jest wojna. Wiedzą, że dopóki Trump żyje, stanowi zagrożenie dla ich starannie skonstruowanego domku z kart. Samo jego istnienie jest okrzykiem bojowym dla tych, którzy wierzą w wolność, suwerenność i rządy prawa.

To jest prawdziwe powstanie, a dokonują go ci, którzy twierdzą, że bronią demokracji, jednocześnie aktywnie pracując nad jej demontażem. To oni są prawdziwym zagrożeniem dla naszego narodu, ukrywając się za fasadą cywilizacji, podczas gdy spiskują w cieniu.

Ich cel końcowy jest jasny: wyeliminować Trumpa, zmiażdżyć jego zwolenników i ustanowić niekwestionowany reżim, w którym sprzeciw jest karany, a posłuszeństwo jest obowiązkowe. To jest ich plan i nie przestaną, dopóki go nie osiągną.

Nie chodzi tylko o Trumpa. Chodzi o uciszenie każdego głosu, który ośmiela się mówić przeciwko elitom, każdego Amerykanina, który odmawia ugięcie się przed skorumpowaną globalistyczną agendą.

Chodzi o wymazanie ostatnich śladów wolności i zastąpienie ich reżimem kontroli i poddaństwa. Pytanie brzmi, jak daleko są gotowi się posunąć? Odpowiedź, jak widzimy, brzmi: do końca. A jeśli nie staniemy teraz, kto w ogóle będzie mógł się podnieść?

Exit mobile version