
ATLANTYDA,KGB I TAJEMNICA NAZISTOWSKIEGO BUNKRA ”Z3”
Historia ta rozpoczyna się latem 1945 r., Kiedy wierny sojusznik Hitlera, Obergruppenführer SA Ley, przetrzymywany jako zbrodniarz wojenny w Norymberdze, zaalarmował dowództwo aliantów informacją, że południe Niemiec jest zagrożone katastrofą.
Powiedział Amerykanom, że w jednym z podziemnych bunkrów o kryptonimie Z3, gdzie do ostatnich dni wojny trwał rozwój nazistowskiej tajnej broni, tuż przed kapitulacją Niemiec, rozhermetyzowano pojemniki z bardzo niebezpieczną substancją. z powodu sabotażu jeńców wojennych. Sam zatrzymany chciał tam wrócić i zatrzymać wyciek.
Amerykanie byli zaniepokojeni. W ostnich latach wojny naziści naprawdę rozpoczęli swoją działalność pod ziemią, budując ponad 130 podziemnych fabryk. Oczywiście Ley, który zajmował czołowe stanowiska i był odpowiedzialny nie tylko za Front Pracy, ale także za organizację pracy przymusowej jeńców wojennych i innych pracowników zagranicznych, naprawdę dużo wiedział o tajnych projektach nazistów.
Bunkier Z3 znajdował się w Weimarze i według Amerykanów naziści zajmowali się tam opracowywaniem nowych silników do samolotów. Do produkcji paliwa używali nieznanych wcześniej substancji i ogromnej ilości rtęci.

Amerykanie nie mogli pozwolić Leyowi zejść do bunkra samemu, musiał odegrać znaczącą rolę w procesach norymberskich – nazistę oskarżono o zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości. Amerykanie nie chcieli ryzykować wybitnego jeńca, dlatego pod pozorem wykonania sojuszniczych porozumień zaproszono sowieckich specjalistów do udziału w likwidacji wypadku. Nie rozmawiali o prawdziwym stanie rzeczy, rzucali dezinformację na radzieckie dowództwo o opracowaniu przez nazistów silników do łodzi podwodnych pracujących z nadtlenkiem wodoru.
Oczywiście kierownictwo ZSRR było zainteresowane nowym produktem. Pomimo zwycięstwa Związek Radziecki nadal pozostawał w tyle pod względem badań i rozwoju. Na przykład naziści w 1941 roku po raz pierwszy wystrzelili podwodną rakietę z okrętu podwodnego U-511. W ZSRR w ciągu kolejnych mogli o tym tylko pomarzyć. Przywództwo radzieckie było zainteresowane nazistowskim rozwojem broni plazmowej, nowych samolotów w kształcie dysku i broni klimatycznej.
Dlatego ZSRR postanowiło wziąć udział w inspekcji bunkra Z3. Jako chętnego postanowili wysłać do Weimaru chemika-samouka, specjalisty od syntezy luminoforów (substancji zdolnych do przekształcania energii w światło), starszego porucznika Nikołaja Żirowa.
Nikolai Zhirov był prawdziwym pasjonatem nauki. Ze względu na śmierć ojca nie mógł zdobyć wyższego wykształcenia, ale w wieku 25 lat opublikował pierwsze artykuły naukowe dotyczące syntezy luminoforów. Miał bardzo szlachetne pochodzenie , ukończył szkołę średnią i samodzielnie opanował kurs chemii, którego nie nauczano w instytucji edukacyjnej. W latach wojny Żirow opracował luminofory o niebieskiej poświacie na potrzeby obrony powietrznej.
Kiedy 6 lipca 1945 r. Został wezwany na Łubiankę, Żirow był pewien, że zostanie mu zaproponowana praca w archiwach nazistów, ponieważ w doskonale znał on język niemiecki. Jednak wydali mu zaświadczenie specjalnie upoważnionego Komitetu Obrony Państwa ZSRR, wzięli subskrypcję poufności i wysłali go w podróż służbową do Weimaru. Z niej 42-letni naukowiec zwrócił zupełnie inną osobą…
Wiadomo, że w Weimarze Robert Ley osobiście wskazał ukryte wejście do bunkra, po czym specjaliści w kombinezonach ochrony chemicznej oczyścili gruz i stwierdzili, że windy działają. Jednak ani Amerykanie, ani Brytyjczycy nie zdecydowali się na zejście… zrobił to Nikolai Zhirov.

Ale ani kombinezon ochronny, ani maska gazowa, którą Zhirov ostrożnie założył, nie pomogły naukowcowi. Gdy chemik wykonał zadanie i wynurzył się na powierzchnię, zapadł na dziwną chorobę i został natychmiast zabrany do szpitala.
Historyk Alexander Voronin w filmie „Berlin – Atlantyda” wspomniał, że Żirow przyznał:
W nazistowskim lochu doznał uszkodzenia układu nerwowego przez nieznane mu chemikalia. Ale to, co zobaczył w bunkrze, Żirow, związany tajemnicą państwową, nikomu nie powiedział.
W trybie pilnym przewieziono go do Moskwy i umieszczono w szpitalu Botkin, gdzie przebywał do kwietnia 1947 r. Diagnoza, którą postawili mu radzieccy lekarze, niczego nie wyjaśniła: wirusowe uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego. W szpitalu Żirow zaczał interesować się Atlantydą i starożytnymi cywilizacjami czytając na ten temat dziesiątki książek
To tutaj, w szpitalnym łóżku, odnalazł nowy sens życia – poszukiwanie starożytnej wiedzy. Żyrow był pewien, że naziści znaleźli źródło starożytnej wiedzy, co oznacza, że w ZSRR trzeba było otworzyć oddział podobny do nazistowskiej organizacji badawczej Anenerbe i dowiedzieć się, skąd, z jakiego źródła naziści czerpali pomysły na nowe odkrycia.
Żyrow został wypisany ze szpitala jako niepełnosprawny 1 grupy , ale naukowiec nie zniechęcił się – otoczył się podręcznikami z geologii, geografii i historii i zaczął szukać Atlantydy. Mimo że w 1948 roku Żirow za całokształt prac uzyskał stopień doktora chemii, jego nowa działalność nie wzbudziła entuzjazmu władz. Aptekarz nieustannie wysyłał artykuły do magazynów we Francji i Wielkiej Brytanii, pisał do zagranicznych kolegów i dlatego był ściśle monitorowany przez KGB.
W drugiej połowie lat pięćdziesiątych Żirow był pewien: Atlantyda istniała i słusznie powinna zajmować jeden z działów biologii i geografii.

W 1957 roku jego praca „Atlantis” została ukończona, aw 1964 roku publikacja naukowa „Atlantis. Główne problemy Atlantydy ”ujrzały światło, w którym autor badał cywilizację Atlantydy jako okres formowania się ludzkości i argumentował, że Atlantyda naprawdę istniała, a na Atlantyku istniał wówczas ogromny kontynent, który w wyniku katastrofy, pogrążył się w otchłani. Żirow był pewien: naziści w jakiś sposób odnaleźli i wykorzystali wiedzę tej cywilizacji, wyprzedzając świat o dziesięciolecia.
Nieuleczalnie chory chemik miał nadzieję, że w ZSRR jego praca zostanie doceniona, ale tak się nie stało. Nauka radziecka była nastawiona tylko na przyszłość, dla wielkiej cywilizacji przeszłości nie było w niej miejsca. Kiedy w 1970 roku Nikołaj Żirow zmarł, całe jego archiwum zostało zajęte i utrzymane w tajemnicy, czy też przywódcy ZSRR naprawdę próbowali ukryć coś co odkrył niestrudzony chemik ?
Pomysł poszukiwania starożytnej cywilizacji Atlantydy został ochoczo podchwycony przez innych radzieckich naukowców i pisarzy. W 1961 r., Wasilija Struwe, napisał książkę ”Atlantis”. ”W poszukiwaniu zaginionego świata” napisała natomiast Ekaterina Andreeva. Poszukiwania mitycznej Hyperborei podjął też słynny radziecki geolog i geograf Władimir Obruchev.
W 1974 roku, badając górę Amper na Oceanie Atlantyckim na głębokości 80 metrów, statek badawczy ”MSU Academician Petrovsky” znalazł wyraźne dowody na istnienie starożytnej cywilizacji, która została zniszczona przez kataklizm i zatopiona pod wodą. Góra Amper znajduje się około 380 kilometrów na południowy zachód od przylądka San Vicente na Półwyspie Iberyjskim (współrzędne 35 ° 03 ‘N, 12 ° 54’ W, minimalna głębokość 59 metrów). Zdjęcia góry zostały zrobione w 1980 roku przez podwodny pojazd Paisys, a w 1981 roku spuszczono tam podwodny dzwon z nurkami. Według naukowców Atlantyda znajdowała się między górami a lądem i zanurzyła się w morzu około osiem i pół tysiąca lat temu.
Wkrótce potem społeczność naukowa ZSRR uznała badania na Atlantyku za pustą rozrywkę i wszystkie badania zostały zaniechane. Kwestia Atlantydy Mikołaja Żirowa pozostała zamknięta a materiały z bunkra Z3 zostały zabezpieczone i utajnione.
Opracował : Arsus

