ANUNNAKI – NIGDY NIE WYDANY FILM KTÓREGO PRZESTRASZYŁ SIE PRZEMYSŁ FILMOWY.
4 listopada 2020INTERSTELLAR – BRAMY DO INNYCH ŚWIATÓW I WYMIARÓW.
6 listopada 2020Istnieje wiele spekulacji na temat tajnych baz zbudowanych przez Niemców na Antarktydzie, ale w przeciwieństwie do nich podziemne miasto na lodowcach Grenlandii faktycznie istnieje.
Grenlandia, której 81 procent terytorium pokrywa lód, zaczyna odczuwać ocieplenie klimatu. Zjawisko to ujawnia tajemnicę z okresu zimnej wojny. Jest to zbudowana pod lodem amerykańska baza wojskowa, z wyrzutniami nuklearnymi. Tajny obiekt Camp Century działał od 1959 r. W przyszłości być może stanie się atrakcją turystyczną…
Grenlandia po inwazji Niemiec na Danię w kwietniu 1940 roku została objęta, jako jej terytorium, protekcją USA, a później po przystąpieniu tego kraju do wojny stała się strategicznym terytorium aliantów. Z kolei podczas zimnej wojny stała się jednym z najważniejszych amerykańskich centrów ataku na ZSRR.
USA, za zgodą Danii, zbudowały na Grenlandii dużą bazę wojskową Thule Air Base. Równocześnie w kompletnej tajemnicy 240 kilometrów dalej, głęboko pod lodem powstała niewidoczna dla samolotów szpiegowskich baza Camp Century.
Baza w lodzie została zbudowana przez wojsko w najściślejszej tajemnicy, przypadkowo ujawniła się, gdy lód zaczął się topić i niektóre struktury ”Lodowego Robaka” stały się widoczne.
Zaklasyfikowana dla kongresu USA, jako ośrodek naukowy baza miała służyć do instalacji podziemnych wyrzutni rakiet nuklearnych dalekiego zasięgu. Ściśle tajny projekt utrzymywany w tajemnicy nawet przed Danią, będąca członkiem założycielskim NATO otrzymał kod „Iceworm” – Lodowy robak.
Konstrukcja pod powierzchnią wiecznego lodu składa się z 21 tuneli o łącznej długości trzech kilometrów. Po rozbudowie baza miała mieć kilkadziesiąt wyrzutni i magazyn na 600 rakiet. Mieszkańcy podlodowcowego miasteczka mieli do dyspozycji sklepy, teatr, szpital, kaplice, a energię dostarczał reaktor atomowy. Wychodzili podczas dnia przez kilkanaście stojących na powierzchni igloo będących imitacją osady Inuitow, przebrani za nich w focze skory. Dostawy żywności odbywały się nocami, saniami, zwykle podczas burzy śnieżnych.
Zgodnie z zamysłem twórców baza powinna istnieć co najmniej 100 lat. Prace budowlane, mimo kompletnej tajemnicy, były bardzo trudne – w lodzie wyryto wiele konstrukcji nośnych oraz tuneli poniżej poziomu śniegu. Umożliwiły one uzyskanie sztywności niezbędnej dla obiektu wojskowego, ponieważ lodowce nieustannie się poruszają.
Wraz z tunelami i podziemnymi halami w lodzie wiercono wiele studni, które stały się silosami pocisków balistycznych. Wojsko USA było przekonane, że lokalizacja bazy na Grenlandii będzie korzystna w przypadku eskalacji zimnej wojny.
Później z archiwów wyciekło kilka zdjęć budowy. Pokazują, jak metalowa podstawa kopalni i tuneli jest zanurzona w lodzie.
Od góry tunele były zamaskowane grubą warstwą śniegu. Ale ostatecznie klimat odegrał okrutny żart – wraz ze wzrostem temperatury w Arktyce stopił się i odsłonił okładzinę tuneli.
Program przewidywał także zbudowanie i przetestowanie wyrzutni rakietowej w warunkach ekstremalnych mrozów arktycznych. Załogę bazy, wykonującą wszelkie prace, stanowiło 200 żołnierzy. Utrzymanie bazy było uciążliwe, miesięcznie żołnierze usuwali z tunelu ponad 120 ton śniegu i lodu, który się tam przedostawał.
W 1964 program „Ice worm” został zarzucony. Camp Century było zasilane przenośnym reaktorem atomowym PM-2A o mocy 2 megawatów. Ponieważ był chłodzony lodem, dodatkowo dostarczał wody pitnej. Po zdemontowaniu i wywiezieniu reaktora Amerykanie nie mieli już żadnego interesu w tym, aby podtrzymywać funkcjonowanie Camp Century. Baza miała zniknąć pod lodem.
Gdy tylko obiekt został odkryty, wojsko zdecydowało się na zdemontowanie arsenału balistycznego.
Tak więc zamiast planowanych 100 lat baza istniała nieco ponad dwadzieścia. Ponadto pewną rolę odegrała również zmiana doktryny – atomowe okręty podwodne dały większy efekt zaskoczenia niż tajny, ale wciąż statyczny obiekt.
Podziemne bazy gotowe na reset.
Oczywiście w tym samym czasie sami Amerykanie na swoim terytorium zbudowali być może jeszcze większy kompleks podziemnych baz. Ma ich być w sumie aż 131 i większość z nich ma być połączona między sobą specjalnymi tunelami. Na terytorium każdego ze stanów mają się znajdować co najmniej dwa wejścia prowadzące do ukrytych głęboko pod ziemią schronień, które w sumie pomieścić będą mogły ponad 100 milionów ludzi (czyli ok. 1/3 populacji Stanów Zjednoczonych).
Te tajemnicze, podziemne bazy miały być budowane jeszcze w czasach zimnej wojny, zapewne również w obawie przez wybuchem konfliktu, podczas którego użyta zostanie broń atomowa. Wśród doradców projektu znalazł się jeden z najbardziej prominentnych polityków III Rzeszy, Franz Xaver Dorsch. Był on przez wiele lat prawą ręką Alberta Speera, dowódcy słynnej Organizacji Todt, która zbudować miała między innymi tajemniczy podziemny kompleks Riese, mieszczący się w Górach Sowich na Dolnym Śląsku. W kwietniu 1944 roku na rozkaz Adolfa Hitlera Dorsch objął dowództwo nad organizacją, zaś po II wojnie światowej zamiast przed sąd trafił on do Stanów Zjednoczonych, gdzie w ramach operacji „Paperclip” nawiązał współpracę z CIA.
Do budowy podziemnych kompleksów władze USA przystąpić miały jeszcze w latach 40. Korzystano z istniejących tuneli, jaskiń i starych, opuszczonych kopalń, które łączono ze sobą tworząc prawdziwe podziemne miasta. Uważa się, że mogą się one znajdować na głębokości sięgającej ponad kilometra, a dzięki energii atomowej są również samowystarczalne.
Chociaż, jak już zostało podane, w samych Stanach Zjednoczonych znajduje się ponad 130 baz, to jednak najsłynniejsze są przede wszystkim dwie. Jedna z nich to leżąca na terytorium Nowego Meksyku baza Dulce, w której to miały być rzekomo prowadzone tajne eksperymenty związane między innymi z projektem kontroli umysłu MK Ultra. Z kolei druga słynna baza mieścić się ma tuż pod międzynarodowym portem lotniczym w Denver w stanie Kolorado.
Według wielu informacji, w Waszyngtonie w okolicach Białego Domu w bardzo szybkim tempie powstaje wielka żelbetowa konstrukcja, której nie dało się ukryć przed oczami ciekawskich. Jej cel pozostaje niejasny.
Na całym globie znajdować się ma ponad 1400 takich podziemnych baz, jednak ich rola nie została do tej pory precyzyjnie określona, rośnie za to ilość podejrzeń i spiskowych teorii. Czy politycy wiedzą o czymś, czego nie chcą ujawniać? Z pewnością w przypadku wielkiego zagrożenia z zewnątrz fala paniki na niewiele by się zdała.
Wkrótce przecież wokół domniemanych wejść do takich baz pojawiłyby się rzesze ludzi chcących znaleźć schronienie. Dla wszystkich jednak miejsca nie wystarczy.