GENERATOR RIFE’A SKUTECZNIE LECZYŁ RAKA JUŻ W LATACH 30 ZESZŁEGO WIEKU!
18 lutego 2020SEKRETNE ZNACZENIA DNI TYGODNIA.
18 lutego 2020Jan Paweł 2 beatyfikował Matkę Teresę z Kalkuty, a papież Franciszek ogłosił ją świętą. Jednak jej działalność pomimo pokojowej nagrody Nobla, budzi wiele wątpliwości. Zamiast pomagać chorym, zrobiła z ich cierpienia dochodowy interes. Nie dawała im leków, tylko „cierpieniem oczyszczała ich dusze”.
Nie dawała cierpiącym nawet leków przeciwbólowych. Natomiast sama umierała w najlepszej klinice w Szwajcarii, pod najlepszą opieką najlepszych specjalistów. Jej duszy nie trzeba było zbawiać poprzez cierpienie. Biznes nieźle się kręcił, bo miała sporo hojnych darczyńców z całego świata. Jak widać, nawet handel dziećmi nie był siostrzyczkom obcy.
Przeciwnicy porównują ją do psychopatki, zwolennicy każdą krytykę odbierają jako atak i reagują oburzeniem. Odsuwając na bok emocje, przyjrzyjmy się najczęściej pojawiającym się zarzutom wobec Agnes Gonxha Bojaxhiu, czyli Matki Teresy z Kalkuty.
Matka Teresa z Kalkuty, a właściwie Agnes Gonxha Bojaxhiu, bo tak brzmi jej prawdziwe imię i nazwisko, urodziła się w 1910 roku w Imperium Osmańskim. Do zakonu wstąpiła w wieku 18 lat. Wśród jej wielu zasług wymienia się przede wszystkim stworzenie w Indiach zgromadzenia Misjonarek Miłości, które pomagało najbiedniejszym ludziom żyjącym na ulicach Kalkuty. Za swoją działalność Matka Teresa została uhonorowana Pokojową Nagrodą Nobla w 1979 roku.
Jej działalność budziła także wiele kontrowersji. – Misjonarki miłości z zakonu założonego przez Matkę Teresę z Kalkuty nie pomagały chorym i umierającym, miały tylko modlić się i asystować przy nich – ocenił były zakonnik, prof. Tadeusz Bartoś. Z kolei kanadyjscy naukowcy uważają, że na kontach bankowych Matki Teresy znajdowały się miliony dolarów.
MROCZNE TAJEMNICE ŚWIĘTEJ MATKI TERESY.
„Święta” zdobyła Pokojową Nagrodę Nobla za tak zwaną działalność humanitarną i ufundowała Misjonarzy Miłosierdzia. Kiedy była na swojej światowej trasie, zebrała miliony (podobno miliardy) dolarów od bogatych, ponieważ głupio wierzyli, że będzie w stanie pomóc biednym i cierpiącym w Indiach. Wiele osób uważa, że Indie były i są jej wiecznie wdzięczne.
Matka Teresa nie miała problemu z przyjmowaniem pieniędzy z kontrowersyjnych źródeł. Najgorętsze emocje budzą jej związki z rodziną dyktatorską Duvalier z Haiti. Jean-Claude Duvalier przyznał jej odznaczenie w 1981 roku. Matka Teresa wielokrotnie pozytywnie wypowiadała się o dyktatorze. Kontrowersyjne relacje łączyły ją z socjalistycznym dyktatorem Albanii, Enverem Hodżą.
Po jego śmierci udała się do Albanii i złożyła kwiaty ja jego grobie. Pieniądze przyjęła także od zamieszanego w skandal korupcyjny Charlesa Keatinga, a po aresztowaniu otwarcie go wspierała. Prokurator prowadzący jego sprawę proponował Zgromadzeniu, aby otrzymanie pieniądze zwrócono osobom, które okradł Keating, ale nie otrzymał odpowiedzi.
Jak bardzo się mylą! Ale co tak naprawdę zrobiła z tymi wszystkimi pieniędzmi? Z pewnością nie wykorzystano go do poprawy warunków cierpienia. Matka Teresa nie była żywą świętą lecz moralnie skorumpowaną kobietą, na co są dowody.
Pieniądze Matki Teresy przeznaczano głównie na finansowanie pedofilii i gwałtów na dzieciach, a nie na biednych. Zbudowała sto obiektów na całym świecie, na każdym z nich jej nazwa i organizacja „Misjonarze Miłosierdzia”. Większość z nich to zakonnice i domy dzieci kierowane przez papistów. Gdzie miliony dzieci były codziennie krzywdzone, bite i sodomizowane. Wiele z tych dzieci zostało poddanych praniu mózgu i uwarunkowanych myśleniem kultowym, aby zachowywały się tak jak ona, a tym samym wywoływały „kult cierpienia”.
Czy zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego Kościół Katolicki rzucił się na kanonizację Matki Teresy po jej śmierci? Okazuje się, że była handlarzem dzieci, sprzedając Watykanowi dzieci w ilości od 50 do 100 milionów dolarów rocznie.
Matka Teresa otworzyła Dom dla Niemowląt z siedzibą w Waszyngtonie pod patronatem Hillary Clinton. Ten sierociniec został cicho zamknięty w 2012 roku.
HANDEL NIEMOWLĘTAMI.
Sprawa handlu dziećmi nie ujawnia jedynie degeneracji konkretnej instytucji religijnej i dobroczynnej, ale też słabość całego systemu ochrony dzieci w Indiach, szczególnie małych dzieci lub dzieci bez opieki, sierot czy oddanych do adopcji. Przez lata system adopcji w kraju był mocno zdecentralizowany i prowadzony przez najróżniejsze ośrodki przy niewielkim nadzorze aparatu państwowego. Częścią tego niemonitorowanego systemu był też Zakon Misjonarek Miłości.
Jedynie na podstawie dziennikarskich śledztw możemy szacować skalę nadużyć. Ujawnienie ich skłoniło rządzących do podjęcia kroków w 2015 roku. Cel reformy systemu był jeden: sprawić, że adopcje będą wsparciem dla dzieci, które nie mają rodziców, a nie bazarem, na którym każdy może sobie zdobyć dziecko, jakie sobie wymarzył. Nowy, zcentralizowany i zreformowany system został wdrożony w całym kraju, ale wciąż na adopcję czeka w Indiach aż 230 tysięcy dzieci. Jak widać wszystko wskazuje też na to, że nie zadbano odpowiednio o zwalczanie handlu dziećmi, a proceder nielegalnych adopcji nadal kwitnie.
Siostra Prema, kierująca obecnie Misjonarkami, wydała oświadczenie, w którym odcina się od sprawy. Jej zdaniem był to incydent, nie praktyka. Osoby za niego odpowiedzialne zostały ukarane, a sprawa – dowodzi siostra Prema – jest ta naprawdę wykorzystywana do nagonki na prowadzoną przez nią instytucję.
Sprawa handlu dziećmi nie ujawnia jedynie degeneracji konkretnej instytucji religijnej i dobroczynnej, ale też słabość całego systemu ochrony dzieci w Indiach, szczególnie małych dzieci lub dzieci bez opieki, sierot czy oddanych do adopcji. Przez lata system adopcji w kraju był mocno zdecentralizowany i prowadzony przez najróżniejsze ośrodki przy niewielkim nadzorze aparatu państwowego. Częścią tego niemonitorowanego systemu był też Zakon Misjonarek Miłości.
Jedynie na podstawie dziennikarskich śledztw możemy szacować skalę nadużyć. Ujawnienie ich skłoniło rządzących do podjęcia kroków w 2015 roku. Cel reformy systemu był jeden: sprawić, że adopcje będą wsparciem dla dzieci, które nie mają rodziców, a nie bazarem, na którym każdy może sobie zdobyć dziecko, jakie sobie wymarzył.
Nowy, zcentralizowany i zreformowany system został wdrożony w całym kraju, ale wciąż na adopcję czeka w Indiach aż 230 tysięcy dzieci. Jak widać wszystko wskazuje też na to, że nie zadbano odpowiednio o zwalczanie handlu dziećmi, a proceder nielegalnych adopcji nadal kwitnie.
Dlaczego więc to właśnie sprawa Misjonarek dostała się na pierwsze strony gazet? W krytyce zakonu przodują nie tylko ateiści i przeciwnicy Kościoła katolickiego z Europy czy USA, ale i… prawicowe organizacje i politycy w samych Indiach. Przy okazji skandalu z handlem dziećmi domagają się oni odebrania Matce Teresie narodowego odznaczenia (przy wszystkich jej przywarach pozostaje pytanie, czy 20 lat po śmierci wciąż powinniśmy ją winić za obecne problemy zakonu?), inni zaś uderzają przy tej okazji szerzej – w obecność chrześcijańskich instytucji w Indiach.
Już dziś w tym kraju skala przestępstw z nienawiści wobec mniejszości rośnie. Byłoby tragicznym paradoksem, gdyby skądinąd słuszna krytyka deprawacji zakonu Misjonarek Miłości Matki Teresy stała się wygodnym alibi do atakowania niewinnych obywateli i obywatelki tego kraju, dokonywanych wyłącznie z powodu ich wyznania.
Ci, którym naprawdę zależy w tej całej sprawie na dobru dzieci, a nie zbijaniu politycznego kapitału, mają przed sobą nie lada wyzwanie. Instytucje takie jak Zakon Misjonarek Miłości niewątpliwie potrzebują nadzoru, transparentności i wyeliminowania patologii w nich funkcjonujących. Tylko czy uda się tego dokonać bez robienia tego samego, co robią dziś niektórzy chrześcijanie muzułmanom – wzbudzania niszczącej i generalizującej fali nienawiści wobec całej grupy wyznaniowej?
czytaj także
MILIONY UBOGIEJ ZAKONNICY.
Matka Teresa miała na kontach ponad 100 milionów dolarów, a ludziom w jej domach opieki odmawiano leków przeciwbólowych.
Ustaliliśmy, że tylko 5% procent wszystkich pieniędzy poszło na opiekę. Cała reszta została przeznaczona na budowę domów dla sióstr misjonarek albo przejęta przez Watykan. Z tego, co mówiły byłe misjonarki i z badań przeprowadzanych przez dziennikarzy wynika, że Matka Teresa dysponowała majątkiem wynoszącym ponad 100 milionów dolarów. Wobec takiego bogactwa, nic nie tłumaczy faktu, że misjonarki nie miały leków przeciwbólowych dla chorych albo jednorazowych strzykawek.
Źródło: