<p><strong>Rodzimy przemysł zbrojeniowy za czasów PRL-u był w polskich rękach i gwarantował obronność przy łatwym do rozwiązania problemie płynnych dostaw. Istniało 120 zakładów produkcyjnych zatrudniających 250 tysięcy osób. Wiedza o zbrojeniówce ma dziś wizerunek oparty na skali wydatków, które sięgają 4.6% PKB. Tajemnicą dla ludności jako płatnika systemu jest wiedza, ile osób zatrudnionych jest w ilu zakładach.</strong></p>



<p>Istotny to drobiazg kiedy słyszymy o zakupach czynionych za wielką wodą, albo w zdemolowanej gospodarce Korei, które dokonywane są za nasze pieniądze przez wrogi nam rząd, następnie przekazywane wrogo nastawionemu państwu. Sprzęt kupiony na własne potrzeby dla polskiego wojska, a przekazany trzeciemu podmiotowi zakrawa na ;<strong>proceder karalny zwany paserstwem</strong>.</p>



<p>Krótko cieszyło ludzi wyjście z koszarów i powrót do domu żołnierzy rosyjskich, a to był moment kiedy należało zadbać o suwerenność opartą na neutralności, zamiast ;<strong>zamieniać dobrego wujka na maniakalnego cwaniaka</strong>. Rozwój technologii pozwala przeciwnikom obserwować się z wzajemnością, ale jest poza zasięgiem podatnika, który nie uchwala budżetu, a o zagrożeniu nie ma prawa nic wiedzieć. Sejmowe bandy pięciorga, czy jakkolwiek inaczej ukrytymi pod partyjnymi nazwami, dokonują w kwestii bezpieczeństwa wyłącznie ruchów pozorowanych.</p>



<p>Przestępczość kosztownych darmozjadów doprowadzająca do niegospodarnego zarządzania finansami i mieniem tak państwa jak i obywateli zaczyna się na roli MSZ. Czy można (w obliczu groźby wojny) nazwać dyplomatą przedstawiciela ministerstwa spraw zagranicznych państwa ;<strong>osobnika niezdolnego do rozmów merytorycznych, który na forum OBWE zamiast tychże rozmów strzela focha demonstracyjnie wychodząc z sali obrad</strong>, bo z góry wie, że usłyszy kłamstwa? Swoich kłamstw nie słyszy. Gruboskórni tak mają.</p>



<p>Znakomitym dowodem niekompetencji i braku przygotowania tego gościa do pełnionej funkcji nie tylko na forum międzynarodowym, jest wcześniejszy wybryk, kiedy dziennikarka jednym pytaniem o pochodzenie żony ;<strong>wytrąciła go z równowagi</strong>. Z utratą konterfektu, powinien był utracić stanowisko. Dotknięty tamtym incydentem odegrał się małostkowo demonstrując na jak wiele potrafi pozwolić sobie za zgodą mentora Blinkena i zapewne polskiej żony. ;<strong>Do prowadzenia dyplomatycznych sporów, wojen, czy walki o pokój zimna krew jest podstawą</strong>.</p>



<p>Nieobliczalność w dyplomacji daje nieobliczalne skutki. Uwadze szczególnej polecam na tę okoliczność rozdział XVIII ;<em>„Kodeksu karnego”</em>, zwłaszcza art. 129 o treści: „<strong><em>Kto, będąc upoważniony do występowania w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej w stosunkach z rządem obcego państwa lub zagraniczną organizacją, działa na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10”</em></strong>.</p>



<p>Przeciwieństwem dla publicznego manifestowania przerośniętego ego jest postawa merytorycznego i chłodnego skomentowania różnych dziwnych propozycji całej bandy ukraińsko-amerykańskich emisariuszy wojny w rozmowie współpracownika z ramienia ekipy Donalda Trumpa z szefem rosyjskiego MSZ. Najnowszy wywiad Tuckera Carlsona z Siergiejem Ławrowem tylko w części ukazuje ;<strong>brak przygotowania Amerykanów do fiaska wszelkich rokowań przy niezdolności pogodzenia się z przegraną wojną o Ukrainę</strong>.</p>



<p>Nie potrafią przyznać, że udzielona jako wsparcie walki o demokrację ;<em>„pomocowa broń”</em> ;i ukraińskie bandy grasują już w Syrii, wybierając rolę najemników, by nie pójść na pewną śmierć z alternatywą dezercji, albo ukrywania się na Ukrainie. Kolejna fala młodych wyludnia Ukrainę w związku z pomysłem innego emisariusza Trumpa – Kellogga, by ;<strong>jeszcze młodsi ginęli za amerykański gwarantowany dostęp do ukraińskich zasobów metali ziem rzadkich</strong>. Smagani cłami Chińczycy już nie przewidują swoich dostaw w tym zakresie na rynek amerykański.</p>



<p>Skoro niby wygrywający w mediach Ukraińcy dziś chcą dyktować warunki pokojowe, dlaczego nie fetują zwycięstwa na ulicach, a zamiast tego zadekowali się w schronach jak schyłkowy Wehrmacht? ;<strong>Dobrze zorientowa</strong></p>

KOMU OBECNIE SŁUŻĄ ”POLSCY” POLITYCY ?
