PROROCZY FILM ”RE-EVOLUTION” – CZEMU LUDZIE AKCEPTUJĄ OBECĄ SYTUACJĘ NA ZIEMI ?
29 stycznia 2022CZY BIBLIJNY ”WIELKI UCISK” JUŻ TRWA ? – TELEWIZYJNE PROROCTWO W 1980 ROKU OPISUJE DOKŁADNIE OBECNY ŚWIAT
1 lutego 2022Nikola Tesla jest jednym z najbardziej innowacyjnych i tajemniczych ludzi jacy kiedykolwiek żyli. Gdyby Tesla nie wynalazł i nie zbadał wszystkiego co robił w swoich czasach, nasze technologie byłyby dziś znacznie gorsze.
Ale czy w fenomenie Nikoli Tesli jest coś więcej? Może rzeczywiście miał kontakt z kosmitami jak to pewnego razu publicznie zostało powiedziane?
Tesla jest jednym z najbardziej zadziwiających wynalazców naszej cywilizacji, jego wiedza i pomysły wykraczają daleko poza to co było znane i akceptowane za jego życia.
Bezwarunkowo, Tesla był geniuszem, a fantastyczna idea jego wynalazków i pomysłów nie miała granic sięgając daleko w przyszłość. Ponad sto lat temu, w pierwszej dekadzie XX wieku, Tesla złożył wniosek o patent na osobliwy samolot, który nazwał pierwszym na świecie „latającym spodkiem” .
Metody zastosowane w projektowaniu latającego spodka opisane przez tych, którzy twierdzili, że widzieli UFO wewnątrz: duże kondensatory dyskoidalne aby zapewnić wystarczający ciąg do lotu, w tym czasie inne mniejsze kondensatory pozwalały kontrolować kierunek latającego talerza, żyroskopowy system stabilizacji i elektryczny napęd kierowania.
Doświadczenia Tesli w dziedzinie elektryczności, radiotelefonii itp. są szeroko znane, ale rozpatrując wnętrze latającego talerza można doznać szoku technicznego: statek został wyposażony w płaskie ekrany, zewnętrzne kamery wideo dla pilotów do obserwacji niewidocznych punktów. Takie oczy zrobione z soczewek elektroniczno-optycznych pozwalały pilotowi widzieć cały obszar wokół maszyny.
Ekrany i monitory umieszczono na konsoli gdzie operator mógł obserwować wszystkie obszary wokół statku. Kolejną sztuczką na latającym spodku Nikoli Tesli były soczewki powiększające, które można było wykorzystać bez zmiany pozycji lotu.
UFO, technologia zrodzona przez geniusz Tesli, czy podpowiedź obcych?
Zasadniczo ten niesamowicie dobrze zaprojektowany latający talerz to samolot, który moglibyśmy zapewne dziś zbudować. A może już go zbudowaliśmy? Co się stało z tym wynalazkiem? Dlaczego nie polecimy w kosmos dzięki niesamowitej technologii elektrycznej Tesli?
Chociaż patent został wydany, latający spodek lub to co jest również nazywane UFO, zrodzone z niesamowitej wyobraźni Tesli miało znaczącą wadę: urządzenie nie miało własnego źródła energii na pokładzie, urządzenie musiało być zasilane przez bezprzewodowe wieże nadawcze Tesli – źródła „darmowej energii” .
Jednak brak funduszy na projekt bezprzewodowej i taniej energii elektrycznej doprowadził do porzucenia rozwoju wież, tak więc ostatecznie Tesla nigdy tego projektu nie skończył. Ale czy na pewno? W rzeczywistości nie mam co do tego przekonania, ponieważ amerykańskie tajne służby zatrzymały wszystkie patenty należące do Tesli po jego śmierci „ze względów bezpieczeństwa narodowego” – jak to uzasadniono.
Dziwne, ale jeśli pomysły Tesli były szalone (na przykład geniusz chciał oświetlić całe niebo nad Atlantykiem), dlaczego amerykańskie służby wywiadowcze chciałyby zagarnąć patenty z powodów bezpieczeństwa narodowego? Odpowiedź na to pytanie jest prosta i dość przejrzysta …
Pomysły wielkiego Nikoli Tesli są niesamowite i wyprzedzają swoje czasy, wiele z jego wynalazków mających na celu promowanie kierunku pokoju na całym świecie poprzez swobodny dostępu do źródeł energii, bardzo namieszał w rządzie i wśród finansistów tego czasu (zresztą i naszych czasów również).
Wiele lat później, rewolucyjne modele i projekty technologiczne Tesli zostały wykorzystane przez nazistów (przy czym zupełnie nie tak, jak on to sobie wyobrażał), a teraz jego wiele projektów prowadzone są przez pracowników tajnych służb, z dala od oczu opinii publicznej.
Uważają, że niema co niepokoić społeczeństwa wieloma pytaniami o technologie, np. jak utylizowane są odpady nuklearne, ani też nie ma potrzeby aby społeczeństwo wiedziało, że innowacyjne i zaawansowane technologie zrodziła ludzkość.
Maria Orsic (1895 – ?)
Urodziła się 31 października 1895 r. w Monachium, w rodzinie chorwackiego imigranta. Już we wczesnej młodości związała się z autriackimi, a potem – niemieckimi ugrupowaniami skrajnie prawicowymi. W 1919 r. przeprowadziła się do Monachium, gdzie jej paranormalne umiejętności, w tym możliwość kontaktu z zaświatami, szybko dostrzegli członkowie Towarzystwa Vril.
Orsic, jako jedno z najpotężniejszych medium w Europie, stanęła na czele grupy kobiet utrzymujących rzekomo stały kontakt z istotami pozaziemskimi, duchami i demonami. To właśnie za jej pośrednictwem narodowosocjalistyczni konstruktorzy mieli otrzymać od mieszkańców konstelacji Aldebaran wskazówki dotyczące budowy dyskoplanów. Zaginęła w marcu 1945 r.
Choć dziś historie o latających spodkach ze swastyką na pancerzach uznawane są za wymysł fantastów i miłośników teorii spiskowych, w Niemczech lat trzydziestych i czterdziestych rzeczywiście trwały prace nad tzw. dyskoplanami.
Maszyny te, mające w przyszłości zastąpić myśliwce i samoloty transportowe „Tysiącletniej Rzeszy”, korzystać miały z alternatywnych źródeł napędu – pierścieni grawitacyjnych oraz pokładów energii, ukrytych na przykład w rtęci. Część planowano wyposażyć w silniki atomowe, wszystkie prowadzić miały działania w przestrzeni kosmicznej. Debata nad trzymanymi w ścisłej tajemnicy projektami, toczyła się między innymi w Kołobrzegu.
By zrozumieć ideę nazistowskiego UFO należy cofnąć się do drugiej połowy XIX w. To właśnie wtedy, za sprawą wydanej w 1871 r. książki angielskiego autora, Edwarda Lyttona, zatytułowanej „Nadchodząca rasa” po raz pierwszy wspomniano o przybywającym z kosmosu społeczeństwie Vril-Yan.
Choć zamiarem pisarza było zdyskredytowanie popularnych w tamtym okresie, lansowanych przez część polityków, wizji utopijnej przyszłości, znaleźli się tacy, którzy przekaz odebrali w sposób dosłowny.
Interpretując treść książki, okultyści i osoby interesujące się czarną magią zaczęli utożsamiać wspomnianą przez Anglika rasę ze społecznością legendarnej Atlantydy oraz, już zdecydowanie bardziej osadzonymi w rzeczywistości, Sumerami.
Nacje te przybyć miały z kosmosu, dając podwaliny współczesnej cywilizacji. W sukurs miłośnikom teorii dziedzictwa z innego wymiaru przyszli członkowie powołanego w 1875 r. w Nowym Jorku Towarzystwa Metafizycznego. Na jego czele stała urodzona w Dniepropietrowsku medium Helena Bławatska.
W oparciu o przekaz obu powyższych grup, w 1918 r. najprawdopodobniej w Monachium powołano do życia tzw. Świetlistą Lożę, zwaną inaczej
Wszechniemieckim Towarzystwem Metafizycznym lub po prostu Towarzystwem Vril. Kierownictwo jej spoczęło w rękach Dietricha Eckharta. Już w latach dwudziestych grupę tę zasiliło spore grono osób uważających siebie za jasnowidzów, wróżów czy wiedźmy. Wiele z nich w łomoczących do drzwi pogrążonej w kryzysie Republiki Weimarskiej stronników Adolfa Hitlera widziało zbawicieli Niemiec i realizatorów misji nowej, „nadchodzącej” rasy.
Jeśli wierzyć doniesieniom części badaczy tajnych technologii III Rzeszy, prace nad latającymi spodkami rozpocząć się miały w Niemczech już przed dojściem do władzy NSDAP. Ich inicjatorem mieli być właśnie przedstawiciele Towarzystwa Vril, a przede wszystkim jedna z jego członkiń – medium Maria Orsic.
Udało się jej nawiązać kontakt z cywilizacją pozaziemską, zamieszkującą planety Konstelacji Byka – Aldebaran, a w szczególności jedną z nich: Alpha Tauri. Projektowanie zdolnych wznieść się ponad atmosferę dyskoplanów trwały wówczas w tajnym ośrodku badawczym w Augsburgu.
Roboty nabrały rozmachu po proklamacji narodzin III Rzeszy (wielu jej prominentów, było zresztą członkami Towarzystwa Vril). Dziedzictwa Vril-Yan zaczęto szukać w różnych częściach globu – narodowosocjalistyczne zespoły badawcze SS-Ahnenerbe (niem. Dziedzictwo Przodków) w tym celu wyruszyły na przykład do Tybetu oraz na Antarktydę.
Oprócz działań czysto koncepcyjnych, w kilku niemieckich zakładach zaczęto kompletować podzespoły latających spodków. Jeśli wierzyć ustaleniom miłośników tajnych technologii spod znaku Hakenkreuza, prace tego rodzaju trwały na pewno w dolnośląskim kompleksie Riese (zwłaszcza w rejonie tzw. „muchołapki” w Ludwikowicach Kłodzkich) oraz fabryce Avia-Junkers w czeskiej Pradze.
Część miłośników Vril uważa, że bazy dla spodków powstały też w Nowej Szwabii, czyli terenach o powierzchni 600 tysięcy kilometrów kwadratowych, zdobytych przez Niemców w okolicach Bieguna Południowego.
Rozwinięciem idei dyskoplanu była seria obiektów latających ukrytych pod kryptonimami Haunebu oraz Vril. Pierwsza grupa, której reprezentantami były dwa spodki skonstruowane do końca 1942 r., poruszać się miała z prędkością 6 tys. km/h i przewozić od 9 do 20 osób. Kolejna – opatrzona numerami od 1 do 7 – zastąpić miała klasyczne samoloty bojowe i transportowe.
Testy Vril-1 przeprowadzono już w połowie lat trzydziestych – pojazd o średnicy 5 m rozbić się miał po kilkudziesięciu metrach po oderwaniu od ziemi. Z kolei bojowy wariant tego modelu, oblatany został rzekomo w 1942 r. Poza tym zintensyfikowano prace nad wariantem Vril-7 Geist (niem. Duch): dużym (120 m średnicy) transportowcem zdolnym wynieść w przestrzeń kosmiczną ponad 100-osobowy oddział żołnierzy.
Niezależnie od powyższych prac, w Berlinie narodziła się idea skonstruowania dużego statku kosmicznego-matki, zwanego Andromeda-Geraet. To właśnie w tej sprawie, w okolicy Bożego Narodzenia 1943 r. przedstawiciele Towarzystwa Vril oraz SS spotkali się w Kołobrzegu.
Dokładne miejsce mityngu oraz jego dokładny czas pozostają nieznane. Wiadomo jednak, że nad ujście Parsęty przybyły dwie najważniejsze „wiedźmy” III Rzeszy: wspomniana już Maria Orsic oraz nieznana z imienia i nazwiska kobieta o pseudonimie Sigrun.
Podczas seansu spirytystycznego z ich udziałem, mieszkańcy Alpha Tauri przekazać mieli nazistom informacje na temat obszarów w konstelacji Aldebaran, do których mogłyby w razie zagrożenia postępami sprzymierzonych przenieść się władze III Rzeszy.
Do tego rodzaju działań niezbędne okazało się jednak dopracowanie pojazdów Vril-7 oraz właśnie Andromeda. Prace nad tymi ostatnimi zlecono przedsiębiorstwu Zeppelin. 22 stycznia 1944 r. efekty kołobrzeskiej konferencji Towarzystwa Vril przedstawiono w Kancelarii Rzeszy w Berlinie.
Co dalej działo się z niemieckimi latającymi spodkami dziś dokładnie nie wiadomo. Jak donosili radzieccy wywiadowcy, 24 lutego 1945 r. w okolicach Pragi na niebie widziany był obiekt przypominający kształtem oraz wielkością transporter Vril-7. Taką samą maszynę widziano w połowie kwietnia tego samego roku nad zachodnim Bałtykiem. Poza tym nazistowskie UFO atakować miało okręty US Navy w Arktyce jeszcze w 1947 roku.
MARIA ORSIC I TESLA BYLI KOCHANKAMI.
Para Jugosłowian po obu stronach wielkiego oceanu utrzymywało liczną – skonfiskowaną – korespondencję na temat budowy samolotu antygrawitacyjnego. Tesla był naukowcem w Nowym Jorku, Maria medium w Niemczech Trzeciej Rzeszy. Tesla zmarł w 1943, a Maria zniknęła w 1945.
Oboje byli pochodzenia jugosłowiańskiego, miłośnicy zwierząt, wegetarianie, bez ukończonych studiów uniwersyteckich, samotni i bez dzieci, bez religii, przeciw wojnie, biedni i prawie nędzni, i oboje byli bacznie obserwowani przez agencje wojskowe i wywiadowcze: Nikola Tesla przez FBI, OSS i CIA oraz Maria Orsic przez Gestapo i SS.
Nikola wyemigrował do Nowego Jorku, a Maria do Berlina. Jeśli odkrycia i wynalazki w dziedzinie pola elektromagnetycznego Nikoli Tesli były jedną z największych tajemnic strzeżonych przez agencje wojskowe, stopień klasyfikacji pod względem bezpieczeństwa licznej korespondencji, jaką prowadził z Marią Orsic, był jeszcze wyższy.
Badania były powiązane o budowie antygrawitacyjnej maszyny latającej oraz w kontaktach z istotami pozaziemskimi. Nikola był naukowcem, geniuszem elektromagnetyzmu, ale Maria była kobietą, która lubiła nosić długie włosy poniżej pasa, prawie do kolan, uczyła baletu początkujących i prowadziła lekcje języka, ale pewnego dnia wpadła w trans.
Zaczęła mieć ciągłe doświadczenia medialne, w których otrzymywała wszelkiego rodzaju dane techniczne i plany budowy antygrawitacyjnego statku latającego. María i Tesla prowadzili liczną korespondencję, która zawsze stanowiła tajne akta o maksymalnym bezpieczeństwie.
Wśród papierów Tesli znaleziono skomplikowane szczegóły, rysunki i plany antygrawitacyjnej maszyny latającej, na wzór niemieckich dzwonków UFO i Vril Marii Orsic. W Niemczech istniały dwie zróżnicowane linie w konstrukcji niemieckich UFO „Dzwon” lub Vril z Trzeciej Rzeszy.