TELEWIZJA ZHAKOWANA NA ŻYWO W 1977 ROKU – TAJEMNICZY PRZEKAZ OD OBCYCH Z OSTATNIM OSTRZEŻENIEM.
18 grudnia 2020”ZDARZENIE” 21.12.2020, CO SIĘ WYDARZY -PODSUMOWANIE.
19 grudnia 2020Każdy system wierzeń posiada sobie tylko właściwą koncepcję tego co dzieje się z człowiekiem po śmierci. Pięć wielkich religii świata jest zgodnych co do istnienia dalszego ciągu istnienia, choć ich wizje „życia po życiu” bywają całkowicie odmienne. Nie inaczej było i przed wiekami, kiedy czczono zgoła innych bogów niż dziś. Także nasi praprzodkowie – starożytni Słowianie – wierzyli, że po śmierci czeka ich coś więcej niż nicość.
Chcąc poszerzyć wiedzę na temat prasłowiańskich zaświatów, już na początku drogi napotykamy pewne trudności. Niestety, wiele z ogólnie dostępnych źródeł porusza interesujący nas problem dość powierzchownie. W związku z tym osoba nieobeznana w temacie może poczuć się co najmniej zdezorientowana. Koncepcja zaświatów w ujęciu naszych praprzodków, zakładała funkcjonowanie dwóch, niezależnych od siebie krain, zaś każda z nich spełniała inną rolę w słowiańskim uniwersum. Można powiedzieć, że już na poziomie określenia ich roli otrzymujemy sprzeczne informacje. Jeśli chcemy je nieco uporządkować, musimy bardziej zagłębić się w temat i dotrzeć do podstaw wierzeń o życiu pośmiertnym – do sfery ludzkich dusz.
Słowiański duch
Starożytni Słowianie wierzyli w istnienie nieśmiertelnej duszy zarówno u ludzi, jak i u zwierząt. Dusza była dla nich tożsama z oddechem, przybierać zaś miała postać niematerialnej, przejrzystej substancji, która ulatywała z człowieka wraz z ostatnim tchnieniem. Do dziś funkcjonuje powiedzenie „wyzionąć ducha”, które idealnie odzwierciedla dawne wierzenia. Uwolniona dusza mogła również materializować się, przybierając uskrzydloną formę jak ptak czy owad. Sama ludzka dusza nie była jednak tworem jednolitym. Przeciwnie, składała się z co najmniej dwóch elementów.
Jeden z nich miał swą siedzibę w głowie, stąd obecnie nazywany jest duszą jaźni bądź myśli. Drugi element duszy związany był z sercem lub brzuchem i identyfikowano go z siłami witalnymi. Umownie możemy go nazwać duszą życia. Nawiasem mówiąc można natknąć się również na informacje o trzeciej części ducha, marze, zmorze, która mogła utrzymywać kontakt ze światem żywych. Chcąc zgłębić to zagadnienie warto zasięgnąć informacji na temat obrzędu dziadów. Powracając jednak do tematu duszy jaźni i duszy życia, nasuwa się pytanie – jaki był ich los kiedy przyszedł kres życia ludzkiego ciała?
Cel wędrówki ludzkich dusz
Wierzenia na temat słowiańskich zaświatów zmieniały się stopniowo wraz z biegiem lat. Niebagatelną rolę w ich ewolucji miały wpływy chrześcijańskie. Absolutna zgodność badaczy obejmuje tylko kwestię pierwotnego nazewnictwa. We wszystkich pracach pojawia się bowiem termin Wyraj, jako pierwotnej nazwy zaświatów.
Zakłada się, że początkowo wierzono w istnienie tylko tej jednej domeny. Następnie jednak, być może pod wpływem chrześcijaństwa, wyłonił się podział na dwie odrębne krainy. Każda z nich przyjmowała w swoje progi inne elementy ludzkiej duszy. Z czasem zaczęto je określać odrębnymi nazwami. Jedna nazywana była Wyrajem Ptasim, a druga Wyrajem Wężowym.
Wyraj Wężowy jest tożsamy z Nawią i tak będziemy go nazywać w dalszej części pracy. Władcą Wyraju Wężowego był z pewnością Weles, zaś Wyraju Ptasiego – być może Swaróg, na co wskazuje obecność u jego bram Raroga. Z górnym Wyrajem związany jest również bóg Rod, zarządzający ludzkimi duszami. Charakterystyczną cechą słowiańskiej koncepcji zaświatów był brak podziału na umowne „niebo i piekło”. Dusze nie były kategoryzowane na grzeszne i czyste. Wszystkie stanowiły element przyrody.
Kiedy dusza jaźni opuszczała ciało udawała się w wędrówkę, której celem była Nawia (Wyraj Wężowy). W oparciu o mit Drzewa Kosmicznego, zakładano, że znajduje się ona u jego korzeni. Do Nawii można się było dostać po przepłynięciu wód śmierci, zaś u bram zasiadał strażnik – skrzydlaty gad o imieniu Żmij. Jego zadaniem było dopilnowanie aby nikt niepowołany nie dostał się do Nawii, ale także – aby nikt się z niej nie wydostał.
Nawia często była przedstawiana jako łagodna kraina, w której rozpościerały się wiecznie zielone łąki. Na ich trawach, pod opieką boga Welesa, pasły się ludzkie dusze. W tym kontekście określenie „bydlęcy bóg”, pojawiające się w niektórych źródłach w odniesieniu do Welesa, może być interpretowane w nieco szerszym ujęciu. W folklorze słowiańskim Weles rządził Nawią, zasiadając na złotym tronie i dzierżąc w dłoni miecz.
Dusza życia znajdowała swój nowy dom w koronach Drzewa Kosmicznego. Bramy Wyraju Ptasiego również miały swojego strażnika, którym był prawdopodobnie Raróg, ognisty ptak towarzyszący Swarogowi. Dusze trafiały do Wyraju poprzez Drogę Mleczną, w trakcie wędrówki przyjmując niekiedy formę ptaka lub owada. Co ciekawe, dla elementu życiowego ludzkiej duszy, Wyraj bywał jedynie przystankiem w wędrówce. Pierwiastek życiowy mógł bowiem powrócić na ziemię pod postacią nowonarodzonego dziecka.
Pośrednikami, niosącymi nowe życie były ptaki – bociany i lelki, a w okresie zimowym – kruki i wrony. Jednak Wyraj Ptasi miał i innych mieszkańców. Przede wszystkim były nimi ptaki, które zlatywały się do niego zimą, a powracając na ziemię niosły na swych skrzydłach wiosnę. Do Wyraju trafiali także ludzie porwani przez tęczę, którzy później zasilali szeregi walczących z suszą płanetników. Mieszkańcy Wyraju mieli spożywać specjalny chleb, z pewnością trujący dla zwykłych śmiertelników, bo pieczony ze sporyszu.
Zaświaty
Mówiąc o zaświatach, nie sposób nie wspomnieć o rzadkich przypadkach kiedy dusze stawały się upiorami. Jak wspomniano wcześniej, w wierzeniach Słowian nie istniał podział na zaświaty dla dusz prawych i grzesznych. Jednak na ludzi złych, zwłaszcza morderców, wiedźm, ale także samobójców, czekał po śmierci inny los niż zielone pastwiska Nawii. Ich dusze pokutowały na ziemi przez dłuższy lub krótszy okres czasu i dopiero kiedy nastał jego kres, trafiały do właściwych zaświatów.
Z kolei wampiry były tworami powstającymi kiedy dusza nie zdołała odłączyć się od ciała. Dotyczyło to przede wszystkim zmarłych, którzy nie zostali pogrzebani. Obrzęd pogrzebowy był koniecznym warunkiem aby duch mógł udać się w zaświaty. W przeciwnym wypadku powstać mógł wampir, zwany ”wąpierzem”, obdarzony mocą pobierania energii życiowej w postaci krwi, od żywej ofiary. W ogóle obrzęd pogrzebowy miał znaczący wpływ na dalsze losy dusz i warto poświęcić mu więcej uwagi, nie tylko w aspekcie zaświatów.
Bibliografia : Gieysztor A., Mitologia Słowian, Szyjewski A., Religia Słowian, Dębek B. A., Słowiańskie dzieje , Gulak P., Odradzanie się kultury słowiańskiej w Polsce