ELITY Z DAVOS MAJĄ DLA CIEBIE PLAN GDY BĘDZIESZ JUŻ STARY
19 lutego 2023TO DLACZEGO ROK ”1984” TRWA OBECNIE
21 lutego 2023Pod koniec II wojny światowej, niewielka grupa naukowców z Francji, Włoch i Danii zaproponowała stworzenie europejskiego laboratorium fizycznego, aby zjednoczyć europejskich naukowców. Idea ta została zaprezentowana na V Konferencji Generalnej Eschol we Florencji we Włoszech w 1950 roku. A po spotkaniu międzyrządowym UNESCO w Paryżu w 1951 roku, jedenaście krajów podpisało porozumienie o powołaniu CERN.
W 1952 roku Europejska Rada Badań Naukowych poczyniła postanowienie dotyczące budowy tego laboratorium w Genewie w Szwajcarii, którego część miałaby znajdować się w miejscu, w którym według niektórych stała Świątynia Apollona. W 1954 roku rozpoczęto kopanie, z kolei pierwszy zbudowany akcelerator cząstek powstał w 1957 roku i był to: Cyklotron Synchro-Jonowym o wartości sześciuset milionów elektronowoltów.
Jeżeli przyjrzysz się uważnie to odkryjesz, że CERN zawsze wie, że „coś” istnieje, zanim faktycznie to znajdzie i zaobserwuje. Więc w 1965 roku odsłonili przed światem: Anty-Deuteron, czyli jądro antymaterii złożone z antyprotonu i antyneutronu. Problem polegał na tym, że proces wykrywania był bardzo nieefektywny. Dlatego też sięgnięto po komputery, które znacznie ułatwiły pracę i po dziś dzień stanowią fundament prac w CERN.
W tym samym czasie wpadli na pomysł wykorzystania Synchrotronu Protonowego do zasilania dwóch połączonych ze sobą pierścieni o długości siedmiu kilometrów, gdzie mogliby wziąć wiązki protonów, które następnie wzajemnie rozbiją. Teraz, pierwszy z tych pierścieni został włączony w 1976 roku, i działał na czterysta pięćdziesiąt miliardów elektronowoltów. Widzicie jak liczba ta podskoczyła od roku 1957? A po mimo tego, nadal potrzebowali więcej i więcej energii, prędkości, potrzebowali większego pierścienia… I dostali go w 1988 roku.
W 1997 roku zadecydowali, że zatwierdzą trzy nowe eksperymenty, przeprowadzone za pomocą dużego zderzacza elektronów i pozytonów CMS Atlas i Alice. Zwracam uwagę na nazwy, ponieważ to jest ważne. W następnym roku to jest 1998, zatwierdzili eksperyment LHC B, w ramach przygotowań do Wielkiego Zderzacza Hadronów, a 2 listopada roku 2000 duży zderzacz elektronów i pozytonów został zamknięty, aby mógł być przebudowany na LHC.
W 2008 roku, po ukończeniu Wielkiego Zderzacza Hadronów LHC, 27-kilometrowego akceleratora dwupierścieniowego, odpalili go po raz pierwszy, zaczynając od około czterech bilionów elektronowoltów z prędkością nieco mniejszą niż prędkość światła i rozbijali je czołowo w czterech różnych punktach wzdłuż zderzacza, wytwarzając ogromne ilości energii. Świat jednak milczał w tej materii, po mimo tego, że mogło wydarzyć się dosłownie wszystko.
Następnie w roku 2011 CERN odniósł duży sukces w badaniach antymaterii, niejako „pułapkując ją” za pomocą eksperymentu Alpha. Czyli byli w stanie stworzyć „pułapkę”, która przez 16 minut dawała im czas na przeprowadzenie badań. W roku 2012 Atlas i CMS zaobserwowały cząstki bozonu Higgsa, cząstkę, o której w jakiś sposób już wiedzieli, że istnieje. To wszystko sprawiło, że szli dalej i dalej w swoich badaniach a to sprawiło, że CERN jest tym, czym dziś jest.
Wszystkie informacje, o których do tej pory napisaliśmy pochodzą z oficjalnej strony internetowej CERN. To miejsce jest bardzo podzielone, naukowcy pracują w osobnych działach, w osobnych budynkach. Wielu z nich nawet nie zna się nawzajem, nie wiedzą, co inni z nich robią w innych budynkach, jakie prowadzą badania. CERN prowadzi także miejsce w Internecie gdzie odpowiada na wszelkie „teorie spiskowe”, i nie zgadniecie, co odpisują… Wszystkiemu zaprzeczają.
CERN to gigantyczny obiekt, z ponad dwoma tysiącami pracowników, nie wspominając już o blisko dziesięciu tysiącach osób, które „przy okazji” realizują tajne projekty dla CERN. Wielu uważa, że CERN to raj dla naukowców. Technologie stosowane w CERN są nie mniej niż niesamowite, dlatego musisz zadać sobie pytanie: „dlaczego ludzie mieliby wierzyć, że CERN robi coś złego?”. Dlaczego tak uważać, czy wszystko w CERN nie jest jasne i proste? Cóż… Odpowiem Ci na to pytanie.
Otóż to sam CERN upublicznia informację o tym, że rozbijają tam cząstki, to oni mówią o tworzeniu czarnych dziur, to oni mówią o innych wymiarach. Pozwolili nawet postawić w części frontowej posąg starożytnego bóstwa Shivy, a zakapturzeni ludzie nocą odprawiają przed nim jakieś bliżej nieokreślone rytuały. Wyobrażacie to sobie? W centrum naukowym świata stawia się posąg Shivy, przed którym, być może sami naukowcy (odziani w czarne szaty), odprawiają jakieś rytuały. Spójrzcie:
I ja się pytam gdzie jest ochrona? Gdzie bezpieczeństwo? Jak im udało się zorganizować coś takiego w takim miejscu? Odpowiedź może być banalnie prosta a i przy okazji niepokojąca, otóż im po prostu na to pozwolono. Co jeszcze? Otóż Sergio Bertolucci, Dyrektor Zespołu Do Spraw Obliczeń Naukowych CERN powiedział: „Coś może się przedostać przez wymiarowe drzwi w Zderzaczu Hadronów LHC. I z tych drzwi może coś wydostać się na zewnątrz, lub my możemy coś przesłać.”
Ale to nie wszystko, otóż w CERN zrobili coś wybitnie głupiego, a mianowicie 1 kwietnia 2017 roku szef do spraw relacji z mediami i rzecznik prasowy Arnaud Marsollier napisał artykuł i opublikował go na oficjalniej stronie CERNu. Publikacja nosiła nazwę: „Starożytny akcelerator cząstek odkryty na Marsie”. Spójrzcie:
Tak! Zrobili to, opublikowali tego typu informację! W krótkim czasie po ukazaniu się tych SZOKUJĄCYCH informacji, NASA zdementowała je twierdząc, że nie jest to tym, co twierdzi CERN, lecz, że mamy do czynienia z wulkanem. Wpadka CERN i próbowanie ratowania całej sprawy przez NASA? Bardzo możliwe, bo przecież nie może wyjść na jaw prawda o tym, co robi się w CERN i de facto skąd ludzie tam pracujący czerpią wiedzę.
Jednakże mamy tutaj, to jest na Marsie, do czynienia z ogromnym pradawnym akceleratorem cząstek o obwodzie dwóch tysięcy kilometrów. Około siedemdziesiąt pięć razy większym niż LHC. A piramidy w Gizie mogły działać jak gigantyczna antena z pomieszczeniem kontrolnym pod spodem, aby uruchomić akcelerator marsjański za pomocą sterowania z Ziemi. Tak właśnie napisał Arnaud Marsollier i nazwał to „Gwiezdnymi Wrotami”. Spójrzcie na zdjęcie owego akceleratora na Marsie, opublikowane przez CERN:
Następnie sam CERN wydał oświadczenie, że był to żart i czy nam się podobał? No, więc ja odpowiadam, że nie, ponieważ jaki „psychopata”, pisze tego typu rzeczy, tylko po to, aby po kilku dniach je dementować? Zwłaszcza, że CERN miał już wielokrotnie problemy z własnymi pracownikami, którzy protestowali przeciwko badaniom, jakie prowadzone są w tym ośrodku. Ale wiesz, co ja myślę… Myślę, że ten facet nie kłamał, napisał prawdę, która miała być tajemnicą, więc jeżeli już ujrzała światło dzienne to należało ją ośmieszyć, jak to zazwyczaj się robi.
Ponad to wiesz, dlaczego jeszcze tak myślę? Otóż, kiedy spojrzysz na tak zwane „wiązania olimpijskie” i trzy inne duże wulkany w tym obszarze, które są w jakiś sposób równo oddalone od siebie, możesz zobaczyć to, że układają się dokładnie w taki sam sposób, w jaki układają się Piramidy w Gizie i dokładnie w taki sam sposób jak ustawiają się detektory LHC w CERNie. Spójrzcie:
Więc kiedy ludzie myślą, że CERN próbuje otworzyć bramy piekła, to po wszystkich moich dotychczasowych badaniach, oraz po tym jak artykuł, „głupca” będącego szefem do spraw relacji z mediami, pojawia się na oficjalnej stronie CERN, powiem: „TAK, prawdopodobnie to właśnie robią”.
A teraz dodatkowo stworzyli eksperyment, będący jeszcze w fazie „czuwania”, z dodatkową „komórką plazmową”, która jeszcze bardziej i wielokrotnie zwiększy moc Wielkiego Zderzacza Hadronów LHC. Dlatego nie zastanawiaj się zbyt długo nad tym, dlaczego nazywam tych ludzi „szalonymi głupcami”.