GDZIE JEST PAPIEŻ ? CZY W WATYKANIE POKAZANO HOLOGRAM ?
16 kwietnia 2020NAJWIĘKASZA TAJEMNICA RZECZYPOSPOLITEJ: ZATAJONE BOGACTWA POLSKI
16 kwietnia 2020Nad ziemią przedpotopową była woda i nie przenikały przez nią szkodliwe promienie słoneczne ?! Więcej tlenu i ciśnienia ?! W bursztynach znajduje się do 50% więcej tlenu niż w obecnej atmosferze !
Opis tych badań jest typowym ewolucjonistycznym, opartym o błędną stratygrafię geologiczną, aczkolwiek odkryta duża zawartość tlenu jest potwierdzona przez standardowe badania naukowe, błędna stratygrafia i jej fałszywe założenia opisaną są tu na tym blogu w zakładce o nazwie „Kolumna geologiczna ? fałszerstwo !” zapraszam do zapoznania się z tym jakże ciekawym opisem kompletnie błędnej nauki i jej fałszywych założeń !
Powietrze przedpotopowej Ziemi było chronione przed szkodliwym promieniowaniem dzięki warstwie ochronnej nad ziemską atmosferą, posiadało 32% tlenu (dziś mamy 21% tlenu w powietrzu). Przy takim tlenie człowiek się prawie nie męczy, może przebiec bardzo długie dystanse i nie czuć zmęczenia. Samopoczucie jest o wiele lepsze. Jeżeli było więcej tlenu, to i procesy myślowe umysłu były inne ! Czy ludzie tamtego świata mieli lepsze umysły, jasniejsze ? Ich świat wyobrazni, postrzegania rzeczywistości był inny ?
Według Biblii pierwotna Ziemia znacznie różniła się od dzisiejszej. Jedną z tych różnic była obecność otaczającej ją powłoki wodnej. W Księdze Rodzaju 1,6–7 czytamy:
A potem Bóg rzekł:
„Niechaj powstanie sklepienie w środku wód i niechaj ono oddzieli jedne wody od drugich! Uczyniwszy to sklepienie, Bóg oddzielił wody pod sklepieniem od wód ponad sklepieniem.”
Ks. Rodzaju
Pismo Święte przekazuje, że pierwotna Ziemia była otoczona warstwą wody. Rysunek powyżej pokazuje, jak mogło to wyglądać z perspektywy kosmosu
Jeśli szczegółowo zbadamy te dwa wersety, lepiej zrozumiemy, jak wyglądała pierwotna Ziemia. Jest powiedziane, że sklepienie oddzielało warstwę wody nad sklepieniem od warstwy wody pod sklepieniem Słowo sklepienie odnosi się do atmosfery otaczającej Ziemię. Wyjaśnia to werset dwudziesty:
„Potem Bóg rzekł:
„Niechaj się zaroją wody od roju istot żywych, a ptactwo niechaj lata nad ziemią, pod sklepieniem nieba”.
Opis zawarty w wersetach 6–7 można przedstawić jako powłokę wodną otaczającą Ziemię. Dzięki tej niezwykłej powłoce powstał efekt cieplarniany. Obecność warstwy wody otaczającej pierwotną Ziemię wpływała na środowisko, które radykalnie różniło się od obecnego. Aby lepiej zrozumieć cel istnienia powłoki wodnej, zbadajmy sposób, w jaki oddziaływała na Ziemię. Światło słoneczne, czyli promieniowanie długofalowe, przenikało przez warstwę wody w górnych partiach atmosfery i rozpraszało się w wielu różnych kierunkach. W związku z tym docierało do wszystkich szerokości geograficznych z jednakową intensywnością.
Ciepło, unoszące się z powierzchni Ziemi w formie promieniowania krótkofalowego, było zatrzymywane wewnątrz powłoki wodnej, wytwarzając środowisko cieplarniane na całej powierzchni globu. W rezultacie tego klimat subtropikalny panował od bieguna do bieguna. Na całej powierzchni Ziemi występowała tropikalna flora i fauna. Powłoka wodna wokół Ziemi wytwarzała efekt cieplarniany. Słoneczne promieniowanie długofalowe przenikało powłokę wodną i rozpraszało się w różnych kierunkach.
Promieniowanie cieplne (krótkofalowego) emitowane przez powierzchnię Ziemi było uwięzione wewnątrz powłoki, stwarzając warunki podobne do mikroklimatu szklarni. Subtropikalne środowisko panowało od bieguna do bieguna. Powłoka wodna otaczająca Ziemię wpływała stabilizująco na klimat. Nie było dużych różnic klimatycznych, których doświadczamy dzisiaj w wyniku nierównomiernego ogrzania powierzchni Ziemi. W obecnych warunkach atmosferycznych światło słoneczne dociera do Ziemi pod większym kątem na równiku niż w okolicach polarnych.
To powoduje, że na równiku jest gorąco, a coraz zimniej w miarę zbliżania się do obszarów podbiegunowyc. Powłoka wodna wpływała na stabilność klimatu całej Ziemi w wyniku równomiernego ogrzania jej powierzchni. Brak powłoki powoduje nierównomierne ogrzanie powierzchni naszej planety, co sprawia, że istnieją duże różnice klimatyczne.
Różnice temperatur wpływają na zróżnicowanie ciśnienia atmosferycznego, co z kolei powoduje powstawanie wiatrów. Dzięki ruchom mas powietrza, które równoważą różnice ciśnienia, występują opady. Tworzą się one wtedy, gdy spotkają się masy ciepłego i zimnego powietrza. Z powodu jednakowej temperatury, będącej rezultatem oddziaływania powłoki wodnej, pierwotna Ziemia charakteryzowała się dużą wilgotnością, jednak nie było opadów deszczu. Interesujący jest fragment z Księgi Rodzaju 2,5–6:
„A jeszcze nie było żadnego krzewu polnego na ziemi ani nie wyrosło żadne ziele polne, bo Pan Bóg nie spuścił deszczu na ziemię i nie było człowieka, który by uprawiał rolę. Tylko mgła wydobywała się z ziemi i zwilżała całą powierzchnię gleby.”
Według biblijnego modelu stworzenia świata przed potopem na Ziemi nie padały deszcze. Warstwa wody otaczająca Ziemię stanowiła filtr nieprzepuszczający szkodliwego promieniowania kosmicznego, które obecnie dociera do atmosfery. Promieniowanie długofalowe mogło przenikać powłokę wodną, lecz fale krótkie (np. ultrafioletowe) nie docierały do powierzchni Ziemi.
Powłoka spełniała funkcję podobną do warstwy ozonowej, która teraz chroni naszą planetę przed promieniowaniem fal krótkich. Często w badaniach jądrowych stosuje się wodę jako ciecz skutecznie chroniącą organizmy żywe przed szkodliwym oddziaływaniem substancji promieniotwórczych. Powoduje ono niszczące zmiany genetyczne w chromosomach, a także przyspiesza proces starzenia się komórek. Pod ochroną powłoki wodnej rośliny i zwierzęta osiągały większe rozmiary, były zdrowsze i żyły dłużej.
Istniejąca w przeszłości wodna warstwa wokół Ziemi nie pozwalała na przenikanie szkodliwego promieniowania krótkofalowego. Podobnie jak w przypadku każdego modelu lub teorii, istnienie powłoki wodnej można potwierdzić jedynie na podstawie konkretnych faktów. Poznaliśmy już kilka głównych cech środowiska na Ziemi, chronionej przez warstwę wody. Teraz zbadamy dowody potwierdzające jej istnienie.
Koncepcja Ziemi otoczonej powłoką wodną zakłada, że organizmy tropikalne mogły zamieszkiwać całą planetę ze względu na panujące na niej jednakowe, umiarkowane warunki klimatyczne. Czy istnieją na to dowody? Wyniki badań nad skamieniałościami jasno potwierdzają, że w przeszłości klimat naszej planety znacznie różnił się od obecnego. Na północnym krańcu wyspy Vancouver w Kanadzie odkryto skamieniałe liście palmowe, pokryte purpurowymi skałami wulkanicznymi. Fakt ten wskazuje, że zostały one zniszczone w wyniku szybkiego pokrycia materiałem pochodzącym z erupcji wulkanu. Dzisiaj na tych terenach podobna roślinność tropikalna nie występuje. Jest więc oczywiste, że kiedyś klimat na tym terenie był zupełnie inny niż dzisiaj.
Kolejnym terenem, któremu możemy się przyjrzeć, są Wyspy Nowosyberyjskie, położone na północ od Rosji, wewnątrz koła podbiegunowego. Na całym ich obszarze można znaleźć pozostałości lasów tropikalnych, olbrzymie drzewa owocowe z zielonymi liśćmi i owocami zachowanymi w lodzie, a także szczątki mamutów i innych zwierząt. Dzisiaj takie organizmy nie występują w tej części świata. Skamieniałe odciski fragmentów liścia palmowego zostały znalezione w pobliżu Port Hardy w Kanadzie. Liść został uwięziony w strumieniu roztopionej skały wulkanicznej.
Wyspy Spitsbergen położone na północ od Norwegii, również wewnątrz koła podbiegunowego, to kolejny obszar, na którym znaleziono skamieniałości organizmów tropikalnych. Donald Patten wspomina o liściach palmowych, które osiągały długość 3–3,6 metra, odkrytych tam w postaci skamieniałości obok różnych skamieniałych organizmów morskich. Liczne odkrycia na Alasce wskazują, że w przeszłości życie na tym terenie znacznie różniło się od dzisiejszego.
W tamtejszej tundrze w warstwach lodu i błota znaleziono pozostałości olbrzymich wielbłądów, krów, koni, mamutów, tygrysów, leniwców i bizonów. Obecnie wyżej wymienione zwierzęta nie zamieszkują tej części świata. Główną cechą skamielin z rejonów polarnych jest obfitość zawartych w nich szczątków form życia charakterystycznych dla środowiska subtropikalnego. Warunki klimatyczne w przeszłości musiały się więc tam znacznie różnić od obecnych. Skamieniałe szczątki subtropikalnych organizmów morskich zostały znalezione na Spitsbergenie. Wyspy te położone są na północ od Norwegii, wewnątrz koła podbiegunowego.
Ten skamieniały młody mamut został znaleziony w arktycznym błocie na Alasce przez poszukiwaczy złota. Te potężne zwierzęta często są znajdywane z pokarmem w pyskach, co wskazuje, że zamarznięcie musiało nastąpić nagle. Na półkuli południowej, na terenach położonych bardzo blisko bieguna południowego, odkryto skamieniałe pozostałości bujnych lasów z drzewami, których pnie osiągają ponad 90 centymetrów średnicy. Dzisiaj na tych terenach drzewa w ogóle nie występują.
Raz jeszcze potwierdzony zostaje biblijny model Ziemi, chronionej powłoką wodną. W przeszłości tropikalna flora i fauna występowała na całej kuli ziemskiej. Kreacjoniści twierdzą, że w przeszłości dzięki powłoce wodnej rośliny i zwierzęta osiągały dużo większe rozmiary. Jeżeli twierdzenie to jest prawdziwe, to powinny istnieć zachowane w skamieniałościach ślady po tych olbrzymach. Skamieniałości pokazują, że rośliny występujące w przeszłości bardzo różniły się od współczesnych. Mszaki osiągały wysokość ponad 90 centymetrów. Dzisiaj mają zaledwie kilkanaście centymetrów. Rośliny wyglądem przypominające szparagi miały ponad 12 metrów wysokości, a jednak podtrzymywał je bardzo delikatny system korzeniowy.
W książce zatytułowanej „Green Kingdom” (Królestwo zieleni) znajduje się wiele ilustracji roślin, które niegdyś występowały na Ziemi. Rysunki te zostały wykonane na podstawie znalezionych skamieniałości. Mamy tam przykład mszaków, które osiągały wysokość prawie 90 centymetrów. Dzisiejsze ich rozmiary to 5–7 centymetrów. Możemy też zobaczyć rośliny przypominające olbrzymie szparagi, osiągające wysokość ponad 12 metrów. System korzeniowy tych roślin przypomina wiązkowy system korzeniowy występujący obecnie u roślin cebulowych. Korzenie nie musiały wnikać głęboko w glebę, by pobierać wodę. Nie musiały także być mocno w niej osadzone, gdyż nie było wiatrów i burz.
Ciekawym odkryciem jest również trzcina, mająca ponad piętnaście metrów. Współcześnie trzciny porastają tereny bagniste i osiągają wysokość najwyżej 1,2–1,5 metra. Paprotniki, osiągające kiedyś wysokość ponad piętnastu metrów, mają w dzisiejszych czasach wysokość przeciętnego krzewu. Skamieniałości owadów są także dużo większe od współcześnie żyjących gatunków. Znaleziono na przykład karaluchy o średnicy ponad 30 centymetrów i ważki o rozpiętości skrzydeł ponad 90 centymetrów
Skamieniałości wskazują, że ważki miały rozpiętość skrzydeł nawet do 90 centymetrów. Pozostałości organizmów morskich są często także dużo większe niż ich dzisiejsze odpowiedniki. W Kanionie Sundance niedaleko Banff, w kanadyjskiej prowincji Alberta, znaleziono skamieniałe małże, których długość wynosiła ponad 60 centymetrów. Odkryto tam również muszlę łodzika, która miała ponad 2,7 metra średnicy Dzisiaj potomkowie łodzika osiągają rozmiary około 22 centymetrów.
Skamieniałe szczątki muszli łodzika, znalezionego u stóp Gór Skalistych w Kanadzie, świadczą o gigantycznych rozmiarach tych stworzeń. Żyjące dzisiaj łodziki mają tylko do 20 centymetrów średnicy. Olbrzymie skamieniałości wielu różnych gatunków zwierząt są odkrywane na całym świecie. W książce „Giants From the Past” (Olbrzymy przeszłości) możemy zobaczyć wiele olbrzymich stworzeń, które dzisiaj już nie istnieją. Skamieniałe szczątki bezrogiego nosorożca wskazują, że osiągał on wysokość ponad 5 metrów. Świnie dorównywały wielkością współczesnym krowom, wielbłądy osiągały wysokość ponad 3,7 metra, a wielkie ptaki mierzyły ponad 3,4 metra. Olbrzymie bobry miały rozmiary dzisiejszej świni, a poroże jelenia osiągało rozpiętość ponad 3,7 metra. Leniwce, które dzisiaj są wielkości przeciętnej małpy, w skamieniałościach osiągają ponad 5,5 metra wysokości
Bezrogi nosorożec w przeszłości miał wysokość ponad 5 metrów. To stworzenie jest największym ssakiem lądowym, jaki kiedykolwiek żył na Ziemi. Cechą charakterystyczną znajdowanych skamielin jest to, że duża ich część to skamieniałości ogromnych gadów. Zwierzętami, które w przeszłości występowały najliczniej, były dinozaury. Gady są jajorodne, a ich wielkość wzrasta z każdym rokiem życia. Im gad jest starszy, tym większy. Dinozaury to jedne z największych istot, jakie kiedykolwiek zamieszkiwały naszą planetę. By osiągnąć rozmiary, jakie widzimy w skamielinach, musiały żyć dłużej niż współczesne gady. Istnienie powłoki wodnej nad Ziemią pomaga wyjaśnić, dlaczego kiedyś zwierzęta były większe i żyły dłużej.
Jeżeli rzeczywiście powłoka wodna wpływała na wydłużenie życia zwierząt, to powinny również istnieć dowody potwierdzające dłuższy okres życia człowieka. Przyglądając się biblijnemu zapisowi rodowodów pierwszych ludzi, widzimy, że żyli oni o wiele dłużej niż my.
Według piątego rozdziału Księgi Rodzaju człowiek przed potopem żył przeciętnie około 900 lat. Po tej katastrofie nastąpiło znaczne skrócenie długości życia. W ciągu 600 lat spadła ona z 900 do około 175 lat. Na całym świecie znaleziono liczne skamieniałości dinozaurów. Te potężne gady są przedstawicielami jednej z największych form życia, jakie istniały na Ziemi.
Obecność powłoki wodnej pomaga nam wyjaśnić, dlaczego ludzie przed potopem żyli tak długo. W czasie jego trwania spadła ona na ziemię w postaci deszczu — jednego ze źródeł wód potopu. Do tamtej pory chroniła ona ludzi przed krótkofalowym promieniowaniem słonecznym, przyspieszającym proces starzenia. Po potopie Ziemia była wystawiona na promieniowanie krótkofalowe, co bardzo skróciło długość życia człowieka. W miarę upływu czasu promieniowanie krótkofalowe spowodowało uszkodzenie kodu genetycznego organizmów żywych, co miało skutki dla następnych pokoleń. Proces starzenia nasilał się coraz bardziej. Współcześnie przeciętna długość życia wynosi 70–80 lat, nie jest więc nawet porównywalna z długością życia ludzi przed potopem.
Dr Kei Mori z Uniwersytetu w Tokio wyhodował pomidor pod ciśnieniem i filtrowanym świetle słonecznym, czyli bez promieni UV. Była to mała odmiana pomidora. Okazało się, że wyrosło 12 metrowe drzewo pomidorowe, które dało 15.000 owoców, znacznie przekraczających standardowe rozmiary pomidorów. Drzewo to było wystawione na expo 1985.
Szkielet dinozaura Apatozaura (ten największy) wskazuje, że dinozaur ten miał zbyt małe płuca i nos by móc oddychać obecnym tlenem – udusił by się. Powietrze 30% niweluje ten problem. Zwiększona ilość tlenu w powietrzu powoduje, że człowiek jest odporny na wiele znanym nam chorób, z powodzeniem stosuje się leczenie komorami tlenowymi. Ludzie przed potopem, starzeli się o wiele dłużej, mieli znakomite warunki do życia – wtedy ziemia nie była zanieczyszczona, nie przenikały również szkodliwe promienie słoneczne X, UV, gamma, to by wyjaśniało skąd tak długie życie. Po potopie, warunki ulegały pogorszeniu, odporność ludzi stopniowo malała, stąd i średnia długość życia, postaci biblijnych zaczyna spadać.
Warto też poinformować o tym że, Adam wyszedł prosto z ręki Boga, był najidealniejszym fizycznie człowiekiem na ziemi. Swoje geny przekazywał potomkom, a one, wraz z upływem 6000 lat stają się coraz słabsze. Może to jest główna przyczyna tego, że kiedyś ludzie żyli tak długo a średnia spadała wraz mijającymi latami. Faktem jest jednak to, że potop był na prawdę i mamy na to niezbite dowody, które obalają teorię ewolucji, ale o tym w innych częściach.
Czy drzewa przed potopem mogły mieć kilometr wysokości ?
Według biblijnego modelu świata przed potopem na Ziemi nie padały deszcze, ilość tlenu była o wiele większa, tak jak pole elektromagnetyczne naszej planety. Warstwa wody otaczająca Ziemię stanowiła filtr nieprzepuszczający szkodliwego promieniowania kosmicznego, które obecnie dociera do atmosfery i degraduje całe życie. Naukowe opracowania tego tematu wspominają i o innych czynnikach które powodowały szokujący gigantyzm roślin i zwierząt. Przykładowo na indonezyjskiej wyspie Jawa znaleziono szczątki olbrzymiej małpy człekokształtnej Giganthopitecus.
Na podstawie żuchwy, ponad dwa razy większej od żuchwy człowieka, można wnioskować, że stworzenie to miało ponad 4 metry wzrostu ! Franz Weidenreich znalazł w 1939 skamieniałe zęby tego samego typu co wspomniana małpa. Są trzy razy większe niż współczesnego człowieka. Podobnych znalezisk dokonano też we wschodniej Afryce i w południowych Chinach. Część badaczy podejrzewa, że olbrzymie zęby mogły należeć do „ludzkich” gigantów. Jeśli były to olbrzymie małpy, posiadające wielkie mózgi to może były inteligentne ?
Oczywiście zakładając, że inteligencja zależy od wielkości mózgu, a nie od konstrukcji biologiczno-genetycznej, przewidzianej w zamyśle Projektanta. Jak państwo pamiętają pisaliśmy o znajdowanych w południowo-zachodniej Afryce niezwykle wielkich pięściakach i skrobaczach, których używać musieli ludzie olbrzymy. Przyjmując wielkość małp jako cztero krotnie większych niż obecne, możemy zastanowić się jakiej wielkości były ówczesne drzewa. Obecnie największymi drzewami są Sekwoje Olbrzymie, dorastają do 95 metrów wysokości, ale ścinano już wcześniej i takie które miały 135 metrów wysokości i 12 metrów średnicy !
Jeżeli te większe wyrosły jakiś czas po potopie, to jakiej wielkości były drzewa przed potopem ?! Istnieje spora grupa ludzi wierzących, że przed kataklizmem istniały drzewa monstrualnych wielkości, dochodzące do kilometra wysokości ! Jeżeli małpy były cztery razy większe, to stosując analogię, można przyjąć wysokość przedpotopowych drzew na cztery razy większą od najwyższej sekwoi, co daje około 700 metrów wysokości i średnicę 50 do 70 metrów.
Niektórzy poszli dalej i uważają, że istnieją skamieniałe pnie drzew jeszcze bardziej monstrualnych wielkości. Taka hipoteza jest kusząca, ale nie wiemy czy realna ? Można by w takim ujęciu zastosować „Teorię Przerwy”, która w jakiejś mierze mówi o istnieniu innych układów biologiczno cywilizacyjnych w jeszcze dalszej przeszłości niż powstanie Adama i Ewy, z jeszcze bardziej przedziwnymi warunkami, niż te uznawane za i tak ekstremalne.
Takie dywagacje można by ograniczyć do minimum jeśli znalazł by się ktoś kto potrafi zbadać i odróżnić skałę proponowanych tu domniemanych megalitycznych pni kilometrowych gigantów od skamieniałych pni i drzew uznanych za autentyczne pozostałości świata sprzed potopu. Rozmyślając o takim przedziwnym scenariuszu można sobie wyobrazić kogoś w Vimanie kto oglądając Ziemię nieuzbrojonym okiem z kosmosu, i las o wysokości kilometra, nie zauważył by większej różnicy od lasu o wysokości 135 metrów.
Gdyby istniał las o rozmiarach tak monstrualnych to gdzie podziały się skamieniałe drzewa giganty ? Możliwe, że zostały pogrzebane i są nie do rozróżnienia od zwykłych gór-skał. Mówi się przecież całkiem poważnie, na podstawie odwiertów, że w wielu miejscach grubość naniesionej warstwy potopowego błota (obecnie skały) wynosi 6 do 7 kilometrów. Warto też się zastanowić jakie „urządzenie” mogło służyć do ścinania tak wielkich drzew, i dlaczego zastosowano je w większości obserwowanych przypadków ? Bo przecież widać równą górną powierzchnię „pni gigantów”. Czy potop mógł „ścinać” w taki sposób ? Temat jest delikatnie mówiąc 'wysoce kontrowersyjny’ więc decyzja o tym czy ta hipoteza jest prawdopodobna należy do państwa. „lecz właśnie głosimy, jak zostało napisane, to, czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują.” 1 List Koryntian 2:9
„Można ogólnie powiedzieć, że społeczność przedpotopowa różniła się od obecnej długowiecznością i wyższym poziomem intelektualnym. Jednakże te korzystne cechy posłużyły nie tylko postępowi, ale i rozpasaniu najdzikszych namiętności, do jakich zdolna jest natura ludzka. Już w czwartym pokoleniu po Kainie dał się z takiej strony poznać jeden z jego potomków – praprawnuk Lamek. Czytamy o nim jego własne słowa: „Gotów jestem zabić człowieka dorosłego, jeśli on mnie zrani, i dziecko – jeśli mi zrobi siniec! Jeżeli Kain miał być pomszczony siedmiokrotnie, to Lamek siedemdziesiąt razy!” Rdz. IV, 23, 24. Pokolenie, które przeżyło koszmar ostatniej wojny światowej, zna przypadki podobnej mściwości ze strony władz okupacyjnych. Skłonność taka musiała osiągnąć niebywały rozkwit pod koniec okresu przedpotopowego, gdyż ówczesny kronikarz – zapewne Noe – mógł zanotować, że „wszyscy ludzie postępują na ziemi niegodziwie” oraz że „ziemia jest pełna wykroczeń” i bezprawia (Rdz. VI, 12, 13; BT).
Relacja biblijna donosi również o czymś, co na pozór brzmi niewiarygodnie, a co łudząco przypomina danikenowską hipotezę o „bogach”, którzy przybyli „z gwiazd” i spłodzili, przez skrzyżowanie z bliżej nie określonym „ogniwem” łańcucha ewolucyjnego człowieka, dzisiejszy gatunek Homo sapiens. Nie analizując bliżej tej „teorii” zauważmy tylko, że owa hybryda miała jakoby wytworzyć nową odmianę „człowieka”.
Odmianę tę Księga Rodzaju nazywa „mocarzami” (nefilim), Sprawa istnienia niegdyś „gigantów” nie jest dziś już żadnym problemem. Znaleziono odciski ich stóp, znaleziono również ich kopalne szczątki (zęby), a w Pangbocze w Himalajach przechowywany jest skalp ludzki znacznie większy od skalpu normalnego człowieka. Człowiek ów znany jest nauce pod nazwą Gigantopithecus1″.
Wszelkie posiadane dane wskazują na to, że jego budowa była na wskroś ludzka, zaś jego pochodzenia paleontologia – jak dotąd – nie rozszyfrowała. Jak wynika ze świadectw kopalnych, Gigantopithecus z Teksasu liczył prawdopodobnie 2,50 m, a znaleziony w Chinach aż 3,50-4,00 m wzrostu. Warto zauważyć, że i Biblia donosi o człowieku, którego wzrost wynosił „sześć łokci i jedną piędź” czyli około 3,00 m (por. I Księga Samuela XVII, 4).”
Grzebiąc w archeologicznych archiwach i próbując dociec jak potoczłya się nasza ziemska historia, człowiek zastanawia się nad tym co tak naprawdę się działo w przeszlości. Kiedyś na stronie innegomedium został pokazany wielki ususzony palec, ktory wygląda jakby pochodził od Biblijnego giganta, napotkałem zródła które twierdzą, iż ten palec pochodzi ze starożytnego Egiptu i ma długość 38 cm, więc należałby do istoty humanoidalnej wysokości około 5 metrów.
Czy jest to prawdziwe znalezisko ? Wiele z faktów historycznych potwierdzających Biblijny scenariusz zostało udokumentowane w trakcie badań archeologicznych, miejmy nadzieję że i ten zostanie udostępniony gronu niezależnych naukowców, oto zdjęcie tego palca:
Czy jest to hollywoodzki wytwór ? Możliwe, ale możliwe jest też to, iż ktoś z archiwów archeologicznych Egiptu „otworzył szafę” i pokazał to „znalezisko”…, niewątpliwie fizyczni giganci istnieli na Ziemi, zwiększona ilość tlenu oraz inne niezwykłe czynniki świata przedpotowego umożliwiały istnienie tak wielkich ciał biologicznych humanoidów.
Jakie rozmiary ciała posiadały Biblijne wielkoludy po potopie pozostaje zagadką skrzętnie skrywaną przez elitę ewolucjonistyczną. Istnieje spora liczba doniesień prasowych odnośnie odkryć szkieletów gigantów, niestety posostają one ukryte w tzw. sejfach instytutów badawczych i archeologicznych elity światowych tajnych grup.
Wiele wskazuje, że jednak giganci opisywani w Biblii istnieli naprawdę !
Wygląd cywilizacji Ziemian przed potopem był nie tylko szokująco odmienny od naszej dzisiejszej, ale działy się tam w pewnym momencie rzeczy tak bardzo dziwne, że dzisiejsze elity pragną byśmy nigdy się o nich nie dowiedzieli.
Tajemnic przedpotopowej cywilizacji jest tak wiele i są tak wielkie, że ludzie po prostu je wyśmiewają jako historie z filmów sci-fi, jednak prawda jest o wiele bardziej niezwykła niż możemy przypuszczać ! Zdjęcie niedawno odkrytej kości dinozaura, jednego z największych do tej pory…
Jonathan Gray, Jeden z odważniejszych archeologów, opowiada o jego naukowych odkryciach niezwykej cywilizacji przedpotopowej, posiadającej niesamowicie zaawansowaną technologię, szczątki ich techniki znajdowane są czasami podczas odkrywki miejsc archeologicznych, jego odkrycia potwierdzają większość lub wszystko co na tym blogu się pojawiło odnośnie archeologii.
W audycji niezwykły archeolog oraz odkrywca zakazanej wiedzy mówi o podziemnych korytarzach znajdujących się w Ameryce południowej, a wykonanych przez przedpotopową cywilizację Noego.
Poprzednia Ziemia z niezwykłą atmosferą oraz innymi warunkami geomagnetycznymi była z pewnością dobrym podłożem by Biblijni giganci mogli powstać i żyć, nawet dzisiejsi ponad normatywni ludzi są jakby dowodem na możliwość wystąpienia gigantów w starożytności, i chociaż medycyna wypowiada się o dzisiejszych „wielkoludach” jako jednostkach chorobowych to świadczyć mogą oni o możliwym występowaniu gigantów w starożytności, a zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę manipulacje DNA dokonane poprzez łączenie się „Synów Bożych” z córkami człowieczymi. Dzisiejsi anomalnie wielcy przedstawiciele rasy ludzkiej są przynajmniej potwierdzeniem Biblijnej relacji Izraelczyków gdy ci napotkali prawdziwie innych wielkoludów, czyli tych którzy byli hybrydami
Wydaje się prawdopodobne, że wiele z kości Biblijnych gigantów jest ukrywane przed opinią publiczną, a w to miejsce zostaje nam indukowane kłamstwo ewolucyjne.
Kości gigantów znalezione na terenach Kaukazu:
Gdy pod dowództwem Judy patriarchy, następcy Jozuego Hebrajczycy zdobywali plemiona ziemi kannanejskiej, przenieśli swój obóz do Hebronu opanowując ten gród i zabijając jego mieszkańców. Z nieprzyjaznych ludów, pozostało wtedy w pobliżu tylko plemię olbrzymów, których ciała były ogromne i postacie odmienne. Ludzie strasznie się dziwili ich widokiem i ze strachem przekazywali sobie o nich wieść.
W Polsce na Kaszubach znane są opowieści o olbrzymach zwanych Stolemami. Stolemy odznaczały się rzekomo nadzwyczajnym wzrostem i siłą, byli także okrutni i prześladowali ludzi. Lubiły się popisywać swoją siłą wobec siebie i ludzi Według jednego z podań przytoczonych przez Józefa Ceynowę za swoją niegodziwość zostały ukarane przez bogów i pozamieniane w kamienne kręgi. Z kolei w zbiorze legend kaszubskich Dobro zwycięża Ceynowa przedstawił inne opowiadanie, wedle którego Stolemy miały być dobrymi istotami, pomagającymi ludziom.
Ponadto archeolodzy co i rusz wykopują kości ssaków, gatunków dziś żyjących, ale o rozmiarach dwu, trzy, czy nawet dziesięciokrotnie większych, niż obecnie. Muzea na całym świecie posiadają takie szczątki w swoich zbiorach. Zwierzęta te współcześni uczeni nazywają, używając swojej wyobraźni, zwierzętami okresu lodowcowego i mocno upierają się, że są to inne, niż żyjące dziś gatunki zwierząt, pomimo, iż poza rozmiarami nie różnią się one zgoła niczym. Doktor Kent Hovind sformułował śmiałe i obrazoburcze, jak na dzisiejsze czasy twierdzenie, że:
„Od początku naszego świata, aż do dziś, gatunki nie zmieniły się, istotnie zmieniły się jedynie warunki ich życia, co spowodowało jedynie nieznaczące ich zmiany w kierunku skarlenia.”
Wytłumaczenie tego może jednak okazać się bardzo proste, niezależnie od tego czy przyjmiemy paradygmat współczesnej nauki o zmienności gatunków, czy kwestionującą go teorię Hovinda. Wymaga ono jednak zakwestionowania zupełnie innego paradygmatu: o metabolicznej nieaktywności wodoru cząsteczkowego. Uważam, że cząsteczkowy wodór H2, jest czynnikiem bardzo aktywnie wpływającym na nasze życie, oraz na zdrowie. Efektem tego wpływu może być prawdziwa długowieczność.
W obecnej chwili nie mamy jeszcze bezpośrednich dowodów. Badania naukowe nad działaniem wodoru na żywe organizmy, trwają dopiero kilka lat. Uzyskane wyniki uzasadniają jednak przekonanie, że odpowiednio dawkowany wodór jest w stanie istotnie ograniczyć procesy starzenia się komórek i tkanek, związane z ich ciągłym niszczeniem przez wolne rodniki tlenowe. Jest to sytuacja podobna do braku objawów starzenia się u wysoko rozwiniętych joginów, odżywiających się wyłącznie energią praniczną.[…] (W tym temacie proszę sprawdzić takst pt.: „Amnezja trwa i cały czas jest nam narzucana !”)
Starożytność jest tak niezwykła, że trudno ją zaakceptować nam, którzy przez lata, od początku naszej edukacji, byliśmy indoktrynowani pod kątem tylko jednego pogląd odnośnie pradawnej historii ! Zrobiono nam za pomocą teorii Darwina krzywdę !
[…]W ewangelickim tłumaczeniu Biblii zamiast „ogromnego oceanu” używa się słów „studnie głębin”. Słowa te lepiej oddają tryskające z ziemi wody gruntowe lub wodę uwalnianą ze skał. Kiedy mowa o tym, że „rozwarły się upusty niebios”, czy na pewno chodzi o potężne ulewy? A może opadła spowijająca Ziemię wodna otoczka? Na innych planetach istnieje atmosfera bogata w cząsteczki wody. Wenus była podobno kiedyś pokryta wodą, która wyparowała ze względu na wysokie temperatury i jest obecnie związana w skałach.
Carl Sagan uważa, że tak wysokie temperatury na Wenus spowodował efekt cieplarniany, wywołany przez dwutlenek węgla i wodę. Na Tytanie, wielkim księżycu Saturna (o średnicy 5000 kilometrów, co stanowi prawie połowę średnicy Ziemi) zdjęcia sondy kosmicznej Voyager ukazały błękitny welon oparów, unoszący się nad grubą warstwą mgieł, które całkowicie spowijają ten księżyc, uniemożliwiając dojrzenie jego powierzchni. Dokładny skład mgieł nie jest do dziś jasny, ale według dotychczasowych ustaleń występujątam cząsteczki wody.
Geolodzy stwierdzają:
„Zapanował chaos, w którym nie dało się odróżnić wód nieba od wód Ziemi, które zlewały się w jedno. Od Chin po Babilon (i dalej) wiedziano, skąd te wody pochodzą. Najwyraźniej część z nich spoczywała ponad sklepieniem niebieskim, skąd spadły podczas wielkiego wstrząsu, kiedy to „załamał się jeden z filarów sklepienia niebieskiego”. Ewidentnie też część wód zmagazynowana była w«wodnej powłoce pod skorupą ziemską, ponieważ przy wielkim trzęsieniu „otwarły się też wszystkie studnie głębin””
W Księdze Rodzaju (1,6-8) czytamy:
„I rzekł Bóg: Niech powstanie sklepienie pośród wód, i rozdzielił wody – jedne od drugich! uczynił Bóg sklepienie, i rozdzielił wody, które były poniżej sklepienia, od wód nad sklepieniem. A sklepienie nazwał Bóg niebem.”
Według niektórych interpretacji woda ponad sklepieniem to wodór, lód, a może i płynna woda, taka jak na innych planetach czy ciałach niebieskich. Przy dosłownym rozumieniu słowa Biblii idealnie pasują do opisanych przeze mnie właściwości otaczającej Ziemię wodnej powłoki, istniejącej w czasach przed potopem. W takim kontekście należy widzieć też część dodatkowych wód po potopie, które doprowadziły do podniesienia się poziomu oceanu. Spadła wtedy na Ziemię woda sponad sklepienia niebieskiego. Jeżeli założymy, że ówczesna atmosfera bogata była w parę wodną, musimy założyć też odmienne warunki fizyczne. Zwracałem już na to wcześniej uwagę.
Dwunastego sierpnia 1997 roku w gazecie „Bild” ukazał się artykuł Sensacyjne odkrycie:
„Niemiecki satelita badawczy Christa-Spas nieoczekiwanie odkrył w górnych warstwach atmosfery ślady pary wodnej. Mogłoby to przemawiać za teorią, że komety „ostrzeliwują” Ziemię wodą. Nie jest jasne, skąd ta woda pochodzi.”
Nawet jeżeli pochodzenie wody jest niejasne, to również dziś istnieje przynajmniej cienka wodna powłoka wokół Ziemi. Moje przypuszczenie ma więc jak najbardziej naukowe podstawy, a potwierdzająje też starożytne teksty. Realny dowód na zupełnie inny charakter atmosfery przed potopem stanowi skład stali, z której zrobiony jest opisany szeroko obuch skamieniałego młotka. W tamtych czasach panować musiało ciśnienie co najmniej dwóch atmosfer, w odróżnieniu od obecnego, które wynosi jedną atmosferę.
Również badania pęcherzy powietrza uwięzionego w starych lodach świadczą o innym składzie powietrza w dawnych czasach. Stężenie tlenu w atmosferze było przed potopem dużo wyższe od obecnego. Ten ochronny parasol powodował, że na całej Ziemi panował równomierny, łagodny klimat. Pozwalało to roślinom na wegetację przez cały rok. Ponieważ oś ziemska przed potopem ustawiona była mniej więcej pionowo, nie znano pór roku.
Cała Ziemia była oświetlona nieco rozproszonym, ale jasnym światłem. Wodny baldachim stanowił doskonałą osłonę przed promieniowaniem kosmicznym. Czyżby podczas potopu ta wodna powłoka się zerwała, „jak księga, która się zwija”, i dopiero od tamtej pory na świecie pojawiło się niebezpieczne promieniowanie?
Warunki te tłumaczyłyby fakt, że przed potopem wszystko było gigantycznych rozmiarów. Nie tylko dinozaury były bardzo duże, ale też ludzie osiągali wzrost od 2,5 do 4 metrów. Znajdowane na całym świecie skamieniałe ślady ludzkich stóp długości do 50 centymetrów są na to dowodem. Istnienia w dawnych czasach olbrzymich paproci, skrzypów i innych roślin dowodzą skamieniałości znajdowane na całym świecie. Wydaje się, że wtedy po prostu wszystko było większe niż dziś. Dla tego gigantyzmu, panującego w rzekomo bardzo odległej epoce, do dziś nie zaproponowano żadnego naukowego wyjaśnienia.
Czyżby Biblia miała więc rację, przypisując ludziom sprzed potopu wiek około 900 lat (możliwe jednak, że doba trwała wtedy tylko 20 godzin)? Po potopie natomiast długość życia stale malała. Ludzkość była wtedy wystawiona na intensywne promieniowanie z kosmosu, co prowadziło do degeneracji. Stwierdzenie stoi w sprzeczności z teorią ewolucji, która głosi stały rozwój wszystkich istot, również w minionych epokach.
W raju istniejącym przed globalnym potopem panowały więc następujące warunki:
- Nie było burz.
- Nie było pustyń ani lodowców, z wyjątkiem niewielkich zlodowaceń na biegunach.
- Od bieguna po biegun panował umiarkowany, ciepły klimat, bez wielkich wahań pogodowych.
- Nie było deszczów ani chmur.
- Wegetacja trwała przez cały rok.
- Rośliny i zwierzęta dożywały zapewne dużo starszego wieku.
- Para wodna, sama albo w połączeniu z dwutlenkiem węgla, chroniła naszą Ziemię przed promieniowaniem z kosmosu.
- Powierzchnia Ziemi była oświetlona światłem rozproszonym, co pozwalało uniknąć szkodliwego, bezpośredniego promieniowania słonecznego.
- W Biblii znajdujemy dane na temat odmiennych warunków panujących przed potopem. W Księdze Rodzaju (2,5) w opisie raju, czytamy:
„…Jahwe-Bóg nie spuścił bowiem deszczu na ziemię; nie było też człowieka, aby uprawiał rolę…”
To stwierdzenie pojawia się w momencie, kiedy Bóg stworzył już ziemię, czyli istniały niebo, oceany i suchy ląd, ale najwyraźniej nie padały deszcze!