POLSKI JASNOWIDZ UJAWNIA SIŁY STOJĄCE ZA PLAN DEMIĄ
24 grudnia 2021PRZYBYCIE ”KRÓLI ZIEMI” – CZY PORTAL DO CZELUŚCI INNYCH WYMIARÓW ZOSTAŁ JUŻ OTWARTY ?
26 grudnia 2021W Chinach rozpoczyna się zakrojony na szeroką skalę eksperyment polegający na wprowadzeniu cyfrowego juana o ograniczonym terminie ważności: jeśli nie wydasz go na czas, pieniądze się wypalą. Eksperyment jest częścią planu całkowitej zmiany globalnego systemu finansowego, powiedzieli eksperci : nie będzie pensji ani podatków w zwykłym sensie, nie będzie sensu oszczędzać i nabywać, nie ma własności, jest tylko wynajem.
Pośpiesz się z wydawaniem
Chiny mówią poważnie: cyfrowy juan powinien zastąpić dolara na światowej scenie i zakończyć zależność kraju od Stanów Zjednoczonych. Będzie on emitowany wyłącznie przez Bank Centralny. Konkurenci reprezentowani przez wydobywców kryptowalut są bezlitośnie prześladowani: ostatnio ChRL zakazała wszelkich operacji z „kryptowalutą”. A cyfrowy juan ma jedną ciekawą właściwość: po pewnym czasie znika.
Niedawno w Shenzhen sto tysięcy mieszkańców otrzymało po 200 cyfrowych juanów. Na ich wydanie dano im tylko dziesięć dni. Można je było wydawać tylko w wybranych przez władze sklepach, ale było ich już dziesięć tysięcy.
Najważniejsze: ludzie musieli pobrać aplikację i wprowadzić do niej wszelkiego rodzaju dane osobowe. Formalnie cyfrowy juan jest anonimowy, ale nawet władze przyznają, że „ustanowiono nad nim kontrolę z góry”. Wyraźnie widać, że eksperyment ma na celu przetestowanie systemu jako całości, a przede wszystkim pracę z danymi osobowymi.
Oficjalnie mówi się, że „tymczasowy” juan ma ratować gospodarkę przed kryzysami. Władze będą wymuszać wydatki w okresach recesji, drastycznie ograniczając „przydatność” pieniądza. „Tymczasowa” waluta jest dobra również dla megaprojektów. Od dziesięcioleci finansiści na całym świecie głowią się, jak sfinansować ogromne projekty budowlane bez przyspieszania inflacji.
Teraz jest to proste: środki znikają, gdy projekt się kończy. Jak na razie problem ten rozwiązuje się poprzez „farbowanie”: państwo drukuje pieniądze na konkretny projekt, zakazując wydawania ich na inne cele („farbuje”). Podobne narzędzie jest stosowane w polityce budżetowej. Jednak środki nadal trafiają do gospodarki, tylko wolniej, więc instrument ten jest niedoskonały.
Do tej pory Chiny nie skupiały się na „tymczasowości” cyfrowego juana. Trwa etap promocji: anulowano podatek od transakcji, ogłoszono też, że „cyfrowy juan” jest otwarty dla wszystkich firm, które zostały objęte sankcjami USA i nie mogą w pełni pracować z dolarem.
System barterowy
Reforma światowego systemu finansowego jest w rzeczywistości spóźniona. W Stanach Zjednoczonych po raz kolejny dyskutuje się o perspektywie niewypłacalności kraju. Nie ma wątpliwości, że kraj znów będzie tylko drukował pieniądze, by obsługiwać swój dług, ale tak nie może być wiecznie. A potem jest już tylko gorzej: według szacunków ONZ „zielona transformacja” będzie wymagała bilionów dolarów inwestycji, których generalnie nigdzie nie ma.
Jedyny pomysł – zmusić konsumenta do płacenia poprzez wysokie ceny towarów i podatków od mięsa lub benzyny – to nie jest nowość i jest wyraźnie sprzeczne z celem przezwyciężenia ubóstwa.
Powstanie pewnego systemu barterowego nie jest wykluczone, ale na nowych podstawach idea barteru jest szeroko omawiana w teorii tzw. ekonomii zasług, zgodnie z którą pieniądze, w rzeczywistości, są anulowane, a „społeczeństwo” zapewnia pewne korzyści dla swoich obywateli w zamian za świadome zachowanie. Problemem jest tylko to, jak stworzyć system rozliczania takich „zasług”.
Zwolennicy „tymczasowej waluty” porównują ją do ziemniaków: albo zjesz plon na czas, albo on zniknie. Chiński system ratingu społecznego, uderza w ludzi z brakiem świadomości w przysługujących im prawach, w tym poruszania się po kraju.„System ratingu społecznego jest idealny do mierzenia zasług” – mówi ekspert, który poprosił o nieujawnianie jego nazwiska.
Może jednak obawy są daleko posunięte, a analogie kiepskie? Jak w rzeczywistości wyglądałby system finansowy z „tymczasowym” pieniądzem? Jak gromadzić „tymczasowe” pieniądze? Jak je wydawać?
Nie ma podatków, nie ma pensji
Jeśli zmienisz jedną rzecz, zmieni się wszystko. Koncepcja pieniądza ograniczonego w czasie zniesie zarówno pensje, jak i podatki oraz całkowicie przekształci stosunki monetarne. Świat prędzej czy później przejdzie na ten system, bo ma być sprawiedliwszy i prostszy, to kwestia czasu. Na czym to będzie polegać?
Przede wszystkim znikną podatki jako takie. Współczesny system podatkowy ma ogromne koszty transakcyjne. Waluta cyfrowa wszystko upraszcza. Minusem jest to, że podatek jest pobierany od pracujących pieniędzy, a nie od tych, które są ukryte, co demotywuje aktywną część biznesu i społeczeństwa. Rozwiązanie jest oczywiste: nic nie powinno leżeć. Jeśli pieniądze leżą, to po prostu wyparują.
Ale kto emituje takie pieniądze? Możliwe, że w niedalekiej przyszłości sam człowiek będzie pełnił rolę emitenta. Aby umożliwić ludziom swobodniejsze dysponowanie „tymczasowymi” pieniędzmi, zasadne jest liczenie ich półtrwania nie od emisji, lecz od pierwszej transakcji. W ten sposób znikają pensje jako takie, a pojawia się analog dochodu podstawowego.
Pieniądze emitowane przez obywateli można „zafarbować”: na przykład założyć, że 20% z emitowanych zobowiązuje się skierować na inwestowanie w megaprojekty. Który z nich – sam wybiera. Jeśli minie czas, a megaprojekt nie wystartuje, pieniądze zainwestowane przez obywateli znikają, a projekt pozostaje bez finansowania.
To jest straszna przyszłość
W gruncie rzeczy bierzemy część PKB kraju na rok i rozdzielamy ją między obywateli w specjalny sposób. Prywatyzacja bonowa nada impet nowej gospodarce rynkowej. Gospodarka postindustrialna potrzebuje czegoś takiego, i to w sposób ciągły. Jest oczywiście wiele pytań, a najbardziej oczywiste jest to, że znika rola pieniądza jako miernika pracy, a co za tym idzie, znika też motywacja do pracy. W rzeczywistości pieniądz traci swoje funkcje i przestaje być magazynem wartości. Zasoby kumulują się dzisiaj, a uwaga jest najcenniejszą rzeczą. Lajki i re-posty stają się nową walutą.
„Tymczasowy” pieniądz trudno nazwać pieniądzem. Pieniądz jest uniwersalnym środkiem płatniczym i oszczędnościowym. Tu nie ma uniwersalności, a wręcz mamy surogat – jak te, które firmy produkowały w trudnych czasach. Te surogaty też można było kupić tylko w niektórych sklepach.
Ale jeśli „zielona transformacja” nie zakłada tak radykalnej reformy finansów, to skąd wziąć na nią pieniądze? To kwestia woli regulatora, czy zaangażuje je w zielone projekty, czy w te, które od dawna stoją w kolejce i nie są bezpośrednio związane z zielonymi. Wydaje się, że to drugie jest bardziej prawdopodobne, ale na razie trudno to odgadnąć.
Nowy system finansowy jednak się pojawi, ale nieprędko. Wdrożenie w błyskawicznym tempie oznacza doprowadzenie do upadku gospodarki. W Chinach forsowanie Zielonej Agendy już doprowadziło do zapaści. Trzeba się martwić, gdy kraje takie jak Islandia czy Norwegia zaczną eksperymentować – za 10-15 lat po tym „tymczasowy pieniądz” będzie wszędzie.
Generalnie jednak – to jest to, przyszłość, bez własności i oszczędności. Wszędzie jest współdzielenie, mieszkanie do wynajęcia, rower do wypożyczenia, pracujemy w przestrzeni wspólnej. Ludzie nie mają nic własnego.
To straszny świat, przyzwyczailiśmy się do tego, że jest coraz więcej zasobów, coraz więcej energii, a życie staje się coraz lepsze. Ale tak nie będzie: oto kupon emisyjny na dwie podróże samochodem lub jeden lot samolotem. Faktem nie jest, że poprawi się opieka zdrowotna: ciało może zostać uzdrowione, ale choroby psychiczne będą coraz poważniejsze.
Odpowiedź na pytanie z nagłówka jest dość oczywista: kapitalizm inkluzywny to koniec pewnej epoki, jej agonia. Może trwać sto lat, może też stać się substratem dla nowej formy życia społecznego. W kontekście należy zwrócić uwagę na rzecz jeszcze bardziej istotną.
Jeśli jesteśmy gotowi widzieć tylko ruch w kierunku niszczenia wolności, utrwalania roli człowieka jako odrębnej funkcji, przestajemy być działającymi elementami społeczeństwa, a tym samym przestajemy istnieć jako podmioty historii. Wtedy cywilizacja nie będzie nawet przypominać „człowieka”.
Dla tych, którzy uważają się za człowieka, dla każdego rozsądnego przedstawiciela ludzkości, konieczne staje się dostrzeżenie i wdrożenie alternatyw dla narzuconej przyszłości. Ogólnie rzecz biorąc, człowiek jest elastycznym zwierzęciem, on też się do tego dostosuje.