W europejskich mediach raz po raz pojawiają się artykuły ostrzegające przed zbliżającą się „rosyjską falą terroru”. Czy ma to na celu utorowanie drogi dla operacji fałszywej flagi, aby ostatecznie przygotować Europejczyków do wojny z Rosją?
Fakt, że rządy i służby specjalne wykorzystują operacje fałszywej flagi, aby skłonić ludność do podekscytowania się wojnami, których chcą ich rządy, nie jest niczym nowym. Wystarczy pomyśleć o incydencie w Zatoce Tonkińskiej, w którym Wietnam Północny rzekomo zaatakował amerykańskie okręty wojenne, ale który rząd USA swobodnie wymyślił, aby uczynić wojnę w Wietnamie bardziej przyjemną dla opinii publicznej.
Albo kłamstwo o inkubatorze, za pomocą którego rząd USA przekonał ludność w 1991 roku, że atak na Irak był świetnym pomysłem. To tylko dwa przykłady, w których całkowicie bezsporne jest, że zachodnie rządy nie mają żadnych zahamowań w stosowaniu operacji fałszywej flagi, a nawet swobodnie wymyślanych kłamstw, aby przygotować ludność do wojny. Oszczędzę ci listy innych przykładów, ale większość czytelników zna inne.
Obecnie rządy europejskie mają problem z tym, że ich społeczeństwa nie są przygotowane na otwartą wojnę z Rosją, dlatego też od miesięcy spekuluje się, że zachodnie służby wywiadowcze przygotowują operację fałszywej flagi z wieloma ofiarami gdzieś w Europie, o którą następnie mogą obwinić Rosję. Efekt byłby taki sam jak zawsze: Szok emocjonalny wywołany wydarzeniem, a przede wszystkim przekaz medialny wśród ludności wyłączy nawet ostatnie resztki krytycznego myślenia i nikt nie będzie wzywał do długotrwałego śledztwa, ale natychmiast pojawią się okrzyki o wojnę i zemstę.
Nie jestem fanem takich prognoz, ale w ostatnich miesiącach dostrzegam pewien schemat, który pasuje do wcześniejszych kłamstw wykorzystywanych do popychania ludności do wojen. Wzorzec ten zawsze polegał na tym, że media – oczywiście powołując się na zachodnie służby wywiadowcze – wielokrotnie informowały o rzekomo zbliżającym się niebezpieczeństwie.
Kiedy to się działo, można było odwrócić uwagę od kłamstwa, wskazując na poprzednie ostrzeżenia, zamiast domagać się dokładnego zbadania sprawy przed pospieszną reakcją militarną. Doświadczamy tego ponownie w ostatnich miesiącach, gdy zachodnie media coraz częściej donoszą o rzekomych lub rzekomo planowanych rosyjskich aktach terroryzmu i sabotażu w Europie.
Nie ma na to żadnych dowodów, często nie ma nawet incydentów, które są daleko idące, a jedynie ostrzeżenia, które media mają od rzekomo poufnych źródeł wywiadowczych. Samolot transportowy, który niedawno rozbił się w krajach bałtyckich, również został natychmiast nazwany przez zachodnich polityków i media „możliwym rosyjskim atakiem”, chociaż nie było na to żadnych dowodów. Obecnie nie ma wątpliwości, że nie był to sabotaż, ale najprawdopodobniej błąd pilota.
Ale te raporty zakorzeniają się w podświadomości ludzi, jeśli są powtarzane wystarczająco często. A kogo w redakcjach zachodnich mediów interesują fakty?
Teraz w brytyjskim Expressie pojawił się szczególnie makabryczny artykuł propagandowy na ten temat. Dodałem notatki do artykułu, aby pokazać zuchwałość propagandy i użytych kłamstw. Gdyby był to tylko odosobniony incydent, można by go z uśmiechem zignorować, ale ponieważ zachodnie media publikują takie doniesienia od miesięcy, chcę przynajmniej zwrócić uwagę na niebezpieczeństwo prawdopodobnie zaplanowanej operacji fałszywej flagi, za którą można następnie obwinić Rosję.
Początek tłumaczenia:
- Władimir Putin planuje „masowe ofiary” w Europie jako zemstę za wspieranie Ukrainy.
- Szef MI5 ostrzegł, że Rosja jest „na ciągłej misji siania spustoszenia na brytyjskich i europejskich ulicach”.
- Władimir Putin celuje w Europę, aby wywołać „incydenty z masowymi ofiarami”, ostrzegł ekspert.
- Stosunki między Moskwą a Zachodem uległy całkowitemu pogorszeniu od czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
- Niedawno rosyjski despota i jego sojusznicy w Moskwie zagrozili odwetem, gdy Wielka Brytania i USA pozwoliły Ukrainie zaatakować rosyjskie terytorium swoimi rakietami.
- Eksperci uważają jednak, że Rosja już atakuje Wielką Brytanię i innych sojuszników Ukrainy w Europie.
- Keir Giles, starszy konsultant w Chatham House i autor książki „Who Will Defend Europe?”, podał przykład, który pokazuje, że Putin jest bardziej niż chętny do zabijania ludzi w Europie, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Powiedział Telegraph: „Nie można powiedzieć, jak bardzo jest to rozpowszechnione, ponieważ widzimy tylko to, co wychodzi na jaw – a niektóre z tego, co wychodzi na jaw, są przypadkowe. Niektóre kraje bardzo chcą utrzymać to w tajemnicy”.
„Powinniśmy być zaniepokojeni tym, że Rosja jest gotowa rozważyć atak w Europie, który spowoduje masowe ofiary, jak pokazał atak na samolot. Był to jedyny element, którego brakowało w zamachowych kampaniach sabotażowych z poprzednich dziesięcioleci. I to jest niepokojące”.
Pan Giles odnosił się do katastrofy samolotu w pobliżu Wilna na Litwie. Kanclerz Niemiec Olaf Scholz wyraził podejrzenie, że katastrofa mogła być spowodowana rosyjskim sabotażem, choć Litwa temu zaprzeczyła. Zachodnie agencje bezpieczeństwa twierdzą jednak, że podłożenie bomb zapalających w samolotach lecących do Wielkiej Brytanii i Niemiec w lipcu było częścią tajnej rosyjskiej operacji. Magazyn DHL w Birmingham stanął w płomieniach po tym, jak paczka lecąca do Wielkiej Brytanii została rzekomo podpalona.
Dyrektor generalny MI5, Ken McCallum, powiedział w przemówieniu, że Rosja próbuje wywołać „chaos” w Wielkiej Brytanii. Powiedział: „Powinniśmy być przygotowani na dalszą agresję w tym kraju”.
„GRU [rosyjski wywiad wojskowy] w szczególności stara się wywołać chaos na brytyjskich i europejskich ulicach: Widzieliśmy podpalenia, sabotaż i wiele innych. Niebezpieczne działania przeprowadzane z coraz większą bezwzględnością”.