WYRWANI Z MATRIXA – DLA ELIT JESTEŚMY TYLKO ”FARMĄ ZWIERZĄT”
16 października 2023TERRA INFINITA #7 – ZIEMIE SATURNA I KRAINA ALDEBARAN
17 października 2023Pod koniec sierpnia w parlamencie UE doszło do porozumienia w zakresie kontroli emisji CO2. Będzie to miało wielkie znaczenie dla naszej przyszłości, bo wprowadzony zostanie handel powietrzem ETS II, który tym razem obejmie emisję nie tylko elektrowni, ale również z budynków i z transportu. Oprócz ETS II premier Mateusz Morawiecki zgodził się na budowę „węglowego kredytu społecznego”, co w praktyce oznacza wprowadzenie powszechnego podatku osobistego od emisji dwutlenku węgla.
Zielony komunizm nigdy nie był tak blisko wdrożenia, jak po sobotnim głosowaniu w Parlamencie Europejskim. Zdecydowano, że wszystkim zostanie narzucony tak zwany ETS, czyli Emission Trading System, a po polsku system handlu emisjami dwutlenku węgla. Będzie to pierwszy krok a drodze do stworzenia systemu kredytu społecznego, w którym wszyscy będziemy płacić za każdą emisję gazów CO2.
Już od przyszłego roku każdy budynek będzie musiał mieć tak zwany certyfikat energetyczny i za jego brak grozić będzie kara finansowa. Wcześniej spisywano źródła ciepła, czyli robiono inwentaryzację pieców, kominków i pomp ciepła. Innymi słowy, czyniono przygotowania do tego, co właśnie objawiono.
Obowiązek posiadania certyfikatu energetycznego jest tylko częściowo związana z prądem elektrycznym, jak postrzegają to ludzie, choć konsumpcja energii elektrycznej jest jednym z elementów oceny tego, jak bardzo ekologiczny jest budynek. Na podstawie tych danych będą wyliczane dozwolone emisje. To samo dotyczyć będzie również ruchu samochodów ciężarowych i osobowych, które także zostaną objęte system ETS II.
Opłaty za powietrze, które w tej chwili płacą elektrownie, wkrótce będą musieli płacić wszyscy i to już od 2027 r. Nie jest to zatem jakaś bliżej niesprecyzowane przyszłość, tylko nasza rzeczywistość za kilka lat. Nie wiadomo w tej chwili, jakie limity CO2 zostaną przyznane dla budynków, w tym domów jednorodzinnych, ale można podejrzewać, że utrzymanie domu i samochodu będzie jeszcze trudniejsze i droższe po wdrożeniu unijnego zielonego komunizmu. Konstruktorzy tego dyktatu nie ukrywają, że chodzi im o powstaniu świata, w którym nikt niczego nie będzie posiadał, a emisje dwutlenku węgla będą minimalne.
Dla zwolenników marksizmu klimatycznego ważne jest, aby ograniczyć działalność ludzi. Mimo że ostateczne decyzje co do tego jeszcze nie zapadły, to już teraz zaproponowano, że każdy będzie dysponował rocznym limitem 2000 kg CO2 do wykorzystania. Np. lot samolotem będzie liczony na 500 kg CO2, jeden stek 6 kg, zatankowanie 50 l paliwa PB 95 ma kosztować 50 kg CO2 i tak dalej.
Cały ten system kartek na powietrze będzie bardzo przypominał paszporty szczepionkowe i być może zostanie użyta ta sama infrastruktura, czyli stanie się czymś w rodzaju systemu kredytu socjalnego. Każda nasza transakcja będzie automatycznie przeliczana na CO2, a zajmą się tym banki, które już to robią w ramach testów (np. polski oddział Santandera). Oczywiście warunkiem koniecznym wdrożenia tego typu rozwiązania jest też likwidacja gotówki i zastąpienie jej cyfrową walutą banków centralnych — tak zwanym CBDC.
Po takim uszczelnieniu systemu ucisku, w świecie marksizmu klimatycznego, inni będą decydować za nas, czy możemy zakupić dane dobra. Bank będzie wiedział, czy mamy nie tylko odpowiednią sumę pieniędzy, ale też czy nie brakuje nam specjalnych punktów CO2 i jeśli zużyjemy nasz limit, transakcja nie będzie możliwa, chyba że odkupimy CO2 od tych, którzy zużywają go mniej niż 2000 kg rocznie.
Obraz systemu, jaki chce nam wprowadzić Unia Europejska, może przerażać zwłaszcza tych, którzy przeżyli komunizm. Wygląda na to, że ten poprzedni marksizm nie był perfekcyjny i dlatego upadł, bo nie miał jeszcze tak doskonałych narzędzi kontroli ludzi, jakie dała informatyzacja. Niestety, w związku z tym można oczekiwać, że totalitaryzm klimatyczny, forsowany przez unijnych klimatystów, będzie czymś dużo gorszym od dwudziestowiecznego komunizmu, jaki znamy i jaki jawi nam się powszechnie jako coś strasznego.