NARODZINY SEKSUOLOGII – OKULTYZM, PEDOFILIA I WYNATURZONE DOŚWIADCZENIA W IMIĘ NAUKI
27 czerwca 2020CZY STANLEY KUBRICK WYREŻYSEROWAŁ LĄDOWANIE NA KSIĘŻYCU ZA KTÓRE PRZYPŁACIŁ ŻYCIEM ?
28 czerwca 2020Twój telewizor popsuł się kolejny raz, a jego starszy radziecki odpowiednik, który od trzech dekad leży na strychu, wciąż działa? Pamiętasz pierwsze telefony komórkowe, które były w stanie przeżyć upadek z balkonu na pierwszym piętrze? Dziś płaczesz nad pękniętą szybką w telefonie, który spadł z kanapy. Nie jesteś sam. Każdego dnia widzimy, że kupowane przez nas sprzęty nie są tak trwałe, jak być powinny. Z czego to wynika?
Teoria o celowym postarzaniu produktów przez producentów to jedno z wyjaśnień tego zjawiska. Co więcej, ma wielu zwolenników i wydaje się być logiczna – przecież to oczywiste, że producentom elektroniki zależy na tym, by sprzedawać więcej. A klient, którego sprzęt działa, niekoniecznie będzie chciał wymienić go na nowszy model. Czy jednak teoria ta jest prawdziwa, czy mamy do czynienia z kolejnym mitem?
Planowane postarzanie produktu (z ang. planned obsolescence) jest to strategia producenta, która polega na ograniczeniu czasu użyteczności swojego produktu, najczęściej sprzętu AGD i RTV. Zabieg taki ma na celu zapobiegnięcie wieloletniego użytkowania danego produktu, a co się z tym wiąże generuje potrzebę dokonania ponownego zakupu. W myśl idei planowanego postarzania produktów bardzo często zdarza się, że po upływie terminu gwarancji, dochodzi do uszkodzenia jednego z elementów produktu, a jego wymiana lub naprawa jest nieopłacalna.
Planowane postarzanie produktów jest również definiowane przez specjalistów jako ” polityka planowania lub projektowania produktu w taki sposób, aby w sposób sztuczny ograniczyć czas jego wykorzystania, ponieważ po upływie tego czasu stanie się ono nieaktualne, niemodne, uszkodzone, awaryjne lub niefunkcjonalne”. Z punktu widzenia producentów taka strategia zapewnia ciągły popyt na wytwarzane dobra. Należy jednak podkreślić, że firmy nie przyznają się do stosowania takich zabiegów, gdyż godziłoby to w ich dobre imię, a nawet mogłyby być odebrane jako praktyki nieetyczne.
W XXI wieku ciągle powtarza się o rozwoju nauki, technologii, pozyskiwanie nowych surowców czy kreowanie nowych, w domyśle lepszych sposobów produkcji. Wszystkie te czynniki powinny skutkować wytwarzaniem produktów nie tylko bardziej zaawansowanych technologicznie, ale także o większej żywotności, czyli przewidzianym okresie użytkowania. Jednakże możemy zaobserwować, że obecnie panujące tendencje zmierzają w przeciwnym kierunku. Specjaliści zwracają uwagę na fakt, że skuteczność strategii celowego postarzania produktów może być powiązana z pozycją jaka dane przedsiębiorstwo posiada na rynku. W tym kontekście, w uprzywilejowanym położeniu znajdują się firmy, które dominują na danym rynku ( np. posiadają monopol).
Sposoby postarzania produktów.
W 2015 roku, na łamach magazynu „Handel Wewnętrzny” przyjrzano się zagadnieniu jakim jest planowane postarzanie produktów. W efekcie artykułu, Adam Ryś dokonał klasyfikacji sposobów postarzania produktów. Według autora, postarzanie produktów może polegać na:
- skracaniu żywotności produktów.
- celowym umieszcza w produktach takich elementów lub instalacji, które po określonym okresie zużycia uniemożliwiają dalsze funkcjonowanie urządzenia.
- nie udostępnianiu do sprzedaży detalicznej części zamiennych.
- projektowanie przedmiotu w taki sposób by skomplikować proces demontażu, zapobiegając w ten sposób próby samodzielnych napraw lub korzystania z pomocy nieautoryzowanych serwisów.
- ograniczeniu funkcji w tańszych wersjach produktów.
- projektowanie dóbr jednorazowego użytku.
- przedstawianie produktów przez pryzmat nowych funkcji i designu w taki sposób by konsument porzucił posiadany przez siebie produkt ( często tego samego producenta i ciągle funkcjonujący) na rzecz obecnie promowanego.
Choć wielu z nas uważa, że dawniej sprzęty były solidniejsze i rzadziej ulegały awariom, planowane postarzanie produktów nie jest wytworem działalności współczesnych korporacji. Wprost przeciwnie. Już w latach dwudziestych ubiegłego wieku media donosiły, że zbyt trwałe produkty mogą doprowadzić do załamania rynków. Coraz większa automatyzacja fabryk sprawiała, że firmy były w stanie wytworzyć więcej produktów. Tymczasem klienci, których sprzęty działały, nie wracali po kolejne. To właśnie dlatego zaczęły pojawiać się pomysły na to, by zmienić ten stan rzeczy.
Techniki oszczędzania.
Jednym z najbardziej widocznych i znanych przykładów jest tzw. spisek żarówkowy. W 1924 roku najwięksi ówcześni producenci żarówek utworzyli kartel Phoebusa.
Jego członkami były tak znane firmy, jak Osram, Philips czy General Electric. Spółkę zarejestrowano jako Phoebus S.A. Compagnie Industrielle pour le Développement de l’Éclairage. Jej celem była kontrola rynku żarówek oraz celowe obniżenie ich jakości – głównie poprzez stosowanie gorszych jakościowo materiałów, a także wprowadzanie wad produkcyjnych.
Kartel ten narzucał nie tylko ogromne ograniczenia, ale też nakładał milionowe kary za przekroczenie limitów pracy żarówki. Działalność kartelu została przerwana przez wybuch II wojny światowej. Czy jednak oznacza to, że producenci porzucili pomysł postarzania swoich produktów w celu zwiększenia sprzedaży? Niestety, nie do końca.
Choć trudno to udowodnić wielkim korporacjom, problem planowanego postarzania produktów wciąż jest aktualny. Co jakiś czas mamy do czynienia z kolejnymi doniesieniami na ten temat. Przykłady? Oto one.
Jedną z najbardziej znanych jest sprawa firmy Apple. Każdy użytkownik sprzętu tej marki wie doskonale, że trudno jest go naprawiać, a jakakolwiek awaria oznacza najczęściej konieczność zakupienia nowego modelu telefonu czy komputera. Co więcej, firmie tej przydarzyła się dość głośna historia z bateriami iPod Nano 1G. Żywotność baterii w tym sprzęcie chciano dość radykalnie skrócić. Niestety, nie wszystko poszło zgodnie z planem.
Choć dokładano wszelkich starań, by baterie w iPodach nie były zbyt wytrzymałe, szybko okazało się, że produkcja psującego się sprzętu jest znacznie trudniejsza, niż solidnego i służącego latami. Bateria w iPodzie bardzo się przegrzewała, a w kilku przypadkach doszło nawet do pożarów. W wyniku tych zdarzeń rząd Japonii wytoczył proces amerykańskiej korporacji, która przegrała go po dwóch latach.
Biały sprzęt AGD powinien nam służyć aż 13 lat.
Do ciekawych wniosków doszli również naukowcy z niemieckiego Öko-Institut oraz Uniwersytetu w Bonn. Zajęli się oni przeprowadzeniem badań na temat powodów, które sprawiają, że kupujemy nowy sprzęt elektroniczny i AGD. Wnioski są zatrważające – okazuje się bowiem, że konsumenci coraz częściej wymieniają urządzenia z powodu usterek i awarii.
Naukowcy w trakcie przeprowadzania badań ustalili, że jeszcze w 2004 roku 70 proc. wciąż działających notebooków było wymienianych głównie z powodu technologicznych innowacji i chęci posiadania nowszego sprzętu. Dziesięć lat później ta liczba spadła do 25 proc. Reszta musi więc kupować nowe z innych powodów.
W przypadku białego sprzętu AGD, czyli pralek, lodówek czy zmywarek, motywy są jeszcze bardziej oczywiste. Tylko jedna trzecia zakupów jest dokonywana, aby wymienić wciąż działające urządzenia. Większość (od 55 do 57 proc.) ma zastąpić wadliwy już sprzęt. Warto również zauważyć, że procent białego sprzętu, który trzeba było wymienić w ciągu pięciu lat od zakupu (którego potencjalną żywotność szacuje się średnio na 13 lat) wzrosła z 3,5 proc. w 2004 roku do prawie 9 proc. w 2012 roku.
Co możemy zrobić?
Jak widać, problem jest poważny i nie powinno się go traktować jedynie w kategoriach mitów. Tym bardziej, że chęć zysku producentów to nie tylko uszczuplenie stanu naszych portfeli, ale również poważne zanieczyszczenie środowiska.
Co więc możemy zrobić jako konsumenci? Przede wszystkim warto pamiętać, że jedynym argumentem, który przemawia do wielkich korporacji są pieniądze. Pomocne mogłoby okazać się wprowadzenie odpowiednich regulacji prawnych dotyczących postarzania sprzętu oraz nakładanie wysokich kar pieniężnych na nieuczciwe firmy.
Takie propozycje już się zresztą pojawiają. Jedną z nich przedstawili francuscy senatorzy. Chcą oni wprowadzić w prawie regulacje, które zezwalałyby na sprzedaż urządzeń mobilnych, które posiadają wymienne akumulatory. Co więcej, zależy im również na tym, by wymusić na producentach pięcioletnią gwarancję na sprzęt oraz dostępność części zamiennych nawet przez 10 lat od pojawienia się urządzenia w sprzedaży.
Trzeba mieć jednak świadomość, że wprowadzenie takich zmian może być trudne. Niemniej jednak warto próbować zapanować nad rynkiem i nie zawsze uczciwymi działaniami producentów.
Źródło : ekonsument.pl